MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

Co Was denerwuje w polskich sklepach?

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 7 z 27 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 6 | 7 | 8 ... 25 | 26 | 27 ] - Skocz do strony

Str 7 z 27

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

krakn

Post #1 Ocena: 0

2011-11-02 10:44:40 (14 lat temu)

krakn

Posty: 40201

Mężczyzna

Z nami od: 25-06-2007

Skąd: Caterham

Cytat:

2011-11-02 10:05:18, pmarcys1 napisał(a):
Mnie wq... np w marketach notoryczne przekladanie towarow


ooo jak ja tego nienawidzę.
ide tam gdzie wiem że powinno być, a tu kurde trzeba się namęczyć i szukać na innych półkach.
To mnie strasznie irytuje, bywało że się o to wypyskowałem do menagerstwa jak się napatoczył.
No ale oni w tym maja właśnie cel.
Chodzi o tych klientów co idą do sklepu i nie wiedzą po co, i zmuszają do tego by ludzie łazili i brali to co im w ręce wpadnie, a nie jest konieczne i potrzebne.


Bułki tartej nigdy nie kupuje, mielimy pieczywo pszenne które się zeschnie.
Do miksera i 30 sekund zmielone.

Z z polskich ciekawostek to:
był sobie sklepik na Elephancie,

Właścicielka wciskała naszej młodej koleżance iż mimo że termin przydatności minął pół roku na mrożone pierogi to tutaj w Angli liczy się inaczej i że w ogóle to są zamrożone i świeżutkie.
To było jakieś 6 lat temu gdy jeszcze po polskie produkty ludzie jeździli do kilku polskich sklepów przez pól londynu.
Potem się posypało, pani chyba żyła tylko z towaru z pod lady, ale to jej za długo nie pomogło.
Potem zmienił się wystrój i właściciel, ale na tym sklepie ciążyło widmo tamtej "jakości" i po roku upadł.

W innym sklepie w innej cześci Londynu włascicielka narzekała że ma kiche obroty, troche się dziwiłem bo w sumie maiała bardzo dobry towar zwłaszcza wędliny ...
Bywając w okolicy u polskich klientów nie raz przy okazji rozmowa schodziła na temat tego sklepu.
Wierzyć mi się nie chciało ale ludzie twierdzili ze wolą iść dalej bo oni choć mają dobry ma towar to potrafią sprzedać nie do konca Świerzy.
Do czasu, przyszedł czas ze sprzedali mi z premedytacją niezbyt świeżą wędlinę, którą chciałem zjeść w samochodzie.
Na pewno wiedzieli że coś jest nie tak, bo kontem oka widziałem jak zareagowała ... jak ktoś komu coś zaleciało nie teges...

zawsze zostawiałem tam, za mięso wędliny i inne po 30-50 funtów ... to był ostatni raz.
tego sklepu już też nie ma. Byli kilka lat. O ile mnie google nie myli przenieśli się do innej części wyspy
Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

E-mailStrona WWWNumer AIM

Post #2 Ocena: 0

2011-11-02 10:50:50 (14 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

kolezanka_szkla

Post #3 Ocena: 0

2011-11-02 11:01:03 (14 lat temu)

kolezanka_szkla

Posty: 6388

Kobieta

Z nami od: 17-12-2010

Skąd: L5

ie2ox4 ja probowalam doslownie wszystkiego przez ostatnie 11 lat. Poza aviomarinem i syropkiem kupowanym w Niemczech - NIC. Plasterki na pepek i przeguby dloni (dziala jak akupunktura), ziola, tabletki, syropki - NIC nie dziala.

Sprobuje srodka, o ktorym pisze Leonka.
"Chuda krowa, to jeszcze nie sarenka"

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

kolezanka_szkla

Post #4 Ocena: 0

2011-11-02 11:06:46 (14 lat temu)

kolezanka_szkla

Posty: 6388

Kobieta

Z nami od: 17-12-2010

Skąd: L5

Nadal nie moge cytowac cudzych, ani edytowac swoich postow.

Z plasterkiem na pepku to moja corka miala smieszna sytuacje. W trakcie powrotu a Danii (Legoland - wycieczka klasowa) wychowawczyni - wybitnie uparta osoba) postanowila zakleic mojej J pepek. No bo przeciez wiedziala lepiej i co tam glupia matka (czyli ja) bedzie gadala glupoty. J staral sie jak mogla nie wymiotowac, ale w koncu sie nie udalo. Po zabrudzeniu butow nauczycielki (tak jakos wyszlo przez przypadek), wychowawczyni zrejterowala, zarzadzila godzinna przerwe w podrozy, podala corce aviomarin - i w koncu mi uwierzyla.
"Chuda krowa, to jeszcze nie sarenka"

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Post #5 Ocena: 0

2011-11-02 11:09:03 (14 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

kolezanka_szkla

Post #6 Ocena: 0

2011-11-02 11:27:43 (14 lat temu)

kolezanka_szkla

Posty: 6388

Kobieta

Z nami od: 17-12-2010

Skąd: L5

hwojtek najwyrazniej chodzimy do roznego rodzaju sklepow w Polsce. Gdy jeszcze mieszkalam w Polsce - pani pracujaca w sklepie, do ktorego dosc czesto chodzilam, widzac mnie w miescie (tak prywatnie) pogadala, usmiechnela sie itd.
Gdy wchodzilam do miesnego na osiedlu po dluzszej nieobecnosci - od razu pytanko co sie ze mna dzialo.
Gdy wyjezdzalam do Anglii - corka dostala koszyczek slodyczy "do samolotu" od pan sklepowych. Takie drobiazgi, glupotki.
Dzieki takim glupotkom milo bylo wchodzic do sklepu.

W wiekszych sklepach tez - juz od dawna - chamstwa i buractwa nie widzialam. Moze mam jakies wyjatkowe szczescie?
"Chuda krowa, to jeszcze nie sarenka"

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Post #7 Ocena: 0

2011-11-02 11:48:07 (14 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

anna69

Post #8 Ocena: 0

2011-11-02 11:59:47 (14 lat temu)

anna69

Posty: 6324

Kobieta

Z nami od: 06-08-2008

Skąd: W Yorkshire

dokldnie u mnie na osiedlu to do tej pory niektore panie mnie poznaja w sklepach - a nie mieszkam tam juz 6lat...jak jade odwiedzic tate i po cos skocze do sklepu czy miesnego, to zawsze znajda cieple slowo, spytaja sie jak tam za granica sie zyje...ostatnio nawet moje macocha mi przekazala kartke z zyczeniami z okazji slubu od pani z warzywniaka, bo moja macocha jej powiedziala ze wychodze za maz, strasznie milo mi sie zrobilo, ze pamieta o mnie :-) ponoc zawsze wspomina mnie kupujaca mase owocow, bo je uwielbiam i zawsze w domu jadlam ich najwiecej.....

A u babci panie z miesnego zawszze mialy dla babci pieska kostke (za darmo) przygotowana bo on tak ladnie dziekowal lizac po rece :-) (peiska juz nie ma niestety, a panie nadal przemile).....

Choc i tu w sklepie u mnie na rogu pewnia mila pani wlascicielka, jak wchodze to zawsze sie usmiecha, jak prosze o smietane to nie musze mowic jaka bo dobrze wie, jak prosze o gazete dla meza to tez wie odrazu jaka nie musze mowic...a miesiecznik motoryzacyjny to zawsze ma dla niego odlozony pod lada, bo nie zamawia za duzo, a wie ze co miesiac kupuje :-)

istenia jeszcze prawdziwi sprzedawcy :-)

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

E-mail

kolezanka_szkla

Post #9 Ocena: 0

2011-11-02 12:06:24 (14 lat temu)

kolezanka_szkla

Posty: 6388

Kobieta

Z nami od: 17-12-2010

Skąd: L5

hwojtek ta pani miala czysty zysk z tej rozmowy. Poniewaz mila i sympatyczna - szlam do niej robic zakupy.

W osiedlowych sklepach panie beda zawsze mile. W przeciwnym wypadku - nie zarobia. Proste jak drut. Tak samo powinny byc mile i sympatyczne panie w polskich sklepach. Liczbe klientow maja ograniczona. Inna sprawa, ze klienci i tak do nich przyjda. Bo nie znaja jezyka, bo chca paszteciku z kogutkiem i polskich ziemniakow. Jacy Polacy dla siebie - takie panie sprzedawczynie w polskich sklepach. Jak sloma z butow wystaje, bo nagle z dziada zrobila sie "pani sklepowa" - takie jej zachowanie. Dlatego unikam sklepu blizej, jade do tego "dalej". Szkoda, ze w takim miescie jak Liverpool jest tylko jeden, do ktorego mozna wejsc bez obrzydzenia.
"Chuda krowa, to jeszcze nie sarenka"

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

ewela119

Post #10 Ocena: 0

2011-11-02 12:31:06 (14 lat temu)

ewela119

Posty: 579

Kobieta

Z nami od: 25-03-2011

Skąd: Coventry

Mnie najbardziej denerwuje ze ekspedientki w polskich sklepach (przynajmniej u nas w Coventry) nie znaja w ogole angielskiego! wiec jak przyjdzie jakis klient anglojezyczny to zanim pani sie z nim porozumie o co mu chodzi to mijaja wieki. A jeszcze wieksza heca jest jak przychodza do polskich sklepow np rosjanie, ktorzy nie mowia ani po polsku ani po angielsku :-] no ale o to juz biednych ekspedientek nie winie ze z takimi sie dogadac nie moga

Poza tym denerwuje mnie wszystko to co bylo pisane powyzej, dlatego tez ostatnio w ogole nie jezdzimy do polskich sklepow, wszystko co potrzebuje znajde w "miedzynarodowym" dziale w Tesco. Jakos produktow zawsze jest taka sama a nie jak czesto zdarza sie w polskich sklepach ze wszystko jest ekstra tylko na poczatku, jak sklep jest nowopowstaly a jak juz nalapia klientow to jakos stopniowo spada, szczegolnie jesli chodzi o wedliny...

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona 7 z 27 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 6 | 7 | 8 ... 25 | 26 | 27 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,