Ubraniowy savoir vivre na Wyspach

rzeczywi¶cie chodzi tu o london city, bo tylko w takich metropoliach ludzie ubieraj± siê ....inaczej. Tzn ja bym siê tak nie ubra³ w ¿yciu, tym bardziej, ¿e te ciuchy, itd kosztuj± niez³± kasê, i tu nie liczy siê czêsto pokazanie w czym¶ z przeceny z zesz³ego roku, bo dla tych nygusów to obciach, koniecznie trzeba mieæ rzeczy na topie, z tego sezonu. G³upota i/czy snobizm mieszaj± siê ze sob± na przemian.

ja tam pozostaje przy swoim vintage:)

a tego typu ciuchy ,te pumpy itd.nosi mlodziez w PL: corka brata i corka meza

(przynajmniej rok temu to nosily,teraz nie wiem,moze znow im sie odmienilo:)

Temat chyba nie jest moim ulubionym ale spodobalo mi sie okreslenie tego zjawiska eksperymentowaniem. Nie wiem jaki odsetek brytyjczykow zaglada do londynskiego city ale tylu nieudanych eksperymentow nie spotyka sie w innych krajach.:)

ja napier** w sandalach w skarpetach:D klasycznie po polsku...:> heheh

A ja juz sie tak "udomowilam" ze i pumpy mam... Playsuit tez ale w rozmiarze 6, bo jak na razie w rozmiarze 10 wygladam dosc nieatrakcyjnie - wiec czekam. Tylko nie moge sie przekonac do stylu marynarskiego i dlugich sukienek...

no nareszcie cos o modzie:)