
Arabowie z Palestyny do dzisiaj głęboko przeżywają wizytę Benedykta XVI na Bliskim Wschodzie. W ramach duchowej kontemplacji arabski motłoch zniszczył 70 chrześcijańskich grobów. Oberwała także figura Maryi, której odłupano głowę. To wszystko działo się w wiosce Jiffna, niedaleko Ramallah. Co zaskakujące - incydentu nie odnotowała The Palestine News Network ale informacje potwierdził przedstawiciel Greckiego Kościoła Ortodoksyjnego. Oczywiście nie były to pierwsze tego rodzaju incydenty, np. 2 miesiące temu spłonął kościół koptyjski niedaleko Ramallah, a 3 lata temu podpalono siedzibę YMCA w Kalkilya. Oczywiście przedstawiciele AP mówią o pokojowej koegzystencji chrześcijan i muzułmanów, tylko ci pierwsi dziwnym trafem coraz częściej wolą wyjechać, czyli zmienić sąsiadów na bardziej przewidywalnych i bezpiecznych.
**********
A w Anglii zdziwienie i szok. Znowu. 24-letni Waqas Arshad jadąc ze swoją 17-letnią dziewczyną, Emily Brady, spowodował wypadek i wylądował samochodem na drzewie. On wyszedł z tego bez szwanku, ale ona nie. Emily siedziała zatrzaśnięta w samochodzie a jej muzułmański chłopak nie ruszył nawet palcem. Nie zadzwonił po straż pożarną, nawet nie próbował wyciągnąć swojej dziewczyny z samochodu. Samochód powoli zaczął płonąć. Emily resztkami sił zadzwoniła po pomoc ale gdy przyjechali strażacy - Waqas powiedział im, że nikogo nie ma w środku. Kiedy się zorientowano, że ktoś jednak znajduje się w płonącym samochodzie - było już za późno. Dziewczyna chociaż mogła przeżyć spłonęła w strasznych męczarniach.
Murat razem z Zeynep studiuje pedagogikę. Pytam o Zachód: - Moje rodzinne miasto Alanya leży nad morzem. Co roku - tysiące turystów. Jak widzę, jak traktujecie kobiety, krew mnie zalewa - opowiada. Wasza kobieta z każdym mężczyzną porozmawia. Ktoś ją zaczepia, a ona a się uśmiecha.
- Są w obcym kraju, chcą być miłe.
- Tylko prostytutki się wdzięczą do każdego. Ale co z was za mężowie! Moi koledzy, jak poznają kogoś z Zachodu, zawsze żartują. Skąd jesteś, z Polski? Spałem kiedyś z jedną Polką. Cudowne są w łóżku.
- No... szczęściarz z Ciebie...
- Chłopie, przecież ja cię właśnie obraziłem!
- Tak?
- No właśnie, wy nic nie rozumiecie. Za taki tekst Turek dałby od razu w twarz. To tak, jakbym obraził ci rodzinę - mówi Murat i oddala się.
- Wielu chłopaków, zwłaszcza na wioskach, tak myśli - mówi Zeynep. - To jak stosunki plemienne. Każdy z Twojego plemienia jest Twoim krewnym. Jeśli chodzi o traktowanie kobiet, jestem po stronie Zachodu. [fragment reportażu "Bajbajbusz" Witold Szabłowski, Gazeta Wyborcza]
**********
Historia Iranu: romans lewicy i mułłów
Poniżej ciekawy artykuł o tym jak lewica już raz sprzedała się fanatykom religijnym - dawno temu, w Iranie...
Można dyskutować nad rozlicznymi wadami komunizmu i jego historycznymi błędami lub ideologiczną nieadoptowalnością do demokracji. Ale w Iranie komunizm swoiście zabarwiła współpraca z religionistami, i to jest trwała bejca, której nie usunięto od rewolucji 1979.
Typowym przykładem owego piętna w czasach po irańskiej rewolucji jest najpopularniejszy we współczesnej historii Iranu ruch marksistowsko- leninowski, Ludowa Organizacja Partyzantki Fedainów („OIPFG”

. Istnieli, rzecz jasna, lewicowi intelektualiści oraz małe grupy, które nie pokłoniły się supremacji Chomeiniego. Wyraz "lewica" lub "lewicowy" w tym artykule określa tylko prosowieckie struktury polityczne, zwane Partią Tudeh oraz frakcję OIPFG zwaną Większością. Jednymi i drugimi sterował Kreml w kierunku bezwarunkowego poparcia "antyamerykańskiej” Islamskiej Republiki Iranu (IRI). Większość powstała w wyniku rozłamu w OIPFG w 1980 roku. Druga część tej partii, zwana Mniejszością, wraz z innymi lewicowymi grupami walczyła przeciwko "burżuazji" IRI - cała ta opozycja była systematycznie i stopniowo przez reżim wyrzynana, rozpędzana i rozbijana.
OIPFG został założony w końcu lat 1960tych przez młodą inteligencję i rewolucyjnych studentów. Proklamował swą walkę w 1971, kiedy to grupa uzbrojonych fedainów przejęła wiejski posterunek policji zwany “Siahkal”. W odniesieniu do absolutystycznej dyktatury reżimu szacha wierzyli, że uzyskanie wolności i sprawiedliwości społecznej jest możliwe tylko w wyniku walki zbrojnej awangardy rewolucyjnej, która w pewnym momencie przekształci się w masową rewolucję. Inne środki bez użycia przemocy, szczególnie w wyniku nieudanych doświadczeń Partii Tuddeh i Frontu Narodowego (szerokie spektrum polityczne, popierające Mohammeda Mosaddeqa), były uznawane za ułomne i nieefektywne. Te dwie główne grupy opozycyjne nie były w stanie zmobilizować ludzi przeciwko absolutystycznej dyktaturze szacha - w owych czasach zbrojnych ruchów nie etykietowano określeniami, takimi jak „terroryzm”, „awanturniczość”, czy „utopie drobnej burżuazji”.
Trzeba tu zważyć na niepokoje społeczne lat 1960tych; Francja i Niemcy były zdominowane demonstracjami studenckimi 1968 roku, we Francji niemal doszło do sytuacji rewolucyjnej. Pojawiła się jakaś liczba grup lewicowych w Niemczech, Włoszech, Francji oraz innych krajach. Uzbrojone grupy, jak IRA w Irlandii Północnej czy baskijska ETA, były zaangażowane w walkę zbrojną. Rewolucyjne wydarzenia w Ameryce Łacińskiej cieszyły się masowym poparciem ze strony europejskiej młodzieży. Nawet państwa europejskie, szczególnie zarządzane przez partie socjalistyczne lub socjaldemokratyczne, musiały uwzględniać sympatię ich inteligencji do ruchów rewolucyjnych i antyamerykańskich. Idea Castro, że "kule, a nie głosy, to droga sięgania po władzę" miały polityczny sens. Doradcą Mitterranda do spraw Ameryki Łacińskiej został Régis Debray, który walczył u boku Che Guevary w Boliwii w 1967 i był autorem książki "Rewolucja w rewolucji". Książka ta zainspirowała Fedainów.
Nie trzeba wspominać, że w owym czasie koncepcje walki zbrojnej były wolne od jakichkolwiek skojarzeń z terroryzmem czy politycznym islamem. Ogromna liczba zachodniej młodzieży o poglądach lewicowych lub alternatywnych żywiła sympatię do Ruchu Wyzwolenia Palestyny (PLO) i stąd nosiła palestyńskie chusty jako znak solidarności z palestyńskimi bojownikami. Tymczasem Front przejawiał więcej niż powierzchowne podobieństwo do budzących dziś zaniepokojenie islamistów z Hamasu czy Hezbollahu.
Choć warunki społeczno gospodarcze, które sprzyjały walce zbrojnej w Ameryce Łacińskiej, nie były podobne do warunków w społeczeństwie islamskim, takim jak Iran, walka zbrojna Fedainów była w dużym stopniu zainspirowana doświadczeniami rewolucyjnymi Ameryki Łacińskiej. Uważali, że walka zbrojna wypromuje masową rewolucję w Iranie tak, jak to się stało w Kubie. W historii pierwszych założycieli ruchu Fedainów nie znajdziesz nawet stroniczki o ich kontakcie z islamem czy o roli islamu w ewentualnej rewolucji. Tak ważny czynnik społeczny, jak islam, jest w ich analizach zupełnie nieobecny.
W przeciwieństwie do części księży w Ameryce Łacińskiej mułłowie irańscy nigdy nie pogodziliby się z kolektywizmem, socjalizmem i materializmem lewicy. Od dynastii safadyjskiej do Szacha (oprócz około 16-letnich rządów szacha Rezy) irańscy kapłani czy mułłowie zawsze utrzymywali więź z monarchią. Ten sojusz został później użyty przez władze kolonialne do podtrzymywania status quo. Po decydującej „szyityzacji” Iranu przez Safawidów w 16 wieku społeczno- polityczny wpływ mułłów stale narastał, a proces ten uległ przyspieszeniu w czasie 16letnich rządów szacha Rezy. W latach 1960tych Ajatollach Chomeini sprzeciwił się reformom szacha: rolnej i przyznającej kobietom prawa wyborcze, przez co poprowadził ruch islamski do oporu wobec „nieislamskim reformom”.
Ani prorosyjska Partia Tudeh, ani marksistowsko- leninowski OIPFG nie były w stanie wprowadzić do swoich analiz społecznych marksowskiego „religia to opium dla ludu” -- zamiast tego uważali „antyimperialistyczny” ruch muzułmański za swego strategicznego sojusznika. Nic dziwnego, że obaj eks- rywale (partia Tudeh oraz większość Komitetu Centralnego nie prosowieckiej OIPFG zwana Większością) spotkali się mimo pogłębiających się tarć, aby bezwarunkowo poprzeć „antyimperialistycznego Chomeiniego i jego islamistyczny ruch – i popierali go do momentu, gdy sami, jak inne lewicowe grupy, wpadli pod islamistyczny miecz Chomeiniego jako „bluźnierczy ateiści”.
Ale przedtem ich ślepe poparcie dla islamistycznego reżimu osiągnęło poziom zdradzieckiej współpracy z strukturami represyjnymi i prawicowymi, paramilitarnymi opryszkami reżimu – którzy na terenie całego kraju zajmowali się identyfikacją i „aresztowaniami” „agentów imperializmu”. Wykonano egzekucje na wielu tysiącach owych „agentów”, w tym na osobach niedorosłych. W rzeczywistości olbrzymią liczbę ofiar stanowili nastolatkowie oraz młodzi ludzie, domagający się podstawowych praw demokratycznych.
Klasa robotnicza, którą ta pseudolewica miała wspierać, straciła tą odrobinę praw, jaką uzyskała w czasie rewolucji, i którą nadaremno usiłowała zachować na stałe. Ich nowe, niezależne związki zawodowe, zostały zakazane i zastąpione przez islamistyczne zrzeszenia założone przez Ministerstwo Pracy. Ich udział w zyskach i przywileje, ustanowione jeszcze za szacha, zostały zlikwidowane. Zakazano prawa do strajku. Płace utrzymywano na bardzo niskim poziomie, zamknięto wiele fabryk, a ich pracowników wyrzucono na bruk bez żadnych zasiłków dla bezrobotnych. Ponieważ protestowali, islamistyczny reżim wielu robotników aresztował, osadzał w więzieniach i poddawał egzekucjom – a w tym czasie opisywane tu spektrum lewicy popierało reżim mułłów.
Ta część irańskiej lewicy nie absorbowała swej uwagi prawami człowieka, indywidualnymi wolnościami czy prawami kobiet. Dla nich istniały podziały bazujące na klasie, ideologii oraz jakichkolwiek antagonistycznych czynnikach związanych z koncepcją klasy. Z tej perspektywy selektywnie argumentowali, że krajowi kapitaliści reprezentowali interesy imperialistów, ale już rola mułłów i ich tradycyjne więzi z feudalizmem i tradycyjnym kapitalizmem były przez nich ignorowane. Słynnej książka „Historia trzydziestu lat” Bijana Jazaniego, założyciela marksistowsko- leninowskiej OIPFG, wyraża ogromne uznanie dla Ajatollacha Chomeiniego jako „rewolucyjnego” mułły wywodzącego się z „drobnej burżuazji”. Liczące sobie czternaście stuleci islamistyczne prawa szariatu, opisane w książce Chomeiniego jako Państwo Boga, “Velayt-e-Faghih”, były zdumiewająco ignorowane przez tą część lewicy. Chomeini miał te faszystowskie, mizoginistyczne i antysocjalistyczne idee jeszcze przed rewolucją 1979, ale został przez to spektrum lewicy zaakceptowany i wychwalany jako symbol walki przeciwko Szachowi. Aby skonkludować, islam jako czynnik wytwarzający nowe podziały czy monolityczne stosunki społeczne, w ogóle nie był wzięty przez lewicę pod rozwagę

News z sieci
[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 31-05-2009 11:00 ]
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz