W
tej sprawie od dłuższego czasu przewija się
wątek Polski , teraz dochodzą również Włochy, ale w ostatnich chwili pojawia się nawet Rumunia. Otóż to właśnie z Rumunii miałyby pochodzić dzikie konie, które ubijano, a ich mięso sprzedawano w Wielkiej Brytanii jako wołowinę. Sam proceder uśmiercania koni miał być bardzo brutalny i odbyła się poza wszelkimi normami uboju.
Według najnowszych doniesień, polskie i włoskie grupy przestępcze mogły na takim procederze zarobić grube miliony. Z kolei miliony klientów w brytyjskich sklepach kupując mrożone produkty wołowe tak naprawdę dostawały mięso z rumuńskich koni.
Gang na szeroką skalę
Aby proceder mógł przebiegać gładko, polskie i włoskie gangi zastraszały i zmuszały do współpracy weterynarzy i szefów ubojni, a także właścicieli niektórych zakładów produkcyjnych. Obecność polskich i włoskich przestępców w tej sprawie nie dziwi, bo to właśnie Włochy są największym importerem, a Polska największym eksporterem koni przeznaczonych na rzeź. Rocznie na taką drogę skazywanych jest nawet 25 tysięcy koni.
Brytyjski minister środowiska wyraził obawę, że teza o międzynarodowej grupie przestępczej jest w tym wypadku bardzo prawdopodobna. Rząd zawiadomił już Europol, a brytyjska policja już prowadzi duże śledztwo w porozumieniu ze służbami mundurowymi w innych krajach UE. – Jestem zaniepokojony rozmiarem tej sprawy. Wygląda na to, ze wpadliśmy na trop spisku sporego kalibru. Musimy dotrzeć do sedna tego wszystkiego – mówi minister Owen Paterson.
Tymczasem rządowe służby sprawdzają kolejne partie wybranych produktów z brytyjskich sklepów. Minister jednak uspokaja, że zjawisko nie powinno mieć masowego charakteru. – Z pewnością w ciągu najbliższych dni kilka testów potwierdzi obecność końskiego mięsa w danych próbkach. Ale wszystko na to wskazuje, że sprawa ta nie ma i nie będzie miała charakteru zagrażającego zdrowiu publicznemu – uspokaja minister.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk