Eksperci z National Audit Office uważnie przyjrzeli się programowi znanemu w UK pod nazwą kredyt powszechny (Universal Credit). To świadczenie, które w domyśle ma zastąpić cały system zasiłków socjalnych i pomocowych wypłacanych w UK. Dotychczasowy koszt wprowadzenia i utrzymania tego programu to blisko 2 miliardy funtów, to dużo więcej niż utrzymanie obowiązującego systemu.
Kredyt powszechny okazuje się nie tylko skomplikowany we wdrożeniu, ale i dość kosztowny. Do tego wszystkiego nie ma najlepszych notowań wśród mieszkańców Wielkiej Brytanii. Szczególnie tych, którzy zostali włączeniu do nowego systemu i ich sytuacja się pogorszyła. Nie dość, że w wielu wypadkach łączna wartość świadczeń socjalnych zmniejszyła się, to jeszcze wiele rodzin i samotnych matek na wypłatę środków czeka całymi tygodniami, a nawet miesiącami.
Zysk dla gospodarki, strata dla beneficjentów
W teorii kredyt uniwersalny miał w prosty sposób zastąpić sześć różnych świadczeń socjalnych. W praktyce osoby korzystające z opieki socjalnej dostają mniej środków, a w czasie oczekiwania na ich wypłatę muszą się zadłużać.
Przedstawiciele rządu nadal bronią flagowego pomysłu i twierdzą, że kredyt uniwersalny w ciągu 10 lat przyniesie 34 mld funtów oszczędności. Ministrowie tłumaczą to tak, że system w domyśle ma zachęcać ludzi do pójścia do pracy, a nie do życia z zasiłków. Jeśli to zacznie działać, system ma przynieść gospodarce zysk w postaci zwiększenia aktywności zawodowej.
Jednak w praktyce system nadal jest wprowadzany zbyt wolno, a osoby, które z niego korzystają narzekają na opóźnienia w wypłatach świadczeń. Tylko w 2017 roku na opóźnienia narzekało ponad 110 tys. świadczeniobiorców.
- System jest niejasny, nie ma w nim intuicyjnych rozwiązań. Dopiero po roku mogę przyznać, że mniej więcej wiem o co w nim chodzi i co mam robić, aby było dobrze. Ale i tak jest sporo wpadek. Gdy wypłata mojego męża pojawiła się dzień czy dwa wcześniej niż zwykle, system uznał, że mąż zarobił w jednym miesiącu dwa razy więcej. Potem długo musieliśmy to odkręcać. Poza tym nowy system zredukował nam świadczenia. Nie mamy już na przykład dostępu do darmowych recept opieki dentystycznej – mówi Rebecca Smidmore, która opiekuje się swoim niepełnosprawnym synem.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk