MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 66.7 z 91 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 65.7 | 66.7 | 67.7 ... 89 | 90 | 91 ] - Skocz do strony

Str 66.7 z 91

temat zamknięty | nowy temat | Regulamin

Korba102

Post #1 Ocena: 0

2009-04-17 20:24:31 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Niechęć wobec Żydów
"Rzeczpospolita" pisze, że młodzi Polacy są bardziej tolerancyjni dla mniejszości narodowych niż 10 lat temu. Z badań, do których odtarła gazeta wynika, że zwiększyła się sympatia nastolatków do Żydów, Rosjan i Ukraińców.

"Rzeczpospolita" powołuje się na wyniki ankiety, przeprowadzonej przez Centrum Badań Holokaustu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Badania pokazują między innymi, że opinia o Żydach "mających zbyt duży wpływ na to, co dzieje się w Polsce", jest dziś wśród młodzieży coraz rzadsza. Przyznaje się do niej 15 procent 18-latków, podczas gdy 10 lat temu była to jedna trzecia badanych.

Zmienił się także stosunek polskich uczniów do mniejszości narodowych, mieszkajacych w naszym kraju. Ponad połowa nie uważa, by miały one szkodzić Polsce i Polakom. To o 33 procent więcej niż w 1998 roku - zauważa gazeta.

W ankiecie Uniwersytetu Jagiellońskiego przebadano 1000 uczniów w wieku 17-18 lat. Szczegóły publikuje "Rzeczpospolita".
News z sieci
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #2 Ocena: 0

2009-04-18 08:17:16 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Żołnierki z Iraku: gwałcą nas nasi towarzysze broniy
Amerykanka odsłania prawdę o wojennym horrorze kobiet.
Kobietom służącym w Iraku i Afganistanie, oprócz przydrożnych bomb i zasadzek rebeliantów grożą również gwałty i napastowanie ze strony innych żołnierzy, ich towarzyszy broni - twierdzi Helen Benedict, autorka książki "The Lonely Soldier: The Private War of Women Serving in Iraq".
Swoją wstrząsającą relację opiera na rozmowach z 40 żołnierkami służącymi w tych rejonach.

Sytuacja jest tym bardziej niepokojąca, że co dziesiąty żołnierz amerykański służący w Iraku i
Afganistanie jest kobietą:

Każdy żołnierz powinien móc polegać na swoich towarzyszach. A jak można polegać, kiedy twoi kompani molestują cię cały dzień albo próbują cię zgwałcić lub faktycznie gwałcą? - pyta Benedict.

Według najnowszych statystyk Pentagonu liczba przypadków molestowania seksualnego w całej amerykańskiej armii w 2008 roku wzrosła o 8 procent. W Iraku i Afganistanie aż o 25 procent.
News z sieci
To zawsze było i będzie, nic nie jest w stanie tego zmienić, jedynie GEJE jak tu w M15
Dać im szansę a wówczas zaczną się dobierać do wszystkich tyłków. Malowane paznokcie i kolczyki w uszach.
Armia to nie przewijanie niemowlaka i spacer w parku KOBIETO do garów i ścierki.
Powrót do natury – domowe zacisze.



Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #3 Ocena: 0

2009-04-18 09:35:08 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Handel dziećmi!!!
Dzieci są często ukrywane w kontenerach, które trafiają do portów w Kent i Suffolk

Przemyt dzieci z Azji, Afryki i Bliskiego Wschodu odbywający się przez główne porty i lotniska Wielkiej Brytanii przybiera coraz większe rozmiary, jak wynika z danych uzyskanych dzięki ustawie o swobodzie dostępu do informacji.

W ciągu ośmiu miesięcy, od kwietnia do grudnia 2008 roku włącznie, władze zatrzymały 957 dzieci, w tym ponad 400 z Afganistanu i 200 z Afryki. Co najmniej 53 pochodziło z Iraku, co potwierdza płynące stamtąd informacje o nasilaniu się przerzutu dzieci do krajów takich, jak Wielka Brytania i Irlandia. Dane wskazują na 90-procentowy wzrost tego procederu w porównaniu do poprzednich trzech lat.

Dzieci są często ukrywane w kontenerach, które trafiają do portów w Kent i Suffolk, a inne przemycane są przez lotniska Heathrow i Gatwick na podstawie fałszywych dokumentów, jak wynika z oświadczeń urzędników opieki społecznej i zeznań dzieci. Wiele z nich jest następnie wykorzystywanych jako służba domowa lub zmuszanych do prostytucji. Jedna ósma takich dzieci, które umieszcza się ośrodkach opieki społecznej, ucieka, ponieważ są one zawczasu zastraszane przez handlarzy żywym towarem.

Dane ujawnione przez władze samorządowe hrabstwa Kent, gdzie trafia najwięcej ofiar tego przemytu, wskazują że w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy zaginęło 86 spośród 474 dzieci objętych opieką. Urzędnicy z Hillingdon w zachodnim Londynie, gdzie znajdują schronienie dzieci przemycane przez Heathrow, twierdzą, że 27 spośród 285 dzieci nad którymi mieli pieczę, znikło, nie pozostawiając żadnej wieści, i uważa się je za zaginione.

– Dane te potwierdzają to, co dzieje się w całej Wielkiej Brytanii – mówi Chris Beddoe, dyrektor Ecpat UK, organizacji prowadzącej kampanie przeciwko dziecięcej prostytucji, dziecięcej pornografii i przemytowi dzieci. – Ponieważ tak wiele z tych dzieci od razu znika, można sądzić, że mamy do czynienia z zaplanowanym działaniem przestępców. Nikt jednak nie szuka tych dzieci, kiedy już znikną. Jeśli rząd naprawdę chce zapewnić im bezpieczeństwo, powinien wprowadzić system nadzoru, w którym ktoś jest odpowiedzialny za każde konkretne dziecko.

W Kent, gdzie trafia najwięcej przemycanych dzieci, warunki do opieki nad nimi nie są odpowiednie. Jest tam tylko jeden ośrodek, który może przyjąć 24 dzieci. Ale w ostatnich ośmiu miesiącach tamtejsze władze musiały udzielić pomocy 255 dzieciom z Afganistanu, 55 z Iranu, 50 z Iraku, 49 z Erytrei oraz innym, z takich krajów, jak Wietnam, Chiny, Kosowo, Algieria, Wybrzeże Kości Słoniowej, Etiopia, Sri Lanka i Turcja.

– Jesteśmy oczywiście bardzo zaniepokojeni tą sytuacją – mówi Leyland Ridings, odpowiedzialny we władzach Kentu za sprawy dzieci, rodzin i edukację. – Robimy wszystko, co w naszej mocy.

Nie wszystkie władze lokalne przegrywają tę walkę. Samorząd West Sussex, który zajmuje się przypadkami przemytu wykrytymi na Gatwick, zdołał ograniczyć liczbę dzieci, które znikają z ośrodków opieki. Z 55 dzieci objętych opieką między kwietniem a styczniem zaginęło jedynie pięcioro. W poprzednich trzech latach taki los spotkał tam 42 dzieci.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przyznało, że pomoc ofiarom przemytu ludzi napotyka na bariery, i uruchomiło ogólnokrajowy mechanizm zgłaszania każdego takiego przestępstwa do UK Human Trafficking Centre w Sheffield.

Jest to jeden z kroków, które podjęto po wejściu w życie 1 kwietnia w Wielkiej Brytanii konwencji Rady Europy w sprawie przemytu ludzi. – Handel żywym towarem to jedno z najstraszniejszych przestępstw zagrażających naszemu społeczeństwu – podkreśla rzecznik Home Office. – Ci, którzy są odpowiedzialni za tę współczesną formę niewolnictwa, czerpią zyski z ludzkiego nieszczęścia i cierpienia.

News z sieci
W służbach GB niestety jak już niejednokrotnie pisałem są przecieki i co gorsze służby te przymykają oko na ten proceder. Pedofilia i nawyki z tym związane są już normą, handel żywym towarem o profilu banku narządów do przeszczepów lub niewolnictwa.
Ludzie na poziomie intelektualnym jak „jareb40” są w stanie tak postępować gardząc papierosem sięga po niego,
darmozjady zasługują na większy szacunek jak krajan w oku przeciętnego Polaka.
Zdaje mi się że poniektórzy nie znają gimnastycznych sztuczek ludzi z Afryki i Azji
Jedna z nich to: w urzędzie mieszkaniowym siedzi gostek z Pakistanu wyciąga wniosek o mieszkanie a właściwie dom dokumentacja z plikiem paszportów oprócz jego sześć paszportów, zony i dzieciaki, zony dwie i dzieciaki tak dokładnie. Oficer w Office konfiguruje papiery które musza być złożone razem we wniosku, znajduje braki w oryginalnych papierach i że nie posiada potwierdzenia pobytu z Home Office że pay sleep jest kopia a nie oryginałem i jeszcze coś, powiedziała że niewierze w pochodzenie tych papierów lecz musi je przyjąć gdyż takie są przepisy. Oni później podnajmują te mieszkania,
o czym oni również wiedza lecz nie kontrolują ich aż w takim stopniu.
Następnym przypadkiem był pan Zulugula z Afryki który dysponował czternastoma aktami urodzeń na dzieci których tu niemiał i co osoba w biurze musiała przyjąć wniosek od Zulugula chodzi o Children Benefit.
To nie jest opinia po to by krzyczeć że im się nie należy, to jest niechęć za to że im się daje, za wniosek nielegalny, a nas legalnych konfiguruje się długi czas ze wszystkim.
A taki jareb40 wyśle ci PW o treści „
Od: jareb40, Wysłane: 04/10/2009 16:43:51

co robie w UK
jestm audytorem astry zeneca w cheshire manchester jestem bo mam byc bo mi placa, place podatki w szwajcari pensje mam w szwajcarii, benefitow nie biore, tylko patrze na to bydlo polskie co sobie w talerz sra, EU to liga narodow, nie daje ci paszportu ani obywatelstwa,ani prawa pobytu jedynie prace, jak fikniesz to cie deportuja, jestes u nich nie u siebie na paszporcie twym godlo polskie nie korona, EU to forma wymiany spoleczno handlowej, to przywilej nie obowiazek"
To tacy ludzie nas otaczają w większej mierze nas i tacy ludzie pracują w urzędach w Polsce i w UK :-Y



Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #4 Ocena: 0

2009-04-18 10:14:08 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Blichtr i nędza hoteli
Londyńskie hotele mamią swym blichtrem

Odźwierni w liberiach, luksus apartamentów, hotelowe restauracje prowadzone przez najsłynniejszych mistrzów kuchni – wszystko to tradycjami sięga czasów, kiedy słońce nad Imperium nie zachodziło nigdy. Niestety warunki pracy na najniższym szczeblu hotelowej hierarchii również nie odbiegają od tych, jakie panowały w czasach Karola Dickensa.

Przekonała się o tym Paulina Sagan, która pracowała jako sprzątaczka w położonym w samym centrum miasta czterogwiazdkowym hotelu Kensington Close Hotel. Teoretycznie żadna dorosła osoba, za pracę w Wielkiej Brytanii nie może zarabiać mniej niż 5,75 funta za godzinę. Jak się okazuje, kierownictwo agencji za pośrednictwem której zatrudniona była Paulina, znalazło sposób na obejście przepisu. Jej pracodawcy skrupulatnie wyliczyli, że w ciągu godziny da się posprzątać dokładnie... 2,75 pokoju i takie minimum ją obowiązywało.

- W czasie, kiedy tam pracowałam, przez agencję przewinęło się około sto osób i spośród tych ludzi tylko jedna kobieta była w stanie wykonać tę normę – wspomina Karolina. Wszyscy zatrudnieni przez agencję Central London Facilities musieli do godziny 14 posprzątać dzienny przydział pokoi. Jeśli się to nie udało, trzeba było zostać dłużej i dokończyć pracę, ale za te nadgodziny nikt już im nie płacił. Dzisiaj Paulina już wie, że praktyki stosowane przez jej pracodawcę były nielegalne.

Brytyjskie prawo pracy mówi jasno, że jeżeli płaci się osobno za każdy posprzątany pokój, to nie można tego ograniczać czasem. Kiedy pracodawca wyznacza termin, w jakim ma zostać wykonane zadanie, płacić należy według stawki godzinowej. Dobrze wiedzieli o tym również właściciele agencji. Pracownice zmuszane były do tego, żeby na liście posprzątanych pokoi jako datę zakończenia pracy podawać wspomnianą wcześniej godz. 14. Informacji o tym, że musiały czasem zostać jeszcze trzy dodatkowe godziny, w papierach nic nie było. Kiedy w pewnym momencie Paulina zbuntowała się i zaczęła w dokumentach podawać prawdziwy czas wyjścia z hotelu, zorientowała się, że ktoś te dane zmienia bez jej wiedzy.

Najgorzej opłacana branża

Przykład Pauliny nie jest odosobniony. Takich agencji w Londynie działają dziesiątki, jeśli nie setki. Nawet jednak jeśli pracodawca nie złamie prawa i płaci wymagane 5,75 funta za godzinę, to i tak sytuacja woła o pomstę do nieba.

Londyńskie hotele należą do najdroższych na świecie. Średnia cena w 2007 roku wynosiła 115 funtów za jedną noc. Noc spędzona w jednym z najbardziej luksusowych hoteli w mieście to już koszt rzędu 5 tys. funtów. Tymczasem sprzątająca go pokojówka za swoją pracę dostaje 2,87 funta. Według danych, jakimi dysponują związkowcy z centrali związków zawodowych Unite, sprzątaczki z londyńskich hoteli są najgorzej opłacanymi pracownikami tej branży w całej Europie Zachodniej. W dodatku większość z nich rekrutuje się spośród przyjeżdżających tu w poszukiwaniu lepszego życia emigrantów. Osoby te nie znają przysługujących im praw i często zatrudniane są i zwalniane za sprawą widzimisię hotelowych lub agencyjnych bossów.

Za losem źle opłacanych i oszukiwanych pracowników londyńskich hoteli ujęła się koalicja zawiązana przez związkowców z Unite i obywatelski ruch London Citizens. Pomysłodawcy akcji "Rooms for Change" do walki o uczciwsze ich traktowanie postanowili wykorzystać zbliżające się igrzyska olimpijskie, które odbędą się w Londynie w 2012 roku. Inicjatorzy akcji sprawiają sprawę jasno: jak długo trwa wyzysk pracowników najniższego szczebla, tak długo cała londyńska branża hotelowa nie jest gotowa na olimpiadę.

Walka o London Living Wage

- Ideałem byłoby, żeby każdy pracownik londyńskich hoteli zarabiał przynajmniej London Living Wage – powiedział podczas uroczystego rozpoczęcia kampanii 25 marca w budynku brytyjskiego parlamentu przewodniczący London Citizens Neil Jameson.

Termin ten określa wspieraną między innymi przez mera Londynu Borysa Johnsona ideę minimum socjalnego, czyli takiej stawki godzinowej, która pozwoliłaby otrzymującemu ją londyńczykowi na godne życie. Według działającego w londyńskim ratuszu ciała Family Budget Unit takie minimum wynosi obecnie 7,45 funta. Jak poinformował Neil Jameson, przedstawiciele Brytyjskiego Towarzystwa Hotelarskiego, którzy zresztą nie pojawili się na spotkaniu, próbowali go przekonać, że panujący w brytyjskiej gospodarce kryzys nie sprzyja podwyższeniu pensji do standardu LLW.

- Banki z Canary Wharf mówiły nam to samo, zanim zaczęliśmy naszą kampanię - powiedział Jameson. Nawiązał w ten sposób do zakończonej sukcesem akcji, jaką organizacja przeprowadziła w 2001 roku. Wtedy do podwyższenia pensji swoim sprzątaczom zmuszeni zostali lokatorzy najwyższego budynku w Wielkiej Brytanii, między innymi banki HSBC i Barclays.

Obecny na spotkaniu przewodniczący centrali związków zawodowych Unite Jack Dromey podkreślił, że takie historie jak przypadek Pauliny przekonują, iż kampania "Rooms for Change" jest działaniem moralnym. – Niemoralnym jest oczekiwanie od pracowników hoteli, że będą pracować za pensje skazujące ich na biedę - dodał.

W poniedziałek odbyła się sprawa Pauliny przeciwko nieuczciwym pracodawcom. Sędzia musiał jednak wyznaczyć nowy termin, ponieważ manager agencji nie dostarczył dokumentów, do których wgląd powinny mieć skarżące firmę dziewczyny. Paulina nie pracuje już w Kensington Close Hotel, znalazła sobie inną pracę. W hotelu nie ma już też agencji. Po tym jak Polka i jej koleżanki zbuntowały się przeciwko nieuczciwym pracodawcom, dyrekcja rozwiązała z umowę Central London Facilities. Obecnie wszystkie pokojówki zatrudniane są bez pośrednictwa jakichkolwiek pośredników.

News z sieci
To nie jest nowiną, jeżdżąc w autobusach słyszy się od rozmówców polskich o zaszczytnym fakcie pracy hotelach fife stars, 40 pound za dniówkę dwunastogodzinną a czasami dłuższą o dwie godziny z jednym dniem Off Ne w czasie jak Tobie przysługuje a w czasie jak im pasuje. Wymagania na najwyższym poziomie o najniższej stawce.
To są nawyki ludzi co swoja poprawnością Polityczną krzyczą o równouprawnieniu wszędzie gdzie są i będą „wolność dla wszystkich” a za plecami praktykują niewolnictwo.
Wielu ludzi może nawet 60% udaje swoją POPRAWNOŚĆ i TOLERANCJĘ a naprawdę to w kieszeni im się nóż otwiera na widok OBCEGO, kolorowego itd.
Zapomnieli oni o tym że w zoo jest zawsze napisane „nie karmiąc zwierząt” a tu naprawdę Akcja humanitarna z żarciem dla głodnego zwierza dając odrobinę można spodziewać się że on w rzeczywistości odgryzie Tobie rękę i wciągnie Ciebie by pożreć wszystko.
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #5 Ocena: 0

2009-04-18 18:26:24 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Badania obaliły mity o Polakach na Wyspach
Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Salford potwierdzają, że Polacy nie odbierają pracy Brytyjczykom - pisze na swych stronach goniec.com.
Po przepytaniu 300 Polaków okazało się, że najczęściej wybieramy zajęcia, którymi miejscowi w ogóle nie są zainteresowani.

Podstawą badania była ankieta przeprowadzona na próbie około 300 mieszkających w okolicach Bolton imigrantów z krajów Europy wschodniej, w tym z Polski. Choć to niewiele, jednak zdaniem uniwersyteckich specjalistów, wystarczy by uzyskać obraz udziału obcokrajowców całym brytyjskim rynku pracy.

Podczas analizy wyników ustalono, że imigranci z krajów takich jak Polska wykonują najczęściej ciężkie i słabo płatne prace, których Brytyjczycy często wcale nie chcą podejmować. Badacze odkryli też, że znaczna część imigrantów jest wykorzystywana przez nieuczciwych pracodawców. Najczęstszym polem takich praktyk jest niechęć zatrudniających do wypłacania nawet krajowej stawki minimalnej. Kolejnym odkryciem brytyjskich naukowców stały się też kłopoty mieszkaniowe, z którymi borykają się polscy imigranci. Nieuczciwość landlordów, przeludnienie w pokojach oraz kiepskie warunki sanitarne to najczęściej wymieniane przez naszych rodaków zjawiska.

Nie tylko o to jednak ankieterzy pytali swych respondentów. Najbardziej popularnym celem, jaki skłania nas do przyjazdu na Wyspy, jest możliwość znalezienia pracy a także chęć nauki języka angielskiego. Wbrew obiegowym opiniom, stwierdzono również, że apetyt na brytyjskie zasiłki był jednym z najmniej popularnych powodów przyjazdu do Wielkiej Brytanii.

Badania obaliły również jeszcze jeden mit – ten mówiący, że mieszkamy i pracujemy na czarno. Okazało się bowiem, że dwie trzecie ankietowanych zarejestrowało się poprzez Workers Registration Scheme i otrzymało National Insurance Number.
News z sieci
Kij marchewka, marchewka i kij, jak nie p[opatrzysz to przynęta na Polaka
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #6 Ocena: 0

2009-04-19 19:08:03 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Demonstracja w obronie praw imigrantów
4 maja na Trafalgar Square w Londynie odbędzie się marsz na rzecz imigrantów i procesu integracji - pisze na swych stronach elondyn.co.uk.
Celem marszu jest walka o reformę systemu imigracyjnego oraz usprawnienie procesu przyznawania azylu i obywatelstwa prześladowanym imigrantom. „Strangers into Citizens” jest kampanią organizowaną przez stowarzyszenie organizacji obywatelskich London Citizens.

– W dobie obecnego kryzysu pojawia się coraz więcej głosów przeciwko imigrantom, szczególnie zarobkowym – mówi Marzena Cichoń z London Citizens. – Zarzuca się nam, że jesteśmy tutaj tylko na chwilę, jak pasażerowie na „gapę”, którzy korzystają z przyznanego prawa do pracy i pobytu, ale nie dają nic w zamian. Marsz 4 maja to okazja, by pokazać zaangażowanie i zainteresowanie sprawami, które dotyczą nie tylko polskiej społeczności, ale i tysięcy innych imigrantów przebywających w Wielkiej Brytanii.

Organizatorzy akcji postulują, aby imigranci przebywający w Wielkiej Brytanii minimum 4 lata uzyskali prawo do dwuletniego pozwolenia na pracę. Po tym okresie, po uzyskaniu pozytywnych referencji oraz potwierdzeniu niekaralności, imigranci otrzymaliby prawo do pozwolenia na pobyt w Wielkiej Brytanii.

Organizacja London Citizens jest największą koalicją obywatelską w Londynie, reprezentującą interesy 120 instytucji z 16 dzielnic miasta. Do LC należą m. in. kościoły, meczety, związki zawodowe, organizacje charytatywne, szkoły, organizacje studenckie. Organizacja zorganizowała wiele udanych akcji, które doprowadziły do poprawy warunków życia mieszkańców Londynu.
News z sieci
Zastanawiam się jaki interes jest ze strony polaka POLSKA jest w UE więc polak jest automatycznym rezydentem w GB lub jak ktoś woli UK
Uczestniczenie w paradach o prawo pobytu innych nacji, zawężają poglądy o nas jako domniemanych nielegalnych tu w UK
Trzeba być idiota by dbać o interes ludzi przebywających tu nielegalnie i do tego jeszcze dbać by właśnie oni czerpali większe korzyści jak my, to może będą dzielić nasze podatki na tych co nic nie wnoszą do systemu gospodarczego w UK
Może w końcu Pan Gordon Brown weźmie przykład z Irlandii Południowej, tam nikt nie dba i nielegalnych ważny jest interes obywatela z kraju i UE a reszta??? dopasania gęsi i świń.
Myślę że nie będzie chętnych do tego obscenicznego protestu, zwłaszcza że ten problem nas nie dotyczy, no jak by to miało miejsce sześć lat temu to owszem lecz teraz POLAK jest automatycznym REZYDENTEM w UK a nie jakimś emigrantem z ciemnej sfery
Bullshit this news

[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 19-04-2009 21:02 ]

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #7 Ocena: 0

2009-04-19 20:10:54 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Nie będzie można robić zdjęć w Londynie?

16 lutego 2009 r. w Wielkiej Brytanii wszedł w życie przepis zabraniający fotografowania mundurowych oraz obiektów, które mogą być wykorzystane w celach terrorystycznych. Nieprecyzyjny zapis sprawia, że ofiarą policji padają niewinni turyści - pisze londynek.net.
Paragraf 76 Ustawy o przeciwdziałaniu terroryzmowi (the Counter-Terrorism Act 2008), mówi, że każda osoba fotografująca lub usiłująca sfotografować funkcjonariuszy policji, strażników oraz agentów bezpieczeństwa lub "obiektów, które mogą być wykorzystane w celach terrorystycznych" dopuszcza się wykroczenia, za które grozi do 10 lat więzienia.

Niektórzy obawiają się, że prawo to będzie wykorzystywane przez funkcjonariuszy do zatuszowania dowodów świadczących o nadużywaniu kompetencji przez policjantów.

Turysta z Austrii, Klaus Matz, który podczas ostatniej wizyty w Londynie zrobił zdjęcie stacji Vauxhall oraz autobusów w Walthamstow.

Pamiątki 69-letniego austriaka zostały wymazane z pamięci aparatu przez funkcjonariuszy policji, którzy poinformowali go, że zgodnie z prawem antyterrorystycznym fotografowanie czegokolwiek, co ma związek z transportem jest "ściśle zabronione".

- Rozumiem, że w erze terroryzmu koniczna jest pewna ostrożność, ale czy nie jest naiwnym myślenie, że terroryzm można zwalczyć terroryzując turystów? - pyta Matzka, emerytowany kamerzysta.

Serwis BBC przytacza także przypadek fotografa, który został spisany przez policję za fotografowanie statków w Cleveland.

Rzecznik londyńskiej policji powiedział, że intencją funkcjonariuszy nie jest zabronienie turystom fotografowania Londynu i że zapoznają się ze sprawą Matza.
News z sieci
Jak łatwo jest wprowadzić absurd, ochrona obiektów i policji, obiekty ważniejsze od obywateli, ludzie są niczym w oczach parlamentarzystów z izby lordów to obiekty i policję należy chronić a nie obywateli? terroryzm wywodzi się z ISLAMU to Brytyjskie prawo pozwala na mnożenie się zarzewia potencjalnych organizacji terrorystycznych skrajnie lewackich czy tez prawicowych.
Co mamy my robić? Chronić policjantów? to polityka GB stwarza potencjalne zagrożenie to przez ich poprawność polityczną mamy to zamieszanie.
Prawo Brytyjskie będzie uśpione a myszy co?
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #8 Ocena: 0

2009-04-19 23:14:50 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Praca, porady, oferty szkoleń i studiów


Targi pracy w Londynie


W centrum ExCeL odbędą się targi pracy, na które wstęp jest darmowy. Będzie można zapoznać się na nich z ofertami imponującej liczby ponad 100 wystawców.

Będą oferty pracy, ale będzie też można posłuchać porad na temat tego, jak napisać dobre CV i o jakie stanowiska najlepiej się ubiegać. Będzie możliwość zapoznania się z bogatą ofertą szkoleń i studiów.

Będzie można dowiedzieć się także, na jakich pracowników będzie zapotrzebowanie przy przebudowie The Thames Gateway.

Niedziela 19 kwietnia (11-17) i poniedziałek 20 kwietnia (10-16)

Rejestracja na stronie www.careersandjobslive.co.uk
News z sieci
Byłem i co? i nic.
Efektownie lepiej zorganizowane niż robią to POLACY.
Opinia: na piec
Dojazd z Canning Town Autobusem ze stanowiska D
Można zrobić lub doradzą w sprawie CV
Odnośnie pracy ??? Army, Police, Firefighter oraz NHS a po za tymi organami to tylko możliwość szkolenia itp. no i wielka ściana płaczu jak na Hammersmith.
Pomimo tego polecam szczególności dla przyszłych organizatorów targów pracy z udziałem Polskich Ofert pracy.
Całość wstęp Free
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #9 Ocena: 0

2009-04-20 08:16:08 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Tajwan: kampania przeciw polskim uczelniom medycznym
Na Tajwanie w szpitalach pracuje coraz więcej lekarzy, którzy ukończyli polskie uczelnie. Protestują przeciwko temu absolwenci tajwańskich uczelni medycznych.

Od kilku lat dość duża grupa studentów z Tajwanu kończy studia medyczne w Polsce, głównie na uczelniach w Katowicach, Łodzi i Poznaniu. W miejscowej prasie pojawiło się ostatnio bardzo dużo artykułów, w których kwestionuje się poziom nauczania w naszym kraju.

Grupa studentów medycyny na Tajwanie rozpoczęła kampanię dyskredytującą studia w Polsce. Na stronie internetowej nopopo.blogspot.com umieszczono artykuł stwierdzający m.in., że studia w Polsce są dużo łatwiejsze niż te na Tajwanie i że nie stawia się ostrych wymogów tajwańskim studentom wybierającym się na studia do Polski. Studenci rozpoczęli lobbowanie wśród posłów tajwańskich w celu przeprowadzenia zmian w "Ustawie o zawodzie lekarza".
Departamentu ds. Zdrowia zapowiada, iż gotowy jest dokonać modyfikacji w ustawie. Do tej pory wracający ze studiów z Polski po zdanym egzaminie mogli przystępować do pracy. Po zmianie absolwenci uczelni polskich po powrocie na Tajwan najpierw będą odbywali praktyki, nostryfikowali dyplomy i zdawali egzamin przed specjalnym organem władzy wykonawczej, zwanym Yuanem Egzaminacyjnym.

Jedyny mocny głos broniący poziomu edukacji w Polsce wyszedł ze strony przebywającego ostatnio na Tajwanie profesora Grzegorza Oszkinisa, prodziekana Wydziału Lekarskiego na Akademii Medycznej im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Profesor Oszkinis stwierdził na konferencji prasowej, że absolwenci szkół medycznych w Polsce mogą pracować bez problemu w Europie. Dodał także, że był zszokowany słysząc, iż media na Tajwanie donoszą o niskim poziomie nauczania w Polsce.
News z sieci
Ciekawe opinie, czyżby tam docierały wieści z UK i polskie opinie na temat poziomu higieny i personelu w NHS?
Anglicy i ich personel z Azji oraz Afryki zasługują na miano profesjonalizmu z dziedziny infekcji i niekompetencji od leczenia do sekcji.



[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 20-04-2009 08:24 ]

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #10 Ocena: 0

2009-04-20 08:43:33 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Łowcy głów zapolują na piratów?
Pomysł znajduje uznanie w amerykańskim kongresie.

Kongresman z Teksasu Ron Paul zaproponował, by do walki z piratami wykorzystać łowców głów.

Jak przekonuje, zezwala na to amerykańska konstytucja, która zawiera zapisy umożliwiające taką interwencję. Nie były jednak wykorzystywane od 1812 roku.

To pierwszy pomysł kontrowersyjnego polityka, który znajduje uznanie w kongresie.

Gdybyśmy mieli 100 amerykańskich nasladowców Rambo patrolujących morze, prawdopodobnie byłaby to dobra droga, aby załatwić tą sprawę - skomentował propozycję Paula Eli Lehrer z Competitive Enterprise Institute.
Amerykańskie przepisy umożliwiają wynajęcie najemników do patrolowania i ochrony wód międzynarodowych. Kongres poważnie rozważa ją jako sposób na walkę z piratami. Tym bardziej, że amerykańska marynarka nie sprawdza się w tej roli.

Wykorzystanie jej w walce z piratami przypomina raczej strzelanie z wielkiej armaty do małej muszki - komentuje "Los Angeles Times".

News z sieci
Już widzę jak polska akcja humanitarna z Janiną Ochojska na czele z tęczowa flagą w marszu humanitarnym, w koszulkach UNESCO okrzyki manifestacyjne w obronie biednych piratów z Somali, kopiąc im jeszcze jedną studnię dasz im większa możliwość przetrwania a może Pani Janino O. zaczniecie kupować tym darmozjadom pociski i broń??? Gdyż to jest atrybutem w rozmowach o pomoc w Azji i Afryce woda to tylko pretekst w tym bałaganie.
Oni od czasów ostatniej wojny światowej rozmnożyli się dwukrotnie na tych kontynentach. Bez studni i bez ryżu czy też kukurydzy.

[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 20-04-2009 08:46 ]

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Strona 66.7 z 91 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 65.7 | 66.7 | 67.7 ... 89 | 90 | 91 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,