Wegetarianie zdrowsi niż zjadacze mięsa

Ja nie mam żadnych wątpliwości co do powyższego tytułu. Wystarczy, że widze jak wiele osób zatrzymało się na frytkach, ziemniakach i schabowym a na surówki maja alergię. Cieszę się że od czasu kiedy zdecydowałam się dzielić swoją wiedzą, jestem dla wielu moich "miesnych" koleżanek inspiracją do zmiany diety swoich dzieci. Cieszy mnie to ogromnie, wiem żę zamiana napoi chemicznych na soki, chipsów i kabonosków na owoce świerze i suszone codziennie do lunch boxu wyjdzie im na zdrowie. Czy można mieć co do tego jakieś wątpliwości? Moj mąż od roku nie jada czerwonego mięsa, tylko drób i ryby. Na talerzu ma zawsze więcej surówek niż ryżu czy ziemniaków. Poprawa jest ogromna.

Moze wezmy pod uwage, ze badania przeprowadzono w Kaliforni. Wszyscy zajomi wegetarianie mieszkajacy w Stanach to osoby uczulone na punkcie zdrowego odzywiania, jogi, unikania alkoholu itp, itd - po prostu styl zycia promujacy zdrowie, nie tylko swiatopoglad. Pomiedzy Anglia i Polska znam 6 wegetarianek, cztery z nich sa tak, ehem, puszyste, ze z trudem wchodza po schodach, ale ochoczo wspieraja rynek pelnotlustych serow oraz chleba, buleczek, ciasteczek, blah, blah, blah, dzien w dzien. Oczywiscie cholesterol maja 'z powietrza', pewno opary z rzezni sie do tego przyczyniaja. Nic nie jest takie proste, na jakie wyglada.

piach jest dla wszystkich ten sam

Karkowka,szynka,boczek,baleron,kabanosy,kielbasa biala i wedzona - pomidory,ogorki > kiszone i konserwowe - ziemniaki - grzybki marynowane lub w sosie - maslo,smietana,wszelakie sery,
ryby oraz owoce morza ..
oraz plynny chmiel: jasssssne i ciemne piwa

Ja nie jem miesa od 20tu lat.
I zawsze mam braki w witaminach B (ryb tez nie jem, ale to w ogole od dziecka, nigdy nie jadlam). Ostatnio jadam marmaite, bo podobno jest bogaty w wit B.
:)

Delikatnie zaznacze, ze obok klow (zaledwie 2 przed wizyta w lokalnym pubie) posiada rowniez zeby trzonowe, ktore sluza do ucierania pokarmu (tak jak u krow)

zalezy jaki prowadzisz tryb zycia, otylosc jest zazwyczaj przyczyna niewlasciwego bilansu enegetycznego, zbyt latwo pozyskujemy zbyt kaloryczne jedzenie.

Wg mnie po prostu trzeba jeść wszytko i mieso i roślinki, bo dzięki temu jesteśmy trochę wyżej niż małpy, a nasz organizm dostaje wszytko co potrzeba.

Gdyby nie umiejętność jedzenia gotowanego mięsa, które mniejszym kosztem trawimy to nadal byśmy skakali po drzewach.

Jak ktos siedzi cały dzien za biurkiem to faktycznie kotlety powinien ograniczyć, i każdy przede wszystkim NIE ŻREĆ tylko jeść.

W takiej bardzo starej ksiedze jest ten temat wyjasniony.
Kto oczytany to wie.

Jedzenie zabitych zwierzat jest obrzydliwe. Wydaje sie jednak, ze dla trupozercow porownujacych sie do psa to smakolyki. Niebywale!

Kolejne pseudobadania, kolejne pseudowyniki. Czlowiek jako drapiezca jest miesozerny. Zreszta za chwile sie pojawia wyniki kolejnych pseudoban dowodzacych, ze kto miesa nie je, to nie dozyje piecdziesiatki.
Jak ktos fizycznie pracuje, to trawa sie nie wyzywi, chyba ze jest oslem.

swieca ale w USA
w UK mamy medykow z hindustanu

Cowboy ma racje wielu lekarzy nie swieci przykladem w tym kraju.

miesien piwny jak juz - konowaly :)