Dorosłość nie jest związana z wiekiem, przynajmniej nie w tym temacie. I nie chodzi mi o 18+.

Dlaczego wartościowe książki?
Są inne od tych, które pokazujecie w temacie "Co czytacie? Czy w ogóle czytacie?"
Zacznę od pewnej Książki, czym zapewne u kilku osób spowoduję przegrzanie zwojów myślowych. Ale nie to mam na celu.

Temat ten wiąże się z popularnym obecnie trendem zwanym "rozwój osobisty".

A Książką, którą wymienię jako pierwszą jest Pismo Święte.

Dlaczego właśnie ta jako pierwsza?
Dlatego, że jest to dla mnie Wielka Księga Rozwoju Osobistego.
Do tego wniosku osobiście musiałem dorosnąć.
Dla Ciebie może jest nią Koran. Nie wnikam, bo tak na prawdę nie robi to żadnej różnicy.

Ludzie krzywią miny gdy słyszą ode mnie to stwierdzenie.
Powiem więcej, nie siedzę w niej od rana do wieczora.
Nawet jej za bardzo nie rozumiem. Ale wiem jedno.
Nigdy wcześniej nie rozumiałem tej Książki tak bardzo, jak obecnie.

Dlaczego?

[{Czasem publikuję fotki książek, które czytam (wstawię je też tutaj), ale fotki z bezpośrednim odniesieniem do Pisma Swiętego nie zdobywają lajkow.}]

Kto jest w temacie wie, że dobre książki o rozwoju osobistym, zawsze odnoszą się do Pisma Świętego.
Praktycznie w każdej z nich jest mowa o siewcy z bezpośrednim odniesieniem do źródła religijnego. Co zasiejesz, to zbierzesz. Bezpośrednio odnosi się to do: "jesteś tym, o czym myślisz przez większość czasu" (znacie to?)
Posty z tymi książkami zdobywają lajki. Ludzie pytają na PW co to za książka. Ale postów o Biblii udają, że nie widzą. Co za obłuda.

Już wiecie o czym jest ten temat i dlaczego zaznaczyłem, że jest on dla każdego, kto jest dorosły. Dorosły do tematu.

Może temat umrze. Najwyżej. Jednak zanim to nastąpi, od czasu do czasu wstawię książkę, którą moim zdaniem, dorosły człowiek mógł by przeczytać.

Na koniec powitalnego wpisu do tematu, mam prośbę.
Nie róbmy Ewie roboty, to nie jest temat do wycieczek osobistych, ani do walki z Kościołem.
Te książki już komuś pomogły i wiem, że na naszym forum są osoby, które je znają, jak również te, które mogą z nich skorzystać.

Podbije watek, ciekawie moze sie potoczyc.
Zarowno Biblia jak i ksiegi innych religii.
Mozna pobawic sie w szukanie zbieznosci w Koranie, Torze, Biblii, Sutrach czy u Konfucjusza.
W szukanie sensu badz przekucia mysli w slowa, w werbalizacje.
Czytac zawsze warto, szukac tez.

Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy, John Eldredge
Według mnie ta książkę powinna przeczytać każda matka która ma syna im wcześniej to zrobi tym lepiej dla jej syna. Żonie też się może przydać

Lubie i cenie Nowy Testament. Stary Testament z jego poradami np. o kamieniowaniu nie jest mi po drodze.

Jak bym się nie starał to nie widzę niczego patetycznego w ST czy NT, fajne książki historyczno przygodowe i każdy powinien je przeczytać ale to tyle. Odniesienia do miłości, poświęcenia i walki dobra ze złem jest tyle samo we władcy pierścieni i oni tez podróżują przez pół książki. Podstawowym argumentem Biblii jest podobno ponad czasowy przekaz, dla mnie on jest już dawno nieaktualny a Boga dosyć często pokazuje (według dzisiejszych standardów) w niezbyt dobrym świetle

Nie chce nikogo obrazić, oceniam wartość literacka a nie metafizyczna

Wartosc literacka akurat jest, dlatego sie o Biblii uczy w pierwszej klasie liceum jako przyklad wlasnie lietartury, ktora miala jakby nie patrzec wplyw na caloksztalt cywilizaji, nie tylko kultur. Tez pomijam kwestie wiary i tradycji, bo nie w kazdym domu takowa musiala byc. Natomiast klasyk niewatpliwy. Obok epopei o Gilgameszu, Illiady itd.

Tolkien bazuje na chrzescijanskiej etyce i jako zapalony katolik, wlasnie to w powiesciach przekazywal: wartosci typu poswiecenie itd. Sexu nie ma u niego wcale. Jest honor, walka wewnetrzna, przyjazn i milosci platoniczne. Na pewno tez w panteonie wartosciowych, ale ja bym sie klocila, ze cala klasyczna literatura ma wartosc. Akurat Biblia niekonecznie moralna w pojeciu dzisiejszym (co zaznaczyla Panna tez).

Nawet kontrowersyjni autorzy, wartosc ksiazek polega chocby na tym, ze obrazuja co sie w danym czasie dzialo, jakie byl prady myslenia, itd

[ Ostatnio edytowany przez: galadriel 25-02-2021 20:27 ]

Wartosc literacka akurat jest, dlatego sie o Biblii uczy w pierwszej klasie liceum jako przyklad wlasnie lietartury, ktora miala jakby nie patrzec wplyw na caloksztalt cywilizaji, nie tylko kultur. Tez pomijam kwestie wiary i tradycji, bo nie w kazdym domu takowa musiala byc. Natomiast klasyk niewatpliwy. Obok epopei o Gilgameszu, Illiady itd. Tolkien bazuje na chrzescijanskiej etyce i jako zapalony katolik, wlasnie to w powiesciach przekazywal: wartosci typu poswiecenie itd. Sexu nie ma u niego wcale. Jest honor, walka wewnetrzna, przyjazn i milosci platoniczne. Na pewno tez w panteonie wartosciowych, ale ja bym sie klocila, ze cala klasyczna literatura ma wartosc. Akurat Biblia niekonecznie moralna w pojeciu dzisiejszym (co zaznaczyla Panna tez). Nawet kontrowersyjni autorzy, wartosc ksiazek polega chocby na tym, ze obrazuja co sie w danym czasie dzialo, jakie byl prady myslenia, itd

Przypowieść o siewcy, Wesele w Kanie Galilejskiej, i sporo innych ciekawych przekazów NT'u zapewne mogą być interpretowane na wiele sposobów. Warto się zainteresować czym jest wino i woda we wspomnianym przeze mnie kontekście "rozwoju osobistego".
Według mnie jest to Księga zawsze aktualna. Ale idźmy dalej.

Dale Carnegie.
Jego książka "Jak przestac się martwić i zacząć żyć" była w drodze do mnie jako pierwsza, gdy jeszcze nawet o tym nie wiedziałem. Ktoś pamięta Amway?
Lata temu, ktoś bliski próbował mnie zachęcić do bycia w tej sieci. A sama książka była i może nadal jest popularyzowana wśród partnerów businessowych. Gdyby zaczął od jej prezentacji, to pewnie bym się zdecydował i możliwe, że nie było by mnie na MW. Ale stało się inaczej i bawię się w kiepskiego prezentera trendu.

O czym mówi ta książka?
Dokładnie o tym, co zawarte jest w tytule.
Martwimy się rzeczami, na które nie mamy wpływu. Dlaczego więc siejemy ziarna zbędnych, często szkodliwych myśli i jeszcze je pielęgnujemy?

"Zajmij się czymś. Człowiek zmartwiony musi dać się pochłonąć pracy, inaczej uschnie z desperacji"

Może nie jest to najlepszy cytat z tej książki, ale jest pierwszym, który wpadł mi w oko gdy ją teraz otwarłem.

Lekturę tych książek należy przebyć tak, jak się czyta informacje na gov.uk, nie jako czyjąś przygodę barwnie opisaną na tle dalekiej gorącej Azji. CZytając je trzeba mieć siebie na uwadze.

Na koniec tekst, który znajduje się z tyłu książki:

"Dzień dzisiejszy to jutro, o które martwiłeś się wczoraj"

Czy dzisiaj wygląda on tak, jak wczoraj się o niego martwiłaś/-łeś?

Sprzedano ją w ponad 6 000 000 egzemplarzy, tłumaczoną na różne języki.

[ Ostatnio edytowany przez: tomaszzet 27-02-2021 16:52 ]