Liczba osób w wieku poniżej 16 lat, które trafiają do szpitali z ranami kłutymi wzrosła o 60 proc. w przeciągu ostatnich pięciu lat. To zdaniem ekspertów znamienny dowód na to, co się dzieje w dzielnicach miast i na ulicach w UK. Zwłaszcza lata 2016-2017 są pod tym względem niestety rekordowe.
Zwiększa się nie tylko liczba młodych ludzi, którzy są ranni od ataków nożami, ale również liczba ofiar śmiertelnych, o czym niedawno pisaliśmy -
tutaj. Sytuacja jest poważna szczególnie w Londynie, gdzie uliczne porachunki młodocianych gangów stały się w ostatnim czasie dość częste. Tylko w tym roku zginęło 10 nastolatków, w siedmiu przypadkach były to rany nożem.
Coraz młodsze dzieci
Szpitale w UK w latach 2016-2017 przyjęły 285 pacjentów w wieku poniżej 17 lat, u których stwierdzono rany zadane ostrymi narzędziami. Jeszcze w latach 2012-13 takich zdarzeń było 175. Niepokoi też wzrost liczby takich przypadków wśród 15-latków – w tej grupie wiekowej mamy do czynienia z 85 proc. wzrostem ofiar.
Można wręcz powiedzieć, że w Wielkiej Brytanii ostatnio częściej sięga się po nóż w sytuacjach konfliktowych. Dotyczy to nie tylko nieletnich, ale i dorosłych.
- W przypadku dzieciaków łatwo dostrzec coraz niższy wiek tych, które mają do czynienia z porachunkami na noże. Już w ubiegłym roku notowaliśmy poważne wzrosty takich sytuacji, ale to co się dzieje obecnie przechodzi nasze oczekiwania. Dzieciaków, które wymagają pomocy przybywa, a ich średnia wieku spada. Jeszcze dwa lata temu do naszego szpitalnego centrum pomocy w przypadku ataków nożem trafiały raczej 17-latki i starsze osoby. Teraz 15-latki nikogo nie dziwią – mówi Tom Isaac z St Thomas’ Hospital.
Ebinehita Iyere, pracownik socjalny z Londynu, uważa, że obecnie dzieci i młodzież szybciej schodzą na ścieżkę przemocy m.in. dzięki nowym technologiom. To one sprawiają, że szybciej „dorastają” i „wyrabiają się”. Jednocześnie przyjmują szybciej dużo negatywnych wzorców zachowań. – Wiele z takich dzieciaków żyje w biedniejszych dzielnicach, w domach, gdzie ich rodzice, rodzeństwo i dalsi krewni od dawna padali ofiarą przemocy, albo aktywnie uczestniczyli w takich sytuacjach. Do tego trzeba dołożyć malejące wsparcie ze strony zarówno policji i jak i samorządów – mówi Iyere.
- Pracuję z młodzieżą od lat i zawsze byliśmy przyzwyczajeni, ze wiele dzieciaków pakuje się w kłopoty z chwilą przejścia do szkoły ponadpodstawowej. Jednak od jakiegoś czasu zauważamy, że granica wiekowa obniża się. Te dane do sygnał alarmowy. Martwimy się ofiarami śmiertelnymi porachunków gangów, ale trzeba też zwrócić uwagę na to, jak wiele dzieci trafia do szpitala z poważnymi zranieniami – mówi Rhammel Afflick.
Dla przykładu, sześciu nastolatków w różnych częściach Londynu, w ubiegły czwartek, odniosło rany nożem w ciągu zaledwie 90 minut. Najmłodsza ofiara ma 13-lat. David Lammy z londyńskiej policji uważa, że przemoc na ulicach stolicy jest obecnie w skali, której nie widział od lat.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.