Str 46.3 z 91 |
temat zamknięty | nowy temat | Regulamin |
Korba102 |
Post #1 Ocena: 0 2009-01-22 21:39:40 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Austria: zapadł wyrok za "Mahometa-pedofila"
Austriacka posłanka Susanne Winter, należąca do skrajnie prawicowej partii "Wolnościowi" (FPOe), została skazana na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu i 24 tys. euro grzywny za nazwanie proroka Mahometa pedofilem.
W czasie spotkania z wyborcami w styczniu 2008 roku Winter, otwierająca wówczas listę FPOe w wyborach lokalnych w Grazu, nawała proroka Mahometa "gwałcicielem dzieci" i wezwała do otworzenia "zoofilskich domów publicznych" dla muzułmanów.
Uwagi te wywołały falę oburzenia w całej Austrii i zostały potępione przez samego prezydenta Heinza Fischera.
Zawiadomiony przez islamską społeczność wyznaniową w Austrii (IGGIOe) sąd w Grazu orzekł w czwartek, że było to podżeganie do nienawiści religijnej.
Winter, której immunitet parlamentarny został zniesiony jesienią, natychmiast zapowiedziała, że odwoła się od wyroku. Potwierdziła też, że nadal chce zasiadać w parlamencie.
News z sieci
I tak oto stało się POPRAWNOŚĆ dotarła wszędzie ISLAMIŚCI są nietykalni i wszelke opinie kierowane w ich imieniu będą kończyć się wyrokami sądowymi skazującymi.
A skoro Gostek mając około 50 l. dostaje dyspensę od imama i pozwolenie na ślub z 11 letnią muzułmanką to on nie jest pedofilem i Koran napisany przecież przez człowieka zwanego później
prorokiem o imieniu Mahomet nie interpretuje wprost o tym że wolno lecz interpretacja tego pisma pozwala na takie zachowanie,to jak można określić samego Twórcę ???
W głowach się przewraca wszystkim i jest to dodatkowym dowodem na to, że wiara jaka by nie była nie jest by służyć innym – wierzącym, a do manipulowania ludźmi i wyciągania korzyści stronom bardziej zainteresowanym i rzekomo broniących ideologi danej religii Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
|
Korba102 |
Post #2 Ocena: 0 2009-01-23 21:50:10 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
UK: Polak podaje pracodawcę do sądu za obelgi
"Głupi Polak" a także inne, mocniejsze obelgi słyszał pod swoim adresem Marcin Łukomski, Polak zatrudniony jako "złota rączka" w The London Bridge Hospital. Teraz żąda od swego pracodawcy 23 tysięcy funtów odszkodowania. Jego kolega, Hiszpan Juan Ignacio skarży szpital o 30 tysięcy funtów. Także za dyskryminację - informuje Goniec.com.
Polak zdecydował się wytoczyć sprawę po tym jak został zmuszony do złożenia wypowiedzenia. Wielokrotnie powtarzane obelgi, szyderstwa i złośliwe żarty na temat jego pochodzenia sprawiły, że nie mógł utrzymać dobrze płatnej posady, choć jakości świadczonych przez niego usług nikt nie kwestionował.
Jak podaje Goniec.com, w jeszcze gorszej sytuacji znalazł się, również zatrudniony w The London Bridge Hospital, Hiszpan, Juan Ignacjo. Nazywany "Manuelem" od postaci z popularnego w Wielkiej Brytanii serialu komediowego Faulty Towers (w Polsce znany jako "Hotel Zacisze"  , był stale obiektem niewybrednych żartów ze strony dwóch menagerów, jego bezpośrednich przełożonych.
Manuel ze wspomnianego serialu to hiszpański służący, który za sprawą marnej znajomości angielskiego, był bohaterem niezliczonej ilości gagów. Jego "?Que?" oraz "I know nothing" przeszło do historii brytyjskiej komedii.
Ignacio twierdzi, że żarty na początku mu nie przeszkadzały, ale wielokrotnie powtarzane, stały się nie do zniesienia. Szczególnie, że szybko przybrały one formę złośliwych i poniżających kpin. Ignacio został również posądzony o homoseksualizm, co tylko dolało oliwy do ognia - czytamy na stronie portalu Goniec.com.
Pod koniec 2007 zrezygnował z pracy i pozwał swą byłą firmę o 30 tysięcy funtów odszkodowania za poniesione straty moralne. Tak samo zrobił Polak. Obydwaj menagerowie nie przyznają się do winy a pierwsze przesłuchania przed Sądem Pracy w Croydon, mają rozpocząć się w przyszłym miesiącu.
News z sieci
Co niektórym managerom w głowach się przewraca, przyczyną jest fakt wiary w to co piszą w gazetach o polakach, to jest głównym motorem napędzającym niechęć do nas i oczywiście z myślą że ze strony Polack'a nic im nie grozi. W końcu będzie pierwszy kopnięty między dwa grube palce u nóg i może to również uciszy pozostałych o takich zapędach. Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
Korba102 |
Post #3 Ocena: 0 2009-01-27 07:08:56 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Za kilka miesięcy zniknie NIP
Numer identyfikacji podatkowej nikomu nie potrzebny.
Jak dowiedziało się radio RMF, najpóźniej na początku przyszłego roku zniknie numer identyfikacji podatkowej, znany szerzej jako NIP.
Rząd po prostu zorientował się, że NIP to numer zupełnie niepotrzebny. I zauważył to, co podatnicy wiedzieli od dawna, że urząd skarbowy może ich zidentyfikować za pomocą samego PESEL-u - donosi RMF.
Według radia, pomysł likwidacji numeru pojawił się po tym, jak z fiskusem zaczął się rozliczać Jacek Rostowski.
Minister finansów, który całe życie spędził za granicą, po tym jak objął urząd, musiał wystąpić o PESEL i NIP. Na własnej skórze przekonał się, że NIP jest zbędny - twierdzi RMF.
Według RMF, projekt jest w uzgodnieniach międzyresortowych. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji rozważa właśnie możliwości jego likwidacji.
Jak dobrze pójdzie, to już za kilka miesięcy będziemy mogli swobodnie sobie funkcjonować bez NIP-u. Najpóźniej zmiany wejdą w życie na początku 2010 roku - twierdzi RMF
News z sieci
Właśnie po co powielać jakieś nr w końcu rodzimy się z nadanym jedynym PESEL niepowtarzalnym, a jakiś idiota z nudów dodał NIP i Regon Nr rejestracyjne do numeru z którym umierasz. Ja rozumie w takim zacofanym UK potrzebne NI i Tax Ref Na, chociaż i tak Fashionable
zawsze można coś zgubić??? a propos czy ktoś słyszał o jakimś niusie o zagubionych danych???
Już nie ma co gubić jedynie można kłamać i to wprost, w końcu i tak nikt tego nie sprawdzi!
Kiedyś mówili na arenie międzynarodowej, że socjalizm kłamał a co jest z monarchią i demokracją ??? tu w UK dopiero KŁAMIĄ wciskają ciemnotę Brystolom o wszystkim by oczyścić się z zarzutów o bałaganie i nieodpowiedzialności w prowadzeniu spraw osobowych a o nielegalnym finansowaniu osób nielegalnie przebywających nie wspomnę.
W końcu przy przelewie tak wielkiej ilości pieniędzy zawsze może mi coś kapnąć.
Urzędnicy sami łamią prawo w imię prawa!!!
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
Korba102 |
Post #4 Ocena: 0 2009-01-28 18:41:00 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Uzależnione od seksu?
Do niedawna wydawało nam się, że to oni są uzależnieni od seksu, że wszystko, co robią, robią z myślą o seksie i dla seksu. Okazuje się, że... jesteśmy takie same.
Przypominasz sobie bohaterki "Seksu w wielkim mieście" obgadujące rano atrybuty facetów, z którymi spędziły noc? Ich polowania na faceta dla seksu a nie budowania gniazdka i wspólnej przyszłości? Rewolucja seksualna i upowszechnienie się pigułki antykoncepcyjnej wyzwoliły kobiety od seksu związanego z prokreacją, pozwoliły także nam cieszyć się tą sferą życia. Jednak rozluźnienie związków i kult wolnego życia singla spowodowały, że wpadłyśmy w pułapkę seksoholizmu. Więzi rodzinne zastąpiła praca a związane z nią frustracje na równi z mężczyznami topimy w kieliszku, emocje rozładowujemy w łóżku - dla higieny.
Jestem taka atrakcyjna...
Według dr Roba Weissa specjalisty od uzależnień seksualnych, na którego badania powołuje się "Dziennik", 20 proc. amerykańskich seksoholików stanowią kobiety. Według Weissa liczba ta wciąż rośnie.
Kobiety nie mówią wprost o swoim uzależnieniu od seksu. Na terapię zgłaszają się z powodu depresji lub różnego rodzaju uzależnień, dopiero wówczas okazuje się, ze ich podłożem często jest nadmierne zainteresowanie seksem.
Sam problem jest najczęściej próbą odreagowania zdarzeń z dzieciństwa i młodości lub sposobem na dowartościowanie siebie. Kolejne podboje łóżkowe mają bowiem być dowodem na to, że kobieta jest atrakcyjna. Seksoholizm to także problem kobiet zaniedbywanych w stałych związkach. Przelotne znajomości łóżkowe stanowią alternatywę dla małżeńskiej nudy.
Najważniejsze - dobrze się bawić
Innym wytłumaczeniem jest niechęć młodego pokolenia do związków na dłuższą metę - niegdyś to mężczyźni uchodzili za wiecznych chłopców, dla których najważniejsza jest dobra zabawa. Dziś kobiety w niczym im nie ustępują - też chcą się bawić bez zobowiązań. Seks dla przyjemności i zaspokojenia potrzeb organizmu, związki na stałe raczej nie.
Zdaniem psycholog Kristiny M. Durante wytłumaczeniem kobiecej fascynacji seksem są... hormony. Według pani psycholog kobiety, u których odnotowano wysoki poziom estradiolu - hormonu odpowiedzialnego za rozwój żeńskich narządów płciowych rozrodczych oraz regulację cyklu płciowego - mają na koncie więcej romansów, niż ich koleżanki z niższym poziomem hormonu. Kobiety z wysokim poziomem estradiolu uważają się również za bardziej atrakcyjne, tak też postrzegają partnerów.
Pewnie niejeden mężczyzna chętnie "przygarnąłby" taką kobietkę obłąkana seksem. Jednak problem jest poważniejszy, niż mogłoby się wydawać. Kobieta niezdolna do żadnych związków, zainteresowana wyłącznie seksem stanowi bowiem zagrożenie nie tylko dla siebie samej ale również dla swoich partnerów. Nie trzeba również tłumaczyć, że seksoholizm, jak każde uzależnienie, jest siłą destrukcyjną, która należy poddać leczeniu
News z sieci
Sex – czy aby bezpieczny? Trudno tu mówić z założeniem że z kimkolwiek... Ważne jest by partner tez by OK lecz czy wypada pytać o kartę zdrowia???
później spacery wspólne lecz nie koniecznie po parkach a w przychodniach...
Późniejsze stresy i szczepionki na HVP itp. i po co tyle zachodu???
Częste zmiany większy stres, fakt ten dotyczy stron męskich jak i żeńskich.
Choroby czekają są cierpliwe! ![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif ) Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
Korba102 |
Post #5 Ocena: 0 2009-01-30 08:41:44 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Zbyt wielu Anglików nie umie czytać, pisać i liczyć
Brytyjski Parlament ogłosił raport o poziomie analfabetyzmu w Anglii. Zdaniem posłów Izby Gmin, liczbą osób, które nie potrafią czytać, pisać i liczyć jest "nie do przyjęcia" – informuje BBC.
Parlamentarna Komisja Relacji Społecznych (Public Accounts Committee) ogłosiła, że w 2007 roku tylko w samej Anglii 51 tys. uczniów nie przystąpiło albo nie zdało obowiązkowego egzaminu GCSE z matematyki, który obowiązuje w Wielkiej Brytanii na zakończenie szkoły średniej. 39 tys. angielskich uczniów skończyło edukację bez zdanego egzaminu GCSE z języka angielskiego.
Co więcej, raport wskazuje także na problemy z analfabetyzmem wśród dorosłych. Szczególnie zła sytuacja panuje wśród więźniów, którzy nie radzą sobie z czytaniem, pisaniem i liczeniem. Tylko jeden na pięciu mających z tym problem skazanych przebywający w brytyjskich więzieniach zapisał się na kurs dokształcający w pisaniu i liczeniu.
Posłowie Izby Gmin podkreślają, że żaden inny rząd na świecie nie łoży tak wielkich kwot na walkę z analfabetyzmem. Rządowe plany radzenia sobie z tym problemem są, zdaniem parlamentarzystów, spisane na straty z powodu nieaktualnych danych o podstawowych umiejętnościach Brytyjczyków.
- Wiara, że rząd zrealizuje do 2020 roku zakładany cel, iż 95% Brytyjczyków będzie umiało czytać, pisać i liczyć, to czyste wariactwo – powiedział BBC Edward Leigh, przewodniczący Public Accounts Committee.
Komisja wezwała do podjęcia zdecydowanych kroków w walce z analfabetyzmem w całej Wielkiej Brytanii. Raport wskazuje, że oprócz zatrudnienia nauczycieli oraz prowadzenia akcji informacyjnych w instytucjach publicznych, konieczna jest zmiana świadomości samych Wyspiarzy mających problemy z liczeniem czy pisaniem. Parlamentarzyści argumentują, że bez ich chęci do dokształcenia się gospodarka brytyjska nie będzie konkurencyjna na świecie.
Z rządowej pomocy, udzielonej w ramach kampanii na rzecz walki z analfabetyzmem – "Skills for Life", skorzystało przeszło 5,7 mln Wyspiarzy, którzy mieli problemy z czytaniem, pisaniem lub liczeniem. Do 2011 roku gabinet Gordona Browna przeznaczy 3,9 mld funtów na zatrudnienie nauczycieli mających pomóc analfabetom w Wielkiej Brytanii.
W Polsce, jak podaje UNESCO, czytać, piać i liczyć potrafi 99,8% społeczeństwa
News z innego.
No coment ![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif ) Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
|
Korba102 |
Post #6 Ocena: 0 2009-01-30 12:59:49 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Dziś rano w wielu rafineriach na terenie całej Wielkiej Brytanii wybuchły protesty pracowników przeciwko dyskryminowaniu Brytyjczyków na rzecz imigrantów przy zatrudnianu personelu zakładów.
O sprawie informuje dzisiejsze ‘Metro’. Około siedmiu tysięcy pracowników zorganizowało nieoficjalny protest w rafineriach BP i INEOS w Grangemouth w Szkocji, a także w Aberthaw, południowa Walia.
Pracownicy powyższych zakładów wspierają w ten sposób oficjalny strajk pracowników rafinerii Lindsey w angielskim hrabstwie Lincolnshire, którzy zdecydowali się na strajk po tym, jak ich zakład zatrudnił setki włoskich i portugalskich pracowników.
W Lindsey protestanci zgromadzili się na parkingu obok zakładów. Na ich transparentach można przeczytać ‘Prawo do pracy dla pracowników UK’ lub ‘Jak mądrze mówi Gordon Brown: praca w UK dla brytyjskich pracowników’.
Związki zawodowe żądają wszczęcia rozmów z politykami w rządzie Browna odpowiedzialnymi za przemysł energetyczny i budowlany; niektórzy żądali nawet przeniesienia strajku na Downing Street – pod londyńską siedzibę premiera Wielkiej Brytanii.
„Żądamy sprawiedliwości. Chcemy aby nasi członkowie (związków zawodowych – przyp.red.) mieli realną szansę na zatrudnienie na ternie całej Wielkiej Brytanii.
Bobby Buirds, regionalny reprezentant związków zawodowych w Szkocji powiedział: „Ten strajk nie jest wymierzony w zagranicznych pracowników, ale w zagraniczne firmy, które dyskryminują brytyjskich pracowników”.
„To walka o pracę. Walka o prawo do pracy we własnym kraju – to nie jest rasistowskie wystąpienie” – dodaje Buirds.
News z innego.
Swoją drogą to jak oni mają przyjąć ich do pracy skoro większość z nich nie posiada odpowiedniego wykształcenia a nikt nie będzie ich uczył od podstaw,żadna firma nie może sobie na to pozwolić,nie mowiąc o tym że jak wspomniano w powyższym artykule Anglicy nie potrafią czytać i pisać,kto zatrudni nieuków  ![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif ) Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
Korba102 |
Post #7 Ocena: 0 2009-01-30 18:24:45 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
WIELKA BRYTANIA: 100 tys. nowych miejsc pracy. To żart?
Rząd obiecuje nowe etaty. Ale czy ktoś w to jeszcze wierzy
Brytyjski premier Gordon Brown obiecał, że rząd, którym kieruje stworzy 100 tysięcy nowych miejsc pracy.
Zapowiedzi są ambitne, ale czy realne? Bezrobocie w zalanej po sufit kryzysem Brytanii sięga już trzech milionów, a mimo tego, że rząd wpompował już ok. 40 miliardów funtów w kroplówkę dla banków (i chce wydać kolejne 10 miliardów na program inwestycji państwowych), poprawy nie widać.
Brown chce teraz, wzorem amerykańskiego prezydenta Roosevelta rozpocząć duże inwestycje (m. in. modernizacja szkół i szpitali, budowa dróg i rozwój informatyki). Ma je finansować państwo.
Ale w sukces planu rządu wierzy coraz mniej osób, a opozycja twierdzi wręcz, że liczba 100 tysięcy nowych miejsc pracy jest wzięta z sufitu.
Co gorzej, zdanie to zdaje się podzielać coraz więcej Brytyjczyków, którym żyje się coraz trudniej. Przypomnijmy, że w 2008 r. brytyjski PKB zmniejszył się o 0,7%, z czego w ostatnich trzech miesiącach przekroczył 1,5%.
News z sieci
Tak jak w naszym kraju, tak i w UK Premierzy kłamią by nie robić paniki na rynku pracy. Dziwię się komu są potrzebne kłamstwa? Większa cześć anglików nie posiada wystarczającego wykształcenia, i do tego niektórzy żyją z benefitów i pomocy socjalnej z pokolenia na pokolenie.
Nawyk stania w kolejce w urzędzie pocztowym po pieniądze z opieki społecznej jest większy jak chęć podejścia do Job center i zapytać o wakat. Nawyki złe i nikt nie jest w stanie tego zmienić.
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
Korba102 |
Post #8 Ocena: 0 2009-01-31 10:10:59 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Niepoważny problem
Młody Afgańczyk, który zginął w walce o miejsce w ciężarówce, był jednym z półtora tysiąca imigrantów, którzy – marząc o przeprawie do Wielkiej Brytanii – oblegają port w Calais. Rząd w Paryżu milczy, policja straszy, a miejskie władze winą obarczają... Polaków.
Etienne Pinte, deputowany z Yvelines w regionie Nord-Pas-de-Calais, nie przebierał w słowach, gdy pisał list otwarty do ministra ds. imigracji. „Ani władze miasta, ani organizacje humanitarne nie mogą dłużej znosić tej sytuacji. Dlaczego Brytyjczycy odrzucają imigrantów z Afganistanu, Iranu, Somalii czy Pakistanu, jednocześnie otwierając bramy dla tysięcy Europejczyków ze Wschodu, w szczególności dla Polaków?” – pytał lokalny francuski polityk.
Pinte zażądał, aby minister z Paryża sprowadził do Calais brytyjskich dyplomatów: „Niech zobaczą, w jakich warunkach ci biedni uciekinierzy muszą koczować z winy tysięcy polskich imigrantów, którzy zajęli ich miejsca w Londynie”.
Można powiedzieć, że deputowany z Yvelines ma kłopoty z logicznym myśleniem. Ale można też uznać, że Etienne Pinte jest już tak zdesperowany, że nie wie, co mówi.
Dżungla
Nad portem w Calais unosi się gęsta mgła. Gdy przebija się słońce, widać kontury wysp brytyjskich – słynnych klifów. Z wydm dobrze widać promy, tnące taflę morza. Wokół, w małych grupkach, koczują Afgańczycy, Somalijczycy, uciekinierzy z Iranu i Iraku. Chronią się między drzewami, pod rozwieszonymi kocami, pod paroma warstwami ubrań. Kiedy jedni śpią, inni czuwają. Odkąd zamordowano 25-letniego Afgańczyka, boją się – także policji.
Rano przez tę „dżunglę” przedziera się policyjny patrol. Kto może, ucieka. Niektórzy – na drzewa. Większość nie ma pozwolenia na pobyt we Francji. Policja zatrzyma ich tymczasowo. Niektórym zgodnie z obowiązującym od roku prawem wyda nakaz deportacji (na jego mocy od końca 2007 r. z Francji wydalono ponad 29 tys. osób). Z wyjątkiem Irakijczyków, Irańczyków i przybyszów z Pakistanu – te kraje odmawiają przyjęcia rodaków z powrotem.
Bliżej portu, na betonowych płytach, rdzewieją porzucone kadłuby statków. Dwie rodziny z Pakistanu i Somalii urządziły tu prowizoryczne mieszkanie. Paroletnie dzieci bawią się, tańczą wokół ogniska. „Tam mamy toalety – 27-letni Adam, ojciec dzieci, pokazuje francuskiemu dziennikarzowi płytę kilka metrów dalej. – Bez wody, papieru. Przyzwyczailiśmy się.
Na noc rodzina wspina się do górnej części kadłuba. O świcie tu też przyjeżdża policja. „Chcą nas wykurzyć gazem łzawiącym – mówi Adam, Somalijczyk. – Lepiej od razu by nas zagazowali”. Na ciepły posiłek koczownicy mogą liczyć raz dziennie. A koło merostwa wolontariusze rozdają chleb i wodę. Z „dżungli” nikt nie wywozi śmieci, co drugi ma tu grypę, zapalenie oskrzeli. Leki dowożą czasem ochotnicy z organizacji „Lekarze bez Granic”.
W prowizorycznym hangarze, bliżej centrum miasta, może spać kilkadziesiąt osób. To jedyne takie miejsce, przygotowane przez organizacje pomocowe. „Wybieramy kobiety w zaawansowanej ciąży i małe dzieci – mówiła francuskim mediom Marie, wolontariuszka z Pomocy Katolickiej. – W ciągu dnia mogą wziąć ciepły prysznic”.
10-letni Azouz chowa twarz w ubraniu matki. Oboje próbowali dostać się do Anglii – już dziesięciokrotnie. Po drugiej stronie Kanału La Manche jest ojciec rodziny i dwie córki. Gdyby nie oni, Somalijka dawno by zrezygnowała. Podobnie 12-letni Abdoul z ojcem: w Londynie chcą odnaleźć brata i siostry. Afrykę opuścili kilkanaście miesięcy temu.
News z sieci
No i jeszcze nas obwinią za to że Al kaida w chodzi w tłum z bombą w Bagdadzie. Czy ktoś mi powie co może wnieść do spodarki człowiek bez wykształcenia??? Ja mam odpowiedź na takie pytania. Ludzie bez wykształcenia więcej czerpią jak dają. To jak zużyty akumulator ładujesz, ładujesz i jeszcze raz ładujesz a silnik i tak nie zostanie uruchomiony. My Polacy jesteśmy akumulatorami uformowanymi o wysokim ładunku intelektualnym gotowym, do startu i uruchomienia każdego silnika napędzającego gospodarkę obcego jak i rodzimego kraju. To nas się boją, ponieważ my jesteśmy bardziej wydajni. Pracodawca gdy zatrudni jednego z naszych widzi różnicę jaka pozostaje po wykonanej czynności.
To nie chęci a wykształcenie dają takie możliwości a dopiero na samym końcu pozostaje improwizacja i czynią to ci co są inteligentni i mają łatwość w przyswajaniu sobie nowych umiejętności.
Nie wystarczy wprowadzić na rynek ludzi bez wykształcenia z chęci pomocy dawania pracy
Wykształcenie i mentalność ludzi pracujących wnosi wiele dodatnich aspektów do gospodarki dengo kraju. Dzięki tym ze aspektom można dawać tym co już nic nie mogą robić, gdyż wiek i stan zdrowia nie pozwala im być paliwem w tej machinie.
A dlaczego Francja wnosi pretensje do Anglii że właśnie nam daje większe możliwości
Francja sama łamie prawo nie deportując nielegalnych emigrantów z terenu UE i dając im możliwość na podejmowanie prób pokonania granicy nielegalnie by w ten sposób pozbyć się problemu prymitywnych ludzi.
Francuzi zawsze byli samolubni i gardzili innymi kulturami a zwłaszcza Polakami. Dla własnej wygody współpracowali Hitlerowskimi Niemcami tak jak Rumunia
Problem z emigrantami spychają na inne kraje a najlepiej by te inne kraje przejęły te wrzody na własne ty...
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
Korba102 |
Post #9 Ocena: 0 2009-01-31 11:32:52 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Zastanawiają mnie użytkownicy MW którzy piszą do mnie wiadomości a następnie blokują nie dają możliwości opinii na ten zadany temat.
Powiem krótko ja naprawdę nie potrzebuję żadnych pozytywów za to że oceniam czyjaś fotografie wysoko. Może kogoś podnieca umieszczanie swoich podobizn w necie i co chwilę zaglądają tam by zobaczyć notowania jakie osiągnął i w jakimś czasie to nastąpiło. Lecz mnie to nie bawi , po prostu jak widzę kicz to nie będę okłamywał sam siebie że to jest piękne. A propos Panie Webmaster może jeszcze otworzymy kącik matrymonialny w galerii tam osoby zainteresowane sobą będą umieszczały swoje podobizny, by w ten sposób się dowartościować???
Już zaznaczałem kiedyś że nie dam oceny wysokiej tylko za to że ktoś mnie ocenił w tej samej nocie! To wszystko co mam w tej kwasji do napisania.
Dla zainteresowanych oczywiście.:-Y Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|
Korba102 |
Post #10 Ocena: 0 2009-02-01 14:11:15 (16 lat temu) |
 Posty: 1331
Konto zablokowane Z nami od: 16-02-2008 Skąd: London |
Polski tańczący sprzątacz uciekł z Anglii, bo boi się o życie
Ziggy Dust, słynny polski tańczący sprzątacz z londyńskiego Chiswick, postanowił wrócić do Polski po tym, jak został dotkliwie pobity i grożono mu śmiercią - donosi Londynek.net.
Zbigniew Cobłecki, znany pod pseudonimem Ziggy Dust, zyskał rozgłos parę miesięcy temu za sprawą filmiku zamieszczonego w serwisie You Tube, w którym ktoś uwiecznił jego niecodzienny taniec podczas pracy na ulicach londyńskiego Chiswick.
Niestety, po trzech latach na Wyspach Ziggy Dust wrócił do Polski po tym, jak został pobity i grożono mu śmiercią. Cobłecki nie ujawnia szczegółów zajścia. Twierdzi jednak, że na jego życie czają się osoby związane ze skrajnie prawicowym Frontem Narodowym - informuje Londynek.net.
- Jestem poza Anglią, bo ktoś chciał mnie zabić. Bardzo mi przykro - napisał na jednej ze stron internetowych Ziggy.
- Ktoś bardzo znienawidził mnie i mój taniec. Tęsknię za Chiswick. Opuściłem Anglię, bo nie miałem wyboru - wyjaśnia.
47-letni Ziggy, który wcześniej był cyrkowcem, pracował również jako DJ w pubie w Chiswick. - Ziggy przyszedł do mnie w zeszłym tygodniu i zabrał swój sprzęt. Zdecydował się wrócić do Polski - opowiada Sam Harrison, właściciel lokalu. - Powiedział mi, że nie czuje się bezpiecznie, bo został zaatakowany i zastraszony przez osoby związane z Frontem Narodowym. To stało się w okresie świątecznym, jednak Ziggy uważał, że policja mu nie pomoże. Ktoś go wystraszył, widziałem ten strach w jego oczach - dodaje Harrison.
- To niesamowite jak sławny stał się Ziggy, jednak to w żaden sposób go nie zmieniło, zawsze tak samo radośnie prezentował swoje układy - wspomina Kieran Loughran, jeden z mieszkańców Chiswick.
Jak podaje Londynek.net, rada dzielnicy Hounslow, która zatrudniała Cobłeckiego nie miała pojęcia o tym, że Ziggy był zastraszany.
News z sieci
I tak jeszcze jeden dowód ze nie opłaca się umieszczać swoich wdzięków w necie. Tu na obczyźnie z łatwością można sobie nagrabić u sąsiada nawet jak Twoje intencje będą pozytywne zawsze znajdzie się ktoś kto kopnie akurat Ciebie serdecznie w d... Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz
|
 
|

 
|
|