Wyżywić się za 1 funta dziennie

Ja tam wole na Bogatoooo ! do piachu kasy nie zabiore wiec ...

Paracetamol mozna za 16 pensow kupic.

Nie sztuka wydac fortune naa dobre/zdrowe jedzenie- sztuka zrobic to za male pieniadze. Wydac duzo nie wymaga staran. Wydac malo (miec malo do wydania) nie zawsze jest przyjemnoscia.

No prosze jak pieknie napisany artykul udowadnia nam ze zarobki wcale nie sa takie niskie w UK! ile mozna kupic za funta! Tylko sie ludziom w dupach poprzewracalo, bo chca pelnowartosciowe jedzenie kupowac. I do tego drogie. Ale po co skoro mozna i tanio i smacznie? Lekarz wmowi nam ze glowa boli nas od deprechy, zapisze paracetamol (taz mozna za 20p dostac) albo psychotropy tym nardziej opornym na wplywy brytyjskiej madrosci a za 10 latek wio do piachu od nadmiaru chemii w tanim zarciu.

A to wszystko jest i tak gó..no warte :)

Dobra ale nie każdy lubi jeść z kubła.

nie tyle co przestało się sprzedawać, ale co raz więcej ludzi zaczęło patrzeć co wkłada do koszyka.Więcej zarabiasz to i więcej chcesz zaoszczędzić.

cola z farbką kosztuje 30 p za 2 litry. CocaCola 2 litry kosztuje 1 GBP.Kewstia czy godzisz się na zgagę przez kilka dnia czy poprostu zafundujesz sobie trochę luksusu.Niektóre produkty się prawie nie różnią jakością ,a cena jest zasadnicza. Np ryż w torbie 1 KG koszt 40 p a w torebkach tej samej marki (asda) kosztuje 1.10 za 8 torebek. to ryż i to ryż...

Nie zrozumialysmy sie- tansze a wlasnego doswiadczenia, ale bardziej praco/czasochlonne bylo wlasnie jedzenie robione od podstaw nie z pol-produktow czy gotowcow. Napewno zdrowsze, cyba ze ktos czasu nie ma albo gotowac nie lubi to raczej odbije sie to na zdrowiu psychicznym.

No wlasnie tanio wychodza glownie gotowce, dania puszkowe, zamienniki normalnej zywnosci.

Za funta dziennie trudno jednak byloby obecnie miec zdrowe i zroznicowane menu.

Ktos kiedys stwierdzil ze lepiej jedli kiedys biedni niz bogaci (kiedys, bo frytki 3 x dziennie nie sa rozwiazaniem). Jedli lepiej bo:
- mieli ograniczone srodki wiec wykorzystywali je najlepiej i jak masz maly wachlarz srodkow, to starasz sie zeby to co jesz bylo smaczne.

Nie zaghladalam na przepisy Lesley Cooper, ale z doswiadczenia moge potwierdzic, ze najlepiej (najzdrowiej) jedlismy jak byl czas kiedy mielismy jedna pensje i troje dzieci. Przygotowanie jedzenia (wraz z zakupami) zajmowaly duzo wiecej czasu zeby nie korzystac z gotowych "ulatwiaczy" (na szczescie ja lubie gotowac, i w godzinach szkolnych nikt mi sie po kuchni nie blakal).

Jak spojrzalam na przepisy i koszty zakupow, to zwatpilam, czy takie jedzenie moze byc forma jakiegokolwiek pocieszenia, np. maka 1,5kg za 45p. czy jam za 29p. Ile tej maki w 'mace' czy dzemu w 'dzemie'.
Podobnie jak wiarygodne jest okreslenie jako 60-latki wychowujacej dzieci, gdy dzieci sa dobrze po 40-tce ;).

a po co w ogole wydawac jak mozna sie zakrasc do marketu od zaplecza i zrec ze smietnika rzeczy ktore juz nie nadaja sie do sprzedazy i sa wyrzucane? Na terenie kazdego marketu sda smietniki na zywnosc, przeciez tam mozna calkiem niezle podjesc :)

Bardzo dobrze rozumiem artykuł.
Jaki jest sens oszczędności "do bólu", na wszystkim i wszędzie. DO trumny sobie zabierzesz ? Robiąc zakupy w Asdzie, Lidlu czy Aldi sprawdzam skład produktu,porównuje ceny i wybieram najlepszy jakościowo, ale nie dużo droższy. Takie zakupy "na chama" za 7 pensów naleśniki czy jakaś tam zupka z puszki za 17 pensów... Przecież to sama chemia.Czy można - jasne ,że tak, tylko kto taki eksperyment przeżyje i jaki jest cel takiej oszczędności. Mówią,że żywność jest droga. No fakt zarabiasz 1000-1500 miesięcznie i nie masz na zakupy za 100 gbp na tydzień.

Luukka napisał:
"Szklanką się będziemy golić..."

Nie oto chodzi w tym artykule - zły wniosek.

Szklanką się będziemy golić...