Str 81 z 91 |
temat zamknięty | nowy temat | Regulamin |
Korba102 |
Post #1 Ocena: 0 2009-06-06 20:26:54 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Gratulacje Geert!
Gazeta Wyborcza, totalnie wk... donosi: "Holandia wysyła populistów i ksenofobów do Strasburga". HURRA  Mowa oczywiście o wyborczym sukcesie partii Geerta Wildersa:
Holendrzy i Brytyjczycy wczoraj pierwsi w UE poszli do europejskich urn. Holandia jako jedyny kraj w Unii złamała obowiązującą do niedzieli wieczór ciszę wyborczą i podała wstępne wyniki głosowania. Po obliczeniu 92 proc. oddanych głosów stało się jasne, że Geert Wilders i jego Partia Wolności zgarnęła 17 proc. głosów a to przekłada się na 4 z 25 holenderskich mandatów w Strasburgu.
- To fantastyczny wynik dla tych wszystkich, którzy sprzeciwiali się europejskiemu superpaństwu, stającemu się Euroarabią - cieszył się Wilders. - To dopiero początek, będziemy rośli w siłę. Mam nadzieję, że w wyborach krajowych wypadniemy lepiej i staniemy się największą partią w Holandii - przekonywał.
Premier Jan Peter Balkenende, który pogratulował mu wyniku, nie chciał spekulować na temat tego, czy jego chadecka partia CDA kiedykolwiek wejdzie w koalicję z wolnościowcami. - To było głosowanie na temat Europy. Co do krajowej polityki to przekonamy się po wyborach w 2011 roku - mówił Balkenende.
Choć chadecy odnieśli słaby wynik i stracili dwa mandaty w porównaniu z 2004 rokiem, do Strasburga wyślą najwięcej, bo 5 deputowanych. Wielkim przegranym okazała się lewicowa Partia Pracy (PvdA), której stan posiadania w Parlamencie Europejskim stopnieje z siedmiu do trzech mandatów.
O ile partia Wildersa wygrała w cuglach w wielkim robotniczym Rotterdamie i spokojnej, urzędniczej Hadze, to w Amsterdamie i Utrechcie zwyciężyły liberalna i proeuropejska Partia D66 oraz lewicowa i proekologiczna GroenLinks. - Mamy jasny głos przeciw [UE - red.] i za - komentował wybory Holendrów przywódca liberalnych demokratów Alexander Pechtold. D66, która miała dotąd tylko jednego deputowanego, wyśle do Strasburga najpewniej trzech. Trzech europosłów będzie miała też lewicowa i proekologiczna partia GroenLinks.
Pozostałe mandaty zostaną rozdzielone pomiędzy liberalno-konserwatywną partię VVD i partie protestanckie.
Frekwencja wyniosła 36.9 proc. i była niższa niż w wyborach w 2004 roku, kiedy do urn poszło 40 proc. Holendrów.
Wilders, wielki zwycięzca wyborów europejskich w Holandii nie wybiera się do Strasburga. Na czele reprezentacji Partii Wolności stanie mało znany Barry Madlener, były agenta nieruchomości. Eksperci przyznają, że Wilders zostaje w Hadze, by zrealizować swój polityczny plan - wygrać wybory w 2011 roku i zostać premierem.
Choć holenderscy eksperci dziś nie przyjmują do wiadomości takiego scenariusza Wilders krok po kroku wzmacnia swą pozycję, umiejętnie korzystając z frustracji społecznych Holendrów wywołanych kryzysem i rosnącą niechęcią do Europy i imigrantów. Zbiera punkty kreując się konsekwentnie na obrońcę wolności słowa, zagrożonej rzekomo przez polityczną poprawność establishmentu. Największy kapitał zbił na zwalczaniu islamu
Na początku roku holenderski sąd apelacyjny nakazał bowiem prokuraturze oskarżyć go o szerzenie nienawiści w słynnym filmie "Fitna". Pokazana ponad rok temu w internecie produkcja Wildersa porównuje Koran do "Mein Kampf" Hitlera. Film oskarża islam o ideologiczne pokrewieństwo z nazizmem. I wzywa muzułmanów do wyrywania z Koranu fragmentów "przepełnionych nienawiścią", by oczyścić tę religię od podejrzeń o nierozerwalny związek z terroryzmem.
"Fitna" rozwścieczyła świat muzułmański i omal nie doprowadziła do krwawych zamieszek w Holandii i Afganistanie. Kilka miesięcy temu z obawy przed zamieszkami Brytyjczycy nie wpuścili go do Londynu na prywatny pokaz "Fitny" w brytyjskim parlamencie
Profesor Herman L. Beck, filozof religii z Uniwersytetu w Tilburgu zapewnia, że Wilders to produkt frustracji i zagubienia Holendrów. W Holandii żyje ok. miliona muzułmanów i spora część rzeczywiście nie chce się integrować, więc Wilders znajduje coraz większy posłuch. Zdaniem znawców populista podoba się coraz bardziej, bo głośno mówi to, co myśli wielu Holendrów - że muzułmanie się nie integrują, że przejadają zasiłki, że przez marokańskich wyrostków strach wyjść na ulicę Rotterdamu, że polityka tolerancji i wielokulturowości nic nie dała.
Podobnie jak przeciętny Holender powiada się przeciw wejściu Turcji do UE.
Wilders uwielbia szokować. Dwa lata temu proponował, by wykreślić z konstytucji zapis o tolerancji wobec takiej religii jak islam, która w potocznym mniemaniu uchodzi za nietolerancyjną. Wielu Holendrów podpisałoby się też pod inna jego kontrowersyjną propozycją, by muzułmanów, którzy nie integrują się, po prostu deportować.
W dodatku - co mówią eksperci - jest bardzo wyraźnym politykiem, odróżniającym się na tle dość bezbarwnej sceny politycznej Holandii. Grozi na nim wyrok śmierci wydany przez islamskich radykałów, więc od trzech lat niemal nie rozstaje się z ochroniarzami. Gazeta Wyborcza.
News z sieci
Pięknie w końcu zaczną robić porządek z Euro muzułmanami koniec z łapówkarstwem z ich strony i tworzeniem przywilejów dla pedalstwa itd. może w końcu trochę normalności powróci.
Chociaż z drugiej strony?! Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
|
Korba102 |
Post #2 Ocena: 0 2009-06-06 23:02:29 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
nihil novi
Żydostwo jest wszędzie, ...są we wszystkich partiach i organizacjach na lewicy i na prawicy, są na wszystkich szczeblach administracji państwowej, są w Rządzie i Sejmie, ...jako "euro-deputowani", są w organizacjach 'pozarządowych' i fundacjach, są bardzo licznie w Kościele Katolickim i w Episkopacie Polski, są w kadrach Wojska Polskiego, są w policji i sądownictwie, są we wszystkich mediach - po lewej i po prawej stronie, ...
anty-polscy, anty-narodowi, anty-patriotyczni, anty-chrześcijańscy i anty-katoliccy, ...specjaliści od liberalizmu, tolerancji, ekumenizmu, kosmopolityzmu i internacjonalizmu, aborcji, seksualizmu, pederastii i rewolucji obyczajowej, ...politolodzy, socjolodzy, filozofi, psycholodzy, pisarze, poloniści, i "artyści" ...indoktrynują, dezinformują, wyszydzają, fałszują, ośmieszają, zażydzają, kreują 'polską kulturę', prawodawstwo, literaturę, film i rozrywkę, ...kreują 'polską' rzeczywistość, ...kreują światopogląd ...zniewolonego, zżydzonego i bez ojczyzny... głupca XXI wieku
W każdym kraju, w każdym narodzie, gdzie się osiedli to żmijowe plemię, przybłędy, poprzez rozluźnienie obyczajów, liberalizm i tolerancję, wyszydzanie i ośmieszanie historii, tradycji, obyczajów i kultury gospodarzy, odcinają naród od jego korzeni, eksterminując - poprzez ludobójstwo - intelektualne, narodowe i patriotyczne elity, pozbawiają Naród autorytetu i przywództwa, a następnie poprzez postępującą indoktrynację, korupcję i agenturalizm, oraz wywołanie sztucznego kryzysu władzy, doprowają gospodarzy do biedy, nędzy i ubóstwa, rezygnacji i rozpaczy, obce przybłędy ubezwłasnowalniają obywateli w ich własnym kraju - własnej Ojczyźnie, przy jednoczesnym tłumieniu i niszczeniu wszelkich form krytyki, obrony i prób odsłaniania i dekonspiracji ich niszczycielskich działań - poprzez zaciekły i nienawistny atak i zaszufladkowanie jako "antysemityzm", "faszyzm", "nazizm", "rasizm" i "fobie";
sami, uzurpując sobie i dla siebie władzę, obnoszą się i afiszują swoją "polskością" i "szlachectwem" - uzurpując sobie i nazywając się elitami przez siebie zniewalanego, zarażonego trądem tzw. "judeochrześcijaństwa", "ekumenii", "liberalizmu" i "tolerancji", ...i nic nieświadomego i bezgłowego Narodu Polskiego.
"Nadejdzie dzień, gdy wszystkie narody, wśród których zamieszkują Żydzi, będą musiały podnieść kwestię wygnania ich!
Kwestię rozstrzygającą między życiem i śmiercią, zdrowiem i chroniczną chorobą, spokojem i nieustanną gorączką społeczną." Franciszek Liszt, kompozytor
Polska ...podzielona na mniejszą część narodu, nosicieli tysiącletniej tradycji chrześcijańskiej i polskiej cywilizacji, druga część to ogłupione hasłami pacyfistycznymi i socjalnymi, tzw. "judeochrześcijaństwem", "ekumenizmem" , "liberalizmem" , "tolerancją" , "feminizmem" , większa część ludności, składająca się ze zlewicowanych, zkomunizowanych i zżydzonych przeciwników polskiego duchownego i religijnego dziedzictwa (to m.in. wszelkiej maści antyklerykałowie, przeciwnicy i wrogowie Kościoła Katolickiego, masoni, ateiści, sceptycy, gnostycy, i tzw. racjonaliści) i agresywnych mniejszości, głównie żydostwa i mniejszości niemieckiej i zniemczonej.
Ogromną, roztrzygającą rolę pełnią intytucje, instancje i fundacje pozarządowe - religijne, społeczne, humanitarne, edukacyjne, kulturowe. Warunkiem trwałego zwycięstwa judaizmu i komunizmu (co jest jednym i tym samym) jest zapanowanie w takich obszarach, w płaszczyźnie ducha, postaw, przekonań, pogladów. Dzieje się to poprzez instytucje kreujące postawy i poglądy - poprzez zażydzony kościół - nazywający żydów "starszymi braćmi" i obchodzący "dzień judaizmu" (!), ...media: prasa, telewizja, radio, film, internet, poprzez uniwersytety i szkoły, centra władzy i kultury.
A wszystko po to, aby zniszczyć, poddać erozji tradycyjne fundamenty stabilności narodowej i chrześcijańskiej, głównie właśnie religię katolicką i w ogóle chrześcijańską, a w nich tradycyjną moralność, rodzinę i harmonię międzypokoleniową.
Na instytucje rodziny idą zacięte ataki ze wszystkich stron; m.in. poprzez usiłowanie legalizacji aborcji i feminizm mający odebrać kobiecie rolę matki, żony, westalki domowych ognisk. Skłócenie, antagonizowanie dzieci z rodzicami, rodziców z dziecmi, proklamowanie tzw. "praw dziecka", odbieranie rodzicom wpływu na wychowanie, kult szkolnego "luzu", obowiązkowe nauczanie o "seksie" i ...homoseksualizmie jako czymś "naturalnym".
Niszczycielski pochód trwa już ponad trzydzieści lat, i stanowi ideologię "elit".
Ideologia politycznej poprawności = „kulturowy marksizm"
News z sieci
 Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
zaneta123454 |
Post #3 Ocena: 0 2009-06-06 23:10:42 (16 lat temu) |
 Posty: 1709
Konto zablokowane Z nami od: 27-04-2009 Skąd: douglas |
Cytat:
2009-06-06 23:02:29, Korba102 napisał(a):
nihil novi
Żydostwo jest wszędzie, ...są we wszystkich partiach i organizacjach na lewicy i na prawicy, są na wszystkich szczeblach administracji państwowej, są w Rządzie i Sejmie, ...jako "euro-deputowani", są w organizacjach 'pozarządowych' i fundacjach, są bardzo licznie w Kościele Katolickim i w Episkopacie Polski, są w kadrach Wojska Polskiego, są w policji i sądownictwie, są we wszystkich mediach - po lewej i po prawej stronie, ...
anty-polscy, anty-narodowi, anty-patriotyczni, anty-chrześcijańscy i anty-katoliccy, ...specjaliści od liberalizmu, tolerancji, ekumenizmu, kosmopolityzmu i internacjonalizmu, aborcji, seksualizmu, pederastii i rewolucji obyczajowej, ...politolodzy, socjolodzy, filozofi, psycholodzy, pisarze, poloniści, i "artyści" ...indoktrynują, dezinformują, wyszydzają, fałszują, ośmieszają, zażydzają, kreują 'polską kulturę', prawodawstwo, literaturę, film i rozrywkę, ...kreują 'polską' rzeczywistość, ...kreują światopogląd ...zniewolonego, zżydzonego i bez ojczyzny... głupca XXI wieku
W każdym kraju, w każdym narodzie, gdzie się osiedli to żmijowe plemię, przybłędy, poprzez rozluźnienie obyczajów, liberalizm i tolerancję, wyszydzanie i ośmieszanie historii, tradycji, obyczajów i kultury gospodarzy, odcinają naród od jego korzeni, eksterminując - poprzez ludobójstwo - intelektualne, narodowe i patriotyczne elity, pozbawiają Naród autorytetu i przywództwa, a następnie poprzez postępującą indoktrynację, korupcję i agenturalizm, oraz wywołanie sztucznego kryzysu władzy, doprowają gospodarzy do biedy, nędzy i ubóstwa, rezygnacji i rozpaczy, obce przybłędy ubezwłasnowalniają obywateli w ich własnym kraju - własnej Ojczyźnie, przy jednoczesnym tłumieniu i niszczeniu wszelkich form krytyki, obrony i prób odsłaniania i dekonspiracji ich niszczycielskich działań - poprzez zaciekły i nienawistny atak i zaszufladkowanie jako "antysemityzm", "faszyzm", "nazizm", "rasizm" i "fobie";
sami, uzurpując sobie i dla siebie władzę, obnoszą się i afiszują swoją "polskością" i "szlachectwem" - uzurpując sobie i nazywając się elitami przez siebie zniewalanego, zarażonego trądem tzw. "judeochrześcijaństwa", "ekumenii", "liberalizmu" i "tolerancji", ...i nic nieświadomego i bezgłowego Narodu Polskiego.
"Nadejdzie dzień, gdy wszystkie narody, wśród których zamieszkują Żydzi, będą musiały podnieść kwestię wygnania ich!
Kwestię rozstrzygającą między życiem i śmiercią, zdrowiem i chroniczną chorobą, spokojem i nieustanną gorączką społeczną." Franciszek Liszt, kompozytor
Polska ...podzielona na mniejszą część narodu, nosicieli tysiącletniej tradycji chrześcijańskiej i polskiej cywilizacji, druga część to ogłupione hasłami pacyfistycznymi i socjalnymi, tzw. "judeochrześcijaństwem", "ekumenizmem" , "liberalizmem" , "tolerancją" , "feminizmem" , większa część ludności, składająca się ze zlewicowanych, zkomunizowanych i zżydzonych przeciwników polskiego duchownego i religijnego dziedzictwa (to m.in. wszelkiej maści antyklerykałowie, przeciwnicy i wrogowie Kościoła Katolickiego, masoni, ateiści, sceptycy, gnostycy, i tzw. racjonaliści) i agresywnych mniejszości, głównie żydostwa i mniejszości niemieckiej i zniemczonej.
Ogromną, roztrzygającą rolę pełnią intytucje, instancje i fundacje pozarządowe - religijne, społeczne, humanitarne, edukacyjne, kulturowe. Warunkiem trwałego zwycięstwa judaizmu i komunizmu (co jest jednym i tym samym) jest zapanowanie w takich obszarach, w płaszczyźnie ducha, postaw, przekonań, pogladów. Dzieje się to poprzez instytucje kreujące postawy i poglądy - poprzez zażydzony kościół - nazywający żydów "starszymi braćmi" i obchodzący "dzień judaizmu" (!), ...media: prasa, telewizja, radio, film, internet, poprzez uniwersytety i szkoły, centra władzy i kultury.
A wszystko po to, aby zniszczyć, poddać erozji tradycyjne fundamenty stabilności narodowej i chrześcijańskiej, głównie właśnie religię katolicką i w ogóle chrześcijańską, a w nich tradycyjną moralność, rodzinę i harmonię międzypokoleniową.
Na instytucje rodziny idą zacięte ataki ze wszystkich stron; m.in. poprzez usiłowanie legalizacji aborcji i feminizm mający odebrać kobiecie rolę matki, żony, westalki domowych ognisk. Skłócenie, antagonizowanie dzieci z rodzicami, rodziców z dziecmi, proklamowanie tzw. "praw dziecka", odbieranie rodzicom wpływu na wychowanie, kult szkolnego "luzu", obowiązkowe nauczanie o "seksie" i ...homoseksualizmie jako czymś "naturalnym".
Niszczycielski pochód trwa już ponad trzydzieści lat, i stanowi ideologię "elit".
Ideologia politycznej poprawności = „kulturowy marksizm"
News z sieci
Weszlam tu na chwilke, bo nigdy tu nie bylam    IIII ale Ty tu duzo piszesz korba    ..Bee alive..: w w w. s a v e o u r b e e s. o r g. u k
|
 
|

 
|
|
Korba102 |
Post #4 Ocena: 0 2009-06-07 08:28:01 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Cytat:
Tu u mnie nic normalnego nie będziesz w stanie znaleźć jak to określają ludzie poprawnie politycznie
W odróżnieniu od tej społeczności jam mam zawsze zamknięte drzwi od WC gdyż zapachy i klimaty z tego pomieszczenia powinny być tam za drzwiami a co niektórzy „poprawni” kochają te klimaciki przypominają im domowe zacisze i imprezki gejowskie, budzą się później z prezerwatywą w odbycie
Muchy z flaga tolerancji kochają swoje środowisko i siadają wszędzie nawet na tym, co jest czyste, więc u mnie nie spotkasz fly dlatego te drzwi są zamknięte.
Fakt nikomu nie można zabronić być gejem, lecz dlaczego właśnie oni muszą wymuszać na nas fakt tolerancji.
Odnośnie polityki również jest odrębne zdanie polityka to nie jest tolerancja a interes w interesie trzeba bronić swoich korzeni by ktoś ich nie wyrwał razem z umysłem
Jak prześledzisz troszeczkę historie i gospodarkę to zauważysz- granicę nagięcia gitary lub przeciągnięcia struny jest taki przełom w tych zmaganiach i on już powoli zaczyna nadchodzić?
Ja nie będę nigdy pisał bzdetów w postaci, jaki telefon mobilny kupić gdyż wystarczy przeczytać troszeczkę na temat możliwości z plusem i minusem oraz wad i zalet na forum gsm by zdać sobie sprawę, że ten trzeci będzie najlepszy a nie jeden z dwu proponowanych.
Przykładów można mnożyć, lecz i tak w oczach tych poprawnie ja będę TROLLEM gdyż oni tak nas określają.
 G7znMCe91RhOM:http://www.salagir.com/gfx/troll-web.jpg"> Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
Korba102 |
Post #5 Ocena: 0 2009-06-07 08:37:17 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Koniec norweskich kokosów?
W Norwegii nie ma określonej ustawowo płacy minimalnej
Od 1 maja 2009 roku Polacy zatrudnieni w sektorach nieobjętych porozumieniami zbiorowymi nie mają już zagwarantowanej płacy minimalnej. Kto pracuje na roli albo zajmuje się sprzątaniem będzie mógł dostać np. tylko 30 koron na godzinę.
W Norwegii nie ma określonej ustawowo płacy minimalnej. Wysokość stawek w poszczególnych branżach jest zależna od porozumień zbiorowych zawartych między przedstawicielami pracodawców i związków zawodowych. Są jednak sektory nieobjęte tymi umowami, w których istnieje dowolność w określaniu wysokości stawek.
Straszą dumpingiem płacowym
Do 31 kwietnia br. polscy imigranci zatrudnieni w Norwegii mieli zagwarantowaną stawkę minimalną w wysokości 95,50 kr/ na godzinę. Od 1 maja nasi rodacy pracują w tym kraju na tych samych zasadach co Niemcy i inni obywatele starej UE. Zmiana statusu oznacza utratę przywileju płacy minimalnej. W branżach nieobjętych umowami zbiorowymi norweski pracodawca będzie mógł nam zapłacić tyle ile zechce, np. marne 30 koron na godzinę, jeśli się oczywiście na to zgodzimy.
Niestety, zmiany te dotyczą sektorów, w których pracuje wielu Polaków. Do branż nieobjętych umowami zbiorowymi należą m.in. usługi, ogrodnictwo i sprzątanie. Zdaniem norweskich związków zawodowych, wygaśnięcie reguł przejściowych może doprowadzić do dumpingu płacowego. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że imigranci z Polski zatrudniani we wspomnianych sektorach będą się godzić na pracę za niższe stawki.
Minimalna pensja dla wszystkich
Rozwiązaniem sytuacji mogłoby być wprowadzenie płacy minimalnej w całej gospodarce lub rozszerzenie porozumień zbiorowych na inne sektory. Związki zawodowe rozpoczęły już kampanię na rzecz upowszechnienia tych układów m.in. w ogrodnictwie oraz przy sprzątaniu. Komisja ds. porozumień zbiorowych Tariffnemnda jest dość przychylnie nastawiona do pomysłu objęcia ochroną taryfową osoby zajmujące się sprzątaniem. Żąda jednak przedstawienia dowodów pokazujących liczne przypadki dumpingu socjalnego w tym sektorze. Branża te nie posiada zbyt wielu organizacji zrzeszających przedstawicieli pracowników, przez co skompletowanie niezbędnej dokumentacji może być bardzo trudne. Kolejnym problemem jest to, że znaczna część tego sektora funkcjonuje w szarej strefie. Potwierdzają to liczne przypadki Polaków zatrudnionych przy sprzątaniu na czarno. Osoby pracujące w ten sposób nie są raczej skłonne do współpracy. Norweski Związek Zawodowy Ludzi Pracy Norsk Arbeidsmandsforbundet zatrudnił już osobę, która ma się zająć zbieraniem dokumentacji.
W budownictwie bez zmian
Zmianą przepisów nie muszą się martwić Polacy zatrudnieni w branży budowlanej i przemyśle metalowym. W sektorach tych nadal obowiązują stawki minimalne określone w porozumieniach zbiorowych. Zgodnie z umową zawartą na lata 2008-2010 wykwalifikowany pracownik budowlany z Polski powinien zarabiać co najmniej 141,75 koron na godzinę. W przypadku osób nie posiadających odpowiednich kwalifikacji stawka ta wynosi odpowiednio 132,50 koron (pracownicy z rocznym doświadczeniem) i 127,50 koron (bez doświadczenia).
Porozumienia zbiorowe nie dotyczą tylko stawek minimalnych w poszczególnych branżach, ale również innych kwestii związanych z warunkami zatrudnienia, m.in. czasem pracy, urlopem, bezpieczeństwem i zakwaterowaniem.
News z sieci
Powoli zaczyna się miłość do POLAKA Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
|
Korba102 |
Post #6 Ocena: 0 2009-06-07 20:10:42 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Czy o taką Polskę chodziło...?
zbrodniarze i zniewoliciele żyją sobie w bogactwie,
kosztem całego pokrzywdzonego Narodu Polskiego
A co robią dzisiaj byli agenci służb specjalnych oraz ich zwierzchnicy mający na sumieniu (sumienie - czy oni wiedzą co to takiego...) cierpienie tysięcy represjonowanych Polaków, którzy nie bali się głosić prawdę... czy też morderstwa setek opozycjonistów, którzy dążyli do wolności i niepodległości kraju...?
Nie jest już żadną tajemnicą, że wielu z nich wciąż pozostaje na różnych stanowiskach w aparacie państwowym (gdzie wśród obecnych około 350 tys. obecnych urzędników zajmują raczej wyższe stanowiska w hierarchii). Spora część przeszła na emeryturę, zmarła czy też emigrowała... Wielu
z różnych powodów całkowicie zerwało z jakąkolwiek działalnością... Niestety, niektórzy z nich od 1989 roku bardzo aktywnie włączyli się w działalność zorganizowanych grup przestępczych.
Zdecydowanie największa część dawnych funkcjonariuszy SB „przepoczwarzyła się” i na różne sposoby pojawiła w gospodarce. Umożliwiła im to uchwalona w dniu 23 grudnia 1988 roku z inicjatywy rządu Mieczysława Rakowskiego „Ustawa o działalności gospodarczej” Dz. U. rok 1988, nr 41, poz. 324 oraz „Ustawa o działalności gospodarczej z udziałem podmiotów zagranicznych” Dz. U. rok 1988, nr 41, poz. 325 co przy jednoczesnej likwidacji Wydziału Przestępstw Gospodarczych Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej stwarzało fantastyczne wprost warunki do bezkarnego zagarniania majątku narodowego.
I o tym będzie można przeczytać tutaj w najbliższym czasie...
Na razie przypomnę tylko fragmenty artykułu, który kilka dni temu został opublikowany
w jednym z dzienników. Pokazuje on jak obecnie żyją ci, którzy doprowadzili kraj do zapaści moralnej i gospodarczej.
Autorzy stanu wojennego żyją w dostatku
Nie ma sprawiedliwości. Gdy miliony Polaków gnębionych przez komunistyczną dyktaturę ledwo wiążą koniec z końcem, autorzy stanu wojennego nie narzekają. Cieszą się spokojem w zaciszu swych luksusowych domów i co miesiąc dostają wielotysięczne emerytury.
13 grudnia 1981 r. więzienia zapełniają się działaczami opozycji. Na ulicach czołgi, nie działają telefony i poczta, w sklepach puste półki, nie ma benzyny. W telewizji gen. Wojciech Jaruzelski złowieszczym głosem obwieszcza wprowadzenie stanu wojennego. Od 22 do 6 obowiązuje godzina milicyjna. Na każdym rogu patrole milicji. Przy koksownikach ogrzewają się żołnierze Ludowego Wojska Polskiego. Te obrazy sprzed 25 lat tkwią jak drzazga pod paznokciem w pamięci milionów Polaków.
Podczas wojny polsko-jaruzelskiej, jak szybko zaczęto nazywać stan wojenny, tylko garstka partyjnych dygnitarzy czuła się swobodnie. To członkowie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, autorzy stanu wojennego, z generałem Wojciechem Jaruzelskim na czele. Wówczas żyli w dostatku. Jak jest dzisiaj? Niewiele się zmieniło. O takim życiu, jakie wiodą generałowie Jaruzelski, Kiszczak i Siwicki, mogłaby pomarzyć większość obecnych emerytów.
Znienawidzony w dniach stanu wojennego gen. Wojciech Jaruzelski mieszka w wartym 2,5 miliona zł, około 350-metrowym domu na warszawskim Mokotowie. Co miesiąc dostaje 6 tys. zł emerytury i 10 tys. na utrzymanie biura. Przysługuje mu dożywotnia ochrona funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, którzy wożą generała służbową limuzyną. A przecież to on 13 grudnia 1981 r. w swoich rękach skupił całą władzę. Pełnił funkcję premiera, ministra obrony narodowej i I sekretarza KC PZPR. Jedną decyzją wyprowadził na ulice 70 tys. żołnierzy i 30 tys. milicjantów. Za kraty ośrodków internowania trafiło niemal 10 tys. działaczy opozycji. Śmierć poniosło ponad 90 osób.
W nocy z 12 na 13 grudnia Jaruzelski zdeptał nawet peerelowską konstytucję. Wprowadził stan wojenny, nie zważając na jej postanowienia. Utworzył juntę wojskową o zwodniczej nazwie Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Nawet dzisiaj Jaruzelski przekonuje, że wprowadził stan wojenny, aby ratować kraj przed zbrojną interwencją Moskwy. Nie brakuje jednak dowodów, że to nieprawda. Jaruzelski do tej pory nie odpowiedział za swe czyny. Dopiero w marcu tego roku Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu oskarżyła go o zbrodnie komunistyczne.
Powodów do narzekania nie mają także pozostali autorzy stanu wojennego. Ówczesny szef MSW gen. Czesław Kiszczak mieszka w wartej 2 mln zł willi z ogrodem na warszawskim Mokotowie. Gdy stolica mu się znudzi, wyjeżdża do swojego domku letniskowego na Mazurach. Co miesiąc dostaje
5 tys. zł emerytury.
W stanie wojennym Kiszczak był prawą ręką gen. Jaruzelskiego. W 1981 r. jako minister spraw wewnętrznych kierował całym aparatem przemocy: milicją i cywilną bezpieką. To on tworzył plany wprowadzenia stanu wojennego. Wydawał rozkazy, których konsekwencją był rozlew krwi. Jest oskarżony o spowodowanie masakry strajkujących górników w katowickiej kopalni "Wujek".
16 grudnia 1981 r. zomowcy zastrzelili tam 9 górników i ciężko ranili 21. Mimo upływu 25 lat nie został dotąd skazany.
W dostatku żyje też były wiceminister obrony gen. Florian Siwicki. Jego mieszkanie w 200-metrowym bliźniaku na warszawskim Ursynowie warte jest milion złotych. Na konto generała co miesiąc wpływa 6,5 tys. zł. emerytury. Czy takie przywileje należą się człowiekowi, który obmyślił szczegółowy plan wprowadzenia stanu wojennego? Wojskowe doświadczenie Siwicki zbierał podczas interwencji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 r. Dowodził armią 20 tys. żołnierzy, 471 czołgami i 542 transporterami opancerzonymi. Z Jaruzelskim łączyła go wieloletnia przyjaźń. W marcu 2006 Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN oskarżyła go o popełnienie zbrodni komunistycznej. Nie został dotąd skazany.
Esbecy, którzy niszczyli Kościół, żyją spokojnie
Żyją spokojnie i wygodnie: płk Wacław Domański, prowadzący "Greya", czyli abpa Stanisława Wielgusa, i jego mocodawca płk Adam Pietruszka, odpowiedzialny również za śmierć ks. Jerzego Popiełuszki. Mieszkają w służbowych mieszkaniach i dostają kilkutysięczne emerytury.
Gdy abp Wielgus miotał się, próbował zataić swą agenturalną przeszłość, a potem na oczach całej Polski ogłaszał swą rezygnację z urzędu metropolity warszawskiego, dawny esbek płk Wacław Domański triumfował. Siedząc wygodnie w fotelu, mógł sobie pogratulować. Ostatecznie zniszczył swego agenta. Z gratulacjami mogli do niego dzwonić koledzy, którzy podobnie jak on mieszkają na dawnym esbeckim osiedlu w Lublinie. płk Wacław Domański był ostatnim oficerem prowadzącym księdza Wielgusa. Do SB wstąpił w 1968 r. Już trzy lata później, po skończeniu szkoły oficerskiej, zajmował się walką z Kościołem. Miał wielu informatorów w kręgach Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
W nagrodę za dobrą pracę szybko awansował na wiceszefa Wydziału IV lubelskiej SB. Zajmował się zwalczaniem organizacji katolickich, rozpracowywał zakony i duszpasterstwo akademickie KUL. Metody były brutalne: prowokacje, szykany, zastraszenia, pobicia. W wolnej Polsce poniósł za to tylko symboliczna karę. W 1990 roku został negatywnie zweryfikowany i zwolniony z pracy. Nie stracił przywilejów. Został w swoim służbowym mieszkaniu. Co miesiąc pobiera ok. 3,5 tys. emerytury.
Jeszcze lepiej żyje się szefowi Domańskiego, płk. Adamowi Pietruszce. Ten esbek wyjątkowo zasłużony w walce z Kościołem mieszka wygodnie w czteropokojowym mieszkaniu na jednym z osiedli w Warszawie. Przez wiele lat był dyrektorem, a następnie wiceszefem IV Departamentu MSW. To m.in. na jego rękach jest krew księdza Jerzego Popiełuszki. To właśnie Pietruszka nakłaniał Grzegorza Piotrowskiego do uprowadzenia i zamordowania kapelana "Solidarności".
Za tę zbrodnię został skazany na 25 lat więzienia. Wyszedł po 10 latach.
Jak dotąd nie poniósł kary za liczne prowokacje i inne działania, które zlecał swoim podwładnym.
A to właśnie Pietruszka prowadził najcenniejszych tajnych współpracowników, m.in. ks. Michała Czajkowskiego, ps. Jankowski. Dobrze znał także sprawę abp. Wielgusa. Pietruszka osobiście zatwierdzał wszystkie plany pracy SB przeciwko duchownym. Czy kiedykolwiek odpowie za swoje działania? Wątpliwe. Obecnie żyje w luksusach za 4 tys. oficerskiej emerytury. Gra rolę spokojnego, pogodnego emeryta.
Luksusowe życie esbeków
Porywali ludzi, by potem ich katować i dręczyć. Śledzili dzień i noc, by wiedzieć wszystko o ich rodzinach. Później bezwzględnie tę wiedzę wykorzystywali. Dziś zamiast siedzieć na ławie oskarżonych, cieszą się życiem. Mają wysokie emerytury, luksusowe domy i pełne konta w bankach.
Wieś Lubicz pod Toruniem. Dwa sklepy, kilka domów, w tym jeden... wyjątkowy. To wyróżniający się luksusem drewniany dworek na wzgórzu. Tu mieszka Marek Kuczkowski. Był porucznikiem peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa. Działał wyjątkowo brutalnie. Przemoc, psychiczne znęcanie się nad ofiarami, to była jego specjalność. W wolnej Polsce przybrał maskę poważnego człowieka interesu. Szkoli ludzi biznesu. O swojej przeszłości milczy.
Kuczkowski z innymi esbekami założył w ramach resortu nieformalną grupę OAS (Organizacja Anty-Solidarność), która zasłynęła wyjątkową brutalnością. To on wraz z pięcioma kolegami w marcu
1984 r. porwał z ulic Torunia Antoniego Mężydłę, działacza opozycji, dziś posła PiS. Swoją ofiarę zawieźli nieoznakowaną nyską do lasu i postawili nad świeżo wykopanym dołem.
"Przy skroni poczułem chłód lufy pistoletu i odgłos przeładowywanej broni. Myślałem, że to koniec" - wspomina dziś Antoni Mężydło. Potem zawieźli go na komisariat. Tam zaczęło się bicie. Esbecy żądali, by wydał innych opozycjonistów.
Kuczkowski za zasługi dostał w 1986 roku od partii medal za upowszechnianie marksizmu-leninizmu. W 1991 roku został skazany za porwania, ale zwolniono go po kilku miesiącach. Wziął się za biznes. Zaciągnął kredyt 150 mln starych zł na budowę pieczarkarni. Interes nie wypalił, więc wziął się za edukację. Od 11 lat prowadzi w Lubiczu Akademię Psychologii Biznesu, gdzie szkolą się menedżerowie, m.in z państwowych firm.
Kapitan Kazimierz Aleksanderek to jedna z najmroczniejszych postaci wśród krakowskiej esbecji. To właśnie on stał za werbunkiem i łamaniem duchownych z Krakowa. Podsłuchy, pobicia, wymuszenia, rozsyłanie nieprawdziwych informacji szkalujących szanowanych kapłanów - tak pracował przez ponad 30 lat kpt. Aleksanderek.
W wolnej Polsce ma emeryturę i prowadzi własny biznes. Handluje firankami. Mieszka w ekskluzywnej willi w Opatkowicach, jednej z najdroższych podkrakowskich miejscowości. To niewiarygodne, ale ten esbek jeszcze narzeka na swój ciężki los. "Co to jest 2 tys. zł emeryturki" - biadoli. A przecież w pracy dawał z siebie wszystko. To właśnie jego ludzie skatowali m.in. kapelana nowohuckiej "Solidarności" ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.
Miał też dobre przygotowanie. W 1985 r. ukończył Wyższą Szkołę Bezpieczeństwa Państwowego ZSRR. "To była prawdziwa kuźnia kadr KGB" - mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Po powrocie do Polski Aleksanderek szybko awansował. W niecałe trzy lata dochrapał się stołka szefa IV Wydziału SB. "Aleksanderek dla kariery był gotów zrobić wszystko. Z jego akt personalnych wyłania się obraz dyspozycyjnego oficera bezpieki. Przez 30 lat niszczył Kościół krakowski. Był jednym z najczarniejszym charakterów krakowskiej SB" - mówi Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, autor książki
o prześladowaniu Kościoła przez bezpiekę.
W 1988 r., gdy system komunistyczny się rozpadał, Aleksanderek niszczył akta i teczki tajnych współpracowników. Po tej akcji się wycofał. Dzięki starym układom zbudował sobie pozycję człowieka interesu. Dziś nie ma sobie nic do zarzucenia.
Wacław Głowacki dziś udaje sympatycznego staruszka. Ale jeszcze kilkanaście lat temu, jako pracownik IV Departamentu MSW, zajmował się inwigilacją księży. Podstęp, intryga i szantaż to jego narzędzia w łamaniu kapłanów. Głowacki uchodził za jednego z najlepszych pracowników w swoim resorcie. Dzięki niemu bezpiece udało się pozyskać do swoich niecnych celów nawet ludzi z najbliższego otoczenia papieża Jana Pawla II. To Głowacki prowadził ojca Konrada Hejmę, który przez lata donosił na Jana Pawła II.
Głowacki przez 34 lata wiernie służył bezpiece, a ta nagrodziła go niespotykaną jak na tamte czasy emeryturą. Gdy w 1987 r. odchodził z SB, dostał 70 tys. zł emerytury (średnia emerytura była wtedy pięć razy niższa). Dziś zasłużony Głowacki dostaje ok. 5 tys. zł emerytury, mieszka w obszernym mieszkaniu w przy Blacharskiej na warszawskim Mokotowie.
News z sieci
A koledzy startują lub są wybierani do EURO PARLAMENTU
Bullshit
 Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
Korba102 |
Post #7 Ocena: 0 2009-06-09 06:36:49 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Projekt dobroczynny Tony'ego Blaira
Były premier Wlk. Brytanii Tony Blair zainicjował projekt dobroczynny: we wtorek uczniowie szkół reprezentujący różne kraje i różne religie rozpoczną rozmowy z wykorzystaniem technik do wideo-konferencji - poinformowała organizacja dobroczynna Blaira.
"Twarz wiary" (ang. Face to Faith) to inicjatywa, którą realizować będzie "Tony Blair Faith Foundation" - organizacja charytatywna założona przez byłego premiera. Projekt obejmie ponad tysiąc szkół średnich w Azji, Europie i Ameryce Płn. Ich uczniowie będą ze sobą rozmawiać o sprawach "globalnych" - wyjaśnia agencja Reutera.
Blair po złożeniu rzędu premiera w 2007 roku przeszedł na katolicyzm.
W oświadczeniu wydanym przez "Tony Blair Faith Foundation" były premier pisze, że "tylko dzięki dyskusji o różnych kulturowych i religijnych punktach widzenia młodzi ludzie będą mogli zbudować świadomość roli wiary we współczesnym świecie".
Brytyjska szkoła, która pilotuje tę inicjatywę, Westhoughton Technology College w Bolton, w północnej Anglii ma uczniów reprezentujących różne religie. Wśród uczestników projektu znalazła się też szkoła z prowincji Sindh w Pakistanie, gdzie uczą się młodzi muzułmanie, hinduiści i sikhowie.
Dyrektor szkoły Danish Jatoi powiedział agencji Reutera, że dla tych dzieci "prawdziwym problemem nie jest fanatyzm" ale trudności we wzajemne poznawaniu
News z sieci
Co się stało z wielkim hasłem „nie martw się, Boga być może niema?
Czyżby T.B. był lobowany przez religie muzułmańskie? Pomimo przejścia na chrześcijaństwo łatwo jest za mydlić sobie oczy innymi sprawami i świadomie nie trzeba reagować na fakt pochłaniania Europy oraz kraju UK przez kultury tych krajów.
Przecież ostatnia ogromna łapówka była może z tym związana by stworzyć nowe utopijne plany z odciągnięciem uwagi opinii publicznej, że właśnie UK i Niemcy oraz Francja z Austrią lobowani są przez islam.
Poczekamy może zaczną puszczać sury Koranu w TV BBC
.jpg)
co z tym faktem mają zrobić ateiści w końcu to my musimy znosić uciążliwość Bogochwalstwa ze wszystkich religii świata BULLSHIT
[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 09-06-2009 06:38 ] Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
Korba102 |
Post #8 Ocena: 0 2009-06-10 06:39:33 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Czy "zdrowa żywność" jest naprawdę zdrowa?
Dziś już nie pojawiają się takie kurioza jak informacja o producencie ekologicznych płatków owsianych, który swoje produkty obsuszał nad oparami benzyny. Nie oznacza to jednak, że produkty z etykietą "zdrowa żywność", które kupujemy w sklepach, nie mogą nas wpędzić w chorobę, a przynajmniej popsuć naszego samopoczucia.
Odchudzanie na śniadanie
Najwięcej "zdrowotnych" cech mają zwykle preparaty i produkty służące walce z nadwagą. Odchudzanie nie może bowiem odbywać się tak jak za dawnych czasów, nie może polegać na piciu octu z rana. Odchudzanie to walka z kaloriami, tłuszczem i węglowodanami. Można oczywiście po prostu odstawić cukier i tłuszcz, ale to by było zbyt proste i odebrałoby naszemu odchudzaniu malownicze rysy. Odchudzając się, pochłaniamy więc "zdrowe" produkty nie zawierające sacharozy, tylko fruktozę, czyli cukier gronowy. Jest to taki sam cukier prosty jak sacharoza, który także może powodować nadwagę. Nie ma różnicy, czy opychamy się cukrem w kostkach, czy słodzikami na bazie fruktozy. Do tego jeszcze, odchudzając się, mamy zwyczaj pożerać różne "zdrowe" batoniki, które zawierają tłuszcze i cukry oraz kwasy nasycone. Cukier występuje w nich najczęściej w postaci syropu kukurydzianego i jest tak samo niebezpieczny dla sylwetki jak ten, który wsypuje się do herbaty.
Zdrowe jedzenie to takie, które nie zostało przetworzone; warto o tym pamiętać. Jeśli zjadamy jabłko lub koszyczek malin i popijamy miętą, to mamy pewność, że to, co wprowadziliśmy do organizmy, rzeczywiście było zdrowe i naturalne. "Naturalny" to jedno ze słów kluczy, którym posługują się producenci żywności. Jeśli coś jest naturalne, to musi być też zdrowe. Kiedy wstępujemy do jakiegoś fast foodu, gdzie serwują nam poskręcane krowie ścięgna w formie okrągłych kotlecików, także napotykamy produkty naturalne: są to przeważnie sałatki i różne dodatki do mięs. Nie mają one jednak nic wspólnego z naturalnością, ponieważ wsypano do nich różne polepszacze smaku, słodziki i barwniki mające nadać im świeży wygląd. Jeśli je zjemy, na pewno nie staniemy się zdrowsi, a bywa, że uzależnimy się od tego koszmarnie niezdrowego jedzenia.
Częste picie skraca życie
W zdrowej diecie nie może zabraknąć soków owocowych, które przecież nie dość, że są pyszne, to zawierają jeszcze witaminy. Spróbujcie jednak rozejrzeć się na półkach w sklepie i znaleźć tam prawdziwy sok owocowy w kartonie. Nie ma. Po prostu nie ma już prawdziwych soków z wyjątkiem soku z jabłek. Wszystko inne to płyny, którym nadano szumną nazwę nektaru. Nektary owe, jak również soki, które sprzedaje się w butelkach z napisem "przysmak babuni" albo podobnym, zawierają nieprawdopodobne rzeczy, najczęściej oczywiście duże ilości cukru w postaci rozcieńczonych syropów. Picie tego napoju nie zastąpi nam żywych i prawdziwych owoców.
Ludzie poszukujący zdrowia na półkach supermarketów napotykają tam różne napoje z etykietą "light". To bardzo kuszące produkty. Sprzedają one złudzenie, że można wychłeptać ulubione kolorowe świństwo, a jednocześnie być przez to zdrowym i nie rujnować sobie organizmu. Takie myślenie to grube nieporozumienie. Otóż w większości takich produktów znajduje się sód. Nikt głośno nie powie, jaki wpływ ma sód na nasz organizm, ale wiadomo, że powoduje on nadciśnienie. To wystarczy, by nie sięgać po te produkty i zacząć pić zwykłą wodę po prostu. Jeśli ktoś jednak uważa, że to za mało przekonujące, może kupić sobie butelkę coca-coli light i wrzucić do niej jedną pastylkę mentosa. To, co zobaczy, ostatecznie przekona go, że nie należy "zadawać" się z "lajtami". Eksperyment ten należy jednak przeprowadzać w oddaleniu od cennych przedmiotów, ludzi i samochodów.
Producenci są zajęci
Co jakiś czas Państwowa Inspekcja Handlowa (PIH) przeprowadza kontrole w gospodarstwach rolnych produkujących tak zwaną zdrową żywność lub żywność naturalną. Chodzi z grubsza o to, żeby warzywa i zboża tam hodowane nie wzrastały intensywnie na skutek użycia nawozów sztucznych lub środków ochrony rośli. W wielu gospodarstwach takie kontrole przebiegają bez żadnych zakłóceń. Jednak spora część producentów żywności określanej przymiotnikiem "zdrowa" nie przejmuje się jej ekologiczną uprawą. Na opakowaniach może sobie być napis, że fasolka pochodzi z ekologicznego gospodarstwa, a w rzeczywistości i tam będzie nafaszerowana nawozami i opryskana środkiem przeciwko robactwu, tak jak wszystkie inne fasolki dostępne na rynku. Kontrolerzy wykrywają te nadużycia, opisują je w raportach, wlepiają kary i jadą dalej. Producent zaś robi to samo, co do tej pory, bo wyprodukowanie żywności rzeczywiście "czystej", nie skażonej środkami ochrony roślin, jest niezwykle trudne i kosztowne. Zawsze trzeba czymś te warzywa popryskać, bo inaczej zeżrą je gąsienice. To łatwiejsze i tańsze niż zabawa w ekologiczną hodowlę. Przecież i tak nikt nie pozna, czy zjada pryskaną czy naturalną sałatę. To jest dominujący trend myślenia wielu producentów ekologicznej żywności i, nie ukrywajmy tego, konsument, czyli każdy z nas, daje się na to nabrać, bo zwyczajnie nie ma innego wyjścia.
Informacja jest najważniejsza
Najważniejsze w całym tym zamieszaniu dotyczącym zdrowej żywności jest umieszczanie bądź nieumieszczanie na etykiecie produktu danych o jego składzie, atestach, które przeszedł, i ewentualnych zagrożeniach, jakie może spowodować u niektórych ludzi dotkniętych na przykład podwyższonym ciśnieniem lub uczulonych na jakieś substancje. Jeśli nie ma informacji, nie może być mowy o świadomym wyborze. Jeśli informacja jest fałszywa, to jest to po prostu kryminał. Choć może być i tak, że na całkowicie niezdrowym i nienaturalnym produkcie znajduje się informacja, że jest on w 100 procentach naturalny. Treści takie znajdziemy na opakowaniach amerykańskich kurczaków wyhodowanych na sterydach i nafaszerowanych chemią. Zawierają one 100 procent naturalnych składników. Pochodzą wszak owe składniki z natury, tak jak dwutlenek węgla, amoniak i siarka. Nie ma się więc co dziwić informacji na opakowaniu i nie należy domagać się jej sprostowania.
Oczywiste jest, że zamieszczanie na żywności, także tej "zdrowej", wszystkich informacji mogących wpłynąć na decyzję klienta o zakupie produktu nie leży w interesie producenta i całego wianuszka pośredników, którzy zarabiają na dystrybucji tej żywności. Stąd etykiety, porażające profesjonalizmem i fachowością użytych na nich sformułowań, w wielu wypadkach nie mówią wszystkiego.
Idealnie byłoby, gdyby ktoś, kto jest amatorem naturalnej żywności i nie wyobraża sobie, że można jeść coś innego, mógł tę żywność sam wyprodukować, sam przechować i sam skonsumować. Nie każdy jednak ma kawałek działki, a jeśli nawet ma, to krótkotrwała praca w ogrodzie mogłaby negatywnie wpłynąć na jego decyzje odnośnie do odżywiania. Miast pielić grządki w palącym, czerwcowym słońcu, pognałby nasz bohater do najbliższego sklepu po kilo zwyczajnej lub wiejskiej i nic by go nie obchodziło, że ilość saletry użytej do zakonserwowania tej pysznej kiełbaski znacznie przekracza normy, które zwykł honorować.
News z sieci
To tak się pisze i mówi zdrowa żywność można powiedzieć, że nie istnieje
Nasza planeta jest już przesiąknięta wynalazkami 20 wieku
Przeplatamy podstawowe jedzenie zdrowsze z uzdatnianym chemicznie i genetycznie tego nikt nie sprawdził, jakie dokładnie ma działanie oraz wpływ, spożywanie tego jedzonka. Jedynie widać to po nadwadze, człowiek, który poddaje się sugestii zdrowych wyrobów jest o większej masie to nie tylko oponka jak to powiadają nasze panie, lecz również koło zapasowe od ciągnika

ludzie świnie
   [ Ostatnio edytowany przez: Korba102 12-06-2009 06:25 ] Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
Korba102 |
Post #9 Ocena: 0 2009-06-11 21:11:41 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Pożar hurtowni w Londynie, są ofiary śmiertelne
W Alperton w północno-zachodnim Londynie doszło do pożaru hurtowni spożywczej, która dostarcza towary między innymi do sieci sklepów Mark&Spencer - informuje elondyn.co.uk.
Pożar wybuchł prawdopodobnie w godzinach rannych. W jego gaszeniu brało udział 7 jednostek straży pożarnej, obecna była również karetka.
W hurtowni pracuje ponad 1000 osób i w czasie pożaru pracownicy znajdowali się w środku budynku. Według informacji jednego ze strażaka w związku z pożarem dwie kobiety poniosły śmierć. Ogień został już opanowany przez straż.
News z sieci
Musi Polska hołota grzebała w gniazdkach wpychając doń gwoździe oraz widły
Z tond ten pożar???
 Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
Korba102 |
Post #10 Ocena: 0 2009-06-12 06:19:14 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Polacy skazani - mieli 2 kg kokainy w żołądkach
Na 10 lat i 4 miesiące więzienia skazał Sąd Koronny w Antrim dwóch Polaków, którzy usiłowali przemycić z Amsterdamu 2 kilogramy kokainy. Do kontrabandy użyli własnych żołądków. Północnoirlandzkiego sądu nie przekonały wyjaśnienia oskarżonych, którzy utrzymywali, że właściwie nie wiedzieli, co połykają - informuje Goniec.com.
Adama R. (28 lat) oraz Tomasza C. (29 l.) aresztowano w sierpniu ubiegłego roku na lotnisku w Belfaście. Mężczyźni wracali z Amsterdamu i po krótkim przesłuchaniu przez służby celne, zostali przewiezieni do pobliskiego szpitala, gdzie lekarze usunęli z ich żołądków "towar", który Polacy usiłowali przemycić.
Ku ich zdziwieniu, okazało się nim być ok. 200 sztuk niewielkich torebek zawierających kokainę. Łączna waga zarekwirowanego towaru wyniosła ok. 2 kilogramy, a jego czarnorynkową cenę oszacowano na pół miliona funtów.
Na rozprawie przed sądem w Antrim oskarżeni przyznali się do próby przemytu, ale oświadczyli, że nic nie wiedzieli o kokainie. Byli przekonani, że w torebkach, które połykali znajduje się marihuana. Tam im bowiem powiedział "nadawca" przesyłki.
– To bez znaczenia. Handlowi narkotyków zawsze towarzyszy przemoc i korupcja, niezależnie od tego, o jakich środkach mówimy – mówi John Whiting z wydziału śledztw kryminalnych HM Revenue & Customs. – Narkotykowych przestępców interesuje wyłącznie zysk, jaki mogą osiągnąć dzięki swemu procederowi, nie zważają oni na niebezpieczeństwo, jakie mogą powodować.
Choć dwaj Polacy najbliższe lata spędzą w więzieniu i tak mogą mówić o szczęściu. Gdyby któraś z torebek w ich żołądkach nie wytrzymała, prawdopodobnie już by nie żyli.
News z sieci
Tak już niejedno krotnie wspominałem tu niema, co gdybać I dawać szansę przemytnik jak i handlujący powinien być karany z największa surowością.
Handlujący przyczyniają się do wzrostu przestępczości i zawsze ktoś może zginąć zażywając to Shift lub jako ofiara konkurencji w ramach eliminacji do usunięcia
Wolność nie polega na tym, że możesz brać lub zażywać oraz palić, wolność to życie bez uzależnienia od jakiegokolwiek czynnika wspomagającego twój umysł.
Każde sięgnięcie po cokolwiek daje dowód, że jednak jesteś niewolnikiem.
 
  [ Ostatnio edytowany przez: Korba102 12-06-2009 06:22 ] Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|