MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 82.2 z 91 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 81.2 | 82.2 | 83.2 ... 89 | 90 | 91 ] - Skocz do strony

Str 82.2 z 91

temat zamknięty | nowy temat | Regulamin

Korba102

Post #1 Ocena: 0

2009-06-13 18:55:16 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Abu Daoud
To on był mózgiem krwawego zamachu podczas olimpiady w Monachium w 1972 r., to on sam stał się celem do dziś niewyjaśnionego zamachu w Warszawie w 1981 r.

Nazywany "księciem terrorystów" Abu Daoud stał się sławny po masakrze izraelskich sportowców podczas olimpiady w Monachium w 1972 r. Był to jeden z pierwszych tak spektakularnych ataków terrorystycznych przeprowadzonych przez Palestyńczyków. Komando Abu Daouda 5 września wzięło jako zakładników dziewięciu izraelskich zapaśników, zabijając wcześniej dwóch członków ekipy. Terroryści domagali się uwolnienia więzionych przez Izrael 200 bojowników z Organizacji Wyzwolenia Palestyny. Izrael odmówił. W trakcie akcji odbicia na lotnisku zginęli wszyscy porwani i kilu zamachowców. Tragedia podczas olimpiady stała się kanwą filmu Stevena Spielberga "Monachium".

Abu Daoud tak mówi dziś o masakrze w Monachium: - Nie planowaliśmy zabijać kogokolwiek w Monachium. Chcieliśmy wziąć zakładników w zamian za uwolnienie więzionych Palestyńczyków. Jeśli by ich nie uwolniono, nasi ludzie mieli rozkaz, by opuścić Niemcy i udać się do jakiegoś arabskiego kraju. Tam mieli pozostawić zakładników. Ale Golda Meir nie zgodziła się na nic. To ona musi żałować tego, co się stało. Nie ja.
Dzień po masakrze Abu Daoud spokojnie opuścił Niemcy i zapadł się pod ziemię. W ramach akcji "Gniew Boży" Izrael tropił członków Czarnego Września – tak nazwało się komando Daouda – jeszcze przez wiele lat. Niektórych udało się izraelskim tajnym służbom odnaleźć i zabić. Ale 1 sierpnia 1981 r. świat dowiedział się o tym, że w kawiarni w hotelu Victoria w Warszawie został postrzelony gość z Palestyny. To był Abu Daoud. Z hotelu trafił do szpitala uniwersyteckiego, ale gdy tylko dowiedziano się kim jest – natychmiast został przewieziony do szpitala MSW. Tam pilnowała go polska i palestyńska ochrona, pilnując by nikt kolejny raz nie próbował podjąć się zamachu na jego życie. Po dwóch tygodniach Daouda przejęło Stasi i został on przewieziony do szpitala w Berlinie Wschodnim.
Abu Daoud mówi o losie osób związanych z masakrą monachijską:

- Jeśli chodzi o ludzi, którzy mieli związek z Monachium, to część z nich zmarła, a część nadal żyje. Tak jak ja.

- A pan się nie boi? Pan nadal żyje…

- Ja nawet mieszkałem przez cztery lata na terenach okupowanych przez Izrael. Jestem przekonany, że gdyby bóg chciał wziąć do siebie moją duszę, po prostu by to zrobił. KiedykolwiekAbu Daoud wielokrotnie przyjeżdżał do Polski. Pierwszy raz trzy lata po masakrze na olimpiadzie. Spędzał dużo czasu w Warszawie, bo czuł się tam bezpiecznie i robił poważne interesy z władzami.

- Z kim pan się spotykał w Polsce?

- Z wieloma osobami. Z ludźmi z rządu, z ludźmi zajmującymi się współpracą z obcokrajowcami... Mieliśmy z nimi kontakty - wielokrotnie kupowaliśmy od nich broń, kałasznikowy. Czasem kupowaliśmy też taki mniejszy pistolet. Polska broń była najlepsza.

Daoud nie był zresztą jedynym znanym terrorystą, który w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych czuł się w naszym kraju jak u siebie w domu. Wśród nich byli Carlos, Abu Abbas, a przede wszystkim Abu Nidal, najkrwawszy terrorysta lat osiemdziesiątych miał w Polsce willę i dwie duże firmy, które handlowały bronią. Także z polskimi władzami.
News z sieci
Coś jest w tym, za zamachami stoja głowy Państw które krzyczą NIE! Bullshit
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #2 Ocena: 0

2009-06-13 19:49:23 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Prawdziwa historia przemysłu stoczniowego w Polsce (dla tych, którzy jeszcze nie czytali):

W tekście wykorzystano materiały z „Życia Warszawy”, „Pulsu Biznesu” oraz „Nowego Gońca Szczecińskiego”

1. Jesień 2001 roku - rząd SLD dochodzi do władzy;

2. Następuje przewidywana dekoniunktura w budowie statków, do której zarząd Stoczni Porta Holding S.A. przygotowywał się od wielu lat i w celu dywersyfikacji ryzyka kupił (w połowie lat 90-tych) i wyremontował bazę paliwową w Świnoujściu (kupioną w przetargu, po armii radzieckiej).

„Problemy stoczni zaczęły się z chwilą, gdy w 1994 roku kupiono terminal paliwowy w Świnoujściu. Przetarg na bazę przegrała wówczas wspierana przez posła SLD Jacka Piechotę firma Ship Service, której prezes Jerzy K. jest obecnie oskarżony o przestępstwa związane z działalnością w branży paliwowej. – Podczas spotkania w mieszkaniu Jerzego K. Jacek Piechota zaproponował nam wprost, abyśmy sprzedali terminal dla Ship Service, bo rzekomo nie znamy się na branży paliwowej i zrobiliśmy chybiony interes. W późniejszych negocjacjach, w kwietniu 2001 roku, kiedy nie zgadzaliśmy się na tę transakcję, z ust posła padły mocniejsze słowa: „Weszliście nie do swojego koryta” – wspomina Krzysztof Piotrowski – były prezes stoczniowego holdingu. Kiedy o sprawie mówiono głośno poseł Jacek Piechota odpierał zarzuty „ Jerzy K., od lat działający w tej branży, mówił wówczas, że stocznia niepotrzebnie wyrzuca dziesiątki milionów.. To były życzliwe rady dla prezesa Piotrowskiego, a nie polityczna presja.”

3. Zarząd stoczni wiedząc o ogromnej konkurencji na rynku, wchodzi w segment budowy statków wysoko zaawansowanych technologicznie i zaczyna budowę prototypowego statku – chemikaliowca. Przy budowie napotyka problemy, które wpływają na opóźnienia w budowie i powstanie „dziury płynnościowej” w wysokości 40-60 mln $.

Ta sytuacja daje rządowi SLD pretekst do podjęcia zaplanowanych wcześniej działań – doprowadzenia do celowej upadłości holdingu stoczniowego, przejęcia terminalu paliwowego oraz rozkradzenia prywatnego majątku (30 spółek należących do holdingu).

4. Zarząd zwraca się do rządu SLD o pomoc (gwarancje na w/w kwotę). Rząd wcześniej otrzymał od zarządu stoczni oraz od specjalistów Uniwersytetu Szczecińskiego (prof. Teresa Lubińska) oraz amerykańskiej firmy doradczej „A.T. Kearney”, opracowania i prognozy dotyczące przewidywanego boomu na budowę statków w przemyśle okrętowym na świecie, w najbliższym czasie.

Sztuczna upadłość Stoczni Szczecińskiej Porta Holding S.A. (SSPH SA) jest częścią tzw. „Afery Paliwowej” zrealizowanej z udziałem ówcześnie rządzącej przewodniej siły z czasów PRL i mafii paliwowej, zakorzenionej w służbach specjalnych, kontrolowanych przez SLD: -„Latem 2001 roku stocznia i PKN Orlen szykowały wspólne przedsięwzięcie: holding wnosił terminal, Orlen – usytuowaną na wyspie Wolin bazę, która miała być połączona podwodnym rurociągiem ze Świnoujściem. Zdaniem Andrzeja Modrzejewskiego, byłego prezesa koncernu, alternatywne źródło paliwa dostarczanego przez Bałtyk gwarantowałoby wzrost bezpieczeństwa energetycznego Polski (zmniejszenie uzależnienia od dostaw z Rosji) i realny spadek cen paliw. W tym czasie planowano także uruchomienie terminalu gazu płynnego w Policach pod Szczecinem (LNG S.A.), czyli „uniezależnienie się od rury”. Z wielkich planów nic nie wyszło, bo w lutym 2002 roku UOP zatrzymał prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego”. Ze strategii opracowanej dla SSPH SA przez amerykańską firmę A.T. Kearney wynikało, że od 2005 roku przychody z działalności Grupy Paliwowej będą systematycznie wzrastać i w 2010 roku osiągną około 4,5 miliarda PLN i będą stanowić blisko 2/3 przychodów całego holdingu. Wysoka zyskowność ze sprzedaży, transportu i przeładunku paliw - umożliwiłaby wykorzystywanie środków finansowych na inwestycje technologiczne w Sektorze Okrętowym – poprawiając dzięki temu jego konkurencyjność na globalnym rynku okrętowym. Zapewniło by to spłatę zobowiązań wobec państwa, banków, dostawców materiałów i energii oraz kooperantów. Wspomniany Terminal LNG S.A. gwarantował duże korzyści dla Skarbu Państwa i gospodarki narodowej, gdyż w skład udziałowców tej spółki weszły największe państwowe firmy na Pomorzu Zachodnim, zapewniając im rozwój techniczno – technologiczny oraz infrastrukturalny. Zamiary te niepokoiły Leszka Millera, Wiesława Kaczmarka, Krzysztofa Janika i Jacka Piechotę więc dla dopełnienia celu dominacji „układu” na rynku paliw - gaz i ropopochodne - pięć miesięcy po Modrzejewskim w spektakularny sposób aresztowano członków zarządu holdingu, oskarżając ich publicznie o malwersacje


5. Rząd SLD (Leszek Miller, Jacek Piechota, Krzysztof Janik, Wiesław Kaczmarek) świadomy nadchodzącej sytuacji rynkowej (przewidywany boom nastąpił w IV kwartale 2002 roku) wykorzystuje przejściowe kłopoty finansowe stoczni i rozpoczyna medialną kampanię przeciwko zarządowi, „zastrasza” przedstawicieli banków, odmawia udzielenia gwarancji (a robi to, w tym czasie, dla innych prywatnych „zaprzyjaźnionych” podmiotów), a później używa instytucji państwowych (Policji, UOP, Prokuratury, Urzędu Kontroli Skarbowej) w celu powstrzymania zarządu przed rozwiązaniem chwilowych problemów płynnościowych i uratowaniem stoczni oraz 5 tysięcy miejsc pracy (aresztowanie zarządu w drodze do BRE banku, który miał udzielić pomocy finansowej stoczni).

Zarzut postawiony przez polityków SLD (wobec zarządu Porty Holding) już w 2003 roku w szczecińskim sądzie – sama prokuratura uznała za nie mający pokrycia w faktach. „Przed upadkiem holdingu, w ciągu dekady Skarb Państwa zarobił na stoczni 270 mln dolarów. Z początkiem 2002 r. stocznia po raz pierwszy poprosiła państwo o pomoc – potrzebowała gwarancji rządowych w wysokości 40-60 mln dolarów, w celu uruchomienia wpłaconych zaliczek armatorskich znajdujących się w zagranicznych bankach. Wbrew wcześniejszym ustaleniom, w maju 2002 r. premier Leszek Miller oznajmił, że pomocy nie będzie. Banki wspomagające bieżącą produkcję stoczni wstrzymały kredyty. Przemysł okrętowy holdingu stanął w chwili, gdy stocznia miała kontrakty na 1,6 mld dolarów.” Bardzo znaczące w niniejszej sprawie jest to, że wstrzymanie obsługi kredytowej ze strony banków, nieodzownej dla finansowania produkcji w toku, nastąpiło już na przełomie października i listopada 2001 roku. To od tej daty bez żadnej racjonalnej, rynkowo ekonomicznej przesłanki banki nie udzieliły holdingowi ani złotówki kredytu. Dopiero w pierwszym kwartale 2002 oficjalnie zażądały gwarancji rządowych. Wówczas to premier Leszek Miller oznajmił, że „prywatnemu się nie pomaga” łamiąc tym samym art.32.2 Konstytucji RP – „Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym i społecznym lub gospodarczym z jakichkolwiek powodów.” Wiadomo natomiast że, (źródło: ustawa budżetowa i jej wykonanie) przewidywała odpowiednio wysoki poziom pomocy Skarbu Państwa dla gospodarki narodowej w postaci gwarancji – 29 mld PLN z którego to limitu wykorzystano jedynie 6,7 mld PLN.

6. Po aresztowaniu członków zarządu, następuję bezprawne przejecie majątku stoczni (m.in. sprzedaż bazy paliwowej do PROLIM S.A. za 30% wartości rynkowej [nielegalna pomoc publiczna prezydenta Sopotu - Karnowskiego (PO) dla PROLIMU w latach 2002-2004] spółki należącej do barona paliwowego SLD, pozostały majątek produkcyjny, dokumentacja budowy statków i inne wartościowe aktywa zostają przejęte przez Agencję Rozwoju Przemysłu za 1 zł (aktywa wycenione na kilkadziesiąt milionów PLN – kilka miesięcy przed zdarzeniem). W tym czasie stocznia buduje 17 statków, ma zakontraktowane 22 statki.

„Nowy Zarząd już miesiąc przed ogłoszeniem upadłości rozpoczął wyprzedaż majątku holdingu, chociaż obowiązujące wówczas prawo układowe i upadłościowe wyraźnie tego zabraniało. Bazę paliwową w Świnoujściu sprzedano sopockiej firmie leasingowej PROLIM (finansowanej przez Millenium Bank). Tym samym terminal stał się własnością pomorskiego barona SLD Jerzego Jędykiewicza - ostatniego w PRL wojewody gdańskiego (zamieszanego w pranie pieniędzy w katolickim wydawnictwie Stella Maris), biznesmena Marka Nowotnego oraz nomenklaturowego BIG Banku Gdańskiego (czyli Millenium Bank). Kropkę nad „i” postawił syndyk, związany z baronem paliwowym Jerzym K. i firmą Ship Service, w której od połowy lat 90 był radcą prawnym. W wyniku jego działań poseł Ryszard Bonda kupił trzy spółki holdingu (Porta Żegluga, Porta Baltik, Porta Nowa), za każdą płacąc 5 tys. zł. Dobry interes zrobiła wtedy Agencja Rozwoju Przemysłu, kierowana od lat przez prezesa Arkadiusz Krężla, która za złotówkę kupiła jedną ze spółek (ASS Sp. z o.o.), zajmującą się budową i konserwacją statków (siedem miesięcy wcześniej jej wartość rynkową wyceniono na 40 mln zł) – ta spółka posiadała wszystkie niezbędne certyfikaty do budowy statków, zmieniono jej nazwę na Stocznia Szczecińska Nowa Sp. z o.o.
Dwa statki (tzw; bunkierki) holdingu warte co najmniej 800 tys. dolarów, syndyk sprzedał za jedną piątą ceny m.in. firmie Unit Baltik, w której udziały ma Jan B. Jeden z mafijnych bossów paliwowych ze szczecińskiej firmy BGM.


7. Po przejęciu (bezprawnym) rusza strumień dofinansowania do stoczni, następuje upaństwowienie Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańsk, które są również zasilane miliardami zł z budżetu Skarbu Państwa.

Rząd SLD a szczególnie Jacek Piechota poseł Ziemi Szczecińskiej, były Minister i W-ce Minister Gospodarki w rządzie SLD w latach 2001-2005 niewątpliwie przyczynił się do zniszczenia przemysłu okrętowego, w tym Stoczni Szczecińskiej;
-przyczynił się do likwidacji 5000 stanowisk pracy w samej stoczni, a w przemyśle okołostoczniowym ca 20000 na przełomie lat 2001-2002,
-naraził Skarb Państwa na utratę ok. 4-rech miliardów złotych w latach 2002-2005 (w trybie dofinansowania kosztów produkcji 3 największych stoczni z budżetu państwa), a w SSN Sp. z o.o. poprzez:
-znaczący współudział w całkowicie bezzasadnym wstrzymaniu kredytowania produkcji Stoczni od października 2001 przez banki (które w latach od 1992 do 2001 zarobiły od stoczni ca 300 mln. USD),
-przyczynienie się do odmowy udzielenia gwarancji rządowych przez rząd SLD w wysokości 40-60 mln USD w marcu 2002 r., (pomimo ówcześnie zaawansowanej produkcji 17-stu statków, opanowania nowatorskiej technologii chemikaliowców ze stali „duplex” w 2001 r., zakończenia przez stocznię kapitałochłonnych i innowacyjnych inwestycji: 2 nowe pochylnie, komory malarskie, cynkownia, najnowsze systemy komputerowe, oddania do użytku nowoczesnego terminalu paliwowego Porta Petrol w Świnoujściu o potencjale ca 35% krajowego importu paliw).

Należy tylko porównawczo zauważyć, że Rządowa „Strategia dla Sektora Stoczniowego” przewidywała gwarancje kredytowe (KUKE) dla samej SSN w wysokości 200 mln USD średniorocznie.

8. Rząd SLD wraz z ARP i nowymi zarządami stoczni opracowuje plan restrukturyzacji stoczni w celu uzasadnienia finansowania z budżetu „restrukturyzacji”, która nigdy nie miała miejsca. Po wejściu do UE strumień przekazywanych pieniędzy do stoczni nie jest „specjalnie” kontrolowany, wszystkie pieniądze (w sumie ponad 5 mld zł) zostają przetransferowane do pośredników, firm dostawczych oraz armatorów.

Obecna sytuacja zarówno w SSN jak i w całym sektorze stoczniowym i okołostoczniowym jest wynikiem celowych działań oraz przestępstwa zaniechania dokonanego w 2002 r. wobec SSPH. Nie odpowiednia (ale celowa) polityka państwa w sektorze stoczniowym, powierzanie kierowania ministerstwami Skarbu, Gospodarki i Finansów jak też podległym im Agencji Rozwoju Przemysłu oraz Korporacji Polskie Stocznie jak i kierowania stoczniami - niekompetentnym osobom i mafijnym układom - nieuchronnie doprowadziły do obecnej patowej sytuacji w branży. Objawia się ona z jednej strony uzależnieniem realizacji przyjętej Strategii dla Sektora Stoczniowego od oceny przez Komisję Europejską oraz od decyzji o legalności dotychczasowego i dalszego wsparcia finansowego przez państwo, a z drugiej strony wyraża się w żądaniach – zastrzyków kapitału i szybkiej prywatyzacji. Te niespójne żądania i oczekiwania niechybnie prowadzą do pogłębienia zapaści ekonomicznej, rozgrabienia i pogrzebania przemysłu okrętowego (decyzja rządu PO-PSL o kolejnej pomocy publicznej w wysokości 1,2 mld zł – w przypadku ogłoszenia upadłości pieniądze przepadną).

9. W okresie ostatnich 6 lat statki sprzedawane przez wszystkie stocznie przynoszą celowe straty ze względu na celowo podpisywane zaniżone kontrakty, które opiewają na kwoty poniżej kosztów wytworzenia statku (napychanie kieszeni armatorom) oraz ze względu na 6% dopłaty ze Skarbu Państwa do nierentownych kontraktów.

Wszystkie zawarte w tym czasie kontrakty zostały szczegółowo opisane w tzw. „Białej Księdze”, opublikowanej przez rząd koalicji PO-PSL we wrześniu 2008 roku.

10. W czerwcu 2005 r. Departament Stoczniowy ARP (pod kierownictwem doradcy prezesa ARP i późniejszego wiceprezesa Korporacji Polskie Stocznie) dokonuje audytu stoczni Gdynia, Stoczni Marynarki Wojennej oraz blokowanego audytu SSN. Wynik audytu jest porażający i wskazuje na celowe wyciąganie pieniędzy z budżetu Skarbu Państwa, fałszowanie dokumentów przez zarządy stoczni, brak jakiejkolwiek restrukturyzacji oraz celowy brak nadzoru nad pieniędzmi przekazywanymi przez ARP i SP do stoczni.

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w polskich stoczniach trwa kilka miesięcy. I co? I nic. Nie ma chętnych do jego prowadzenia.
Wszystko zaczęło się od zawiadomienia złożonego w prokuraturze na początku 2006 r. przez byłego doradcę prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP) i pracownika wysokiego szczebla Korporacji Polskie Stocznie (KPS) - oba państwowe podmioty zajmują się restrukturyzacją sektora stoczniowego. Trafiło ono do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota, bo na jej terenie mieszka zawiadamiający.
Zawiadomienie jest bardzo obszerne i dotyczy m.in. opisywanego przez "PB" nieudanego projektu offsetowego Rafaela w Stoczni Gdynia (izraelski koncern zbrojeniowy miał kupić dwa gazowce za 168 mln USD, ale nic z tego nie wyszło). Najważniejszym wątkiem są jednak nieprawidłowości polegające na zaniżaniu przez zarządy stoczni kosztorysów budowy statków.
- Nagminne były następujące sytuacje: minimalny koszt wybudowania statku wynosił np. 300 mln zł, a jego cenę zarządy stoczni z Gdyni czy Szczecina ustalały na 240 min zł. Po co? By dostać dotację z ARP czy KPS - wyjaśnia nasz informator.
Po wstępnym sprawdzeniu danych z zawiadomienia prokurator z warszawskiej Ochoty stwierdził, że istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa i wszczął śledztwo. Uznał jednak, że sprawą powinny zająć się prokuratury z Gdańska i Szczecina. Tam bowiem zostały popełnione rzekome przestępstwa. I się zaczęło.
Śledczy z Gdańska i Szczecina nie chcieli zająć się sprawą i wszczęli tzw. spór kompetencyjny. Szefowie prokuratur okręgowych z Gdańska i Szczecina w kwietniu rozstrzygnęli go na korzyść swoich podwładnych i zdecydowali: jest za wcześnie na dzielenie , śledztwa i akta mają wrócić do stolicy. Oficjalny powód? To w Warszawie mają siedzibę Agencja Rozwoju Przemysłu, Korporacja Polskie Stocznie i nadzorujące je Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP), a jednym z wątków śledztwa ma być sprawdzenie jakości nadzoru nad budżetowymi pieniędzmi, które szerokim strumieniem płynęły do stoczni.
- Pomysł, by zacząć śledztwo od instytucji państwowych, nie jest najlepszy. Klucz jest w stoczniach. Tam trzeba wejść, zrobić kontrole oraz sprawdzić, czy kosztorysy rzeczywiście były nierzetelne. Jeśli tak, to mamy otwartą drogę do stawiania członkom zarządów zarzutów z art. 296 kodeksu karnego, czyli działania na szkodę spółek. Dopiero na tej podstawie można zająć się działaniami nadzoru - ocenia jeden z prokuratorów, który widział akta.
Jego zdaniem, prowadzenie śledztwa w Warszawie jest niewłaściwe jeszcze z jednego powodu.
- Zdecydowana większość czynności będzie i tak dokonywana w Szczecinie i Gdańsku, w ramach tzw. pomocy prawnej. Nadzór nad szybkością postępowania i jego jakością będzie utrudniony, bo przesłuchania będą prowadzić przypadkowi policjanci i bez fachowej wiedzy - dodaje prokurator.
Jeden z naszych informatorów uważa, że sprawą, ze względu na jej wagę i obszerność, powinna zająć się prokuratura okręgowa, a nie rejonowa.
- W rejonie prokurator ma co najmniej kilkadziesiąt różnych spraw i nie ma czasu na tak rozległe śledztwo. A okręgówki są powołane do zajmowania się właśnie takimi skomplikowanymi sprawami - twierdzi nasz informator.
Decyzje prokuratur okręgowych z Gdańska i Szczecina nie zakończyły podróży akt. Okazuje się, że od kilku dni nie leżą na biurkach w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Ochota, lecz w... Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Dlaczego? Śledczy z Ochoty chcą, by sprawą zajęły się inne stołeczne prokuratury rejonowe: ze Śródmieścia, Mokotowa i Żoliborza. Tam bowiem, a nie na Ochocie, mieszczą się siedziby MSP, ARP i KPS.
- Sprawa jest trudna, a dodatkowo dotyczy styku biznesu i polityki. I dlatego traktowana jest jak gorący kartofel - twierdzi jeden z naszych informatorów.

11. W lipcu 2005 roku, Arkadiusz Krężel (ówczesny prezes ARP), mając powyższa wiedzę, podejmuje decyzję o pozytywnej realizacji planów restrukturyzacji w sektorze stoczniowym – „Biała Księga” stwierdza, iż prezes ARP nic nie wiedział.

12. Marzec 2007 r. – raport NIK (potwierdza wyniki audytu przeprowadzonego przez Departament Stoczniowy ARP – oficjalne doniesienie NIK do prokuratury na Arkadiusza Krężla)

13. Marzec 2008 r. – wyrok uniewinniający zarząd Stoczni Szczecińskiej Porta Holding S.A.

14. Sierpień 2008 r. – uzasadnienie wyroku wskazujące na brak jakichkolwiek podstaw do oskarżenia i aresztowania w 2002 r.

15. Ujawnienie przez media Raportu NIK związanego z działalnością prezydenta Sopotu w latach 2002-2004 (PROLIM), pana Jacka Karnowskiego (PO).

Obecny spór „Solidarności” z rządem i Komisją Europejską, zapewne najbardziej zadowala SLD i Jacka Piechotę, gdyż ten układ wpływu w celu dekompozycji i grabieży „rozebrał” holding i doprowadził polskie stocznie do stanu agonii, a problem pozostawił obecnej władzy. SSPH S.A. i przemysłu okrętowego należało bronić już jesienią 2001 r. kiedy SLD wgrało wybory. Wówczas ogromnym błędem kierownictwa związkowców było oddanie inicjatywy powołanemu i kierowanemu przez SLD Januszowi Gajkowi. W obecnym sporze Solidarność SSN słusznie domaga się konsultacji w sprawie „Strategii dla Sektora Stoczniowego”, jednakże powinna przestrzegać przed kontynuacją polityki z ostatnich lat, domagać się od rządu PO-PSL wyjaśnienia rzeczywistych przyczyn upadłości holdingu. Wykazać troskę o interes państwa i obywateli, domagać się gwoździ do politycznej trumny i karawanu dla osób, które doprowadziły do faktycznej a ukrywanej do dziś upadłości (zrzucenie całej winy za obecną sytuację na poprzedni rząd – politycznego przeciwnika dzisiaj rządzącej koalicji). Obecnie rząd oczekuje odpowiedzi na przedłożoną Komisji Europejskiej „Strategię”, której ostatecznym celem jest prywatyzacja pomijająca w niej udział ograbionych wcześniej akcjonariuszy, zarówno zwolnionych z pracy jak i obecnie zatrudnionych. Sygnały płynące z Brukseli nie są optymistyczne. KE zaleca prywatyzację w której zapewniona będzie zyskowność na poziomie samofinansowania bez dotacji państwowych. Byłemu Prezesowi ARP (Arkadiuszowi Krężlowi) należy podpowiedzieć w tym miejscu, że 8.000 akcjonariuszy SSPH uratuje i odzyska, co do nich należy tylko wtedy gdy prawda zostanie ujawniona, nastąpi rozliczenie przestępstw i ludziom zostanie przywrócona ich własność, godne warunki pracy i płacy. Inwestor tzw. zewnętrzny nawet pod kontrolą państwa tylko wyssie co się da i porzuci. Aby uratować sektor, zapobiec czarnemu scenariuszowi i wyjść z patowej sytuacji należy ocenić i usunąć z zajmowanych stanowisk polityków i prezesów winnych obecnego stanu stoczniowej branży. Winnych grabieży wspólnie wypracowanego majątku należy ujawnić i osądzić. Postawić trzeba stanowcze NIE postępującej pauperyzacji ludności w imię dokonywanych prywatnych interesów ludzi z po PRL-owskich układów polityki, gospodarki i służb specjalnych
News z sieci
Sprzedać wszystko, co się da za darmo dla kolegów z Izraela oraz krewnych zniszczyć Polską gospodarkę by nie była konkurencją dla innych światowych podobnych komercyjnych i wspaniałych firm.
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Post #3 Ocena: 0

2009-06-13 20:15:25 (16 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Korba102

Post #4 Ocena: 0

2009-06-13 23:08:26 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London


Cytat:

2009-06-13 09:04:17, Korba102 napisał(a):
(...) Istnieją na podwójnych Nickach perfidnie kłamią, kłamią i jeszcze raz kłamią. (...)


Mnie okłamałes kreując sie na inną osobę. Ja na czat MW wchodzę regularnie dlatego Twoje słowa mnie zabolały. Czy możesz mi wytłumaczyć na jakiej podstawie napisałeś te wszystkie obraźliwe uwagi?

Nie muszę walczyć o niczyje względy na czacie ani na forum. Nie wymagam też aby traktowano mnie jak pępek świata bo nim nie jestem. Często żartuję tak jak i inni użytkownicy jednak nikogo nie obrażam w przeciwieństwie do Ciebie, bo Ty obrażasz mnie oraz innych użytkowników wypisując takie rzeczy. Traktuję swoich rozmówców czy na to na czacie czy na forum z szacunkiem. Nigdy Cię nie obraziłam ani nie użyłam w stosunku do Ciebie inwektyw i kultura osobista, jeżeli takową posiadasz powinna nakazać Ci to samo.

Szczerze mówiąc nie mam pojęcia co w tej sytuacji powinnam napisać. Jesteś pierwszą osobą od lat, która tak powierzchownie mnie oceniła i nie świadczy to zbyt dobrze o Tobie moim zdaniem.

Słowa potrafią sprawiać przykrość i powinneś o tym wiedzieć. Ja głównie dlatego postanowiłam zareagować aby Ci to uświadomić.


Hmm dziwne ja pisałem ogólnie. Czyżby teoria stołu i nożyc miała tu miejsce?
Ja na czacie nie byłem już od trzech lat
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Post #5 Ocena: 0

2009-06-14 00:03:12 (16 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Post #6 Ocena: 0

2009-06-14 00:16:24 (16 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Superlover

Post #7 Ocena: 0

2009-06-14 00:30:34 (16 lat temu)

Superlover

Posty: 3034

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 21-03-2009

Róża możesz wytłumaczyć po kiego wdajesz się w dyskusje z korbą?
Podejmując z nim dyskusję nobilitujesz go do grona normalnych ludzi
a przecież chyba oczywiste jest że ten człowiek jest paranoikiem i psychopatą
Kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość zostanie świnią :)

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Strona WWW

Korba102

Post #8 Ocena: 0

2009-06-14 07:42:16 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Szaleństwo Polaków: Walka o władzę na gruzach ojczyzny

W czasie II wojny Polacy toczyli dwie krwawe wojny. Jedną z Hitlerem, a drugą pomiędzy sobą.
Październik 1939 roku. Budapeszteńscy policjanci codziennie o poranku wyławiają z fal Dunaju zwłoki mężczyzn. Trupy nie mają dokumentów, ale Węgrzy dobrze wiedzą, kim są ofiary.

Mordowani i topieni w rzece ludzie byli Polakami – stronnikami Sanacji lub jej przeciwnikami. We wrześniu na Węgry przebyły tysiące uchodźców z rozerwanego przez Hitlera i Stalina kraju. Utracili domy, rodziny, ojczyznę – lecz nawet nie myśleli, by zjednoczyć się w chwili śmiertelnego zagrożenia. Odwrotnie, na emigracji tym bardziej pogrążyli się w walce o władzę nad resztkami tego, co z Polski pozostało.

Zwycięzcę rywalizacji bardzo szybko wyłonili "sojusznicy" naszego kraju. Francuzi i Brytyjczycy (ale zwłaszcza Brytyjczycy) postawili na polityków antysanacyjnej opozycji. Sprawę przekazania im władzy rozwiązano bardzo prosto. Dyplomatycznymi naciskami zmuszono Rumunię (stojącą wówczas jeszcze po stronie aliantów), by zatrzymała u siebie członków polskich władz. Prezydent, premier, rząd – wszyscy trafili do ośrodków internowania. Ignacy Mościcki próbował jeszcze mianować swym następcą znanego sanacyjnego oficera Bolesława Wieniawę-Długoszewskiego, ale Francuzi i Anglicy ostro się temu sprzeciwili. Mościcki nie miał więc wyjścia i mianował prezydentem Władysława Raczkiewcza. Nowy prezydent przekazał urząd premiera opozycjoniście generałowi Władysławowi Sikorskiemu, a ten skompletował rząd z pominięciem polityków dotychczas władających Polską.

Sikorski przez wiele lat odsunięty był od wojska oraz krajowej polityki. Nie pozwolono mu walczyć w kampanii wrześniowej. Dyszał więc rządzą rewanżu na niedawnych przeciwnikach. I, niestety, w pełni chęć zemsty zrealizował. Zamienił życie wielu Polaków w piekło.

Pierwszy obóz dla, jakbyśmy dziś powiedzieli, "niepoprawnych politycznie" powstał jeszcze we Francji. Ośrodek Oficerski w Cerizay był miejscem odosobnienia kilkudziesięciu osób. W obozie znaleźli się głównie ludzie oskarżani o przyczynienie się do wrześniowej klęski. Równocześnie rozpoczęła działanie specjalna komisja, której działanie miało na celu wykazanie błędów sanacyjnych władz.

Francuzi i Anglicy próbowali przekonać Sikorskiego, że powinien zająć się ważniejszymi rzeczami niż tępie przeciwników politycznych. Jednak polski premier był nieugięty. Kazał zamykać nawet bardzo wartościowych ludzi, którzy przydaliby się w walce z Niemcami.

A Polacy znaleźli się przecież ponownie w ogniu walki. Wiosną 1940 roku Wehrmacht ruszył na podbój Danii, Norwegii, Holandii, Luksemburga, Belgii i Francji. U boku wojsk napadniętych państw niemal 90 tysięcy polskich żołnierzy próbowało odeprzeć niemiecki atak.

Niestety, armie aliantów zostały rozbite, w tym i polska. Z kilku naszych dywizji do Wielkiej Brytanii przedostało się ledwie 16 tysięcy żołnierzy. W znacznym stopniu było to efektem błędów Sikorskiego, który – by przypodobać się Francuzom – rzucił do walki na pierwszej linii większość polskiego wojska. Tymczasem znaczna część oficerów uważała – całkiem słusznie – iż głównym zadaniem rządu powinno być chronienie resztek narodowej siły. Sikorski nie mógł ścierpieć narastającej krytyki. Postanowił więc rozprawić się z przeciwnikami w drastyczny sposób i nakazał ich umieścić w, jak to sam określił, "obozie koncentracyjnym".

Obóz zlokalizowano na wyspie Bute leżącej u zachodnich wybrzeży Szkocji. Cała ta wyspa stała się więzieniem dla setek (niektórzy historycy mówią nawet o tysiącach) Polaków – nie tylko żołnierzy. Na Bute, nazwaną przez więźniów "Wyspą Węży", zaczęto zsyłać wszystkich prawdziwych, potencjalnych oraz wymyślonych przeciwników Sikorskiego.

Uwięzienie i pozbawienie możliwości w wojnie o uwolnienie kraju nie było jedyną karą. Jak pisał we "Wprost" historyk Dariusz Baliszewski, polskie władze dopuściły się wyjątkowego świństwa, wystawiając zesłańcom jak najgorszą opinię przed lokalną ludnością:

mieszkańcy wyspy zostali powiadomieni przez dowództwo obozu, iż przysłani tu polscy oficerowie zostali skazani za malwersacje finansowe, zboczenia i ekscesy seksualne, sprzyjanie Niemcom, tchórzostwo i unikanie walki, za intrygi, pijaństwo i pospolite przestępstwa. Kiedy więc polscy oficerowie pojawiali się w Rothesay, spotykały ich ze strony autochtonów gesty wrogości.

Baliszewski podkreśla, iż wielu uwięzionych na Bute Polaków nie było w stanie wytrzymać ciężaru fałszywych oskarżeń. Wielu błagało w listach do władz, by dać im szansę walki z wrogiem. Przecież ich bliscy tak samo ginęli zabijani przez Niemców i Rosjan. Jednakże rząd był nieubłagany. Dlatego plagą "Wyspy Węży" stały się samobójstwa. Baliszewski twierdzi, że zabić się mogło nawet stu więźniów.

Zesłańcom przyniosła wolność (chociaż zapewne nie wszystkim) dopiero dyskusja w brytyjskim parlamencie. W 1942 parlamentarzyści zaczęli się zastanawiać dlaczego właściwie polski rząd na ich ziemi utworzył sobie "obóz koncentracyjny"? Naciski Brytyjczyków wymusiły likwidację "Wyspy Węży", lecz nie wiadomo, kiedy dokładnie to się stało. Niewykluczone, iż kres obozowi położyła dopiero śmierć Sikorskiego.

O "Wyspie Węży", mimo upływu lat, nadal mówi się bardzo mało – a w zasadzie prawie w ogóle. Tymczasem jej historia jest bardzo przydatna w zrozumieniu atmosfery pośród polskich polityków i żołnierzy w latach II wojny światowej. Pamiętając o tym, iż generał Sikorski kazał zamykać i poniżać swoich przeciwników, łatwiej przyjąć hipotezę o polskim sprawstwie zamachu na premiera (jeśli do zamachu naprawdę doszło).

A dlaczego "Wyspa węży" pozostaje tematem tabu? Cóż, istnienie polskiego obozu dla domniemanych lub rzeczywistych przeciwników emigracyjnych władz nie było powodem do chwały. Podobnie, jak bezwzględna walka między stronnictwami. Przede wszystkim zaś mroczna historia "obozu koncentracyjnego" mogła mocno rzutować na postać Władysława Sikorskiego. "Wyspę Węży" skutecznie więc wyparto z narodowej pamięci.
News z sieci
Tekst wydawnictwa
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #9 Ocena: 0

2009-06-14 07:54:19 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Przepędzili ją ze szkoły, bo wierzyli, że jest "facetem"

Rodzice jednej z muzułmańskich szkół w Wielkiej Brytanii, zmusili pracującą w niej sekretarkę do porzucenia pracy, ponieważ wierzyli, że w rzeczywistości jest mężczyzną – donosi serwis internetowy "Daily Mail".

28-letnia Shifa Patelm, pracująca jako sekretarka w prywatnej muzułmańskiej szkole dla dziewcząt w Blackburn, została oskarżona przez rodziców, iż pod tradycyjnym islamskim strojem skrzętnie skrywa fakt bycia mężczyzną. Kampania nienawiści rozpoczęła się po tym, gdy na portalu społecznościowym pojawiły się zdjęcia sekretarki z krótko obstrzyżonymi włosami, w koszulce i spodniach. Zdjęcia zostały skopiowane i rozesłane pocztą elektroniczną do zatroskanych rodziców jako dowód, że 28-latka jest "facetem".

By położyć kres krzywdzącym plotkom, Shifa Patel poddała się upokarzającemu badaniu medycznemu, którego wyniki potwierdziły, że jest kobietą, ale rodzice nie dali im wiary i podważali ich prawdziwość
Ostatecznie kobieta sama złożyła rezygnację, gdy pod wejściem do szkoły zebrała się grupa wściekłych rodziców, którzy domagali się od dyrektora jej zwolnienia. Nie pomogła nawet nieskazitelna opinia wydana przez władze szkoły, które murem stanęły za swoją pracownicą - pisze "Daily Mail".

News z sieci

Czas sie zatrzymał u Muzułmanów?!!
News powstał dzięki bystrości umysłu kolegi z MW za co dziekuję :-]

[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 14-06-2009 10:39 ]

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #10 Ocena: 0

2009-06-14 08:50:45 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Cytat:

2009-06-14 00:30:34, Superlover napisał(a):
Róża możesz wytłumaczyć po kiego wdajesz się w dyskusje z korbą?
Podejmując z nim dyskusję nobilitujesz go do grona normalnych ludzi
a przecież chyba oczywiste jest że ten człowiek jest paranoikiem i psychopatą

Widzę, że największy cynizm jest w zazdrości oraz w odchyłach nielogicznego sposobu rozumowania i bycia, nie boli Ciebie już język od lizania jakiejś części Vitek już kiedyś zwracałem Tobie uwagę jak wchodzisz na MW to przed oczyść mentis i w trakcie nie spożywaj ALKOHOLU a tym bardziej podczas…
Uprzedzam Ty i marcinb używacie sobie do pozostałych użytkowników a ja sobie tego nie życzę i uprzedzam a nie ostrzegam o konsekwencjach?!!


[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 14-06-2009 10:47 ]

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Strona 82.2 z 91 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 81.2 | 82.2 | 83.2 ... 89 | 90 | 91 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,