MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

Bananowcy trzęsą Coventry

następna strona » | ostatnia »

Strona 1 z 2 - [ przejdź do strony: 1 | 2 ] - Skocz do strony

Postów: 11

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

ChrisCov

Post #1 Ocena: 0

2011-12-12 11:01:43 (13 lat temu)

ChrisCov

Posty: 2737

Mężczyzna

Z nami od: 18-12-2008

Skąd: Coventry, West Midlands

Cytat:

W. Brytania: ma być zwolniony z pracy, bo nie mówił po... polsku

Portugalczyk Paulo Franco od ponad dziesięciu lat mieszka i pracuje w Wielkiej Brytanii. Oprócz ojczystego języka zna także angielski, hiszpański i francuski. Niestety - po polsku nie umie powiedzieć ani słowa, a w tym języku mówią jego współpracownicy. Szef poprosił go o odejście z firmy. Rozżalony Portugalczyk skierował do sądu pozew o dyskryminację.

Paulo rozpoczął w zeszłym miesiącu pracę jako nadzorca w pakowni bananów w Coventry. Problem w tym, że większość szeregowych pracowników zakładu to Polacy, którzy nie mówią w językach obcych. Jak mówi Portugalczyk, poza nim i jednym Brytyjczykiem wszyscy nadzorcy byli Polakami. Tak samo jego podwładni. Zespół składał się z samych Polaków i jednego Rosjanina.

Paulo Franco miał ogromny kłopot z dogadaniem się ze swoimi podwładnymi. -Wszystkie spotkania i szkolenia pracowników odbywały się po polsku - twierdził Franco. W końcu problem urósł do takich rozmiarów, że Paulo został poproszony o odejście z firmy. Rozżalony, złożył do sądu pozew o dyskryminację. - Nie mam nic przeciwko Polakom, ale nie rozumiem, czemu takie rzeczy dzieją się w Anglii. Polacy są tu gośćmi, i powinni nauczyć się języka - mówił w rozmowie z "Daily Mail", dodając, że przez podobne sytuacje Wielka Brytania "traci swoją tożsamość".

Na wszystkie próby rozmowy po angielsku pracownicy reagowali śmiechem i stwierdzeniem, żebym nauczył się polskiego - mówi Franco. Portugalczyk podkreśla, że nie jest jedynym nadzorcą, który miał problemy z komunikowaniem się z podwładnymi. Jego angielski kolega, aby móc choć na podstawowym poziomie porozumiewać się z Polakami, zainstalował sobie w telefonie aplikację z automatycznym tłumaczem.

Kierownictwo: Wszyscy nasi pracownicy przechodzą testy językowe

- Pracownicy naszej firmy przechodzą testy na znajomość języka w trakcie rekrutacji. Nie możemy zmienić tego, że ludzie mogą porozumiewać się w swoim rodzimym języku. Nie można przecież tego zakazać - powiedział Paul Barret, manager firmy Fyffes, do której należy pakownia. Jak dodał, firma przeprowadza wewnętrzną ocenę problemów, o których mówił Portugalczyk. - Franco, skoncentrował się na swojej wersji wydarzeń. Niestety, musieliśmy skontaktować się z agencją pośrednictwa pracy i powiedzieć, że nasza współpraca się nie układa - dodał.


http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,10799704,W__Brytania__ma_byc_zwolniony_z_pracy__bo_nie_mowil.html

Dodam, że na bananach pracują tylko desperados, chyba nie ma bardziej badziewnej pracy w Coventry.
A very unrealistic man who thinks his ass is like wine - the older the better

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Numer gadu-gadu

Post #2 Ocena: 0

2011-12-12 11:06:42 (13 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Dwunasty

Post #3 Ocena: 0

2011-12-12 11:10:23 (13 lat temu)

Dwunasty

Posty: n/a

Konto usunięte

Strona główna MW... Chris:))


A w temacie to to już nawet nie jest śmieszne.
Tylko i wyłącznie wina dyrekcji, sami sobie są winni za zaistniałą sytuacje.

A ludziska które tam ciężko pracują to niestety pecha maja, posiedzą kilka lat w UK, popracują z Polakami, w domu Polska Tv i po paru latach na lotnisku na pytanie o niebezpieczne materiały w walizce nadal będą odpowiadać : yes, yes...

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

marklar666

Post #4 Ocena: 0

2011-12-12 11:11:48 (13 lat temu)

marklar666

Posty: 1225

Mężczyzna

Z nami od: 20-03-2008

Skąd: London

Lepsza taka praca niz siedzenie na benefitach albo zebranie na ulicy.
Jesli chodzi o tego Portugalczyka to rozumiem jego frustracje, chociaz mogl wziasc sobie do pomocy jakiegos polaka wladajacego angielskim.

Cytat:
A ludziska które tam ciężko pracują to niestety pecha maja

To raczej nie kwestia pecha/szczescia tylko checi. W biurze mamy sprzataczke polke ktora po angielsku potrafi powiedziec tylko "yes boss" - kazdy w firmie to dla niej BOSS :-]. Jak ja firma wyslala na lekcje angielskiego to ona mi mowi ze nie chce isc bo nie bedzie nic rozumiala!

[ Ostatnio edytowany przez: marklar666 12-12-2011 11:17 ]

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

E-mail

Dwunasty

Post #5 Ocena: 0

2011-12-12 11:35:08 (13 lat temu)

Dwunasty

Posty: n/a

Konto usunięte

Pisząc pech, miałem na myśli brak tego kopa do nauki i zwykłej konieczności nauki języka co by funkcjonować normalnie w systemie.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Post #6 Ocena: 0

2011-12-12 11:41:49 (13 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Kasia_red

Post #7 Ocena: 0

2011-12-12 13:13:03 (13 lat temu)

Kasia_red

Posty: 3814

Kobieta

Z nami od: 10-07-2009

Skąd: Londyn

A na Mojej Wyspie artykuł o tym samym wisi od bladego świtu. Zachęcam do zapoznania się z tekstem i bardzo proszę o przeglądanie newsów na MW, dosyć często pierwsi publikujemy wszystkie newsy, a za nami dopiero wielcy tego świata ;-)
Nie wchodź w dyskusję z idiotą, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

Post #8 Ocena: 0

2011-12-12 13:52:03 (13 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

kolezanka_szkla

Post #9 Ocena: 0

2011-12-12 14:30:34 (13 lat temu)

kolezanka_szkla

Posty: 6388

Kobieta

Z nami od: 17-12-2010

Skąd: L5

artykul przeczytalam bodaj wczoraj. Chcialam nawet otworzyc temat o tym. Potem - spasowalam. Zwykle bicie piany - to wszystko co o tym mysle.
"Chuda krowa, to jeszcze nie sarenka"

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

ChrisCov

Post #10 Ocena: 0

2011-12-13 14:42:02 (13 lat temu)

ChrisCov

Posty: 2737

Mężczyzna

Z nami od: 18-12-2008

Skąd: Coventry, West Midlands

Cytat:

2011-12-12 13:52:03, andzia1303 napisał(a):
Tak sie zlozylo ze pracowalam tam ponad rok czasu i nie uwazam tego warehousu za kolchoz,najgorszy badziew
Jak ktos nigdy nie pracowal,przyjechal tam prosto po szkole i trafil na ciezka prace to zaraz nawieksze narzekanie jest,
sory ale da sie tam pracowac,ludzie pracuja tam po kilka lat ,nawet i kilkanascie i powiem wam ze BARDZO DUZO POLAKOW TAM PRACUJACYCH DOSKONALE MOWI PO ANGIELSKU,tylko niektorzy nie znaja wogole albo tylko podstawy,Teamliderzy sa Polakami owszem ale doskonale mowia po angielsku,i chociaz zostalam z tamtad zwolniona nie powiem zlego slowa na ten warehause.

Znałem 3 ludzi z Tychów, którzy zwolnili się z tej fabryki, twierdząc, że praca tam to "porażka". Potem jeździli we trzech do Stafford upon Avon, by pracować przy naprawie metalowych klatek za stawkę £6,5/h. Skoro jeździli ponad 100 mil w obie strony, marnując na to ponad 2 godziny dziennie, by pracować wciąż za niską stawkę, wniosek nasuwa się sam.

[ Ostatnio edytowany przez: ChrisCov 13-12-2011 14:42 ]

A very unrealistic man who thinks his ass is like wine - the older the better

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Numer gadu-gadu

Strona 1 z 2 - [ przejdź do strony: 1 | 2 ] - Skocz do strony

następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,