Szkocja staje się rajem dla wyznawców islamu. Poprawność polityczna sięgnęła zenitu, gdy zakazano wszystkim pracownikom służby zdrowia jedzenia przy biurkach, a nauczycielom mówienia o Holokauście.
W połowie września zaczyna się święty miesiąc muzułmanów czyli ramadan. Wyznawców Allaha obowiązuje post od świtu do zmierzchu. By więc nie drażnić ich widokiem jedzenia, zabroniono osobom zatrudnionym w służbie zdrowia spożywania posiłków przy biurkach. Dodatkowo z korytarzy mają zniknąć wózki z kanapkami i napojami, a także maszyny z batonikami.
Na'eem Raza z pozarządowej organizacji Meem, która wymusiła wprowadzenie zakazu:
To kwestia tolerancji. Te przepisy mają pomóc w ugruntowaniu dialogu międzyreligijnego w miejscu pracy. Dzięki nim ludzie będą mogli poznać muzułmańskie obyczaje i uwrażliwić się na problemy tej społeczności.
Szkoccy konserwatyści wpadli we wściekłość. Bill Aitken, parlamentarzysta Partii Konserwatywnej, dla "Rz":
Co za idiotyzm! Jeżeli muzułmanie chcą się przez miesiąc głodzić, to proszę bardzo. Ale jak można narzucać podobne obyczaje innym.
Inny przykład skrajnej politycznej poprawności:
Brytyjskie Towarzystwo Skautyzmu zabroniło ostatnio swoim podopiecznym jedzenia kiełbasek z ogniska, co było odwieczną tradycją na harcerskich obozach. Powód: widok skwierczącej na ogniu wieprzowiny mógłby urazić uczucia muzułmanów.
Skauci są skazani na faszerowane konserwantami wegetariańskie przysmaki wprost z plastikowych pudełek. Zdaniem władz Towarzystwa dzieci są zachwycone. Dziennikarze rozmawiali z nimi i przekonali się, że wcale tak nie jest.
Takich sytuacji było znacznie więcej. Gazeta przypomina:
Kilka miesięcy temu w jednej z angielskich szkół zabroniono dzieciom śpiewać piosenkę o trzech świnkach (świnia to dla muzułmanów nieczyste zwierzę) i zamiast tego kazano zaśpiewać o "trzech szczeniaczkach". W brytyjskich szkołach nauczyciele unikają również mówienia o Holokauście, żeby nie wywołać gniewnej reakcji muzułmańskich uczniów i wzrostu antysemickich nastrojów.
Miriam Roberts z organizacji Wielokulturowe Zjednoczone Królestwo mówi:
Wspaniała idea, jaką jest zgodne współżycie przedstawicieli rozmaitych ras, narodowości i kultur, wymaga poświęceń. Wszyscy mieszkańcy Wielkiej Brytanii, niezależnie od koloru skóry, powinni się czuć u nas dobrze, komfortowo. Właśnie dlatego nie powinniśmy zachowywać się w sposób, który mógłby sprawić komuś przykrość.
Tolerancja - jak czytamy w słowniku PWN - to postawa zgody na wyznawanie i głoszenie poglądów, z którymi się nie zgadzamy oraz na praktykowanie sposobu życia, którego zdecydowanie nie aprobujemy, a więc zgody na to, aby zbiorowość, której jesteśmy członkami, była wewnętrznie zróżnicowana pod istotnymi dla nas względami.
Ale tolerancja nie oznacza zgody na ograniczanie naszej wolności w imię promowania jednej, określonej mniejszości. Bo przecież nikt nie zmusza szkockich muzułmanów do jedzenia w czasie ramadanu. Nikt nie każe im raczyć się kiełbaskami na obozach skautów. Można wreszcie powiedzieć - nikt nie każe im przyjeżdżać do Szkocji.
Na tym polega liberalizm - idea, której większość tkwiących w średniowieczu wyznawców islamu nadal nie rozumie. Przyjeżdżając do zachodniej Europy mają zazwyczaj w planach uczciwie pracować i zarabiać więcej, niż w swych rodzinnych krajach. Często jednak zapominają o cenie, jaką przychodzi za to zapłacić - o konieczności choć częściowego dopasowania się do miejscowych zwyczajów.
Jeśli jadę do jakiegoś kraju jako turysta, korzystam z gościnności Włochów, Francuzów, Brytyjczyków itd., muszę respektować zwyczaje swoich gospodarzy. Mogę jednocześnie oczekiwać, że nie będę szykanowany z powodu mojego pochodzenia. Imigranci mają prawo spodziewać się czegoś podobnego. Nie mniej, ale i nie więcej. Poszanowanie religijnej odmienności - tak. Wymuszanie zmiany w zachowaniu swoich gospodarzy - nie.
Problem polega na tym, że - jak słusznie zauważył kiedyś pewien mój znajomy - cywilizacja zachodnia jest jedyną, która wykształciła coś takiego jak powszechny samokrytycyzm. Tylko my jesteśmy w stanie wydać na świat ludzi, którzy w ogóle zastanawiają się nad tym, czy nasz krąg kulturowy jest lepszy od innych, czy też im równy.
Duża część społeczeństw zachodnich twierdzi, że poszczególnych cywilizacji nie można porównywać. Nie da się powiedzieć: Kultura arabska jest gorsza od nas, bo nie ma nasyconej technologiami gospodarki, ale za to zezwala na bicie kobiet. Nieważne, czy zdanie to jest uzasadnione. Liczy się to, że przeciętnemu Arabowi w ogóle nie przyjdzie do głowy takie pytanie: Czy moja kultura jest równa innym?
Wyda mu się to oczywiste, że jego cywilizacja jest najlepsza, że niedługo zapanuje nad światem i wtedy wszyscy będą szczęśliwi (choć teraz jeszcze w to nie wierzą). Ekspansja kosztem "miękkich" Europejczyków jest całkowicie uzasadniona. Tak chce Allah. Dlatego tolerancja w arabskim wydaniu jeszcze bardzo długo będzie mocno ograniczona.
Bogusław Zagórski, dyrektor Instytutu Ibn Chalduna w Warszawie, mówi dla "Rz":
[Pomysły szkockiej służby zdrowia] są absurdalne. Czy to oznacza, że jeżeli w pracy jest jeden wegetarianin, wszyscy muszą przestać jeść mięso? Oczywiście należy brać pod uwagę to, że muzułmański kolega podczas ramadanu może być zmęczony i głodny, lepiej więc nie zajadać się przy nim w demonstracyjny sposób. Nie podkładać mu pod nos jedzenia. Ale to kwestia kultury osobistej. Odgórne zakazywanie jedzenia w pracy jest po prostu śmieszne.
News z sieci
Kiedyś Szkocja walczyła o niezależność I wiarę, ba nawet walczyła o tożsamość a teraz Q rwa syf zresztą UK to utopia z jednej skrajności wchodzą w drugą, hodują wrzody na własnej dupie. Na bilbordach wypisują „boga niema a zapomnieli dodać że Allacha również”
Nie jestem wierzącym lecz zastanawiam Sie czy oni będą respektować nakazy Unii by nie prezentować przedmiotów kultów religijnych, jak zobaczę koraliki TASBIH czy krzyżyk na szyi bez różnicy będę wnosił o wyciągnięcie konsekwencji – będę smażył ich na własnym ogniu, ogniu który oni sami będą podsycać