Ale maślanka, Angora, kaszki dla córci, świeże drożdże,sok Kubuś,uszka do barszczu i karp na święta niczym nie zastąpię produktami z tesco, a prawdziwą niespodzianką było to, że jest coś, co jest tańsze w polskim sklepie niż w angielskich - mak, choć boję się, że jak właściciel jakimś cudem przeczyta to podniesie cenę

Obsługa - nie będę powtarzać tego samego po innych, czytam, że w większości sklepów, bez względu na lokalizację jest żenująca, jakby ten sam personel przerzucali to tu, to tam. Te same numery z róznymi cenami, w dodatku na rachunku nie maz wypisancych nazw produktw, tylko wszystkie jak jeden mąż nazywają się zero items. Miodzio.