MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

25/01/2007 19:51:53

Ekspansja c-charge

Ekspansja c-chargeOd 19 lutego strefa opłat za wjazd samochodem do centrum Londynu niemal podwaja swą powierzchnię, rozszerzając się w kierunku zachodnim.

Burmistrza Londynu Kena Livingstone’a za decyzję o rozszerzeniu na zachód obowiązywania strefy congestion charge należy podziwiać. Przynajmniej za upór w jej forsowaniu, bo najwyraźniej w swojej krucjacie przeciw ruchowi ulicznemu nie ma sprzymierzeńców. Kierowcy zrzędzą, bo będą musieli płacić, piesi, bo obawiają się jeszcze większego ścisku w środkach publicznego transportu, biznesmeni, bo koszty dojazdów do ich biur wzrosną, właściciele sklepów, pubów i restauracji, bo spodziewają się spadku obrotów w związku z mniejszą liczbą przyjeżdżających do strefy, ich pracownicy, bo spadek handlu zaowocuje redukcją ich stanowisk.

Polish Expres - Polski tygodnik w Wielkiej Brytanii

I nawet lewacy nie mają satysfakcji, bo choć strefa obejmie najdroższe dzielnice Londynu, to ich bogaci mieszkańcy i tak będą uprawnieni do 90-procentowej zniżki w opłatach.

Gdzie strefa, a gdzie korki
Decyzję o rozszerzeniu strefy podjął burmistrz Londynu Ken Livingstone już we wrześniu 2005 r. - Rozszerzenie strefy przyniesie znaczne korzyści zachodniej części Londynu – powiedział. – Ruch samochodowy na tym terenie spadnie o 22 procent, a przeciętny czas trwania podróży skróci się o 5 minut – wyliczał. Ken Livingstone znany jest jednak ze swojego bzika na punkcie transportu publicznego i ekologii miasta, dlatego oczywistym jest, że jednym z kluczowych argumentów przemawiających za decyzją była również chęć zmniejszenia ilości spalin w mieście. Nie ukrywa również, że podoba mu się fakt, że wprowadzenie opłaty przyniesie miastu zyski w wysokości 10 milionów funtów rocznie netto, czyli po odliczeniu wszelkich kosztów stworzenia i funkcjonowania strefy, a więc sieci punktów pobierających opłaty i kamer kontrolujących, czy dany pojazd uiścił należne. Sumę tę obiecał przeznaczyć na inwestycje w transport publiczny właśnie. Zmotoryzowani protestują. Według RAC Foundation, której celem jest obrona praw kierowców, najbardziej zakorkowane rejony miasta znajdują się w tej chwili na północ, wschód i południe od centrum, a nie na zachód, w którym to kierunku rozszerzana jest strefa. - Nie ma żadnej logiki w rozszerzeniu strefy opłat właśnie o ten rejon – protestuje przewodniczący fundacji Edmund King. - Jest wiele dużo bardziej zakorkowanych punktów na mapie miasta. Wiele szlaków komunikacyjnych na terenie rozszerzenia strefy wcale nie cierpi z powodu przeciążenia ruchem – perswaduje.

Protest dyplomatów
Nieoczekiwanie rozszerzenie strefy congestion charge stało się w ostatnim tygodniu sprawą wagi międzynarodowej, grożącą nawet kryzysem dyplomatycznym. Nowy rejon opłat obejmie bowiem znaczną liczbę ambasad, które dotąd pozostawały poza nią. Dyplomaci zapowiadają masową rewoltę i nieuiszczanie opłat, gdyż uważają c-charge za podatek, a z takich placówki dyplomatyczne są zwolnione. Dołączą tym samym do protestu, który od czasu powstania pierwszej, centralnej strefy opłat w 2003 r. prowadzą ambasady, które się w niej znalazły, z placówką Stanów Zjednoczonych na czele. Szacuje się, że z racji niepłacenia c-charge jest ona winna władzom Londynu milion funtów. Nie płacą również Południowa Afryka, Nigeria i Angola. Ich konta obciąża po pół miliona funtów zaległych należności. Stawkę zamyka Tanzania z 233 tysiącami na minusie. Polska ambasada za wjazd swoich samochodów do strefy karnie płaci. Politycy apelują, by burmistrz zakończył żenujący spór. - Jeżeli c-charge jest podatkiem, ambasady nie muszą go płacić, jeśli opłatą za usługi, jak twierdzi Ken Livingstone, wtedy powinny – komentuje lider partii One London, Damian Hockney. Apeluje, by kwestię, czym jest w istocie c-charge, na wniosek Transport for London, rozstrzygnął brytyjski Sąd Najwyższy. Nie mniej zaciekły opór stawiają przedstawiciele londyńskiego biznesu nazywając burmistrza „czerwonym Kenem”, a congestion charge – „niewidzialnym podatkiem”.

Ja wiem lepiej
Zrzeszenie londyńskich biznesmenów First Group opracowało listę najcięższych dla ruchu ulicznego punktów Londynu – i żaden z nich nie znajduje się na terenie rozszerzenia strefy c-charge. Pierwsze miejsce na wykazie najbardziej zakorkowanych ulic zajmuje Blackwall Tunnel i dojazd do niego. Drugie miejsce zajął od dawna znajdujący się w strefie opłat Trafalgar Square, trzecie Euston Road, część obwodnicy okalającej dotychczasowy teren opłat. - Popieramy congestion charge w strefie centralnej, gdyż poprawił on płynność ruchu na tym terenie – powiedział dyrektor naczelny First Group, Jo Valentine. – Problemy występują wciąż wewnątrz dotychczasowej strefy. Congestion charge jest jednym z narzędzi poprawy sytuacji, ale może czas wypróbować także inne – zasugerował. Według danych londyńskiej izby biznesu, London Chamber of Commerce and Industry, aż jedna trzecia menedżerów biznesów prowadzonych na terenie rozszerzenia strefy spodziewa się, że będzie musiała zwolnić część pracowników. 82 procent menedżerów przewiduje, że rozszerzenie będzie miało negatywny wpływ na funkcjonowanie ich firm. Jedna czwarta z nich rozważa przeniesienie swoich siedzib na tereny nie objęte opłatami. - Te dane ilustrują ekonomiczne szaleństwo rozszerzenia strefy opłat – alarmuje przewodniczący izby, Michael Cassidy. Burmistrz odpowiada na to, że jest świadomy, że zaledwie jedna czwarta londyńczyków jest przychylna jego decyzji. Cieszy się z debaty publicznej, która nad jego pomysłem się odbyła, uważa, że każdy miał okazję przedstawić swoje argumenty, jednak nikt go nie przekonał. Tymczasem już przychylnym uchem nasłuchuje propozycji „zielonych”, żeby strefą c-charge otoczyć również lotnisko Heathrow, bo też za dużo tam spalin.

Anatomia rozszerzenia
• Strefa congestion charge, czyli części miasta, do której za wjazd samochodem w godzinach dziennych trzeba płacić 8£, zostanie rozszerzona od 19 lutego o znaczne połacie zachodniej części miasta przylegające do dotychczasowej strefy centralnej.
Rozszerzenie obejmie takie rejony, jak Bayswater, Notting Hill, North i South Kensington, High Street Kensington, Knightsbridge, Chelsea, Belgravia i Pimlico. Po rozszerzeniu strefa będzie funkcjonować jako jedna całość i na jej terenie będą obowiązywać jednolite przepisy. Wewnątrz strefy wyznaczone zostały ulice, za przejazd którymi nie trzeba płacić. Układają się one w przelotowe ciągi komunikacyjne. Są to Westway A40, przecinająca strefę w jej północnej części ze wschodu na zachód, oraz Vauxhall Bridge Road, Grosvenor Place, Park Lane i Edgware Road, umożliwiające darmowy przejazd z południa na północ strefy przez sam jej środek. Osoby, które mieszkają na terenie nowej strefy lub w wyznaczonych tak zwanych strefach buforowych okalających teren obowiązywania congestion charge, są uprawnione do 90-procentowej zniżki w opłatach za poruszanie się samochodem na całym jej terenie. Zachodniej ekspansji strefy opłat towarzyszą również pewne ulgi w stosunku do dotychczasowych restrykcji. O pół godziny skrócony został czas obowiązywania opłat. Dotąd trzeba je było uiszczać wjeżdżając do strefy w godzinach od 7 do 18:30, teraz tylko do 18. Wydłużono również czas płatności. Do tej pory za wjazd trzeba było zapłacić wcześniej lub najdalej w dniu, w którym wjechało się na teren obowiązywania opłat. Teraz można będzie to zrobić również dzień później.

Fakty
• Londyn jest pierwszym tak dużym miastem, które wprowadziło opłaty za wjazd do centrum. Oprócz niego zrobiły tak jeszcze Oslo, Bergen, Trondheim i Singapur. Władze Londynu szacują, że ruch w centrum w godzinach obowiązywania opłaty zmniejszył się o około 15 procent, coś sprawiło, że jest o jedną trzecią mniej korków. Punktualność i niezawodność autobusów wewnątrz strefy zwiększyła się według władz aż o dwie trzecie. Niestety podejrzewa się, że opłaty odstraszyły również klientów usytuowanych centralnie sklepów, których obroty spaść miały o około 10 procent. Wprowadzenie systemu kosztowało miasto ponad 250 mln funtów i miało się zwrócić po trzech latach, lecz spodziewane dochody nie są tak duże jak zakładano. Ciekawostką jest to, że centrum informatyczne całego przedsięwzięcia znajduje się w Mumbaju (dawniej znanym jako Bombaj) w Indiach. Władze planują zmianę systemu naliczania opłat. W przyszłości każdy samochód ma mieć specjalną kartę przyklejoną na szybie, z której fotkomórka będzie odczytywać dane użytkownika i pobierać opłatę automatycznie. Ma to usprawnić system płatności i uchronić od kar zapominalskich.

Bez opłat
• Z congestion charge zwolnione są pojazdy osób kalekich lub instytucje działające na ich rzecz, jeśli są posiadaczami specjalnej karty Blue Badge. Do 90-procentowej zniżki uprawnione są osoby mieszkające na terenie strefy opłat, kierowcy pojazdów, w co najmniej 40 procentach współnapędzanych alternatywnymi nośnikami energii lub energią elektryczną, jeśli spełniają ściśle określone kryteria emisji spalin, pojazdy transportu publicznego o 9 lub więcej miejscach siedzących, jeśli są zarejestrowane w Driver and Vehicle Licensing Agency jako busy lub autokary, pojazdy pomocy drogowej lub serwisy techniczne, a także wszystkie dwuślady, licencjonowane w Londynie taksówki i minicaby. W większości przypadków jednak posiadacz takiego pojazdu musi najpierw zarejestrować swój pojazd w Transport for London jako spełniający postawione wymogi, żeby kamery automatycznie rozpoznawały jego numer rejestracyjny jako zwolniony z opłaty.

Cennik
• Opłata uprawnia do całodniowego jeżdżenia po terenie strefy oraz wielokrotnego wjeżdżania i wyjeżdżania z niej. Jeśli jest wniesiona do godziny 10 rano, wynosi 8 funtów. Opłaty wniesione po tej godzinie wynoszą już 10 funtów. Należy je wnosić najpóźniej do północy dnia, w którym wjechało się do strefy opłat. Po rozszerzeniu będzie to można robić także dzień później. Opłaty można dokonać przy użyciu specjalnych automatów ustawionych przy wybranych parkingach na terenie strefy, w wybranych sklepach i stacjach benzynowych, za pomocą kiosków internetowych BT ustawionych na terenie miasta, poprzez wysłanie pocztą specjalnego formularza, przez telefon, a nawet SMS. Opłat można dokonać za jeden dzień, tydzień, miesiąc, a nawet rok z góry. Można ich również dokonać z wyprzedzeniem 90-dniowym. Całą transakcję usprawnić może zarejestrowanie się w TfL i posiadanie specjalnej Fast Track Card. Ci, którzy nie zdążą tego zrobić, będą zmuszeni zapłacić 50 funtów kary, jeśli wniosą ją do 14 dni po wjechaniu do strefy, 100 funtów do 28 dni od naruszenia strefy i 150 po tym terminie. Samochody, które zalegają z opłatą dłużej niż 28 dni mogą być unieruchomione za pomocą policyjnych szczęk niezależnie od tego, czy są akurat zaparkowane na terenie strefy. Opłata za zdjęcie szczęk to dodatkowe 65 funtów.

Polish Express, Jaromir Rutkowski

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

Kinio_Cov

2 komentarze

1 listopad '07

Kinio_Cov napisał:

Nie ma chyba nic napisane że w weekend można jeździć za darmo po centrum!!Jeżeli jest to powinno to być w temacie bez opłat :)

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska