MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 40.3 z 91 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 39.3 | 40.3 | 41.3 ... 89 | 90 | 91 ] - Skocz do strony

Str 40.3 z 91

temat zamknięty | nowy temat | Regulamin

Korba102

Post #1 Ocena: 0

2008-12-24 20:32:00 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Aborcyjne sekrety rządu
Pozbywanie się "niedoskonałych" dzieci

W Wielkiej Brytanii rozgorzał spór, ponieważ rząd próbuje ukryć rzeczywistą liczbę aborcji dokonywanych na upośledzonych płodach.

Chodzi tu głównie o przypadki matek, które decydują się na przerwanie ciąży, ponieważ u ich nienarodzonych dzieci zdiagnozowano schorzenia takie jak stopa końsko-szpotawa lub rozszczep podniebienia. Lekarze twierdzą, że takie choroby zazwyczaj daje się leczyć operacyjnie.

Komisarz ds. informacji nakazał ujawnienie danych, ale Ministerstwo Zdrowia sprzeciwiło się temu, twierdząc, że upublicznienie statystyk mogłoby doprowadzić do zidentyfikowania kobiet poddających się aborcji w późnym terminie.

Choć aborcja ze względów społecznych jest legalna tylko w pierwszych 24 tygodniach ciąży, tzw. wyjątek E w ustawie o aborcji z 1967 roku dopuszcza usunięcie na każdym etapie ciąży płodu, który obciążony jest poważnym ryzykiem fizycznego lub umysłowego upośledzenia. Nieustannie pojawiają się zarzuty, że prawo jest naginane, by umożliwić pozbywanie się "niedoskonałych" dzieci.

Profesor Stuart Campbell, czołowy ginekolog położnik, który pokazał trójwymiarowe skany "spacerujących w łonie" 12-tygodniowych płodów, co wywołało apele o obniżenie 24-tygodniowego limitu na aborcje z powodów społecznych, mówi: – To skandaliczne, że te dane są zatajane.

Nie chodzi tu o to, czy ktoś jest za aborcją. Kiedyś publikowano te statystyki, a teraz się je ukrywa.

Transparentność to podstawa medycyny. Jeżeli jej nie spełniamy, może dochodzić do różnych nadużyć. Nie twierdzę, że korzystanie z prawa do aborcji jest złe, ale musimy poznać te dane, by zrozumieć, co się dzieje.
Decydenci od spraw zdrowia przestali publikować pełne dane na temat aborcji trzy lata temu, kiedy powszechne oburzenie wywołała sprawa aborcji 28-tygodniowego płodu z rozszczepem podniebienia. Legalność tego przeprowadzonego w 2001 roku zabiegu została zakwestionowana przez wikariusz Kościoła Anglii Joannę Jepson, która sama urodziła się z wrodzoną deformacją szczęki.

W 2005 roku Koronna Służba Prokuratorska (CPS) zdecydowała się nie stawiać zarzutów lekarzowi NHS, który publicznie przyznał, że przeprowadził zabieg, oraz innemu związanemu z tą sprawą lekarzowi.

Ministrowie do tego stopnia przestraszyli się perspektywy kolejnych skarg – które ich zdaniem naruszałyby prywatność przeprowadzających aborcje lekarzy i poddających się im kobiet – że ściśle ograniczyli zakres ujawnianych danych.

Od 2005 roku oficjalne statystyki aborcyjne były "zatajane", jeżeli przeprowadzono mniej niż 10 przypadków konkretnego zabiegu. To w rezultacie oznaczało, że liczba aborcji dzieci ze szpotawymi stopami, syndaktylią (palcozrostem) lub rozszczepem wargi i podniebienia przestała być publicznie znana.

W ostatnim roku, kiedy dane były w pełni jawne, czyli w 2002, pięć płodów zostało usuniętych, ponieważ miały zdeformowane stopy, a szósty z powodu rozszczepu wargi i podniebienia. W 2000 i 2001 roku aborcji dokonano na dziewięciu płodach z rozszczepem wargi i podniebienia, oraz na kolejnych dwóch, które miały jedynie "zajęczą wargę".

W 2007 roku na podstawie wyjątku E przeprowadzono łącznie 1900 aborcji, z których 648 było zabiegami w późnym terminie, po 20 tygodniu. 125 płodów zostało usuniętych z powodu zaburzeń układu mięśniowo-szkieletowego, do którego zalicza się też szpotawość stóp. 13 z tych płodów miało powyżej 24 tygodni.

Przypadki rozszczepu wargi i podniebienia zaliczono wraz z deformacjami oczu, uszu, twarzy, szyi i skóry do jednej kategorii, która objęła łącznie 88 zabiegów aborcji. Nie przedstawiono bardziej szczegółowego rozróżnienia. Część tych płodów została usunięta po 24 tygodniach, ale nie podano dokładnej ich liczby.

O ujawnienie liczby aborcji przeprowadzonych z powodu rozszczepu wargi i podniebienia oraz szpotawych stóp poprosiło Pro-Life Alliance, powołując się na ustawę o swobodzie dostępu do informacji.

Kiedy ministerstwo odmówiło podania danych, sprawę skierowano do Komisarza ds. Informacji, który przychylił się do zdania aktywistów.

Apelacja ministerstwa przeciw decyzji komisarza zostanie rozpatrzona przez Trybunał ds. Informacji, co będzie kosztować podatników ponad 40 tysięcy funtów.

Ministrów oskarżono o stosowanie autorytarnych metod w celu uniemożliwienia Pro-Life Alliance stawienie się przed Trybunałem. Wykorzystali oni prawną procedurę, która pozwala ograniczyć prawa podejrzanych o terroryzm. Rzecznik ministerstwa stwierdza: – Przesłuchanie dotyczy danych, na podstawie których można by zidentyfikować konkretne osoby. By pomóc trybunałowi zrozumieć wysoce poufny charakter tych informacji, chcielibyśmy dobrowolnie i otwarcie ujawnić przed nim dane, o publikację których zabiega Pro Life Alliance.
News z sieci
Najlepsze w tym jest to że najwięcej dzieci przybywa tu z rodzin Islamskich, Murzyńskich oraz menelskich Brytoli a tych inteligentnych jest najmniej. Cienko widzę UK w przyszłości Biała rasa to będzie naturalne zjawisko, które może nawet nie zajść w takim KRÓLESTWIE

[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 24-12-2008 20:36 ]

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #2 Ocena: 0

2008-12-25 11:25:03 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Ma granice Nieskończony

Rzewnie robi się na duszy, kiedy nieskończony Bóg staje się małym dzieciątkiem. Łagodzimy jak tylko możemy wymowę Wcielenia: przedziwnej zamiany Boga i człowieka. A przecież jest niepojęta, groźna, stawia niezrozumiałe wymagania.
Zobacz także:
Boże Narodzenie 2008
Nr 51-52 (3102-03), 21-28 grudnia 2008
I stał się człowiekiem. Co to znaczy? Że nieskończony wyznaczył sobie granice? Że niepojęty Bóg stał się jednym z nas? Że niedostępna światłość przyszła na świat w Judei za cesarza Augusta?

Któż da wiarę tej niedorzeczności? Któż w wieku rozumu i nauki poważnie potraktuje cuda? Nikt. Nikt prócz wierzących nie tylko w dalekiego Boga, lecz także w Jego Wcielenie. Nikt prócz chrześcijan świadomych mocy Bożej, która nie zamyka się w sobie i nie spoczywa w niedostępnej światłości. Nikt prócz niespokojnych duchów, którym nie wystarcza nauka i którzy poza rozumem czują tchnienie Tajemnicy.

Przecież tajemnica nie zależy od cudu – pisał Karl Barth. To cud zależy od tajemnicy. Cud niesie świadectwo tajemnicy, tajemnica zaś jest tylko poświadczona cudem. Choćbyśmy głęboko wsłuchiwali się w bożonarodzeniowe przesłanie, choćbyśmy byli w stanie zbliżyć się do tajemnicy, nie potrafimy naprawdę zrozumieć zjednoczenia Boga z człowiekiem. Nigdy nie zgłębimy sensu Wcielenia, nie pojmiemy do końca tak znajomych słów: „i stał się człowiekiem”.

Za trudna tajemnica

Czy przestał być wtedy Bogiem? Nic podobnego. Nie zostawił niebios i nie porzucił czuwania nad światem; nie zamknął się w ciele Jezusa jak w łupinie orzecha. Choć niejeden chrześcijanin tak wierzy i człowieka zwanego Jezusem z Nazaretu ma za samego Boga.

Bezpodstawnie. Uzdrawiał wprawdzie ślepych i chromych, lecz nie był wszechmocny, wszechwiedzący i wszechobecny. Mówił, że dobry jest tylko Bóg. Toteż niektórzy twierdzą, że zamiast słów „stał się człowiekiem” lepiej użyć formuły „przyjął ludzką postać” i w ten sposób uniknąć nieporozumień. Niepodobna bowiem mniemać – w tym zgodne są najświetniejsze chrześcijańskie umysły – że wcielając się, Bóg przestaje być Bogiem. Gdyby przestał, cóż by nam z tego przyszło?

Niewiele, nawet gdyby Jezus miał władzę podobną Bogu. Wcielenie nie ma nic wspólnego z władzą; jest ofiarowanym nam nieskończonym darem Boga. Kiedy Słowo staje się ciałem, Bóg bierze w siebie ludzką naturę, w zamian zaś ofiarowuje nam naturę boską. Tradycja chrześcijańska z dawien dawna nazywa to przedziwną zamianą – admirabile commercium. Wyciągnąć ręce po ten niepojęty dar, wziąć udział w przedziwnej zamianie Stwórcy i stworzenia, uczestniczyć w boskiej naturze – oto sens Narodzenia Pańskiego.
Ale co to właściwie znaczy: wziąć udział w zamianie Stwórcy i stworzenia? Czy nie są to teologiczne fantasmagorie stworzone przez oderwanych od życia szaleńców bożych? Uczestniczyć w boskiej naturze – czy to aby nie bluźnierstwo? Człowiek jest tylko człowiekiem, a Bóg Bogiem. Po co to wszystko? Czy nie wystarczy zgromadzona wokół choinki rodzina i nastrój powszechnej życzliwości? Za oknami śnieg i mróz, a w domu jasno, ciepło, bezpiecznie. Śpiewamy kolędy i wspominamy Pana Jezusa, który urodził się kiedyś w stajence, a teraz stoi przy nas i baczy, by nam się co złego nie stało. Słodko i rzewnie robi się na duszy, kiedy zdajemy sobie sprawę, że ten niepojęty i nieskończony Bóg, którego istnienie czasami wydaje nam się wątpliwe, jest teraz tylko małym dzieciątkiem. Prowadzą nas do niego aniołowie, wysłannicy czystego dobra. Toteż bez obawy możemy się pochylić nad kołyską, wejść w przyjazną komitywę z pasterzami, bez zastrzeżeń oddać się opiece aniołów. „Świat się ustał miłością, niefrasobliwą łaską” – pisał kiedyś Krzysztof Kamil Baczyński. Słowem, na Boże Narodzenie stajemy się dziećmi i nic nam nie zagraża.

I w tym właśnie szkopuł. Świat chrześcijański od bardzo dawna łagodzi jak może wymowę przedziwnej zamiany Boga i człowieka. Jest niepojęta, groźna, stawia nam niezrozumiałe wymagania, lepiej więc trzymać się od niej z daleka. W niektórych częściach Europy Boże Narodzenie zaczęło zamierać już dosyć dawno. Do jego ożywienia w XIX wieku w niemałym stopniu przyczynił się podobno Karol Dickens, który jako poczytny pisarz miał znaczny wpływ na ludzkie uczucia w Anglii i Ameryce. W jego życzliwej ludziom duszy radość Świąt Bożego Narodzenia nierozerwalnie wiązała się z pamięcią dzieciństwa. „Dobrze czasami być dzieckiem – pisał – a najlepiej w Boże Narodzenie, kiedy potężny Założyciel chrześcijaństwa sam był dzieckiem”. Święta spędzone w domu i pośród rodziny były dla Dickensa wspaniałym przykładem promieniowania dobrej woli. Dziś z przeżycia Narodzenia Pańskiego nie zostało w zachodniej cywilizacji wiele więcej. Niektórzy chrześcijanie wierzą jeszcze w cuda, ale tajemnicę pozostawiają teologom. Za trudna.

Bogo-człowiek

Tymczasem bez tajemnicy nie ma ani chrześcijaństwa, ani Boga. Wiara nie polega na przyjęciu dogmatycznych twierdzeń, których nie ogarnia ludzki rozum. W ten sposób powstaje najwyżej religijny zaścianek i rodzi się fanatyzm. Wiara to współżycie z tajemnicą, niełatwe, niepokojące, każdego dnia nowe. Człowiek otwarty na Boga jest pewien, a zarazem niepewien; ufa i wierzy, lecz widzi jakby w zwierciadle. Nieskończony wprawdzie ma granice, lecz pozostaje nieskończony. Wierzący rozumnie człowiek nigdy nie zapomina, że Bóg, który wyszedł nam naprzeciw w objawieniu, pozostaje jednocześnie ukryty w nieprzeniknionej tajemnicy. Jej majestatyczna głębia daleko wykracza poza nasze zdolności myślenia i pojmowania. Tajemnica zaś to nie domena uczonych, lecz każdego, kto zechce i potrafi się na nią otworzyć.
Kiedy się na nią otwieramy, wchodzimy na drogę wiary, która jest nie tylko zgodą na kościelną wykładnię objawionych prawd, lecz wewnętrzną przemianą. Tym trudniejszą, że musimy posuwać się po omacku, zwłaszcza dziś, kiedy duchowe skarby chrześcijaństwa kostnieją w niezrozumiałych obrzędach, pokrywają się kurzem erudycji i zamierają w oczekiwaniu na przebudzenie. Któż dzisiaj naprawdę pojmuje nie tylko intelektualny, lecz także duchowy sens admirabile commercium? Kto głęboko rozumie wymowę patrystycznej sentencji: „Bóg stał się człowiekiem, by człowiek stał się bogiem”? Kto podjął wysiłek wejścia na drogę, która prowadzi do rzeczywistego uczestnictwa w Bożej naturze? Niewielu. Zatopieni w kontemplacji mnisi, uczeni teologowie, wielkiej wiary duchowni i zwykli ludzie, którym czystość serca odsłoniła Boga. Niestety jest ich za mało.

Za mało, by przekonać nas, że przedziwna zamiana nie jest religijnym luksusem, lecz podstawą ludzkiej egzystencji i artykułem pierwszej potrzeby w czasach chorych na brak sensu, religijnie bezmyślnych, wpatrzonych jak w obraz w demoniczną deformację człowieka. Bo jeśli nie urzeczywistnimy w sobie boskiej natury, nie urzeczywistnimy naszego człowieczeństwa. Będzie ono kalekie i ułomne, a nasz duchowotwórczy ośrodek czeka zastój i niemoc. Przedziwna zamiana wyznacza nasze powołanie do bogoczłowieczeństwa. Zdradzając to powołanie, uchylając się od dążenia do niego, zdradzamy i zniekształcamy własne człowieczeństwo, czynimy zło, grzeszymy. A grzech oznacza nie tylko utratę mistycznej komunii lub partnerstwa z Bogiem, lecz pociąga za sobą duchową skazę ludzkiego istnienia. Człowiek jest istotą, która dochodzi do autentycznego życia tylko poprzez uczestnictwo w rzeczywistości Boga; świadoma lub nieświadoma rezygnacja z tego uczestnictwa prowadzi najpierw do zaburzeń człowieczeństwa, potem zaś do jego rozpadu.

Partnerstwo

Czyż jest przypadkiem, że podejmowane przez człowieka próby bycia tylko i wyłącznie człowiekiem kończą się tragicznie? Czy zmierzch i upadek komunizmu nie dowodzi, że dążenie do realizacji czysto świeckiego humanizmu, wspartego przemocą i, mimo pozorów, wypranego z miłości bliźniego, owocuje dehumanizacją człowieka i stworzonego przezeń społeczeństwa? Czy historia narodowego socjalizmu nie pokazuje dobitnie, że wiara w ludzką samowystarczalność i kult samowoli, wspomagane namiastkami chrześcijańskiej religii i resztką zdegenerowanego pogaństwa, prowadzą do ostatecznej degradacji człowieka? Czy nasza faustyczna cywilizacja, mimo zawrotnych sukcesów nauki i techniki, nie jest ślepym zaułkiem kultury?
W XX stuleciu zarówno wierzący, jak i niektórzy agnostycy mieli okazję przekonać się, że czysty humanizm, przez kilkaset lat otaczany bez mała religijną czcią, nie daje żadnych gwarancji urzeczywistnienia człowieczeństwa.

I tak np. spotkanie z mocami zła rozpętanymi przez hitleryzm skłoniło niegdyś Jana Strzeleckiego, humanistę wywodzącego się z lewicowej tradycji, do porzucenia wiary w bezgraniczną plastyczność ludzkiej natury i do afirmacji jej granic. Lecz gdzie znajdują się te granice? W etyce bez Boga? W gombrowiczowskim kościele międzyludzkim?

Nie dla człowieka religijnego. Ten bowiem uznaje prymat rzeczywistości duchowej i przekonany jest, że nasze przeznaczenie spełnia się przez realizację możliwości wykraczających daleko poza zaczarowane koło humanizmu, nakreślone przez rozum, naukę i postęp. Wierzący chrześcijanin widzi to przeznaczenie ni mniej, ni więcej tylko w synostwie Bożym, ma bowiem głęboką świadomość, że synostwo Chrystusa jest archetypem więzi człowieka z Bogiem. Co to znaczy? Że rzeczywistość boska w gruncie rzeczy determinuje rzeczywistość ludzką. Źródłem i najbardziej wewnętrznym ośrodkiem naszego życia jest Bóg; zrazu tylko biernie, lecz w aktywnym życiu duchowym również i czynnie. Najpierw przez partnerstwo, do którego zostaliśmy stworzeni, potem przez uczestnictwo w boskiej naturze.

Chrześcijańskim prawzorem jednego i drugiego jest sam Jezus, który dla dobra ludzi stał się świadomym partnerem Boga. Szedł pod prąd religijnych konwencji, zmagał się z falą ludzkiego egoizmu, czynił dobro i prawdę. Konsekwentnie służąc Bogu, przeciwdziałał skutkom grzechu pierworodnego. Upadek bowiem pociąga za sobą zerwanie duchowej więzi między Bogiem i człowiekiem, Wcielenie natomiast ustanawia ją od nowa. Idąc śladami Chrystusa, przyjmując z wdzięcznością dary Niebios i żyjąc w trudnym, bo splecionym z wolnością posłuszeństwie, stajemy się partnerami Boga i autentycznymi ludźmi. Ale to nie wszystko.

Przebóstwienie

Przyjmując ludzką postać, Bóg staje się prawdziwym człowiekiem, który urzeczywistnia zawarty w naszej kondycji duchowy potencjał dobra. Jezus, tak jak my, jest istotą z krwi i kości. Ma ciało, serce, powoduje się emocjami, doznaje słabości i pokus. Lecz będąc człowiekiem autentycznym, nie zniekształconym, potrafi wydobyć te przyrodzone słabości z ciemnych zakamarków swojej duszy, przeistoczyć je w siłę własnym światłem i bez reszty – jak mówi Mistrz Eckhart – zagłębić się w tajemnicy Boga.
Czyż nie łączy w sobie divinum i humanum? Oczywiście. Lecz kim w takim razie jest zwykły człowiek, że Bóg o nim zawsze pamięta? Wielcy mistycy i myśliciele chrześcijańscy nie mieli wątpliwości, że jest istotą zdolną nie tylko pojednać się z Bogiem, lecz także się z Nim zjednoczyć. Przecież Bóg stał się człowiekiem, by człowiek stał się bogiem.

Tak wierzył nie tylko chrześcijański Wschód. Tak mówili nie tylko św. Atanazy i Ireneusz z Lyonu. Podobnie myśleli Klemens z Aleksandrii, Grzegorz Teolog, Grzegorz z Nyssy, Jan Chryzostom, Efrem Syryjczyk, Hilary z Poitiers. Zbliżali się do tej intuicji św. Augustyn, papież Leon Wielki, a nawet Marcin Luter, Jan Kalwin i wielu innych. Ci żyjący w głębi wiary chrześcijanie świetnie wiedzieli, że lekarstwem na grzech człowieka, na jego ucieczkę od dobra, prawdy i piękna, na jego duchowy rozpad, jest Wcielenie. Jest zawsze przedziwną zamianą, w której Bóg staje się człowiekiem, a człowiek bogiem.

Ta przedziwna zamiana dokonała się przeszło 2000 lat temu w Palestynie i od tego czasu głośno o niej w chrześcijańskim świecie. Ale czy w ślad za rozgłosem idzie zrozumienie? Niekoniecznie. Bo cóż z tego? – pyta ogarnięty zwątpieniem chrześcijanin, pouczony, że historia sacra, choć bogata w skutki, toczy się poza nim.

Nie, nie poza nim. Bóg – twierdził Eckhart – stał się kiedyś człowiekiem w Jezusie z Nazaretu tylko po to, by mógł stać się człowiekiem w każdym z nas i by każdy z nas mógł stać się bogiem. Słowem, tajemnica Wcielenia to tajemnica naszego przebóstwienia. Odległe w czasie i przestrzeni wydarzenie, jakie miało miejsce w zakątku Cesarstwa Rzymskiego, nie jest wcale spełnieniem, lecz początkiem, ziarnem wrzuconym w naszą duchową glebę. Urzeczywistni się w pełni dopiero wtedy, kiedy przemieni nasze życie tu i teraz. Historyczne Wcielenie i mistyczne wcielenie w nas samych to dwa różne, lecz nierozłączne aspekty tej samej rzeczywistości, tej samej tajemnicy, tej samej przedziwnej zamiany człowieczej i boskiej natury.

***

Nie wystarczy zatem pod koniec grudnia radować się obecnością Bożą na ziemi. Nie wystarczy świętować niezwykłego wydarzenia i cieszyć się rozproszeniem mroków nocy światłością z Niebios. Bo to wydarzenie jest nie tylko nieskończonym darem, lecz również nieskończonym zadaniem człowieka. A dar trzeba umieć przyjąć i zadaniu sprostać. Dlatego najsilniejsze światło Narodzenia Pańskiego płynie nie ze stajenki betlejemskiej czy z hołdu trzech mędrców, lecz z wielkich słów św. Pawła, który jak nikt inny pojął sens Wcielenia: „A żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus” (Gal 2, 20).

Krzysztof Dorosz (ur. 1945) jest ewangelikiem reformowanym, autorem książek o tematyce religijnej. Przez 20 lat pracował jako dziennikarz w Polskiej Sekcji BBC w Londynie. W latach 2002-03 redaktor naczelny miesięcznika ewangelicko-reformowanego „Jednota”.
News z innego

Fakt że mam poglądy Ateistyczne lecz lubię święta! Jest tyle relaksu w tym i miło patrzeć jak dzieci z niecierpliwością rozrywają opakowania prezentów, by dotrzeć do sedna paczki. A fakt czy Bóg istnieje i jaką formę posiada w chwili obecnej, czy jaką posiadał wcześniej nikogo nie powinna zadręczać, to tylko kwestia interpretacji czegoś, czego nie można pojąć lub udowodnić. A puki co cieszmy się chwilą, jaką dają te święta i jakie będą przed nami jeszcze.

:-P

[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 25-12-2008 11:55 ]

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #3 Ocena: 0

2008-12-25 11:54:20 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Zero tolerancji dla brudnych rąk w szpitalach
Od stycznia przyszłego roku wprowadzone zostaną nowe przepisy w szkockich szpitalach, na mocy których personel medyczny może zostać zwolniony z powodu niewystarczającego mycia rąk - podaje Glasgow 24.pl
Wprowadzenie "zerowej tolerancji" dotyczącej higieny rąk ma na celu zapobieganie rozprzestrzeniania się szpitalnych zakażeń.

Ministerstwo ustanowiło cel, według którego do lutego 2009 roku 90% personelu powinno przestrzegać higieny mycia rąk. Jak się okazuje cel ten osiągnięty został przed planowanym terminem, lecz nadal około 10% pracowników szpitala nie myje rąk wystarczająco często.

Jak donosi BBC news, według nowych przepisów, Ci, którzy nadal nie spełniają wymagań a ponadto byli już wcześniej ostrzegani i pouczani o ryzyku jakie stwarza nie mycie rąk mogą stanąć wobec postępowania dyscyplinarnego.

Rzecznik Sekretarza ds. zdrowia Nicoli Sturgeon stwierdził, że nie można tolerować omijania podstawowych zasad higieny przez personel medyczny. W przyszłym miesiącu ruszy również kampania informująca o ustanowionych wysokich standardach w tym zakresie.

Dodać należy, że w tym roku w szpitalu Vale of Leven 18 osób zmarło z powodu zakażenia bakterią Clostridium difficile (C.diff). Bakteria ta żyje w jelitach , a narażone na zakażenie są szczególnie małe dzieci i osoby starsze po 75 roku życia.

Jednym ze sposobów zapobiegania rozprzestrzenianiu się tej bakterii jest częste mycie rąk.
News z sieci
Aseptyka to nie tylko czyste ręce, to również, badania które powinno robić się u wszystkich pracujących w sektorze medycznym. Przepisy powinny dokładnie określać jakie warunki są do spełnienia by utrzymać się w tezie ASEPTYKA
Niedawno jak wczoraj widziałem paramedyka który wychodził z Ambulansu z rękawiczkami już na rękach i do tego chusteczką higieniczną w tych rękawiczkach wycierał twarz swoją, a później będzie dotykał chorego dając mu zastrzyk z nową formą syfa, jakiego może ma na powierzchni swoich rękawiczek. Anglicy zawsze utrzymywali się w tezie że gentleman ma zawsze czyste ręce. Może w końcu zacząć faktycznie uświadamiać wszystkich że aseptyka to wszystko z czym mamy kontakt pośredni a i bezpośredni a nie tylko czyste ręce?

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #4 Ocena: 0

2008-12-25 12:26:44 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

My nie wyjechaliśmy za chlebem!
Większość z nas, emigrantów, nie przymierała w kraju głodem

Emigranci wracają! Prasa zdaje się być generalnie zgodna w kwestii tego, że wracamy, punktem spornym pozostaje jedynie kwestia tego, czy wracamy na Wyspy czy do Polski.

Sam czasami myślę o powrocie, jak pomnę nasze jeziora, bory, góry, husarię, skarby diabła z Łańcuta ukryte w… Zawsze w tym punkcie rozważań dociera do mnie news z kraju, z którego wynika, że jakaś ważna osoba zrobiła coś zupełnie absurdalnego i nieoczekiwanego. Na przykład poseł PiS zaśpiewał na mównicy "ole, ole, ole", zrobił salto w tył albo powiedział, że zwycięstwo Obamy jest końcem cywilizacji białego człowieka. – Ludzie! Przecież on rzeczywiście tak powiedział, chociaż podobno "tylko" cytował posła Piętę – też posła i zwolennika przywrócenia monarchii!

– Niemożliwe. Oni aż tak głupi nie są – z niedowierzaniem zaprotestowała moja matka. A jednak, są aż tacy głupi. Średniowieczne poglądy, nietolerancja, cwaniactwo i nepotyzm wżarły się tak głęboko w mentalność polskich elit, że trzeba dopiero angielskiej perspektywy, aby w końcu zacząć postrzegać właściwie polską scenę polityczną. Bez złości, drwiny, bez wulgarnych ozdobników, ze spokojem spróbować zobaczyć Sejm jako Muppet Show. To takie uwalniające. Lecz niezwykle krzywdzące dla Muppetów! Przecież Muppety to w gruncie rzeczy bardzo poczciwe i milusie stworzonka, które aż ma się ochotę przytulić, czego przecież nie można powiedzieć o polskich politykach. Nie myślę tu w ogóle o przytulaniu. Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby przytulać się do Giertychów albo Kaczyńskich… A Państwu? Gdy pewna pani na próbę przytuliła się do posła Łyżwińskiego, to składała potem moc reklamacji. Polscy politycy zupełnie nie nadają się do przytulania, ponieważ… Dobra! Zmieńmy temat!

Uważam, że Muppety nie zasługują na takie porównanie, ponieważ Muppety nie wyrządziły krzywdy niczyjej narodowej świadomości, czyniąc z niej Narodową Świadomość Bazarową, a polscy politycy, niestety, mają taką zasługę na swoim koncie. Mniejsza o to, jak tego dokonali. To oni są specjalistami w swojej robocie i wiedzą lepiej, więc nie będę się wymądrzał. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na jej konsekwencje. Mariusz Kowalewski, redaktor "Rzeczypospolitej", w artykule: "Koniec czerwonego barona Olsztyna" napisał: "Małkowski z eksponowanego stanowiska [komunistycznego cenzora] trafił na same doły – został nauczycielem historii w szkole na osiedlu Nagórki".

No cóż, drodzy polscy nauczyciele! W oczach polskich elit opiniotwórczych jesteście Państwo dołami społecznymi. Razem ze złodziejami, alfonsami i tanimi prostytutkami. Nie macie władzy ani pieniędzy. Kiedyś mogliście buty czyścić komunistycznym cenzorom, a dziś jak się okazuje, postkomunistycznym kanciarzom i cwaniakom.

I to przecież nie chodzi o to, że pan redaktor Kowalewski ma prywatnie bazarowy światopogląd i takie zdanie mu się wymknęło. Różni ludzie musieli je w "Rzeczypospolitej" przeczytać i stwierdzić: Tak! To jest dobry tekst! Prawda, panie Romku? Prześlij to do naczelnego niech rzuci okiem, czy tekst może pójść w takiej postaci. Dla różnych ważnych ludzi w Rzeczypospolitej (w obydwu tego słowa znaczeniach), jest rzeczą oczywistą, że polski nauczyciel jest społecznym dołem! Dlaczego? Bo jest to przykryte cienką warstwą politycznej poprawności, oficjalne stanowisko polskich środowisk opiniotwórczych.

Drogie polskie elity! My nie wyjechaliśmy za chlebem. "Wyjazd za chlebem" z taką lubością przez was powtarzany, jest kolokwializmem zupełnie nie na miejscu w tej sytuacji, bo większość z nas nie przymierała w kraju głodem. My przed wami uciekliśmy. Tak, jak są powody, żeby uciekać z totalitarnego reżimu, tak dla współczesnego Polaka są powody, żeby uciekać z Polskiej Republiki Kolesi. Z kraju, w którym klasa polityczna walczy tylko o interesy klasy politycznej. W którym politycy zachowują się niczym krzykacze z targowiska: nachalnie wciskają buble i zaciekle zwalczają konkurencję. – Ten i ów młody człowiek, chcąc powrócić na ojczyzny łono, myśli sobie: – Ach, jestem silny, zdrowy, inteligentny, znam dobrze angielski, trochę kasy przywiozę i poradzę sobie. Całkiem możliwe. Ale obok niego będą przechodzili ludzie przeklinający kraj i władzę, chorzy, których nie stać na leczenie, emeryci, których nie stać na ogrzanie mieszkania. Bo cokolwiek się wydarzy, na jedno można liczyć na pewno: wzrosną opłaty za prąd i gaz.

Jeszcze miesiąc temu w mediach roiło się od oświadczeń, że kryzys Polski nie dotknie. Tymczasem kryzys uderzył w naszą ojczyznę z siłą młota pneumatycznego. Znowu nie ma pracy, znowu pracodawca może podyktować najbardziej niedorzeczne warunki płacowe, bo kilkudziesięciu chętnych czeka za bramą. Ludzie silni i zdrowi traktowani są jak niepotrzebne obciążenie, więc co mówić o słabych i chorych? ZUS, wielki bankrut, z głębokim wstrętem wypłaca świadczenia. Znam przypadek, że nie wypłacono renty człowiekowi w ostatnim stadium raka. Partie rządzące cnotliwie nawołują obywateli do zaciskania pasa, szlochają nad niepotrzebnymi przywilejami, ale u "swoich" tolerują absurdalną rozrzutność – słynny KRUS. Teraz planują prywatyzację szpitali, jednocześnie zachowując monopol NFZ – czyli znów kroi się dziki skok na kasę. W Polsce dobrym samopoczuciem może cieszyć się tylko idiota albo złodziej.

W gruncie rzeczy, każdy woli żyć we własnym kraju, nas jednak wygnał stamtąd gniew. Gniew i bunt. Bo na drodze bazarowych awantur prawicy z prawicą, prawicy z lewicą, lewicy z lewicą oraz lewicy i prawicy z diabli wiedzą czym, macie dla swoich obywateli jedynie: "spieprzaj dziadu!".

Jeśli znowu będziecie się zastanawiać, czy my wracamy, czy nie i dokąd, to pomnijcie jedno: My zawsze wracamy do domu. Czyli tam, gdzie czujemy się ludźmi.

News z SIECI
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

marcinb

Post #5 Ocena: 0

2008-12-26 12:43:57 (17 lat temu)

marcinb

Posty: 7163

Mężczyzna

Z nami od: 20-05-2006

Skąd: Newark on Trent

Korba,

nie myslalem o zalozeniu wlasnego bloga?
przynudzasz i marudzisz na tym forum do tego stopnia, ze nawet wlasnej inwecji juz ci zabraklo na dalsze kreowanie teorii spiskowych itp i przepisujesz bez umiaru cale atykuly z innych portali.

w sumie to nawet nie wiem czemu ciagle jestes na tym portalu skoro nic ci sie tutaj nie podoba - moze Korba zaloz tego bloga, wyprowadz sie z forum i wszyscy bedziemy zadowoleni.

obiecuje, ze bedziemy cie odwiedzac i pisac pozytywne komentarze zebys mial jak najwiecej czytelnikow, nawet bedziemy cie popierac w twoje walce ze spiskujacymi moderatorami i wyzyskiwujacymi adminstratorami.

:-D:-D:-D
Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, ponieważ wiedza jest ograniczona - Albert Einstein

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer SkypeNumer gadu-gadu

Korba102

Post #6 Ocena: 0

2008-12-26 15:04:23 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Cytat:

2008-12-26 12:43:57, marcinb napisał(a):
Korba,

nie myslalem o zalozeniu wlasnego bloga?
przynudzasz i marudzisz na tym forum do tego stopnia, ze nawet wlasnej inwecji juz ci zabraklo na dalsze kreowanie teorii spiskowych itp i przepisujesz bez umiaru cale atykuly z innych portali.

w sumie to nawet nie wiem czemu ciagle jestes na tym portalu skoro nic ci sie tutaj nie podoba - moze Korba zaloz tego bloga, wyprowadz sie z forum i wszyscy bedziemy zadowoleni.

obiecuje, ze bedziemy cie odwiedzac i pisac pozytywne komentarze zebys mial jak najwiecej czytelnikow, nawet bedziemy cie popierac w twoje walce ze spiskujacymi moderatorami i wyzyskiwujacymi adminstratorami.

:-D:-D:-D


Nie jestem zwolennikiem blogów i nie prowadzę ani jednego tematu w tej formie. Skoro uważasz i uważacie! gdyż występujesz jako przedstawiciel w imię Webmastera i Redakcji MW a tym bardziej Orkiestry Moderatorów, to dlaczego mnie nie usuniecie, skoro WAM przeszkadza moja obecność na MW a tym bardziej na FORUM. Zwłaszcza Tobie przeszkadzam wydaje mi się? Odnośnie tego co jest zawarte u mnie, nie podpisuję się pod tym a tylko informuję że to jest materiał zawarty z sieci. Jeżeli nie potrafisz odróżnić i wiążesz te formy razem to znaczy, że masz coś ze swoją świadomością. Ja potrafię odróżnić jeszcze chamstwo od kultury i nie będę Ciebie dopisywał do tych z drugiej kolejki, RAZ osądziliście mnie, że ja jadę na dwóch nickach i podszywam się pod innym i osunęliście mnie oraz moje szczęście z waszego grona „ trolle” to odpowiednik do jakiego mnie i moją Panią porównaliście. Po wymianie korespondencji mojej PANI z redakcją i pomimo propozycji powrotu na MW moja Pani niestety odmówiła i nie będę tu przytaczał przyczyn.
Nie będę się poniżał i klaskał w ten sam rytm, jestem osobą niezależną więc możecie mnie Panie marcinb usunąć jak każdego niewygodnego, według waszego zdania.
Forma jaką zastosujecie to będzie wyłącznie wszą decyzją i na pewno ją uszanuję. Więcej nie będę się rozpisywał a zwłaszcza nie będę polemizował z Tobą!
:-]
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Adacymru

Post #7 Ocena: 0

2008-12-26 15:13:56 (17 lat temu)

Adacymru

Posty: n/a

Konto usunięte

"dlaczego mnie nie usuniecie, skoro WAM przeszkadza moja obecność na MW a tym bardziej na FORUM."

Bo pewnie wg zasady, ze czas, jaki spedzasz na wertowaniu innych portali i kopiowaniu do swojego dzialu na forum, ogranicza czas jaki spedzilbys na innych watkach/komentarzach itd....:-)
Ada

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Korba102

Post #8 Ocena: 0

2008-12-26 15:23:00 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Cytat:

2008-12-26 15:13:56, Adacymru napisał(a):
"dlaczego mnie nie usuniecie, skoro WAM przeszkadza moja obecność na MW a tym bardziej na FORUM."

Bo pewnie wg zasady, ze czas, jaki spedzasz na wertowaniu innych portali i kopiowaniu do swojego dzialu na forum, ogranicza czas jaki spedzilbys na innych watkach/komentarzach itd....:-)

A Ty kobieto zamiast spędzać czas z rodziną siedzisz w necie i ja Ciebie z tego nie rozliczam.
A forma ta odpowiedzi którą ja umieściłem nie dotyczyła Ciebie chyba że zaliczasz się do MODERATORÓW i jesteś marcinb!

:-]
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Adacymru

Post #9 Ocena: 0

2008-12-26 16:25:06 (17 lat temu)

Adacymru

Posty: n/a

Konto usunięte

"A Ty kobieto zamiast spędzać czas z rodziną siedzisz w necie i ja Ciebie z tego nie rozliczam.
A forma ta odpowiedzi którą ja umieściłem nie dotyczyła Ciebie chyba że zaliczasz się do MODERATORÓW i jesteś marcinb!"

Oprzec sie nie moglam, dlatego napisalam...
A jak zagladam do netu jak obiad gotuje to jak myslisz, czy odpokutowalam, za swoje czyny. Zaznaczam, ze obiad dla calej rodziny gotuje:-]
I dzieki za przypomnienie mi o mojej rodzinie:-]

[ Ostatnio edytowany przez: Adacymru 26-12-2008 16:25 ]

Ada

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

vitek

Post #10 Ocena: 0

2008-12-26 16:45:39 (17 lat temu)

vitek

Posty: 3922

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 19-06-2007

Skąd: Yorkshire

Nie przypala ci się?
(zwłaszcza podczas czytania postów w tym wątku bo wyjątkowo długachne są) ;-)
The Mythbuster

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Strona WWW

Strona 40.3 z 91 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 39.3 | 40.3 | 41.3 ... 89 | 90 | 91 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,