Sępy- wiadomo żyją padliną. Choć sęp ptaszysko wielkie strasznie, sam upolować nic nie potrafi. Zjawia się za to natychmiast tam, gdzie tanim kosztem, bez wysiłku może się nażreć. Z lataniem u niego też nie jest za dobrze. Wprawdzie potrafi się wzbić dość wysoko, ale pożal się Boże, co to za lot. Ciężki niezdarny, wykorzystujący raczej korzystne prądy wznoszące niż siłę i sprawność skrzydeł. Krąży, więc sęp i wypatruje, gdzie tu jakiś drapieżnik coś upolował, albo gdzie jakieś zwierzę słabe, chore, albo ranne.

więcej »

Rozmowa z Donaldem Tuskiem, zwycięzcą pierwszej tury wyborów prezydenckich Co Pan czuł gdy ogłaszano wyniki pierwszej tury wyborów?– Z jednej strony była to ogromna radość, ale z drugiej niepokój.

więcej »

Gdyby wyniki głosowania w Londynie i w Edynburgu rozstrzygały o tym, kto zostanie prezydentem, już w pierwszej turze wygrałby Donald Tusk z poparciem ponad 50 proc

więcej »

Nazywam się Betlewicz. Ireneusz Betlewicz. Wiek: po pięćdziesiątce. Stan cywilny: formalnie żonaty... Dzieci: córka. Miejsce zamieszkania: kiedyś Warszawa, dziś Ostróda... Jestem malarzem. Bywam poetą. Wydałem nawet kilka tomików wierszy. O czym jest nowy? Jak to, o czym? O życiu, jego zagadce, tajemnicy, nieprzewidywalności

więcej »

Kupienie polskiej płyty z muzyką jazzową w Polsce nie jest wcale takie proste. Nie wystarczy bowiem wejść do sklepu z płytami. Są pieniądze, jest ochota, ale... nie ma płyty. Sytuacja jest paradoksalna. System rynkowy, który powinien dostarczać wszelakich dóbr w obfitości, sam zjada się zaczynając od ogona. Kiedyś, dawno temu – pamietają to tylko najstarsi; płyty ukazywały się jako nagroda dla wykonawcy lub gdy miały wybitne wartości artystyczne, a takie też bywały

więcej »

Kilkanaście dni temu zakończył się XXX Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Jesteś autorem muzyki do obrazu Leszka Wosiewicza pt. „Rozdroże Cafe”, który otrzymał tam nagrody za reżyserię i montaż. Jak oceniasz ten film?

więcej »

Kolejną wyprawę do Edynburga, postanowiłam poświęcić nie na ponowne poszukiwanie polskiej ławeczki w Princes Gardens (zajęcie tyleż mozolne, co nieskuteczne), co na znalezienie..... Polaków. Daleko szukać nie trzeba! Słychać ich wszędzie. Mijają mnie na ulicach, sprzedają szaliki w kratę w sklepie na Royal Mile, podają gorącą czekoladę w kawiarence w Newington, w „Lidlu” kupują razem ze mną ukochany dżem wiśniowy – jednym słowem, są! Ale rozproszeni. A gdzie są razem?

więcej »

Poznaj od kuchni kulturę tubylców, ich sposób przyrządzania tradycyjnych potraw, odwiedź typową chatę mieszkańca, porozmawiaj z przedstawicielami plemienia o ich obyczajach i rytuałach. Czy chodzi o ofertę podróży w głąb ekwadorskiego interioru? Wycieczkę na Borneo w celu rozmowy z (ex-) łowcami głów? Nie. Oferta dotyczy Anglików i ich kultury

więcej »

Malejące członkostwo, przewaga siwych głów, brak młodych, spadek zainteresowania opinii publicznej, podjazdowa walka o wpływy w głównych ośrodkach władzy – czyżbyśmy mówili o jakieś szacownej polskiej organizacji, która desperacko próbuje nadążyć za pędzącymi zmianami społecznymi w polsko-londyńskim etnokrajobrazie? Ależ skąd, miałem na myśli jedynie doroczny zjazd Partii Konserwatywnej

więcej »

Jadę właśnie autobusem piętrowym i widzę pokaźnych rozmiarów plakat reklamujący koncert zespołu Kult. A w zasadzie jego niewielkie fragmenty wystające spod świeżo naklejonych informacji o... polskich targach pracy. Bez zbytniego pomyślunku ktoś zakleił plakaty aktualnych imprez: polskich i brytyjskich. MY jesteśmy najważniejsi, a z NAMI –NASZE plakaty! I choć wokół było jeszcze sporo miejsca, by owe ogłoszenia umieścić bez zasłaniania już wiszących, ktoś – z wiadomą tylko sobie satysfakcją –zrobił to tak, aby właśnie zasłonić.

więcej »