Olej z gęsi, tez mnie to śmieszy Choć po zakupie słoiczka tłuszczu z gęsi (dzięki darraj), tłoczonego pewnie metodą obróbki cieplnej i wytapianej mamy w tym słoiczku dwie warstwy - dolna bardziej solid i gorna plynna. Ja robie tak, że podgrzewam.i plynny tluszcz mieszam (wtedy wyglada jak olej) i takowy wkladam na chwile do zamrazarki. Wtedy ścieta konsystencja tego łoju jest jednorodna.

Apropo's tematu, dziś przypadkowo wpadł mi w ręce ten artykuł
Lekarz odmówił badania, powiedział, że grubasanie dotknie...Tak wygląda, zycie z otyłością

tutaj, lekarz tak nei moze powiedziec... moga odmowic operacji, ze wzgledow zdrowotnych i ostatnio chyab na bbc byl artykul o mezczyznie, kotry mial ten problem.. mial, bo schudl..
jednak wiele osob, wlsnie jest wbijanych w depresje, zamiast odwrotnie..
jeden pozytyw tutaj, ze profesionalista nie powinien oceniac ksiazki po okladce...bo inaczej moze nie byc profesjonalista..

A w sumie tez znam ciekawy przypadek. Niby NHS promuje zdrowy tryb zycia. Jak kiedys rzucalam palenie, mialam wizyty u pielegniarki (na te tabletki Champix, i w sumie rzucilam palenie) i pamietam pelno jakis dobrych rad, leaflety promujace zdrowy tryb zycia, zdrowie fizyczne, psychiczne, itd. No i niedawno na silowni poznalam taka laske, ktore ogolnie zmienia ostatnio swoj tryb zycia na zdrowszy. Cwiczenia, dieta, te sprawy. "Grubasie" w jej przypadku to za malo powiedziane tak naprawde, bo tak naprawde przypadek ten to kalectwo. I nie wierze, ze do takiego stanu doprowadzic sie mozna tylko obzarstwem. Tu musza byc jakies "podskorne" problemy, hormony, diabetyzm albo jakas super nietolerancja jakiegos skladnika, albo wszystko razem.

Waga laski to 135 kg, po zmianie trybu zycia (cwiczenia glownie, mostly cardio) zeszla do 123 (w 3 miesiace). Nie ma jeszcze co swietowac, poczekajmy z rok, dwa lata czy to faktycznie zmiana trybu zycia, przyzwyczajen i wyborow. Tymczasem, Wizualnie zmiany nie widac (wyglada na 200 kg). W roznych programach telewizyjnych, jak opisywane byly tego typu przypadki, to bez operacji sie nie obylo: zwlaszcza nadmiar skory, nawet jesli udem idaloby sie schudnac do jakiejs normalnej wagi typu 60-70 kg to skora bedzie wisiala na takim ciele.

Laska ogolnie optymistycznie do zycia nastawiona: kariera, sukcesy zawodowe, dobrze ustawiona. I tu jest knyf. Jest szefowa pielegniarek. Czyli pielegniarka z zawodu. I teraz tak mysle sobie: jesli wybieram pt, to takiego, ktory jest wizytowka swojej profesji, wysportowane cialo, swiadectwo, ze wie co robi. Jesli ide do skometyczki czy fryzjerki, to one tez sa zwykle najlepsza reklama swoich zabiegow. Nikt by chyba nie poszedl do zaniedbanej kosmetyczki o pomarsczonej, zmeczonej skorze, albo fryzjesrki z przetlusczonymi wlosami, z odrostami i rozdwajajacymi sie koncowkami.

A tu na tapecie jest nawet nie wyglad, a zdrowie. Mimo wszystko cos mi tu nie pasuje, jesli ktos pracuje w zawodzie promujacym zdrowie, a sam sie doprowadza do takiego stanu. Bo to musialo trwac latami tak sie zaniedbac. Mam z dziecinstwa kolezanke, od zawsze byla "wielka", ma sto tysiecy problemow zdrowotnych, genetycznie jej rodzice tez byli duzi, tarczyca, hormony, jakies hyper czy cos tam glikemie. I ona pomimo tych wszystkich czynnikow niezalezenych od niej, wyglada o niebo lepiej niz ta tu pielegniarka. Co sadzicie? Jakby ktos was pouczal o zdrowym trybie zycia, a sam byl otyly, czyli at risk of miazdzyca i wszystkie inne jakies mozliwe choroby.

Ma szanse ta Twoja pielęgniareczka, oto przykład





Tak wygląda nago( no prawie



Yutubowy filmi w którym opowiada jak się mu to udało, trochę farmazoni, ale można posłuchać

)

[ Ostatnio edytowany przez: darraj 18-08-2019 17:22 ]

Ok, nawet taki prosty chlopek- roztropek moze nagle doznac oswiecenia (w obliczu smierci nie dziwi). Byc moze dla swych followersow odkryl Ameryke, zakladajac ze oni reprezentuja soba podobny mu poziom.

I pewnie nawet odkryl. Swoja wlasna. Bo kazdy sam musi do tego wszystkiego dojrzec, swoja Ameryke odkryc. Tryb zycia versus dieta. Dokladnie. I cos w tym jest, ze tak pielegniarka, jak pare innych osob od imprez i procencikow nie stronia. I zamiast jesc, sie obzeraja (w sensie porcje) plus oczywiscie przekaski w miedzyczasie.

Having said that, skonczyla kolejna porcje lodow cookie dough od Tom and Jerry, czy jakos tak

kiedys rozmawialam z jakims trenerem, dokladnei trenerka.. ktora sama wyszla z anoreksji, a zajmowala sie odchudzniem osob otylych.. bylo kilka rzeczy z ktorymi sie zgadzam... zmeczenie, przemeczenie.. jest jednym z gwozdzi do deski...dalje moze za tym isc deprecha, nastepny gwozdz... albo z drugiej strony, strata pracy itd.. i odrazu mowie, ze nie kazdy jest orlaem od kombinowania i wlazenia przez okno, jak drzwimi sie nei da..
bywa, ze styl zycia jest ciezko zmienic...bo moze byc sporo czynnikow zaleznych od siebie, plus zdrowie.. dlatego powinno sie po kolei eliminowac... chybaze ktos jest na tyle silny, zeby wszystko uciac na raz..
co do skory.. bywa ze da sie pozbyc, ale proces trwa dlugo, nawet kilka lat z duzej wagi.. a odchudzanie , ktore widzimy w tv czy gdzie indziej, jest na hura.. im szybciej, tym lepiej i wynik znamy..


po burzliwej dyskusji kolegi o 16/8.. postanowilam poczytac glebiej i ten sposob wywodzi sie od badan i nawet nagrody noble, a zaczelo sie od regeneracji komorek itd... najlepeij posluchac samego laureata, co on na ten temat mowi... i nie prawda jest, zeby dluzej wytrzymac na glodowce, bo organizm moze zaczac magazynowac, zamiast sie pozbywac, albo zaczac zjadac siebie...zalezy jaka jest historia gubienia wagi..
no i od mca chyba sam probuje ta forme.. poszlam poki co na latwizne i 16/8... ustawilam sobei od 10 do 18.. ekeft.. cos tam zgubilam.. ale ze ja z tyhc nie lubiacych silowni i innyhc stacjonarnych cwiczen.. wiec idzie wolniej.. nie znaczy ze nic nei robie.. latam po gorkach...nie wiem ile zeszlo, bo nie mam wagi... mysle ze w takich godz dla mnei jest do wytrzymania.. czasem bywa ciezko, zwlaszcza jak przyleca nastolatki i po 18 pozarli by konia z kopytami.. a ja musze sie trzymac na baczność..

[ Ostatnio edytowany przez: kik1976 04-09-2019 16:49 ]

Slusznie @kik. Silownia to tylko taka "kosmetyka", a sylwetke rzezbi sie w kuchni.

Czasem wystarczy smieci zywieniowe odstawic. Ja tak mam: zadnych ciastek, czipsow, noodli i innej chemii. Od razu tluszczyku ubywa i wraca przyzwoita waga (znaczy ksztalty; )

[ Ostatnio edytowany przez: galadriel 04-09-2019 22:31 ]

kosmetyka czy nie, sporo ludzi chodzi... ja nie moge sie w ten sposob... wole robic km w terenie, wchodzic na ktorej pietro po schodach itd..
co do ciastek itd, to np ja praktycznie wogole tego nie jem.. bo jakos nigdy za slodyczami i innymi takimi nie przepadalam..moze dlatego nei mam specjalnego problemu ze skora..
mnie bardziej dobija zmeczenie..takie totalne z neiwyspaniem..

Na zmęczenie to magnez i warto B12 sprawdzić.