Witam. Pracuję z moim facetem (Piotrem) w Argosie (na magazynie). Ja przez agencje a on ma kontrakt. Cały problem zaczął się od tego że kiedy Piotr dostał kontrakt, (w grudniu 2009) po pierwszej euforii okazało się że nowo przyjęci pracownicy Argosa, zostali kozłami ofiarnymi "mądrych" Panów ze związków - chodzi o to że było straszne zamieszanie wtedy, strajk wisiał na włosku bo Argos nie chciał dać ludziom podwyżek, no to związki zawodowe zgodziły się żeby nowi pracownicy Argosa, którzy akurat wtedy się przyjmowali byli traktowani na śmiecie (z 40 przyjętych osób zostało około 10 bo tyle ludzi odeszło przez to traktowanie) Oczywiście wszyscy starzy pracownicy i członkowie związków u mnie w pracy to starzy dobrzy znajomi, wiec zrobili by wszystko żeby tylko wywalczyć dla nich podwyżkę kosztem innych. Teraz to wygląda tak ze starzy pracownicy, pracują sobie po 8 h dziennie i mają większość weekendów wolnych, a wszyscy nowi pracownicy mogą tylko pracować na zmiany 12 godzinne po 3 lub 4 dni w tygodniu i do tego każdy piątek i niedziele !! Bez żadnej możliwości zmiany. No i jeśli chodzi o urlop gdyby chcieli mieć jakieś weekendy wolne, to mogą wziąć wolnych tylko 7 niedziel na rok !!
W październiku zeszłego roku Piotrowi udało się dostać cudem na nocną zmianę, tak że pracuje teraz od niedzieli do czwartku po 8h. Miało to być tylko do świąt bo było bardzo dużo pracy ale ciągle udaje mu się zostawać. Największy problem w tym że on jest bardzo dobrym i wydajnym pracownikiem (stara się w pracy jak może ponieważ wie że może mu będzie lepiej w tej firmie dzięki temu)No i ma przychylność szefów we wszystkim

A ponieważ bardzo często jeździł ostatnio na wózku widłowym, bo był w tym najlepszy, podczas gdy inni musieli wykonywać gorsza prace ludziom to zaczęło przeszkadzać. "stare lenie" ciągle chodzili z pretensjami do szefa i do związków że Piotr jeździ na wózku, pomimo ze zawsze był tak rozkładany grafik żeby każdy mógł po równo rożne prace wykonywać, wiec od ponad 3 tygodni, nie jeździł na tracku bo ciągle były z tego problemy. Dzisiaj w nocy, szef poprosił go żeby pomógł palety porozwozić bo był nawał pracy i zaczęła się wojna na nowo. Pojeździł niecałą godzinę i musiał wrócić na picking, ponieważ starzy pracownicy uważają ze tylko oni maja prawo wykonywać lepszą prace, a co najlepsze związki ich popierają!! Mój facet (ktory takze nalezy do związków) ma wykonywać najgorsza prace, bo oni tak chcą i koniec, urządzają sobie u nas w pracy prawdziwy koncert życzeń

Argumentują to tym że Piotr jest na nocnej zmianie tymczasowo, a oni mają kontrakt na stałe na nocną zmiane. Ale moim zdaniem jest to jawna dyskryminacja. Co powinnismy zrobic w tej sytuacji ?
Myslałam o citizen lub napisaniu skargi do centrali Union ale jak znam angielską biurokracje to nic to nie da. Postawa Union jest po prostu żenująca, i jeszcze kase za to biorą. Brak słow.
[ Ostatnio edytowany przez: kate824 20-04-2011 16:35 ]