11/10/2005 07:42:21
Wszyscy mieliśmy nadzieję, że po zmianach ustrojowych, kiedy to zdrowa formacja społeczna wzięła w końcu górę, ta patologiczna sytuacja zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki. Niestety, czasami dream comes true jako własna parodia. Płyty owszem są wydawane, niektóre w niemałych nakładach, ale proszę spróbować kupić płytę młodego polskiego muzyka jazzowego. Sklepów muzycznych jest sporo, przynajmniej w dużych miastach, można również zajrzeć do sklepu internetowego, pomimo to pewnych płyt nie ma. O ich istnieniu czasami można się dowiedzieć czytając o nowościach płytowych. Przykładowo płytę Michała Tokaj (a to wcale nie taki młody muzyk) „Bird Alone” udało mi się kupić dopiero parę miesięcy po jej wydaniu!
Jak zauważył Bogdan Zych, w artykule „Polish Show & Business” w „Jazzi Magazine” (wydanie z czerwca-lipca br.) przyczyna takiej sytuacji jest złożona. Zych za taki stan rzeczy wini nie tylko wydawców, ale także sklepy, które po prostu nie chcą trzymać tytułów high brow tj.: „nie chodliwych”. Oczywiście Zych opisywał bardziej ogólną sytuację na rynku płytowym. Ubolewał, że nie ma płyt ważnych dla muzyki i kultury w ogóle, że pozostaje tylko jedno wyjście – wydania pirackie. To jednak daje pewne wyobrażenie, jeżeli nie ma ważnych płyt ze świata, to kto będzie się troszczył o wydawanie młodych polskich jazzmanów? Może powinni zainteresować się promocją młodego jazzu właśnie piraci?
W Polsce pierwsze swoje kroki zawsze kieruję do sklepu muzycznego. Pamiętam jak będąc w dużym sklepie MPIK w kompleksie handlowym Arkadia, w Warszawie, szukałem polskich płyt jazzowych. W odpowiedzi na moje pytanie sprzedawca skierował mnie do segmentu z jazzem światowym mówiąc: „Proszę zobaczyć tam, na końcu regału”. No właśnie, trudno było znaleźć sekcję z polskim jazzem, a z płytami jeszcze gorzej! Brak nowości i tylko parę znanych nazwisk. Owszem, wielcy są obecni – np: Jarosław Śmietana, Zbigniew Namysłowski czy Tomasz Stańko, który doczekał się nawet wydania całego swojego back catalouge, ale z całym szacunkiem: Tomasz Stańko to nie cały polski jazz.
Wielkie wytwórnie nie chcą chyba wydawać nowych niesprawdzonych wykonawców, czytaj: nie chcą ryzykować pieniędzy. Jest to zupełny brak myślenia perspektywicznego i niestety także brak rozeznania rynkowego. Łatwe i szybkie pieniądze? Tylko czy to naprawdę się opłaca? Nie chcę oceniać muzyki, ponieważ każdy ma swoje preferencje, ale jednak powinno sie trochę myśleć o kształtowaniu smaku słuchaczy.
Ktoś, kiedyś zapytał: Jak moża przewidzieć przyszłość? Odpowiedź jest bardzo prosta? Trzeba ją wymyślić. Dlatego łatwiej i bezpieczniej wydać jest kolejną płytę pana lub pani X, którzy zapewnią względnie dużą sprzedaż, czyli zwrot kosztów. Można być pewnym, że przy odpowiedniej reklamie zawsze znajdą się pieniądze. Wydanie kolejnej płyty z gatunku konfekcji muzycznej zadowoli wszystkie strony tego równania. Zaprzyjaźnieni krytycy napiszą, że jest to płyta doskonała, ba jest cool i trzeba ją koniecznie posiadać. Czasami mam wrażenie, że tak na prawdę to większość z nas nie wie co lubi, wszystko jest po prostu modą, a z modą to wiadomo, jak jest: szybko przemija. Liczy sie tylko w danej chwili, a nasz smak jest sprytnie kreowany. Odbiorcy są zachwyceni, bo kupili doskonałą muzykę, wydawnictwa i sklepy zarabiają; pełne szczęście.Układ doskonały? Pytam jak długo taka przedziwna sytuacja możne funkcjonować? Czyżby nam się tak wszystko pozmieniało, że można nam prawie wszystko wmówić. Media to jednak potęga!
Jeżeli spojrzymy na tę sytuację ze strony wielkich wydawnictw, to obraz wygląda zupełnie inaczej. Wielkie wydawnictwa to olbrzymia biurokracja, a to oznacza wielkie koszty. Muzycy muszą na tych wszystkich ludzi zarobić. Po co niszczyć coś, co dobrze działa. Nikt nie lubi zmian i eksperymentów.
Na szczęście nie tylko polityka nie lubi pustki. Niezagospodarowaną przestrzeń muzyczną pomiedzy molochami wydawniczymi a odbiorcami przejmują małe wytwórnie lub, co raz częściej, sami muzycy. Powstają małe, niezależne wytwórnie płytowe jak na przykład BCD Records. Bardzo zacna jazzowa witryna wydawnicza z Bytomia. Istnieje już cztery lata, wydała 10 płyt. Jak powiedziała pani Bożena Uryga, dyrektor i producent, jej wydawnictwo stawia głównie na młodych muzyków. Słucha dużo ‘młodej muzyki’, sami muzycy przychodzą z propozycją nagrania u niej płyty.
Wielkie wytwórnie zapominają czasem, że niesamowity postęp techniczy spowodował rewolucję w muzyce. Pojawienie się zapisu cyfrowego zmieniło całkowicie nagrywanie muzyki. Wielkie studia nagrań należą już chyba do przeszłość. Muzykę, i to bardzo wiernie zarejestrowaną, można praktycznie nagrywać wszędzie. Robi to coraz wiecej muzyków nie tylko na świecie, ale również w Polsce.
Pan Leszek Kułwakowski w rozmowie ze mną stwierdził, że zdecydował się założyć własne wydawnictwo płytowe, ponieważ nie był w stanie ‘dogadać’ się żadną wytwórnią w Polsce. Najnowsza płyta Leszka Kułakowskiego „Slap & Caress” została wydana przez jego wydawnictwo Music Vox Records.
Jeżeli chodzi o dystrybucję, to sprzedaż płyt na koncertach i bespośrednio z wydawnictwa przez internet z powodzeniem eliminują pośrednika, czyli sklep. Jest to o tyle istotne, że obniża i to dosyć znacznie cenę płyty. Wyglada na to, że E. F. Schumacher miał jednak rację twierdząc, że małe jest piękne.
Jacek Peszko
Radio HeyNow
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
Zdobądź uprawnienia uprawnienia na wozek widlowy i zacznij z...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...