MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 58.2 z 91 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 57.2 | 58.2 | 59.2 ... 89 | 90 | 91 ] - Skocz do strony

Str 58.2 z 91

temat zamknięty | nowy temat | Regulamin

Korba102

Post #1 Ocena: 0

2009-03-23 08:37:38 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London


Biali chcą odzyskać Amerykę

O najsłynniejszej niegdyś rasistowskiej organizacji na świecie było przez ostatnie dziesięciolecia cicho. Kiedy jednak okazało się, że prezydentem USA może zostać człowiek o ciemnej karnacji, do klanu zaczęli zgłaszać się młodzi ludzie, którzy nie czują się już dobrze w Ameryce i nie podoba im się ich nowy prezydent.

Wieszanie Murzynów

Klan powstał w 1865 roku po klęsce Konfederacji Stanów Południowych w wojnie secesyjnej. Jego zadaniem, prócz tępienia czarnych, katolików, Żydów i jankesów, było przywrócenie dawnego, to znaczy południowego, stylu życia. A jeśli to miało się nie udać, to liczyło się przynajmniej zachowanie o nim pamięci, tak by nawet wnuki tych, którzy kochali tradycję, wiedziały, czym było amerykańskie Południe, zanim zniszczyli je przybysze z północy. Klan upadał kilka razy i odradzał się potem jeszcze silniejszy. Jednak od lat sześćdziesiątych liczba jego członków zmalała, a aktywność klubu ogranicza się jedynie do spotkań w ścisłym gronie i tajemniczych rytuałów, z których osoba postronna niewiele zrozumie. Zanim to się stało, Ku-Klux-Klan był najgroźniejszą przestępczą organizacją w USA, zaraz po mafii z Chicago i Nowego Jorku. Członkowie klanu organizowali w biały dzień polowania na czarnych, których wieszali na drzewach, pobiwszy ich uprzednio dotkliwie, lub palili ich żywcem. Na celowników rewolwerów członków klubu znajdowali się także działacze na rzecz praw człowieka oraz Żydzi. Nie za wesoło żyło się na Południu także katolikom.

Do klanu należeli prawie wszyscy znaczący obywatele Południa: policjanci, sędziowie, urzędnicy, lekarze i oficerowie. Organizacja była tajna i tak liczna, że przylgnęło do niej określenie: "niewidzialne imperium". Imperium to zmalało znacznie dzięki działaniom policji, poprawie jakości życia na Południu, nawet najbiedniejszych, oraz dzięki zniesieniu segregacji rasowej. Nie zniknęło jednak zupełnie. W małych miasteczkach Alabamy, Arkansas czy obydwu Karolin działały i działają nadal lokalne organizacje, którym nie podoba się to, w jaki sposób zmienia się Ameryka.

Biali czarni ludzie

Według przeprowadzonych w 2008 roku badań demograficznych struktura ludnościowa USA zmieni się w 2042 roku na niekorzyść białej rasy. Stanie się ona mniejszością. Większość stanowić będą Latynosi, Murzyni i Chińczycy. Los białych, nawet jeśli utrzymają władzę w swoich rękach, nie będzie do pozazdroszczenia. Staną się powoli wymierającą grupą, która będzie musiała bez przerwy walczyć i udowadniać swoje prawo do życia w wielokulturowym społeczeństwie. Członkowie klanu wiedzą o tym wszystkim i chcą, by już teraz podjęto działania hamujące ten proces. Przede wszystkim chodzi o nielegalną imigrację z Meksyku i krajów Ameryki Środkowej, ale także o izolowanie czarnych gett, które stają się wylęgarnią przestępców napadających na białych. Klan nie chce też, by w USA rządzili Żydzi; wpływy Izraela to coś wyjątkowo irytującego dla białych mieszkańców Południa. Nie podoba im się także, że kolorowi sięgają po władzę, a Obama irytuje ich w szczególności. Ostatnią grupą, której nie chcą widzieć w pobliżu swych domostw biali anglosascy protestanci, są homoseksualiści.

Członkowie klanu wypowiadają się z sympatią o pierwszych falach emigracji, które przybyły do Ameryki na początku XX wieku. Niemcy, Polacy, Rosjanie - wszyscy oni zasymilowali się i wtopili w amerykańskie społeczeństwo. Ich potomkowie pracują jak Amerykanie, kochają swój kraj jak oni, płacą podatki i stoją na baczność, gdy słyszą hymn państwowy. Oni po prostu są Amerykanami. Tymczasem ludzie, którzy przybyli do USA w ostatnich dziesięcioleciach, nie mają zamiaru integrować się ze społeczeństwem. Nie chcą flagi ani hymnu. Chcą tylko pieniędzy, reszta ich nie obchodzi. Żyją zamknięci w swoim świecie, wśród swoich spraw i ludzi sobie podobnych. Dla członków klanu są po prostu wrzodem na zdrowym ciele Ameryki.

Do tego dochodzi jeszcze problem, który określa się mianem wiggers (to skrót od white niggers - biali czarni). Chodzi o dorastające pokolenie młodzieży z tradycyjnie białych dzielnic, które nie czuje się pewnie w szkole pełnej kolorowych kolegów. Dzieciaki, aby zapewnić sobie komfort i czuć akceptację, usiłują naśladować we wszystkim swoich czarnych kolegów. Mówią jak oni, ubierają się jak oni i tłuką się, z kim popadnie, także jak oni. Frustracja tych nastolatków bierze się z prostego faktu: biali przestali być bohaterami Ameryki. Dziś są tylko tłem dla kolorowych. To kolorowi grają role detektywów w filmach kryminalnych. To kolorowi są lekarzami w serialach. To czarni lansowani są dziś na pozytywnych bohaterów. Nawet najwybitniejsi sportowcy Ameryki są czarni To wszystko rodzi frustrację i lęk. Wiggers są według klanu żałośni. To dzieciaki, które wstydzą się siebie i swoich rodziców. Nikt ich jednak nie potępia; wszyscy wiedzą, że to nie ich wina, że winny jest system.

Cholerny muzułmański ekstremista

Tak ludzie klanu mówią o obecnym prezydencie USA. Kiedy został zaprzysiężony, na stronach poszczególnych klanowych organizacji zarejestrowało się kilka tysięcy nowych sympatyków, którzy zadeklarowali chęć wstąpienia w szeregi organizacji i przywdziania białej togi z kapturem. Obama nie budzi zaufania sporej części Amerykanów. Wielu z nich uważa, że jego kadencja to początek końca Ameryki. Zmiany zaś, które zapowiedział prezydent, to największa klęska Południa od czasów wojny secesyjnej. To także klęska całej Ameryki. Liderzy klanu chcą zmian, ale nie takich, o jakich mówi Obama. Czy klan będzie walczył o lepsze jutro dla białych, tak jak to robił w początkach XX wieku? Raczej należy w to wątpić. Klan nie wzywa dziś do linczów ani nie stawia na wzgórzach płonących krzyży. Jednoczy się wokół idei, której na imię "dominacja białych", ponieważ według przywódców klanu tylko biali mają predyspozycje do tego, by być liderami. Klan nie głosi dziś haseł nawołujących do niszczenia. Chodzi o to, żeby otwarcie i głośno móc zadeklarować swoje przywiązanie do "białych" wartości. Chodzi także o to, by biali mogli znów poczuć się pełnoprawnymi obywatelami w swoim kraju, bo podobno już się takimi nie czują. Chodzi także o to, by prezydentem został ktoś, kto potrafi wskrzesić Amerykę sprzed lat, a nie ktoś składający mętne obietnice, które na pewno okażą się obietnicami bez pokrycia. No i jeszcze jedno: ważne jest także to, by biali mogli bezpiecznie poruszać się po dzielnicach czarnych, nie narażając się na pobicie lub odebranie portfela. Ludzie klanu twierdzą, że czarni to ksenofobiczni rasiści, i z tym także zamierzają walczyć.
News z sieci
Biali zatracili swoja tożsamość w chwili gdy zaczęli wchodzić w związki partnerskie z dzikimi. Sami stworzyli możliwość rozwoju darmozjadów, fascynacja pasożytami. W tej chwili dochodzą do wniosku, że to nie tak powinno wyglądać?
UNESCO narzuciło kanony tolerancji i ochrony dla świata w którym czas się zatrzymał, a najlepszym faktem jest to że właśnie ten trzeci świat zaczyna terroryzować tych co stanęli w obronie tych że amatorów łatwego życia. Na każdego białego na tej planecie przypada około trzech pasożytów których już nie sposób się pozbyć.
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #2 Ocena: 0

2009-03-24 08:20:38 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Zawsze jest czas na uczciwość, lecz czy aby prawdziwym obliczem musi być teoria, że jeszcze nie pora? Wciąż rozpaczamy że Brytyjczycy widzą nas i naszą kulturę w złym świetle a nikt nie zastanawia się nad faktem że ten trend sami sobie dopinamy do naszego logo Obywatel IV Rzeczy Pospolitej Polskiej niby anonimowy, a jednak od czasu do czasu krzykniemy Polaczek jestem. Łatwo jest zauważyć nieuczciwość i jak ją widać to krzyknąć STOP lecz gdy sami zaczynamy kombinować to zaczyna się problem czy ktoś to zauważy?
Z tym nakręcaniem licznika w portalu gdzie rekordzista dostaje miśka to już przesada. Jak mała wartość energii zła potrafi pchnąć klocki domino w ten wir nieuczciwości. A wielki Brat patrzy ni nic nie widzi, przynajmniej udaje.
Przykładów można mnożyć np. post „nie otwieraj tego postu” narrator moderator, moderator narrator jakbyś nie popatrzył to wygląd bez zmian. Swego czasu podczas dłuższego okresu nieobecności „moderatora” pewnego, ten temat prawie usnął lecz nie na tyle by stanąć w miejscu, lecz był w ogromnym spowolnieniu powiem zawiało tam nuuuuda. W chwili powrotu syna marnotrawnego zauważono nagłe ożywienie w prowadzeniu dialogu o niczym i słodzeniu kawki, mieszaniu w prawo lub w lewo. A czat to czat tyle że na forum. Moderator z nudów siedzi na tym powiedzmy temacie poruszając swoje problemy i zarazem rozwiązując je. Wszak nie ma problemów na MW no chyba że trafi się taki drugi K który będzie zaczynał pomrukiwać. Lecz do obecności „trolli” już się zdążyli przyzwyczaić. Psy szczekają a karawana idzie dalej.
Ludzie ja nie jestem mechanikiem by naprawiać zepsute mechanizmy nawyków uczciwości,
jak sami się nie będziecie starali to naprawić, to nic nie będzie wstanie zmienić opinii o nas samych.
Ktoś poruszył ostatnio temat o następnym spotkaniu ludzi będących zalogowanych na MW i to że właśnie oni są anonimowi, a czy ktoś się zastanawiał nad UCZCIWOŚCIĄ? Ważne by dać przykład dla ogółu o uczciwości. Ludzie nas czytają również Brytyjczycy i wszystkie brudy jakie my wnosimy na Forum oni widzą i wyciągają wnioski. Cześć z tych brudów ląduje w Prasie Brytyjskiej i pozostawia piętno uczciwości Polaczka z przymrużeniem oka.
Zmieńmy to sami a nie bazujmy na kombinacji. Inni sobie pomagają gdy my sami siebie kopiemy, ta dyscyplina kop, nas zakopie.

[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 24-03-2009 08:46 ]

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #3 Ocena: 0

2009-03-24 14:56:29 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Brytyjczyków musi być o połowę mniej

W trosce o środowisko - twierdzą naukowcy i politycy.

Wielka Brytania powinna zredukować liczbę mieszkańców do 30 mln przy obecnych 60 mln, żeby móc zbudować zdrowe i stabilne społeczeństwo oraz skutecznie zadbać o stan swojego środowska - stwierdził szef brytyjskiej Partii Zielonych oraz rządowej komisji ds. ekologii, Jonathon Porrit na konferencji organizacji Optimum Population Trust.

Według Porrita każdy mieszkaniec Wielkiej Brytanii wywiera znacznie gorszy wpływ na środowisko naturalne niż obywatel z kraju rozwijającego się.
dodaje Porrit.

Szefowi Zielonych wtóruje profesor Chris Rapley, dyrektor brytyjskiego muzeum nauki:

Jedynie redukcja ludności może pomóc ograniczyć emisję dwutlenu węgla do atmosfery i uchronić nas przed efektem cieplarnianym. Ludzkość produkuje rocznie 50 miliardów ton dwutlenku węgla. Ta liczba powinna być zredukowana o 80 procent. Przy tak dużym przyroście naturalnym ten cel jest praktycznie niemożliwy do osiągnięcia - twierdzi Ripley.

Ekolodzy nie podpowiedzieli jednak, w jaki sposób można tak drastycznie zmniejszyć populację


News z sieci
Sposobom rozumowania ekologii nie można narzucać, a z opinii jaką ktoś wyda, w zakresie nurtującego zagadnienia można by rzec, że podstawowa wiedza ma wyraźny wpływ na opinię. Dopatrując się w nadmiarze kopulacji danej nacji ludności jako decydujący wpływ na efekt cieplarniany. Co może więc wpłynąć zatem w skali globalnej??? Patrząc oczami Pariita
to nas Europejczyków jest mniej w stosunku do ludności jak w krajach trzeciego świata
„ rozwijających się” to właśnie Europa, Ameryka Północna, Australia, to tych kontynentów kraje przestrzegają wszelkich norm ekologicznych i właśnie w tych krajach, tych kontynentów starają się dokładnie sprawować nadzór nad ekologią a i zatem idącej w szerokiej gamie kontroli przemysłu i infrastruktury przetwórstwa odpadów.
W krajach trzeciego świata można więcej emitować zanieczyszczeń do wód i atmosfery i co gorsze nikt tego tam nie nagłaśnia a o kontroli samej w sobie nie wspomnę. To z Azji wywodzi się największy potentat stali ponieważ tam tez są huty które emitują miliony ton dwutlenku węgla i siarki do atmosfery.
W całym 2006 roku, jak szacują specjaliści, Chiny wyprodukowały około 420 mln ton stali surowej, co stanowi prawie jedną trzecią światowej produkcji. Eksport gotowych wyrobów stalowych przekroczył w 2006 roku 37 mln ton.
O Indiach z pewnością się nie zapomina Arcelor Mittal, największy na świecie producent stali, który w grudniu ubiegłego roku podpisał porozumienia w sprawie budowy zakładu stalowego w regionie Keonijhar z rządem stanu Orissa w Indiach
Nikt nie patrzy na Amerykę Południową dewastacje środowiska naturalnego poprzez wycinanie wiekowych drzew, nikt nie chce widzieć rzek w Azji gdzie zamiast wody płyną ścieki oraz śmieci. Tu trzeba być konkretnym idiotą aby widzieć siebie jako pogromcą przyrody a nie doszukiwać się innych powodów.
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Post #4 Ocena: 0

2009-03-24 15:10:11 (16 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Korba102

Post #5 Ocena: 0

2009-03-24 15:47:22 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Cytat:

2009-03-24 15:10:11, krissotrent napisał(a):
Według niektórych w przyszłym roku mają uciąć ,,benefitki'' a więc może w UK chcą w ten sposób zmniejszyć populację?:-D

Widzisz niestety jakby w UK ograniczyli pomoc socjalna lub uzależnili ja od kontraktu(pracy) to ten kraj wyglądał by troszeczkę inaczej. Tu ogromna rzesza ludzi pobiera zasiłki ze stażem jako biorca od początku możliwości prawnego ubieganie się, czyli od szesnastego roku życia a najlepsze jest to że dzieci tych że biorców też w ten sam sposób żyją.
30% ludzi Brytyjczyków nie tknęło się żadnego zajęcia i to z reguły oni najgłośniej krzyczą
Lecz oni wszak są u siebie więc mogą.
Następnym w kolejce jest napływ ludzi z Afryki i Azji w prawie o możliwość ubiegania się o socjalną pomoc jest mowa że warunkiem jest – legalny status w UK osoba ubiegająca się o pomoc w postaci materialnej i finansowej musi spełnić najważniejszy warunek- musi być rezydentem kraju lub obywatelem, nie będę się rozpisywał, dodam tylko to że ludzie z tych ze krajów otrzymują więcej jak ci rodowici obywatele. Otrzymują domy o wartości kilku milionów funtów i do tego pełną gamę usług finansowych dając im do portfela po kilkadziesiąt tysięcy funtów rocznie. A nas traktuje się jak materiał dziwnie genetyczny i próbuje się nas pozbawić wszelkiej możliwości sięgania po tą pomoc.
My jako legalni rezydenci EUROPY mamy prawo do takiego samego godnego życia jak mieszkańcy kraju w którym zakotwiczyliśmy swoje statki. I my niestety ponosimy wyższe wydatki z tym związane, ponieważ musimy pracować za mniej a żyć za więcej.
Nikogo nie interesuje fakt pomocy nam lecz istotna sprawa jest w tym że pracujesz za grosz, wyrabiasz normę za dwóch a płacić za wszystko musisz jak za trzech.
Odnośnie zmian to mnie nie ziębi a tym bardziej nie grzeje. Ja nie pobieram lecz cieszy mnie fakt brania przez tych, co maja wszelkie ku temu predyspozycje.
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

chinczyk

Post #6 Ocena: 0

2009-03-24 15:55:42 (16 lat temu)

chinczyk

Posty: 2935

Mężczyzna

Z nami od: 09-07-2008

Skąd: najpiekniejsze miasto na wyspach!!!!

Cytat:

2009-03-24 15:47:22, Korba102 napisał(a):

30% ludzi Brytyjczyków nie tknęło się żadnego zajęcia i to z reguły oni najgłośniej krzyczą
Lecz oni wszak są u siebie więc mogą.
Następnym w kolejce jest napływ ludzi z Afryki i Azji w prawie o możliwość ubiegania się o socjalną pomoc jest mowa że warunkiem jest – legalny status w UK osoba ubiegająca się o pomoc w postaci materialnej i finansowej musi spełnić najważniejszy warunek- musi być rezydentem kraju lub obywatelem, nie będę się rozpisywał, dodam tylko to że ludzie z tych ze krajów otrzymują więcej jak ci rodowici obywatele. Otrzymują domy o wartości kilku milionów funtów i do tego pełną gamę usług finansowych dając im do portfela po kilkadziesiąt tysięcy funtów rocznie. A nas traktuje się jak materiał dziwnie genetyczny i próbuje się nas pozbawić wszelkiej możliwości sięgania po tą pomoc.
My jako legalni rezydenci EUROPY mamy prawo do takiego samego godnego życia jak mieszkańcy kraju w którym zakotwiczyliśmy swoje statki. I my niestety ponosimy wyższe wydatki z tym związane, ponieważ musimy pracować za mniej a żyć za więcej.
Nikogo nie interesuje fakt pomocy nam lecz istotna sprawa jest w tym że pracujesz za grosz, wyrabiasz normę za dwóch a płacić za wszystko musisz jak za trzech.
Odnośnie zmian to mnie nie ziębi a tym bardziej nie grzeje. Ja nie pobieram lecz cieszy mnie fakt brania przez tych, co maja wszelkie ku temu predyspozycje.



ladnie i zgrabnie napisane.proponuje przetlumaczyc na lokalny jezyk i umieszczac w komentarzach angielskich artykulow
yyy

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Strona WWWNumer gadu-gadu

Korba102

Post #7 Ocena: 0

2009-03-24 16:03:45 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Brytyjczycy zablokowali Polakom drogę do pracy
Kilkudziesięciu demonstrantów zablokowało o świcie główną bramę elektrowni na Isle of Grain, gdzie zamiast rodzimych biznesów do modernizacji obiektu wybrano dwie polskie firmy: Remak Opole i ZRE Katowice. - My nie możemy pracować, to wy też nie będziecie - krzyczeli do Polaków rozwścieczeni Brytyjczycy.
Już o szóstej nad ranem, mimo przejmującego zimna, 70-osobowa grupa demonstrantów zebrała się przed bramą elektrowni na półwyspie Isle of Grain, 80 km od Londynu. Cześć Brytyjczyków zagrzała się do boju alkoholem. Przy dźwiękach popularnej brytyjskiej przyśpiewki "We are the best" czekali na Polaków, którzy mieli zacząć pracę punktualnie o 7.00.
"To przez Was nie mamy pracy"
Gdy tylko protestujący zobaczyli w oddali białe busy z polskimi rejestracjami, ustawili się z transparentami na wjeździe do elektrowni. Polacy zmuszeni byli zatrzymać się i wysłuchać obelg, jakie padały pod ich adresem ze strony protestujących. - Wracajcie do tej pier******* Polski - krzyczeli Brytyjczycy. - Nie potrzebujemy was tutaj.Poradzimy sobie sami - wołali.
- Godzicie się na zaniżone stawki. To przez Was nie mamy pracy - wykrzyknął z tłumu w stronę Polaków rozwścieczony mężczyzna w odblaskowej kamizelce Godzicie się na zaniżone stawki. To przez Was nie mamy pracy - wykrzyknął z tłumu w stronę Polaków rozwścieczony mężczyzna w odblaskowej kamizelce
Uwięzieni w samochodach Polacy bali się nawet uchylić okno. Wyglądali na zdezorientowanych i przestraszonych. Jednak żaden z nich nie odmówił wykonywania swoich obowiązków, do czego agitował ich tłum. Kierowca ani myślał zawracać. - Cieszę się, że mam pracę. Nie mogę na nic narzekać. Jestem zadowolony z warunków, jakie mi zaoferowano - mówił portalowi Gazeta.pl szpakowaty 50-latek siedzący na przednim siedzeniu vana nazywany przez resztę grupy "Majstrem". - Całe to zamieszanie jest niepotrzebne - dopowiadali z tyłu jego młodsi koledzy
O co chodzi w tym proteście? Anglicy walczą z pracownikami z Opola i Katowic, którzy ze względu na niższe zarobki stanowią dla nich konkurencję na rynku pracy. Brytyjski związek zawodowy Unite dowodzi, że opolski Remak pracujący przy modernizacji elektrowni na Isle of Grain, złamał tamtejsze porozumienia o zarobkach w sektorze budowlanym. Zdobył umowę, z której wynika, że Polakom oferowano 10 funtów za godzinę zamiast 14.
"Nie chodzi o ksenofobię, a o sprawiedliwość"
Nie wiadomo, co mogło by się jeszcze stać, gdyby nie szybka interwencja policji, która rozproszyła tłum z drogi wjazdowej na dwie strony jezdni. Polski kierowca od razu wykorzystał moment i samochód zniknął za bramą elektrowni. Za nim przejechały następne.

Jednak, gdy do wjazdu zbliżał się w białej skodzie Octavii, Aleksander Panaś, jeden z dyrektorów Remaku, wśród tłumu znów zawrzało. - Nie masz za grosz wstydu - wrzeszczeli protestanci. - Mam dwoje dzieci i pożyczkę do spłacenia - krzyczał wąsaty mężczyzna. Poranna blokada bramy spowodowała ogromny korek na ulicy prowadzącej do elektrowni. Część kierowców, ku uciesze demonstrantów, zdecydowało się zawrócić z drogi.

Pomimo burzliwych nastrojów, związkowcy wciąż przekonywali, że protesty nie są wymierzone w Polaków. - To nie są strajki przeciwko obcokrajowcom. Chodzi nam o sprawiedliwy podział miejsc pracy i należyte wynagrodzenia dla Polaków, którym płaci się mniej niż powinno - mówi Neil Willoughby, regionalny przedstawiciel brytyjskiego związku zawodowego Unite. - Wywalczyliśmy podwyżki dla polskich pracowników, którzy zamiast 14 funtów na godzinę zarabiali tylko 10 - tłumaczył. - Liczymy, że któregoś dnia dołączą do strajków. Mężczyzna wręczył Polakom kilkadziesiąt ulotek o ich prawach pracowniczych, które zostały przygotowane specjalnie dla nich w języku polskim.
Wałęsa wzorem brytyjskich demonstrantów?Podobnego zdania byli też niektórzy protestujący. - Nie mamy nic przeciwko Polakom, a jedynie domagamy się, aby nas nie omijano przy rekrutacji, jak zrobiły to dwie polskie firmy. Nie jesteśmy ignorantami, wiemy, jaka jest Polska. Pamiętamy o strajkujących w stoczni Gdańskiej i Lechu Wałęsie. I tak jak polscy stoczniowcy domagamy się swoich praw - mówili.

Na Isle of Grain nie obeszło się bez aresztowań. Policjanci zatrzymali demonstranta, który stanął tuż pod bramą, aby wyciągnąć ulotki z bagażnika. Policjanci uznali, że takie zachowanie może stanowić zagrożenie i natychmiast zaprowadzili mężczyznę do radiowozu. To jeszcze bardziej rozjuszyło demonstrantów. Rozległy się gwizdy, a chwilę później oklaski uznania dla aresztowanego. Strajk zakończył się tuż przed godz. 11. Kolejną demonstrację związkowcy planują już na najbliższą sobotę, tym razem w stolicy.
News z sieci
Z jedne strony fakt że Brytyjczycy mają rację lecz prawne możliwości są inne
I niestety UE daje możliwość pracy w każdym zakątku krajów zrzeszonych
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #8 Ocena: 0

2009-03-24 19:02:03 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Cytat:

2009-03-24 15:55:42, chinczyk napisał(a):
Cytat:

2009-03-24 15:47:22, Korba102 napisał(a):

30% ludzi Brytyjczyków nie tknęło się żadnego zajęcia i to z reguły oni najgłośniej krzyczą
Lecz oni wszak są u siebie więc mogą.
Następnym w kolejce jest napływ ludzi z Afryki i Azji w prawie o możliwość ubiegania się o socjalną pomoc jest mowa że warunkiem jest – legalny status w UK osoba ubiegająca się o pomoc w postaci materialnej i finansowej musi spełnić najważniejszy warunek- musi być rezydentem kraju lub obywatelem, nie będę się rozpisywał, dodam tylko to że ludzie z tych ze krajów otrzymują więcej jak ci rodowici obywatele. Otrzymują domy o wartości kilku milionów funtów i do tego pełną gamę usług finansowych dając im do portfela po kilkadziesiąt tysięcy funtów rocznie. A nas traktuje się jak materiał dziwnie genetyczny i próbuje się nas pozbawić wszelkiej możliwości sięgania po tą pomoc.
My jako legalni rezydenci EUROPY mamy prawo do takiego samego godnego życia jak mieszkańcy kraju w którym zakotwiczyliśmy swoje statki. I my niestety ponosimy wyższe wydatki z tym związane, ponieważ musimy pracować za mniej a żyć za więcej.
Nikogo nie interesuje fakt pomocy nam lecz istotna sprawa jest w tym że pracujesz za grosz, wyrabiasz normę za dwóch a płacić za wszystko musisz jak za trzech.
Odnośnie zmian to mnie nie ziębi a tym bardziej nie grzeje. Ja nie pobieram lecz cieszy mnie fakt brania przez tych, co maja wszelkie ku temu predyspozycje.



ladnie i zgrabnie napisane.proponuje przetlumaczyc na lokalny jezyk i umieszczac w komentarzach angielskich artykulow

Myślę że nie mam takiej potrzeby by tłumaczyć materiałów tych które sam umieszczam, ponieważ Brytyjczycy doskonale sobie radzą z tym problemem. Ja nie będę im pomocny w tym i niech troszeczkę pracy sami w to włożą i z ich strony troszeczkę potu w umyśle, im się właśnie przyda. W końcu inwigilują wszystkich i wszystko co się rusza w UK i dobrze że nie maja dostępu do naszych umysłów, pomyśl co by się działo w tym przypadku. 8-)
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #9 Ocena: 0

2009-03-25 09:06:18 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Emigranci są straconym pokoleniem
Na bilans migracji zarobkowej po wejściu Polski do Unii Europejskiej składają się niewykorzystane w pełni możliwości okresu transformacji, stracone pokolenie emigrantów i długofalowe problemy demograficzne - powiedziała prof. Krystyna Iglicka, demograf i ekonomistka z Centrum Stosunków Międzynarodowych w Warszawie, która we wtorek wygłosiła wykład na University College w Londynie.
Za poważne zjawisko społeczne uważa Iglicka to, że duża grupa ludzi urodzonych w okresie demograficznego boomu wczesnych lat 80., którzy wyjechali do pracy za granicą w ostatnich pięciu latach, żyła w Polsce na społecznym marginesie, a po wyjeździe na Zachód do pracy znów wylądowała na marginesie.
Ma na myśli tych, którzy w Polsce byli bezrobotni, bądź też studiowali na modnych w latach 90. lecz w praktyce mało przydatnych na rynku pracy kierunkach, takich jak zarządzanie, marketing, czy administracja, zaś za granicą pracowali poniżej kwalifikacji, bez możliwości wybicia się.
Iglicka nazywa to zjawiskiem podwójnej marginalizacji.
"Niektórzy z nich próbują wrócić, ale jeśli w CV mają pracę w barze, lub opiekę nad dzieckiem, to wygląda to źle. To jest ta migracyjna pułapka dużego segmentu polskiego społeczeństwa" - dodaje. Wyprowadza stąd wniosek, że długofalowo najbardziej stratni na migracji będą sami emigranci.
Jak wynika z przeprowadzonych ostatnio w pięciu polskich miastach lecz niepublikowanych jeszcze badań, emigranci, którzy wrócili do Polski, dzielą się na dwie grupy: tych, co wrócili, bo zarobili oraz tych, którzy wrócili, ponieważ ponieśli życiową porażkę. Połowa wracających deklaruje powrót na stałe, a druga połowa myśli o reemigracji.
W wykładzie na stanowiącym część uniwersytetu londyńskiego University College, po stronie pozytywów emigracji Iglicka wskazała na spadek bezrobocia w Polsce, wzrost przelewów pieniężnych z zagranicy, możliwość wejścia na rynek pracy za granicą dla osób pozbawionych jej w kraju.
Zauważyła zarazem, iż zjawisko największej w Polsce migracji od lat 50., szacowanej na ponad 2,1 mln osób, nastąpiło w czasie spadku dynamiki przyrostu ludności i spotęgowało go. Zaostrzył się w związku z tym problem starzenia się ludności i utrzymania wydolności systemu emerytalnego w dłuższym okresie.
"W 2025-30 r. Polska będzie w tragicznej sytuacji demograficznej" - zaznaczyła Iglicka.
Problemy społeczne na tle emigracji to m.in. rozpad więzów społecznych, zjawisko tzw. eurosierot (10-15 tys. dzieci porzuconych przez emigrantów), uzależnienie gospodarstw domowych od transferu gotówki z zagranicy i spadek aktywności zarobkowej tych, którzy je otrzymują.
Wysokie bezrobocie w Polsce połączone z brakiem rąk do pracy prof. Iglicka tłumaczy częściowo nieudaną reformą oświaty z lat 90., likwidującą wiele szkół zawodowych i techników, a wprowadzającą mało w praktyce przydatne studia na prywatnych uczelniach na kierunkach zarządzania, marketingu, czy administracji.
Z punktu widzenia Polski, kraju wysyłającego imigrantów, bilans migracji już teraz jej zdaniem jest negatywny. W ostatecznym rachunku będzie jednak zależał od tego, ilu imigrantów wróci, z jakimi kwalifikacjami i w jakim okresie czasu. Strumień osób wracających do kraju jak dotąd jest według niej nieduży

News z sieci

Dziwnym sposobem nikt nie widzi problemu ze strony państwa. Zauważmy że państwa takie jak np. Niemcy, UK , Francja itd. Maja szeroko rozwinięta pomoc socjalna, która to wręcz stoi w obronie każdego obywatela. Jak można sponiewierać obywateli kraju, pozbyć ich tożsamości a zatem godnego życia. Czy państwo to organ który ściągać ma tylko podatki i wystawiać ID card dla swoich obywateli? W celu rejestracji tych że obywateli.
Kim to jest obywatel IV Rzeczypospolitej Polskiej? - niechcianym bękartem ustroju, gdzie większa część elity rządzącej nie chroni biednego obywatela tylko pogrąża go w ubóstwie i wyzysku. Ważne cele dla obywateli kraju zostały pogrzebane razem z idea socjalizmu i demokracji. Nawyki byłych działaczy komunistycznych weszły w życie w komórkach SOLIDARNOŚCI co za różnica kto kradnie PRAWICA, LEWICA złodziej jest złodziejem.
:-Y
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #10 Ocena: 0

2009-03-25 19:26:35 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Zakaz rozmawiania za atak na Polaka
Trzech nastolatków, którzy latem ubiegłego roku zaatakowali i pobili dwóch Polaków, zostali skazani przez Sąd Koronny w Gloucester. Dostali zakaz wychodzenia wieczorem z domu i… rozmawiania ze sobą. Jeden z Polaków ma poważnie uszkodzone oko - informuje Goniec.com.
Do zdarzenia doszło pod koniec maja ubiegłego roku w Newent. Robert Chalinoniuk wybrał się do sklepu na High Street, gdzie zauważył kilkuosobowa grupkę młodych ludzi. Był wśród nich 19 letni George Bradley i osiemnastolatek Jake Griffin. Robert znał ich, bo już wcześniej zaczepiali go i grozili mu pobiciem. Gdy skończył zakupy i chciał wyjść ze sklepu, Polak został otoczony a napastnicy najpierw go popychali a potem zaczęli bić. Po kilku ciosach Chalinoniuk wyrwał się z opresji i zaczął uciekać w stronę domu.

Na pomoc wybiegł mu ojciec, Marek Chalinoniuk, który chciał powstrzymać napastników. Niestety dostało się i jemu. Napastnicy kopali go oraz bili pięściami po twarzy. Świadkami tej sceny stali się dwaj policjanci, którzy przerwali bijatykę i zatrzymali napastników.

Bradley i Griffin przyznali się do napaści na Polaków a sąd uznał ich winnymi. Kontrowersje budzić może jedynie rodzaj i wysokość zasądzonej im kary. Bandyci dostali co prawda po 9 miesięcy więzienia, ale sąd zawiesił wykonanie kary na rok. Dodatkowo orzekł również, że obydwaj nie mogą opuszczać domu między 7 rano a 7 wieczorem, mają też zakaz kontaktowania się ze sobą przez okres najbliższych dwóch lat.

Jak donosi lokalna prasa, jeden z pobitych mężczyzn, cierpi w wyniku ataku na uszkodzenie gałki ocznej.
News z sieci
Dziwne kary w UK, jaki kraj takie kary

[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 25-03-2009 19:27 ]

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Strona 58.2 z 91 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 57.2 | 58.2 | 59.2 ... 89 | 90 | 91 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,