MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 50.7 z 91 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 49.7 | 50.7 | 51.7 ... 89 | 90 | 91 ] - Skocz do strony

Str 50.7 z 91

temat zamknięty | nowy temat | Regulamin

Korba102

Post #1 Ocena: 0

2009-02-19 07:12:40 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

13-letni uczeń wbił nauczycielowi nóż w plecy
13-letni uczeń wbił nóż w plecy nauczycielowi na lekcji muzyki w szkole średniej w miejscowości Chioggia koło Wenecji - podały włoskie media.
Do tego groźnego incydentu doszło podczas indywidualnej lekcji gry na skrzypcach. 36-letni mężczyzna trafił do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Według relacji mediów nauczyciel muzyki powiedział uczniowi na zakończenie lekcji, że kiedy się postara, potrafi dobrze zagrać. W tym momencie chłopiec wyjął przyniesiony z domu nóż kuchenny, wbił go nauczycielowi w plecy i uciekł. Ranny nauczyciel zdołał dojść do sąsiedniej klasy, gdzie pierwszej pomocy udzielił mu kolega.

Nieletni napastnik odpowie za ciężkie zranienie.

Wiadomość o tym zdarzeniu wywołała poruszenie i konsternację we Włoszech.
News z sieci
Ma szczęście że nie posiadał jakiegoś pistoletu . Z zachowania się uczniów w środkach transportu publicznego można stworzyć ogólną opinie na temat każdego z uczni i przyszłości jak jest przypisana . Większej części przejawia się agresja nie dla tego że to jest we krwi tylko dla tego że to jest moda, a później moda na zabijanie i na narkotyki.
Dokąd zmierzają dzieci tak postępując z sobą i innym???
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #2 Ocena: 0

2009-02-19 17:22:11 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Nie do wiary: polski Kościół wyhodował sobie... sektę!

Na własnym łonie. Autentyczną: z praniem mózgów, skubaniem wiernych i kontrolą umysłu. Skandal z Ruchem Rodzin Nazaretańskich (RRN) zmusił pod koniec stycznia arcybiskupa Kazimierza Nycza do bardzo radykalnych posunięć.
Afera jest z prawdziwego zdarzenia - bardzo smakowita i właściwie aż niewiarygodna. Zaczęło się w roku 1985 w Warszawie. Ksiądz Tadeusz Dajczer założył diecezjalne publiczne stowarzyszenie wiernych Ruch Rodzin Nazaretańskich. Słowem, prawną instytucję Kościoła katolickiego. Jak przypomina w "NIE" Waldemar Kuchanny (który opisał aferę jako pierwszy), prymas Glemp, ówczesny arcybiskup warszawski, bardzo lubił katolickie stowarzyszenia i ruchy. Pamiętamy, jak usilnie promował Akcję Katolicką - dogorywającą dziś po parafiach.

Ponieważ ruchy lubił, lubił też Ruch. Wielokrotnie wypowiadał się, że RRN jest fajny. Bez mrugnięcia okiem zatwierdził jego statut. Nie interesowało go, że dokument jest całkowicie niezgodny z prawem: zarówno kanonicznym, jak i ustawą o stowarzyszeniach. W statucie nie ma ani słowa o formule prawnej RRN, siedzibie, władzach, celu, finansach i ich rozliczaniu, majątku, oraz sposobie kontroli przez władze kościelne.

Ale to jeszcze nic. Ruch Rodzin Nazaretańskich z wierzchu i z początku wyglądał niewinnie. Miał dążyć do "radykalnego oddania się Bogu" poprzez rekolekcje, spotkania modlitewne i praktycznie nieustanną spowiedź u "kierowników duchowych". Wszystko szło w miarę normalnie do roku 1996.

Wtedy to założyciel, ksiądz Dajczer, zaczął zachowywać się dziwnie. Przestał wykładać na Akademii Teologii Katolickiej, pozrywał kontakty, nie wychodził z domu i zaczął żyć właściwie w ukryciu, kontaktując się ze światem wyłącznie za pośrednictwem zaufanych emisariuszy z RRN. Ci rozpowszechniali legendy, że ksiądz Dajczer to człowiek święty i nawiedzony, który na pograniczu życia i śmierci cierpi, odkupując grzechy członków swego Ruchu.

Ale to wszystko nic. Cierpiący za miliony ksiądz Dajczer przekazał władzę w Ruchu Rodzin Nazaretańskich w ręce niejakiego Sławomira Bieli. Pan Biela, choć człowiek świecki, posiadał tak zwany charyzmat. Otóż jego ustami przemawiała ni mniej, ni więcej tylko Matka Boska. Dlatego RRN pana Sławka żywił i bronił - jako tzw. charyzmatyka, który "użyczył swej twarzy Maryi" i kiedy mówił Sławek, "mówiła Matka Boska". Swoim własnym głosem Biela przemawiał podobno tylko podczas spowiedzi.

Księża z Ruchu przesłania Matki Boskiej via pan Sławek nagrywali i wydawali w postaci książkowej. Książki
Atlasy - Ceneo.pl
Pierwsza porównywarka na rynku Ceny, opinie, recenzje, forum
www.Ceneo.pl
te za każdym razem miały... imprimatur Warszawskiej Kurii Metropolitalnej. Słowem, bez wiedzy Watykanu polski Kościół zatwierdził w Polsce prywatne objawienia maryjne pana Sławka. Które wyglądały tak oto.

U mnie też Matka Boska działa przez charyzmat. Jeżeli Ona mówi w danej chwili, to jest obecna w tej chwili. Nieważne, czy ma taką czy inną postać. Nieważne jest, czy ma wąsy, czy łysieje lekko na skroniach, czy jest w krawacie, czy w koszuli. Ona posługuje się tylko tą maską, atrapą w tej chwili. Oczywiście nie chodzi o to, że my, tak jak kiedyś to opowiedziane, mamy się modlić do Sławka czy do Matki Bożej. No to może do Matki Bożej, ale Matka Boża w pewnym momencie działa przez tego Sławka, ale to Ona działa, to nie jest rola Sławka, to jest rola Niepokalanej. Czyli patrzenie na Sławka, który mówi, musi być wiarą, że Niepokalana jest przez niego tutaj obecna. To Ona do nas mówi, nie ja.

Ale ponownie to wszystko nic. Ruch nabrał cech regularnej sekty. Tajemnicę, że przez pana Sławka przemawia Matka Boska, przekazywano członkom RRN podczas spowiedzi, pod sankcją grzechu ciężkiego. Na posłuchanie u samego pana Sławka czekało się godzinami. Bywało, że ludzie modlili się do Bieli na kolanach. Ale przed oblicze Sławkowe dopuszczano nie wszystkich. Były... różne kręgi wtajemniczenia. Jak w sekcie. Przed Sławkiem można było dokonać "aktu oddania siebie Maryi" tudzież wstąpić w "strumień łaski specjalnej". Oczywiście wszystko to było drastycznie sprzeczne z oficjalnym nauczaniem Kościoła.

Obowiązywało bezwzględne posłuszeństwo "kierownikowi duchowemu". Uległość miała wieść "na skróty do świętości". Krnąbrnych straszono konsekwencjami w postaci cierpień i nieszczęść. Członków RRN namawiano też do "uwolnienia się" spod wpływu więzów towarzyskich, a nawet rodzinnych (!). Księża ruchu "formowali" kleryków z warszawskiego seminarium duchownego. Po wyświęceniu ludzie ci szli bezpośrednio do Rodzin Nazaretańskich i mieli kontakt już tylko z nimi.

Dużo? Zaprawdę powiadam wam - to wszystko nic. W sekcie istniała... dziesięcina. Członkowie RRN obowiązani byli do wpłacania na jego rzecz dziesiątej części swych dochodów. Ponieważ w statucie nie ma nic o finansach, nie wiadomo, ile kasy zebrano i na co poszła. Nie wiadomo też, ile osób ruch "złowił".

Sekciarska istota RRN była ukrywana przed władzami kościelnymi. Arcybiskup Nycz dowiedział się o tym wszystkim przez przypadek. Księża działający w RRN pożarli się o władzę. Nycz dowiedział się więc - i podobno dostał szału. Przede wszystkim powołał we wrześniu roku 2007 nadzwyczajną komisję teologiczno-prawną, która przesłuchała księdza Dajczera, pana Sławka i wiele innych osób.

Biela zwalił wszystko na Dajczera, który miał jakoby wmówić mu "charyzmat maryjny". Dajczer się wyparł. Jednak dochodzenie komisji ukazało tak wiele przypadków psychomanipulacji i praktyk właściwych podobno tylko sektom (jak kłamstwa, oszczerstwa i pomówienia "w imię Boże", izolacja nieposłusznych, ścisła kontrola życia członków, naruszanie wolności osobistej, uzależnianie
Niquitin
Bezstresowe rzucanie palenia. Sprawdź naszą metodę.
www.niquitin.pl
ich od Ruchu, błędy doktrynalne i wypaczona interpretacja Pisma świętego) iż arcybiskup Nycz musiał działać radykalnie.

Na podstawie raportu komisji (polecamy, pyszna lektura) arcybiskup Nycz wystosował 28 stycznia br. w sprawie RRN dekret nr 314/A/2009, który trafił do 40 diecezji w Polsce i na świecie. RRN rozkwitał bowiem również w Ameryce Południowej, w USA i na Filipinach. (Swoją drogą Sławomir Biela wciąż głosi rekolekcje i wydaje książki na całym świecie - choć komisja powołana przez Nycza jasno stwierdziła, że jego "charyzmat" jest nieprawdziwy.)

Nycz zakazał w trybie natychmiastowym księdzu Dajczerowi i większości kapłanów RRN działalności duszpasterskiej i skierował ich na zamknięte rekolekcje. Wszystkie książki
Książki
Allegro.pl - Sprawdź jak niskie są nasze ceny!
www.allegro.pl
i broszury ruchu nakazał wycofać ze sprzedaży i zniszczyć. Likwidacja samego Ruchu Rodzin Nazaretańskich byłaby przyznaniem się do koszmarnej kompromitacji, więc Ruch zostanie "zreformowany" i "oczyszczony z niebezpiecznych naleciałości", również poprzez zmianę kierownictwa. Tak z podobnymi, podejrzanymi wspólnotami katolickimi bywało już nieraz.

Czyli władze kościelne zadziałały i wszystko wróci do normy. Ale trudno będzie zapomnieć o tym, że przez 24 lata w łonie polskiego Kościoła katolickiego bez przeszkód działała klasyczna, psychomanipulacyjna sekta. Już druga po kazimierskich betankach - których przełożona też słyszała głosy.

W tym samym czasie Kościół ostrzegał z całą surowością przed Świadkami Jehowy, Towarzystwem Świadomości Kriszny i innymi, na ogół nieszkodliwymi związkami wyznaniowymi. Które nie namawiają ani do zerwania z rodziną, ani płacenia dziesięciny.

Słowem - cudze ganicie, swego nie znacie. Antyklerykałowie od lat mówili z emfazą, że Kościół to sekta. Ale było w tym sporo przesady. Tylko część Kościoła była sektą. I tylko przez ćwierć wieku.

News z sieci
Islamska, Chrześcijańska, Judaistyczna, Buddyjska itp. To też wszystko sekty, a czy o większej sile przebicia czy też nie, to bez znaczenia, lecz ze wspólną cechą przymusu i zysku jakie przynosi grono wierzących. Wszystko jest w jednym worku religijnym narzucający kanony wybawienia za grzechy.
Ten ktoś co wymyślił wiarę, zrobił dobry interes ponieważ uwolnił siebie od trudu dbania o własny byt i przekazał obowiązki tym co wierzą. Z tond te obiegowe tacki na szmal w kościołach i co łaska z obowiązkowych taryf na plebani. Łapówkarstwo za pozbycie się grzechów.

:-]:-]:-]

[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 19-02-2009 17:26 ]

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #3 Ocena: 0

2009-02-19 18:41:43 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Handlarze narkotyków opanowali internet

Przynajmniej w Wielkiej Brytanii - wynika z raportu ONZ.

Brytyjska młodzież najczęściej kupuje narkotyki w sieci - twierdzą autorzy raportu przygotowanego przez ONZ.

W internetowych aptekach dostać można środki zawierające heroinę, metadon czy kodeinę. Wszystkie dostępne są bez recepty.

Sieć stała się także głównym narzędziem handlarzy narkotyków. Dzięki niej koordynują dostawy i piorą pieniądze. Do transportu narkotyków coraz częściej wykorzystywane są firmy kurierskie. Ich pracownicy często przewożą heroinę, kokainę,ekstazy czy marihuanę.

Jednorazowo przewożone są niewielkie ilości narkotyków, ale takich zleceń jest bardzo dużo. Brytyjskie władze zapowiedziały już dokładne kontrole firm świadczących takie usługi.

Last Updated: 3:51PM GMT 18 Feb 2009
Rogue online pharmacies are "promoting drug abuse among vulnerable groups" and unlawfully selling an array of controlled substances.

It includes the heroin substitute methadone, codeine, and other stimulants without prescription.

At the same time, traffickers are using international and domestic courier services to smuggle more serious illegal drugs such as heroin, cocaine, ecstasy and cannabis.

The report added: "Cybercrime is of particular concern as drug traffickers are among the main users of encryption for internet messaging and by this means evade law enforcement, coordinate shipments of drugs and launder money.

"A coordinated, global response is needed to meet this challenge."

INCB President Hamid Ghodse said: "In the UK in the last two or three years there have been some seizures from these illicit pharmacies who have been active in selling within the UK and elsewhere."

The report also found: "Drug traffickers have realised that using courier services is a relatively secure method of illegal drug transportation."

It added: "Although relatively small amounts of drugs are smuggled in individual letters or parcels, they add up to significant quantities, which reflects the importance attached by drug trafficking organisations to that smuggling method."

It said small courier companies are more frequently targeted because larger ones are more closely tracked by authorities.

News z sieci

UK to jedyne państwo gdzie narkotyki są na równi ważnym aspektem jak jedzenie w izbie gmin dokonuje się przepychanek i przy tym pozbywa się przepisów pozwalających dla władzy wykonawczej możliwości karania z posiadanie takowych.
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #4 Ocena: 0

2009-02-19 19:01:22 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Pozwolę sobie na małe przypomnienie!

Boga prawdopodobnie nie ma!

Dzień jak co dzień. Wstajesz rano, myjesz się, ubierasz, coś jesz i wychodzisz do szkoły czy pracy. Czekasz na przystanku na swój autobus, który dopełniając rutyny ma zawieźć cię na miejsce. Już wyjeżdża zza zakrętu i zaraz się zatrzyma. Przyglądasz mu się - reklamę szynki i papierosów zastąpiło hasło: Boga prawdopodobnie nie ma. Przestań się martwić i zacznij żyć. Wsiadasz i myślisz: No to będzie awantura; w skrajnych przypadkach rezygnujesz z przewozu czyniąc wcześniej znak krzyżaNieruchomościSzukasz ciekawych ofert? Najlepszy serwis nieruchomości!www.oferty.net.

Taka akcja miała miejsce w styczniu w Londynie. Zapoczątkowała ją dziennikarka, która chciała zademonstrować sprzeciw wobec plakatów chrześcijańskich takich jak: Jezus Cię zbawi, albo Czy Syn Człowieczy zastanie wiarę na Ziemi, gdy przyjdzie? Okazało się, że niemal każdy, jeśli dysponuje odpowiednią gotówką, jest w stanie na dwa tygodnie wykupić powierzchnię na środkach miejskiej komunikacji. Efektem tego była rzeczona kampania Boga prawdopodobnie nie ma, która ze względu na swój nowatorski charakter i kontrowersyjny temat, wszczęła dyskusję. W każdym razie na pewno w kraju nad Wisłą.

Księża i katoliccy publicyści różnie podchodzili do tematu. Byli tacy, którzy to zdarzenie paradoksalnie uznali za dobry powód do refleksji nad Bogiem i jakością wiary każdego człowieka, zwracając uwagę na użycie wyrazu „prawdopodobnie”. Taki ton rozmowy - moim zdaniem - jest o wiele lepszy i mądrzejszy niż obraz zacietrzewionego komentatora w sutannie, ubolewającego nad postępującym zepsuciem, jakie niesie nam kultura Zachodnia i pustym, bezwartościowym życiem prowadzonym przez ateistów, utożsamianych w jego oczach z nihilistami. Od razu nasuwa mi się pytanie: czy tego typu akcja byłaby możliwa w Polsce?

Teoretycznie tak. Prawo nie zabrania. Z drugiej strony w kodeksie karnym jest przepis o obrazie uczuć religijnych. A jak wiadomo tolerancję ludzie mają różną, jednych obraża billboard reklamujący ubrania z modlącą się nastolatką, a inny złożyłby doniesienie w prokuraturze dopiero, gdyby ktoś wszedł do kościoła, otworzył tabernakulum, wysypał hostie na ołtarzu i je podeptał.

Załóżmy, że mamy ludzi o zdeklarowanych poglądach ateistycznych, którzy mogą wyłożyć pieniądze na taką kampanię. Jakaż agencja podjęłaby się takiego zadania? W kraju, w którym urodził się papież Jan Paweł II, gdzie przez tydzień po jego śmierci nie można było pójść do kina albo obejrzeć w telewizji czegoś innego, prócz programów wspominających zmarłego; w kraju, w którym jest podobno 95 procent katolików, choć w części niepraktykujących, religia jest przedmiotem, na który jest się zapisanym odgórnie, a rekolekcje powodują trzydniową przerwę w prowadzeniu zajęć? Gdyby takie plakaty zajęły przestrzeń miejską, myślę, że byłby to temat numer jeden we wszystkich serwisach informacyjnych, do wieczornych programów publicystycznych zaproszeni byliby politycy o jasno zdeklarowanych poglądach, zarówno prawicowych jak i lewicowych, dalej jakiś ksiądz i ateista. Może ze świata artystów, ale lepiej z jakiejś ateistycznej i antyklerykalnej organizacji.

Ze ściągniętych krawatem lub koloratką gardeł wydobywały się wzajemne oskarżenia, w toku dyskusji przechodzące w coraz mniej merytoryczne, ze względu na trudny przedmiot dyskusji – uczucia i wiarę. Emocje brałyby górę, być może doszłoby do rękoczynów, a już na pewno do nieprzystających okolicznościom wyzwisk. W przerwie pokazano by relację na żywo z wiecu niezadowolenia połączonego ze zrywaniem owych plakatów czy też oblewania ich farbą, następnie relację z zamieszek wywołanych przez spotkanie się przeciwstawnych racji. Jedni mówiliby o obrazie uczuć religijnych, odwracaniu się od tysiącletniej kultury, laicyzacji i zepsuciu. Drudzy o ograniczaniu wolności, prawie do własnych poglądów i dyskryminacji. Nikt nikogo oczywiście nie przekona, a wszystko skończy się jak zwykle, czyli nijak.

Ksiądz mówiłby o tym, że ateiści nie widzą jakościowej różnicy między zwierzętami i ludźmi, że nie znają takich uczuć jak miłość, wierność i odpowiedzialność, bo nie kierują się żadnymi prawami moralnymi. A poza tym całym swoim jestestwem reprezentują pustkę i brak zasad. Ich życie jest bezcelowe. Ateista wyjaśniałby, że on nie reprezentuje pustki, a racjonalność, że jest jednostką myślącą, ponieważ nie przyjmuje gotowych recept, jak np. przykazania. Że badania socjologiczne nie wykazały zaniku moralności u osób niewierzących i da za przykład Czechy i Estonię, gdzie odsetek praktykujących sięga 20 procent. A zakończyłby ryzykownie, że ateistami się rodzimy, dopiero w procesie socjalizacji stajemy się religijni. Ewentualnie wspomniałby o karze śmierci, której zdecydowanie częściej domagają się środowiska związane z Kościołem i gdzie tu miejsce na przykazanie: Nie zabijaj? Czerwony ze złości polityk prawicowy mógłby wkroczyć do akcji kwestią o „cywilizacji śmierci”, czyli prawie do aborcji i eutanazji. Na ulice wyszliby jeszcze „wszechpolacy” w pogoni za manifestującymi gejami i lesbijkami. Oni również poczuwają się do wzięcia udziału w ogólnonarodowej wrzawie, której celem jest „oby moje było na wierzchu”. Lewicowcy ubolewaliby nad dużą ilością świąt, w większości kościelnych, dyktujących wolne dni w kalendarzu, przez które gospodarka państwa nieustannie cierpi. Mógłby wspomnieć jeszcze o sprawie zawieszonego krzyża w sali sejmowej świeckiego, przecież, państwa. A ateista mógłby odpalić granat - pedofilia w Kościele - lub zwracając się do księdza zapytać, dlaczego gdy żołnierze zabijają na wojnie, dostają rozgrzeszenie, a gdy kobieta zajdzie w niechcianą ciążę i usunie, go nie dostanie. Zapewne żaden z gości nie chciałby podać ręki reprezentantowi przeciwnych ideałów.

Być może do programu śniadaniowego byłaby zaproszona artystka Dorota Nieznalska, która została uznana za winną obrazy uczuć religijnych dwóch członków LPR za swoją instalację „Pasja” przedstawiającą zdjęcie penisa na tle krzyża (dodam, że greckiego równoramiennego, a nie łacińskiego tradycyjnego dla katolików) i film przedstawiający ćwiczącego na siłowni mężczyznę. Artystka wyraziłaby żal nad zaściankowością i ignorancją zarówno sądu jak i ludzi, którzy ukamienowali ją nawet nie zastanawiając się cóż ta instalacja może znaczyć, a według autorki służyła ona podkreśleniu wciąż panującego patriarchatu w naszej kulturze. Być może naczelny miesięcznika „Machina” będzie musiał jeszcze raz opowiedzieć, dlaczego trzy lata temu na okładce pisma pozwolił umieścić Matkę Boską Częstochowską z twarzą Madonny, a twórcy kampanii „Tiszerty dla wolności” przyznać ile osób kupiło koszulkę z napisem: Nie płakałem po papieżu.

Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna twoja. Wszystko fajnie, ale w teorii, bo gdzie wolność słowa, skoro chcąc zakomunikować o swoich mniej popularnych poglądach, ściągam na siebie ostracyzm. Mam się nie wychylać, bo większość mnie zmiażdży? Albo prowadzić nieustające wojny, z których wyniknie jedynie to, że każda ze stron jeszcze bardziej będzie pewna swojego stanowiska. No to może nałożyć tabu na wszelkie publiczne manifestowanie swoich poglądów religijnych czy też antyreligijnych? Mniej krytykować, starać się zrozumieć i pilnować swojego nosa. Amen.
Zastanawiam się dla czego to ma bardziej aspekt strony katolicko-chrześcijańskiej a nie porusza się faktu że jak niema od katolików to również od żydów - Jahwe, muzułmanów- Allacha, świadków Jehowy- Jahwe a listę można pisać nieskończenie, gdyż wiara to dobry interes i pochodne mnożą się jak grzyby po deszczu, lecz kto finansuje tych co nakręcają młyn niechęci

[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 19-02-2009 19:02 ]

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #5 Ocena: 0

2009-02-20 22:23:41 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Muzułmanie postawili na swoim - decyzja rozzłościła chrześcijan
Brytyjscy bibliotekarze w wyniku skarg muzułmanów dostali polecenie, by kłaść Koran i Biblię wyżej niż inne książki. Rozpętała się burza - informuje "Rzeczpospolita".
Zdaniem Związku Organizacji Muzułmańskich (FMO) w hrabstwie Leicestershire Koran powinien znajdować się powyżej zwykłych książek. – Wszystkie teksty religijne powinny mieć swoje miejsce na najwyższych półkach bibliotek. Nie tylko Koran, ale również Biblia. Tego wymagają szacunek oraz zasada równości – twierdzi rzecznik organizacji Suleman Nagdi.

Po konsultacji z FMO brytyjska Rada ds. Muzeów, Bibliotek i Archiwów podległa Ministerstwu Kultury kazała bibliotekom przenieść świętą księgę islamu z dolnych na górne półki. W hrabstwie Leicestershire większość bibliotek już wykonała polecenie.

Na tym sprawa się jednak nie skończyła. Przeniesienie Biblii na górne półki rozzłościło chrześcijan. Twierdzą, że księga nie powinna leżeć tak wysoko, ponieważ w ten sposób staje się niewidoczna.

– Biblia zawsze powinna być w zasięgu ręki – twierdzi wiceprzewodniczący Christian Institute Simon Calvert. Jego zdaniem biblioteki nie powinny działać pod dyktando jednej grupy społecznej. – Muzułmanie mają prawo decydować o Koranie, ale nie o Biblii – podkreśla. Jeśli rozporządzenie nie zostanie wycofane, chrześcijańskie organizacje chcą złożyć skargę w resorcie kultury.
News z sieci
Tak powinni umieścić obydwa wydania jak i Biblię tak i Koran na najwyższej półce lecz regały powinny być w piwnicy. Jak myślicie kto będzie przeciwny takiej lokalizacji???
Odpowiem krótko Islamiści, dla czego Koran? On to nie może być w żadnym zaciemnieniu gdyż bóg muzułmański jest w tedy w piekle.
Wierzący w Allacha mają inne prawa i bramki w UK a pozostałe religie w niełasce
Wniosek jest jeden ! wyznawcy Mahometa przekupują innowierców odnośnie możliwości dominacji na wyspach
:-Y
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #6 Ocena: 0

2009-02-22 21:32:03 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

UK: Polacy chcą jak najszybciej uciekać z Wysp Brytyjskich. Dokąd?
Brak pracy i coraz większa niechęć miejscowych składniają rodaków do wyjazdów.
Już ponad 700 tysięcy Polaków z najmłodszej emigracji mieszkającej na w Wyspach Brytyjskich chce stamtąd jak naszybciej uciec - wynika z raportu portalu Money.pl, który przytacza dziennik "Polska".

Powodem jest oczywiście brak pracy i coraz większa niechęć miejscowych do Polaków. Bezrobotnych na Wyspach jest dziś ponad 2 mln osób, a pod koniec roku ma być 3 mln. Pierwsi zwykle tracą pracę Polacy.

Marcin Studniarczyk mówi gazecie, że ma już serdecznie dość Wielkiej Brytanii. Do Londynu wyjechał trzy lata temu i wciąż nieźle zarabia (projektuje strony internetowe) ale coraz poważniej zastanawia się nad wyjazdem.
Podobnie jak Marek myśli coraz więcej Polaków zamieszkujących w Wyspy i Irlandię, czyli obecnie blisko 1,2 mln osób, gdyż topnieją świadczenia socjalne (zwłaszcza cudzoziemcom), a miejscowi protestują przeciw zatrudnianiu imigrantów.

Szacuje się, że najwięcej Polaków chce jechać do Australii, która już ogłosiła, że przyjmie 300 tysięcy młodych i wykształconych osób.

Australii wciąż jeszcze nie uderzył tak mocno kryzys, zarobki są więc niezłe. I tak np. lekarz czy inżynier mogą zarobić nawet 6-7 tysięcy dolarów australijskich (ok. 15-18 tysięcy złotych).
News z sieci
Troszeczkę news wyssany z palca a szczególnie fakt wyjazdu do kraju takiego jak Australia ponieważ tam przechodzi się taka samą rozmowę jak, za czasów przed przystąpieniem Polski do UE w przypadku wjazdu do UK i po ujemnym odczuciu ze strony rozmawiającego z Tobą urz. Emigracyjnego możesz zostać odmownie potraktowany.
Tak samo jeżeli wchodzi o wjazd do Nowej Zelandii.
Na Antypodach można legalnie podjąć pracę tylko w przypadku pozytywnego przejścia punktacji w Ambasadzie na podstawie złożonej dokumentacji przez aplikanta z punktacji określonej według stopnia znajomości j ang. oraz zapotrzebowania na rynku pracy orz niezależność finansową – Twój zawód musi być atrakcyjny dla rynku pracy w Australii czy Nowej Zelandii dobrze jak posiadasz jakieś osiągnięcia naukowe. Nawet jak nam się uda przekonać oficera emigracyjnego i wpuści nas na ten kontynent to w przypadku przyłapania nas na nielegalnej pracy to zostaniemy deportowani na nasz koszt do kraju z którego przylecieliśmy.
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #7 Ocena: 0

2009-02-22 22:30:52 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Muzułmańskie szkoły w Wielkiej Brytanii uczą nienawiści
Zgwałcona kobieta jest współwinna przestępstwu, a czytanie książek o Harrym Potterze powinno być zakazane – takie informacje mogą znaleźć brytyjscy uczniowie, wchodząc na strony internetowe szkół muzułmańskich - podaje dziennik "Rzeczpospolita".
Jeszcze niedawno na witrynach tych szkół – które działają w Wielkiej Brytanii – znajdowało się wiele odsyłaczy do stron islamskich fundamentalistów. Część z nich już zamknięto. Pozostałe znajdą się pod obserwacją resortu ds. dzieci, szkół i rodziny.

Jak pisze "Rzeczpospolita", po otwarciu niektórych linków uczniowie podstawówek mogli bowiem przeczytać, że oddawanie się rozrywkom, takim jak granie w chińczyka, szachy czy warcaby, równe jest maczaniu rąk w świńskiej krwi. Innym razem, że rolą kobiety jest siedzenie w domu. Na stronie Feversham College w Bradford znalazł się nawet odnośnik kierujący do strony islamskich ekstremistów wzywających do świętej wojny – dżihadu.

- Nie twierdzimy, że nauczyciele muzułmańskich szkół nawołują do terroru. Jeśli jednak uczeń widzi, że wszystko co reprezentuje islam jest dobre, a co zachodnie kojarzone jest ze złem i diabłem, to jak takie dziecko ma się odnaleźć w brytyjskim społeczeństwie? – pyta w "The Daily Telegraph" Denis MacEoin, autor raportu ministerstwa o stronach internetowych. Eksperci alarmują, że promowanie takich treści przez szkoły może działać na dzieci destrukcyjnie i prowadzić do segregacji oraz tworzenia gett.

Z decyzją nie zgadzają się dyrektorzy muzułmańskich szkół. - Wbrew temu, co stwierdza raport, tysiące uczniów w naszych szkołach ma zapewniony najwyższy poziom nauczania – zapewnia w "The Daily Telegraph" dr Mohamed Mukadam, szef Stowarzyszenia Muzułmańskich Szkół na Wyspach
News z sieci
To co Pisza to wszyscy wiedza w UK tyle że dżihad to wysiłek dokonany przez muzułmanina czy muzułmankę a nie wojna, do dżihadu można zaliczyć np. rzucenie palenia lub tez ciężki poród przez kobietę no jeszcze wyciagnięcie zawleczki z granatu a nie walka z innowiercami to nie jest wysiłek a utopia w wierze islamskiej.

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Adacymru

Post #8 Ocena: 0

2009-02-22 23:45:11 (16 lat temu)

Adacymru

Posty: n/a

Konto usunięte

NIech sie Rzeczpospolita zajmie tym co sie dzieje w polskich szkolach. Wg powiedzenia: pilnuj swojego pod nosem, a nie czyjego pod lasem....
Ada

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

vitek

Post #9 Ocena: 0

2009-02-23 00:46:22 (16 lat temu)

vitek

Posty: 3922

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 19-06-2007

Skąd: Yorkshire

W Australii to jest raj lekarz i inżynier mogą zarobić 16,000 zł czyli £3,000
za takie pieniądze w UK nie wstali by z łóżka :-)
The Mythbuster

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Strona WWW

Korba102

Post #10 Ocena: 0

2009-02-23 07:08:57 (16 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Brytyjczycy zamykają się na pracę obcych
Chodzi głównie o przybyszy spoza Unii Europejskiej.
Imigranci spoza UE nie powinni podejmować wykwalifikowanej pracy w Wielkiej Brytanii, chyba, że na ofertę nie odpowiedział wcześniej żaden brytyjski pracownik – twierdzą tamtejsi urzędnicy.- Rząd musi kontrolować przepływ zagranicznej siły roboczej i dopasowywać ją do aktualnych okoliczności gospodarczych - twierdzi Jacqui Smith z brytyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych.
BBC podaje, że jest to odpowiedź na coraz poważniejsze problemy, z jakimi boryka się rynek pracy na Wyspach.

Skala problemu jest znaczna - liczba pracowników urodzonych poza Wielką Brytanią sięga już 3,8 milionów.
News z sieci
Tak oni nawet w nocy myślą kto tu jest nielegalnie. Pamiętam że parę lat temu pamiętam debatę w Brytyjskim Parlamencie by umożliwić wjazd z krajów Północnej Afryki i Południowej Azji około 80 tyś imigrantów by mieszali kary gdyż ta narodowa potrawa zasługuje na szczególną uwagę Dopiero po ataku Konserwatystów obalono ten chory projekt Liberałów podają statystyki iż ludzie z tych krajów co niby wcześniej napłynęli do ULK w ogóle nie kwapili się do pracy a wręcz przeciwnie wystawili ręce po pieniądze i stworzyli ogromne ścieżki do council po domy a nie mieszkania. Chodziło głównie o ludzi z Somali Pakistanu itp. Teraz się okaże na ile skutecznie oni będą wprowadzali te ID dla Emigrantów z poza Unii Europejskiej.
Jak znam życie to umrze naturalną śmiercią, za dużo tych imigrantów pracuje w publicznych i ważnych resortach kraju.
:-]:-]:-]

[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 23-02-2009 20:47 ]

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Strona 50.7 z 91 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 49.7 | 50.7 | 51.7 ... 89 | 90 | 91 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,