MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 27.3 z 91 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 26.3 | 27.3 | 28.3 ... 89 | 90 | 91 ] - Skocz do strony

Str 27.3 z 91

temat zamknięty | nowy temat | Regulamin

Korba102

Post #1 Ocena: 0

2008-10-14 07:28:51 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

BBC zostanie wyklęte przez Kościół?
Nowy serial BBC, przedstawiający między innymi drastyczne morderstwa, homoseksualny seks i egzorcyzmy odprawiane nad Matką Teresą nie spodoba się chrześcijanom - pisze gazeta.pl.
W pierwszych odcinkach serialu będzie można zobaczyć mężczyznę, w którego wstąpił szatan, obdzieranego żywcem ze skóry w łaźni dla gejów, Matkę Teresę na łożu śmierci i ojca grożącego córce gwałtem. Scenarzyści zadbali o dużo krwawych szczegółów - np. z oczu osób, których duszą zawładnął diabeł leje się krew.

Pomysłodawcą serialu "Apparitions" ("Zjawy";) jest aktor Martin Shaw, który sam występuje w produkcji w roli katolickiego księdza. Jak powiedział, zdaje sobie sprawę, że program będzie budził sporo kontrowersji i dodał: - Nie mam zamiaru udawać, że tworzymy najbardziej pozytywny serial na świecie. Jednak jego główne przesłanie mówi, że miłość zwycięża wszystkie przeszkody.
Rzecznik Konferencji Biskupów Katolickich nie oglądał serialu. Uważa, że jest niesmaczny. Uważa również - reprezentując opinię przedstawicieli kościoła - że widzowie będą nim zszokowani. Podobnego zdania jest przewodniczący lobby monitorującego brytyjskie media Mediawatch-UK, który twierdzi, że BBC emitując serial narazi na szwank swoje dobre imię.

"Apparitions" zostanie wyemitowany przez stację BBC One jeszcze w tym roku.
News z innego a tak moim zdaniem:
W tych wszystkich felietonach zawsze będzie ktoś chciał pokazać, kogoś w złym świetle.
O Polakach film robi Siniol o katolikach protestant itd.
Nie chcą pokazać dobrych stron , wręcz szuka się negatywnych odsłon życia.
To jest polityka i punkt widzenia obrazu dobra i zła
Manipulacje były i będą dopóty dopóki będą różnice w poglądach samego życia.
:-Y
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

anamala

Post #2 Ocena: 0

2008-10-14 08:52:27 (17 lat temu)

anamala

Posty: 68

Kobieta

Z nami od: 19-07-2008

Skąd: Londyn

:-o nie wiem co powiedziec, według mojich przekonamń i wierzeń za tymi wersetami może się podpisać tylko:-Y
dzieci są lekarstwem na nasze czasy

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Korba102

Post #3 Ocena: 0

2008-10-14 18:04:40 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Niebezpieczny pocałunek
Trzeba chronić dzieci przed dorosłymi nadużywającymi ich zaufania
Czułość okazana uczennicy przez nauczyciela może pracownika szkoły drogo kosztować: czeka go nie tylko nagana, ale nawet wyrok kwalifikujący go do grupy przestępców seksualnych. Choć ochrona dzieci powinna być dobrem nadrzędnym, wielu działaczy kwestionuje tak surowe przepisy.
Dean Dainty miał 16 lat, kiedy jego nauczycielka, Nicola Prentice dała mu telefon komórkowy mówiąc, że to nagroda za dobre wyniki w nauce. W kontaktach był wpisany tylko jeden numer, jej, i sms-y od pani profesor szybko nabrały charakteru intymnego. Nauczycielka aranżowała spotkania między lekcjami, zmuszając Deana do zachowania sekretu, ale po 18 miesiącach napięcie stało się dla niego zbyt wielkie i chłopak ujawnił romans. Prentice otrzymała wyrok więzienia w zawieszeniu i musiała podpisać rejestr przestępców na tle seksualnym. Dean oświadczył, że kobieta "zabrała mu kawałek życia".
W innej szkole, w innej części kraju, pewien nauczyciel raz pocałował siedemnastoletnią uczennicę na imprezie z okazji końca semestru. Mężczyzna został aresztowany, oskarżony o kontakty seksualne z dzieckiem przy wykorzystaniu swej roli osoby godnej zaufania. Musiał podpisać rejestr przestępców na tle seksualnym i otrzymał zakaz pracy z dziećmi na 10 lat.

Niedawno rozgorzał spór dotyczący kwestii, czy kary wymierzane nauczycielom zaangażowanym w związki z uczniami w wieku, w którym można już wyrażać świadomą zgodę, są zbyt surowe czy właściwe. Chris Keates, sekretarz generalna Krajowego Związku Nauczycielek wezwała władze, by przemyślały prawo, zgodnie z którym kontakty seksualne nauczyciela z uczniem w wieku pozwalającym na świadome wyrażanie zgody jest przestępstwem. Jej wypowiedź została skrytykowana przez grupy obrońców praw dziecka, którzy twierdzą, że prawo – ustawa o przestępstwach na tle seksualnym – zostało ustanowione po to, by chronić dzieci przed dorosłymi nadużywającymi ich zaufania.

– Zostałem naznaczony mianem przestępcy na tle seksualnym za pocałowanie siedemnastoletniej dziewczyny – poskarżył się wspomniany już nauczyciel. Sąd, który wydał wyrok w jego sprawie, dowiedział się, że jeszcze przed imprezą wymieniał on sms-y i maile z uczennicą. Na tej podstawie policja doszła do wniosku, że "namawiał ją do związku". Człowiek ten twierdzi jednak, że wyrok jest efektem "całkowicie przesadnej reakcji i objawem istniejącej obecnie paranoi na tle ochrony dzieci". Dodał, że nawet sędzia podczas procesu określił to przestępstwo jako "bardzo drobne". – Nie jestem drugim Garym Glitterem – bronił się nauczyciel.
Pani Keates powiedziała, że umieszczanie nauczycieli, którzy znaleźli się w takiej sytuacji, w rejestrze przestępców na tle seksualnym, jest przesadą. – W tym punkcie nie zgadzamy się z obowiązującym prawem – powiedziała w wywiadzie dla programu ITV 1 Tonight poświęconego tej kwestii. – W podobnych przypadkach nie mamy do czynienia z osobami, które wykazują jakiekolwiek skłonności charakterystyczne dla przestępców na tle seksualnym. Popełniają one natomiast poważne wykroczenie zawodowe. Nie sądzę, by trzeba było uznawać takich ludzi za przestępców i wpisywać ich do rejestru. W prawie istnieje anomalia polegająca na tym, że jeśli nauczyciel ma romans z uczennicą w szkole, w której pracuje – może być to osiemnastolatka z ostatniej klasy – to człowieka tego można oskarżyć przed sądem i uznać za przestępcę.

Zoe Hilton, doradczyni Krajowego Towarzystwa Zapobiegania Okrucieństwu wobec Dzieci, powiedziała: – Prawo mówi bardzo jasno, że jeśli nauczyciel nadużywa swej roli nawiązując kontakty seksualne z uczniem, może zostać oskarżony, nawet jeśli dziecko wyraża zgodę. Takie przepisy mają chronić dzieci. W 1999 roku w Izbie Lordów pojawiły się obawy, że obniżenie wieku wyrażania świadomej zgody na kontakty homoseksualne narazi chłopców i dziewczęta w wieku od 16 do 18 lat na niebezpieczeństwo.

– Muszą oczywiście istnieć sankcje dyscyplinarne w szkole – mówi Keates – aby takie niestosowne związki nie powstawały, ale wydaje się przesadą, skoro istnieje obopólna zgoda, umieszczanie takiej osoby w rejestrze przestępców na tle seksualnym, podczas gdy mogłaby ona mieć absolutnie uprawniony związek z osiemnastolatką uczącą się w innej szkole. Zmartwiłabym się bardzo, gdyby uznano, że moja organizacja twierdzi, iż takie związki są w porządku. Wcale tak nie uważamy. Jest to bardzo poważne nadużycie swej profesji.

Program telewizyjny zatytułowany "To Sir With Love" opowiada o dwóch innych przypadkach szkolnych romansów. W jednym z nich opieka społeczna wszczęła dochodzenie w kwestii związku szesnastoletniej uczennicy, Jess Anderson, z jej trzykrotnie żonatym, pięćdziesięcioletnim nauczycielem religii, Clive’em Richardsem, którzy mieszkają obecnie razem w jego domu rodzinnym w Penzance w Kornwalii. Jess, która opuściła już szkołę, twierdzi, że romans ten rozpoczął się dopiero wtedy, gdy on odszedł ze szkoły na długoterminowy urlop zdrowotny w rezultacie depresji. Ale kiedy ona wprowadzała się do jego domu w styczniu, wciąż była uczennicą tej szkoły. – Clive i ja jesteśmy ze sobą na stałe. Kochamy się i jesteśmy bardzo szczęśliwi – oświadczyła Jess, która zamierza wkrótce pójść do college’u. – Jesteśmy normalną parą, tyle że w naszym przypadku istnieje spora różnica wieku. Chciałabym, żeby ludzie to rozumieli.

Rodzice wyrzekli się jej, po tym jak kazali jej wybierać pomiędzy nimi a jej byłym nauczycielem. Opieka społeczna ustaliła, że nie ma powodów do wnoszenia oskarżenia, ponieważ dziewczyna mogła wyrazić świadomą zgodę i ją wyraziła
Słynniejszy przypadek dotyczył Chrisa Woodheada, byłego inspektora szkolnego, mającego podobno romans z Amandą Johnson, którą uczył w szkole w Bristolu. On zawsze zaprzeczał tym twierdzeniom utrzymując, że ich związek rozpoczął się, kiedy ona już ukończyła tę szkołę. Przyjaciele jego byłej żony, w tym aktor Tony Robinson, mają na ten temat inne zdanie; uważają, że pana Woodheada łączy z dziewczyną dziewięcioletni związek. Przypadek ten stał się głośny po tym, jak inspektora nagrano na taśmę, kiedy mówił na szkoleniu dla nauczycieli, że seks z uczennicą może mieć walory "edukacyjne" dla obu partnerów.

Keates martwi się restrykcyjnym prawem – obowiązującym od trzech lat, podczas których wytoczono już 129 procesów – także z innego powodu: jej zdaniem może ono kusić uczniów do wysuwania nieprawdziwych zarzutów pod adresem nauczycieli. Dane wskazują, że w ostatnich piętnastu latach około 6 tys. nauczycieli zostało oskarżonych o wykorzystywanie dzieci. Organizacja pani Keates twierdzi, że spośród 2 210 przypadków, jakie badała w tym okresie, tylko 88 skończyło się wyrokiem skazującym.
:-]:-]:-]NEWS z innego
To jest art. Kobieta może molestować małolata a odwrotnie???
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #4 Ocena: 0

2008-10-14 18:25:26 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Londyn: nowy numer na policję
Metropolitan Police uruchomiła w Londynie nowy numer telefonu. W sytuacjach, które nie wymagają natychmiastowej interwencji policji mieszkańcy brytyjskiej stolicy zamiast wybierac znany numer 999, powinni dzwonić na 0300 1231212 - informuje serwis emito.net.
Policja ma nadzieję, że nowa linia telefoniczna ułatwi życie mieszkańcom i ograniczy liczbę "nieodpowiednich" telefonów pod numer 999.

- Każdego miesiąca otrzymujemy średnio 200 000 telefonów na linię 999, z których ponad 25 proc. nie wymaga natychmiastowej interwencji – powiedział komendant Simon Bray.Rzecznik Metropolitan Police poinformował, że mieszkańcy powinni wykręcać numer 999 tylko w sytuacjach wyjątkowych, m.in. gdy zostało popełnione przestępstwo lub ktoś znajduje się w niebezpieczeństwie, albo uległ wypadkowi. We wszystkich pozostałych przypadkach mieszkańcy powinni używać numeru 0300 1231212:-]:-]:-]
News z innego
A to ci dopiero heca.
:-]:-]:-]
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #5 Ocena: 0

2008-10-15 22:03:50 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Dom z councilu za dwa miliony funtów!
W londyńskiej dzielnicy Camden znajduje się najdroższy w Wielkiej Brytanii dom w zasobach lokalnego samorządu. Budynek o wartości dwóch milionów funtów zamieszkuje samotna matka z synem - podaje goniec.com.
44-letnia Ruth Ben-Adir mieszka w wiktoriańskim zabytku II stopnia, położonym na 29 akrach. Wprowadziła się tam w chwili, kiedy lokalny samorząd zdecydował się wyremontować jej gminne mieszkanie w Kentish Town i jednocześnie przyznał to właśnie lokum. Tym samym, Ruth znalazła nowy dach nad głową w sąsiedztwie takich sław, jak Goeorge Michael czy Sting.

Decyzja gminy Camden została uznana za „niezwykłą” i podjęta została kilka dni po tym, kiedy gmina Ealing została skrytykowana za opłacanie czynszu w wysokości 12 tysięcy funtów za afgańską rodzinę mieszkającą w 8-pokojowej rezydencji w Acton.
Jeden z lokalnych radnych gminy Camden stwierdził, że wprowdzenie Ruth Ben-Adir do zabytkowego budynku było nieprzemyślane.

- To najdroższy budynek gminny w Wielkiej Brytanii. To miejsce, które wręcz ocieka historią i wielu bardzo bogatych londyńczyków dałoby sobie wydłubać oczy i wybić zęby, żeby tylko tam mieszkać – stwierdził anonimowy radny.

Swoje zaniepokojenie wyraziła także Pam Coopers, która w gminie Camden zajmuje się historycznymi budynkami.

- To niezwykła budowla. Ma tak wiele pięknych, oryginalnych i zabytkowych dziś akcentów. Dodatkowo, przy bocznym wejściu do domu znajduje się tajemnicze popiersie, które konserwatorzy zabytków uznają za figurę boga Herkulesa – mówi.

Rzecznik gminy podkreślił, że Camden pozostaje właścicielem budynku, ale nie płaci czynszu za mieszkających w nim lokatorów. Do niedawna budynek stanowił powierzchnię biurową.

- Obecne mieszkanie pani Ben-Adir przechodzi gruntowny remont. I ona, i jej syn dostali ten dom tymczasowo. Oboje wrócą do poprzedniego miejsca zamieszkania gdy tylko skończą się prace remontowe – powiedział
News z siecitutaj wersja j.ang
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #6 Ocena: 0

2008-10-16 07:13:57 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Jak zwykle upust tolerancji i niechęci do wypowiedzi niechcianych, MODERATOR rzecz święta osoba nietykalna? Jeżeli jest coś co kogoś boli to fakt pisania prawdy o nadużywaniu kompetencji.
Przepisy są jednoznaczne pogrzeb miss PANDORKA w sieci i dopiero dawaj świadectwo do swoich rozważań które z reguły zamykają się na kopaniu osób trzecich a nie rozmowy. Dla wygody waszej i nie wiem kogo jeszcze. To nie pierwszy raz tak robicie że usuwacie wypowiedzi forumowiczów. Nie pierwszy i nie ostatni to mój post w którym zaznaczam że Moderator nadużywa swojego jestestwa Ten majestat ma być czczony a nie krytykowany! Zaraz Moderator ma jak już kilkanaście razy pisałem, pracować nad stylem forum i pomagać a szczególności ma udzielać kompetentnych informacji , w przypadku nie wiedzy po prostu nie odpowiadać i to wszystko. MW jednak ma w swoim gronie same konie, większa część MODERATORÓW kopie współużytkowników. W ten sposób podkreśla że możesz źle mówić tylko poza? ŻENADA. Czapki z głów moderator wchodzi! Jak zwykle osoby odpowiedzialne za porządek używają gumki do usuwania niewygodnych tekstów. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi! Naprawdę przysłowia są mądrością narodów to jest fakt i należy sobie troszeczkę przeczytać, może przez właśnie te teksty co niektórym osobom rozjaśni się w umysł!
:-Y:-Y:-Y
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #7 Ocena: 0

2008-10-16 21:03:15 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Brytania poważnie zagrożona
Kontakty między terrorystami w ostatnich miesiącach nasiliły się
Zagrożenie terrorystyczne w Wielkiej Brytanii zbliża się do poziomu krytycznego, a policja i MI5 muszą stawić czoła wzmożonej aktywności bojowników al-Kaidy - ujawniają wysocy rangą urzędnicy do spraw bezpieczeństwa.
Zagrożenie jest "najpoważniejsze z poważnych", twierdzą źródła, które donoszą, że kontakty między terrorystami w ostatnich miesiącach nasiliły się. Służby bezpieczeństwa mówią, że działają na pełnych obrotach, by przeciwstawić się rosnącemu zagrożeniu. Szczególnym czynnikiem ryzyka są bliskie stosunki Wielkiej Brytanii ze Stanami Zjednoczonymi, zwłaszcza po przygranicznych nalotach amerykańskich wojsk w Pakistanie. Urzędnicy rozważali obniżenie oficjalnego poziomu z "poważnego", ale zrezygnowano z tego z uwagi na wzmożoną aktywność terrorystów.
- Pół roku temu przyglądaliśmy się poziomowi zagrożenia i pytaliśmy, czy poważny poziom rzeczywiście jest poważny? Ale teraz mamy już październik i osiągnęliśmy górną granicę stanu poważnego – mówi wyższy rangą urzędnik ds. walki z terroryzmem

- Trzon al-Kaidy prowadzi działania na granicy afgańsko-pakistańskiej. Rozmieszczenie bojowników zmienia się w zastraszająco szybkim tempie, ale mają dość ludzi w odwodzie, a część z nich przygląda się nam i prowadzi działania zewnętrzne, zwłaszcza w tym kraju. Nie gonimy za cieniem. Oni stanowią potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa i życia. Policja i sieć bezpieczeństwa pracują pełną parą.

Nasze źródło twierdzi, że w raporcie Joint Terrorism Analysis Centre, które zbiera informacje od MI5, MI6 i GCHQ, rozważano obniżenie poziomu zagrożenia z "poważnego" (oznaczającego, że atak jest bardzo prawdopodobny) do "znacznego" (który oznacza, że ryzyko zamachu jest spore), ale zarzucono ten pomysł.

Skala oceny ma pięć stopni - od czasu aresztowania w 2006 roku mężczyzn podejrzanych o planowanie ataku na transatlantyckie samoloty obowiązywał poziom "poważny", ale został podniesiony do „krytycznego” (oznaczającego, że atak jest bardzo bliski) w czasie zeszłorocznego alarmu, kiedy z użyciem samochodu-pułapki przeprowadzono zamach na lotnisko w Glasgow. Obecnie zagrożenie jest tuż poniżej tego poziomu.

MI5 obserwuje około 200 siatek w całej Brytanii, a MI6 i GCHQ nieustannie monitorują komunikację na granicy afgańsko-pakistańskiej.

Choć najważniejsi dowódcy zostali zabici w nalotach, szczególnym powodem do niepokoju jest zniknięcie z Birmingham Rashida Raufa, uznawanego za jeden z mózgów al-Kaidy. W grudniu uciekł on z pakistańskiego aresztu.

Urzędnicy ds. bezpieczeństwa martwią się też zagrożeniem pojawiającym się na spokojnych dotychczas obszarach. Szczególne zaniepokojenie wywołują "wolni strzelcy", którzy głoszą radykalne przekazy w internecie i gromadzą chemikalia z domowych źródeł.

Istnieje również obawa, że społeczność somalijska w Brytanii może mieć "potencjalne powiązania" z terrorystami z al-Kaidy.

- Al-Kaida zainwestowała mnóstwo energii w zewnętrzne organizacje - mówi nasz informator. - Ale to wolni strzelcy stwarzają największe zagrożenie.

Biuro Bezpieczeństwa i Walki z Terroryzmem pracuje nad programami mającymi na celu odwieść młodych, podatnych na wpływy mężczyzn od ekstremistycznych organizacji i powstrzymać radykalizację osób, które już zaangażowały się w ich działalność.
News z innego:-]
W sumie mnie już to nie dziwi Królowa w meczecie MI5 i MI6 gubi dyski z danymi. Przy okazji trwa nabór gayów do tego newralgicznego i kluczowego działu służb specjalnych.
Chłopcy w szpilkach i z damskimi torebkami pobiją Al-Kaidę
:-]:-]:-]
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #8 Ocena: 0

2008-10-16 21:13:15 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Wersety grzechu warte
Czy jesteśmy ofiarami, czy panami sytuacji?
Ta książka doprowadziła już do śmierci wielu osób, a swego autora skazała na dożywotnie ukrywanie się przed zamachowcami. A jednak Salman Rushdie jest dumny ze swojego dzieła. Namawia też innych, aby nigdy nie ulegali "cenzurze strachu".
W dwadzieścia lat od wydania książki, która niemal kosztowała go życie, sir Salman Rushdie jest wciąż zadowolony, że napisał "Szatańskie wersety". W drugim z serii wywiadów z czołowymi przedstawicielami świata kultury, przeprowadzonymi i sfilmowanymi dla "Timesa" pisarz powiedział Clive’owi Jamesowi (australijski pisarz, krytyk i prezenter telewizyjny – przyp. Onet), że "nie chciałby nie być osobą", która postawiła fundamentalne pytania o istotę religii i cywilizacji, zawarte w słynnej książce.

Uwagi Salmana Rushdiego brzmią aktualnie w czasie, gdy islamscy ekstremiści zmusili właśnie kolejnego przedstawiciela branży literackiej do ukrywania się. Tym razem ich ofiarą padł Martin Rynja, pochodzący z Holandii londyński wydawca, który zgodził się opublikować kontrowersyjną powieść "Jewel of Medina" ("Klejnot Medyny";), opowiadającą o związku proroka Mahometa z jego małoletnią żoną Aishą.
Do domu pana Rynji w Islington wrzucono koktajl Mołotowa. Na szczęście policja kilka godzin wcześniej ostrzegła wydawcę o groźbie zamachu. W związku z popełnionym przestępstwem aresztowano trzech mężczyzn we wschodnim Londynie. W sierpniu Salman Rushdie skrytykował wydawnictwo Random House (wydające także jego własną twórczość) za odmowę publikacji "Jewel of Medina" w Stanach Zjednoczonych. Nazwał takie postępowanie "cenzurą strachu".

Ale w wywiadzie przeprowadzonym przez Clive’a Jamesa pisarz porusza wiele tematów. Mówi i o podziale Indii, i o swoim dzieciństwie, gdy jako mały chłopiec w Bombaju udawał przy pomocy rakiety do squasha, że gra na gitarze tak jak Elvis Presley.
Rushdie określa się jako ateista, który uważa "martwe religie za znacznie bardziej atrakcyjne". Podkreśla, że nie ma nic przeciwko ludziom wierzącym dopóty, dopóki ich wiara nie przenika do sfery publicznej, przez co staje się "także jego sprawą".

Jak w przypadku poprzednich wywiadów z serii (pierwszym rozmówcą był dramaturg Tom Stoppard), Salman Rushdie został sfilmowany na sofie, podczas rozmowy z dziennikarzem. Dwadzieścia lat temu "Times" umieścił recenzję świeżo wydanych "Szatańskich wersetów". Nie ma w niej żadnych zapowiedzi przyszłych kontrowersji, stwierdza się za to, że książka ta jest lepsza od "Midnight’s Children" ("Dzieci północy";) – drugiej powieści autora, za którą został on wyróżniony prestiżową Nagrodą Bookera.

Pierwsze sygnały nadejścia prawdziwych kłopotów pojawiły się dopiero cztery dni później, gdy "Szatańskie wersety" zostały zakazane w Indiach po licznych skargach społeczności islamskiej utrzymującej, że powieść ta jest obraźliwa dla muzułmanów. Potem protesty rozlały się na cały świat islamu. W lutym 1989 roku przywódca Iranu ajatollah Chomeini wydał fatwę na Salmana Rushdiego, nawołującą wszystkich mahometan do zabicia go. W skutek takiego przebiegu wypadków pisarz musiał spędzić w ukryciu większą część następnej dekady.

– Pytanie, jakie zawsze sobie stawiam, brzmi: czy jesteśmy ofiarami, czy panami sytuacji? – opowiada autor. – Czy to my kształtujemy świat, czy też może świat kształtuje nas? Pytanie, czy jesteśmy czynnikami sprawczymi we własnym życiu, czy może tylko biernymi ofiarami wydarzeń to – według mnie – ogromnie ważna kwestia, którą zawsze chciałem zbadać. Dlatego nie chciałbym nie być pisarzem, który je postawił.

W czasie, kiedy Salman Rushdie pozostawał w ukryciu, doszło do eksplozji w księgarniach w Londynie, Yorku i High Wycombe. Japoński tłumacz powieści został pchnięty nożem i zmarł, tłumacz włoski przeżył atak, norweski wydawca ledwie uszedł z życiem, zaś 37 osoby zginęły w pożarze tureckiego hotelu, w którym zatrzymał się akurat turecki tłumacz "Szatańskich wersetów" (on sam przeżył), gdy grupa przestępców podłożyła ogień pod budynek.

Obecnie pisarz nieco lżej traktuje kwestie bezpieczeństwa. Niemniej jednak fatwy nie można cofnąć, a kiedy w zeszłym roku otrzymał tytuł szlachecki, w Pakistanie i Malezji zorganizowano demonstracje nawołujące do uśmiercenia go. Nic dziwnego, że Salman Rushdie woli "martwe religie".
News z innego
jak można tak pisać o religji miłości i pokoju
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #9 Ocena: 0

2008-10-16 21:26:56 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Co ma wisieć - nie utonie, czyli business is business
Pewnego dnia w 1996 roku farmer imieniem David Lucas z Suffolk w Anglii udał się w odwiedziny do swojego kumpla Briana. Obydwaj byli biedni jak myszy kościelne i rozpaczliwie szukali jakiegoś pomysłu na biznes, by odbić się od dna. Po drugiej flaszce whisky mętny wzrok Davida padł na okładkę tabloidu, na której widniało zdjęcie jakiegoś nieszczęśnika powieszonego w jakimś zakazanym kraju za bliżej nieokreślone przestępstwo. "Hej, a może by tak robić szubienice?" odezwał się do swojego kumpla tracącego już powoli kontakt z rzeczywistością.

Po wytrzeźwieniu przemyśleli sprawę na spokojnie, David był z zawodu stolarzem, a Brian miał warsztat w sam raz nadający się do produkcji wieszadełek. Panowie wzięli się do roboty. David w ciągu tygodnia wystrugał śliczną szubieniczkę z solidnego angielskiego dębu, a Brian szukał w tym czasie klientów. I znalazł. Szubienica powędrowała do jednego z krajów afrykańskich, którego władca miał w najgłębszym poważaniu prawa człowieka i zalecenia Komisji Europejskiej w sprawie zniesienia najwyższego wymiaru kary. Najwidoczniej był zadowolony z zakupu, bo pochwalił się nim swoim kumplom po dyktatorskim fachu. Dwaj biedni farmerzy z Suffolk złapali wiatr w żagle, a ich produkt zaczął iść jak woda. Do stałych klientów należeli m.in. prezydent Zimbabwe Robert Mugabe i libijski dyktator Muammar Kadafi. Cena jednej szubienicy wynosiła 12000 funtów (nieźle jak za trzy belki zbite do kupy...), więc Brian i David szybko odbili się od dna, wyremontowali chałupy i kupili sobie porządne bryki. Nie poprzestali jednak na produkcji prostych, można wręcz powiedzieć - banalnych szubienic. Chłopaki poszli w dizajn i zaprojektowali multipack - ruchomą szubienicę na kilku wisielców zainstalowaną na przyczepie od TIR-a, którą można wozić z wioski do wioski i urządzać egzekucje ku uciesze i przestrodze gawiedzi. Cena - 100000 funtów (trzeba przyznać, ze wiochmeni umieli się cenić :-)). Nic tylko brać, kupować, wieszać i patrzeć czy równo dyndają.

Interes kwitł w najlepsze przez 10 lat, aż do 2006 roku, kiedy to dowiedzieli się o nim aktywiści Amnesty International. Włos im się na głowach zjeżył, że obywatel Zjednoczonego Królestwa, kraju promującego wprowadzenie zakazu kary śmierci na całym świecie, kpi sobie z ich szlachetnych wysiłków i wysyła śmiercionośne konstrukcje do krajów, które widnieją na czarnej liście AI. Jeszcze bardziej przerazili się, kiedy zdali sobie sprawę z tego, że produkcja szubienic i ich sprzedaż do różnych dziwnych krajów jest... jak najbardziej legalna!
Aktywiści z Amnesty International pofatygowali się więc do Davida, by poinformować go o tym, co myślą o jego procederze. David nie był zbyt rozmowny, kazał im oddalić się szybko w dowolnym kierunku, a ponieważ się ociągali, to na pożegnanie poszczuł ich psami. Dziennikarzom (którzy również tłumnie zjawili się w jego posiadłości) oświadczył, że "business is business". Robi to co robi, bo zarabia na tym niezłą kasę, a co kto sobie wiesza na tych szubienicach to nie jego sprawa.

„Niektórzy ludzie kupują moje szubienice jako ciekawe ozdoby ogrodowe i wieszają na nich kosze z kwiatami” stwierdził David w rozmowie z jednym z pismaków.

No właśnie! Może panowie Mugabe i Kadafi też sobie chcieli kosze z kwiatkami powiesić? Albo kukłę Busha! Albo teściowej… I o co ten wrzask???

Spokojna do tej pory farma Davida znalazła się w oku medialnego cyklonu. Z jednej strony obrońcy praw człowieka odsądzali go od czci i wiary nazywając wspólnikiem zbrodniarzy, a z drugiej strony stał się on mimowolnie ikoną zwolenników przywrócenia kary śmierci. A jest ich w UK całkiem sporo. Nic dziwnego - średni czas odsiadywania dożywocia w tym kraju wynosi... siedem lat!

Krótko po tej burzy medialnej Unia Europejska zakazała eksportu narzędzi do torturowania i wykonywania egzekucji do krajów Trzeciego Świata.

Wszystko z powodu jednego biednego farmera, który chciał sobie trochę zarobić...

Fakt, że Wielka Brytania i Francja (kraje zasiadające w Radzie Bezpieczeństwa ONZ) zarabiają miliardy funtów na sprzedaży broni do tych samych krajów jakoś jajogłowom z Amnesty International nie przeszkadza…


nullFotka
News z innego
W końcu jakieś Afrykańskie państwo humanitarnie podchodzi do obowiązku dbania o obywatela skazańca.
Prawdziwa oszczędność pieniędzy podatnika :-D

[ Ostatnio edytowany przez: Korba102 16-10-2008 21:30 ]

Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Korba102

Post #10 Ocena: 0

2008-10-17 16:50:59 (17 lat temu)

Korba102

Posty: 1331

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 16-02-2008

Skąd: London

Zielona karta znowu nie dla Polaków
Polacy marzący o zielonej karcie, uprawniającej do stałego pobytu w Stanach Zjednoczonych, muszą znowu obejść się smakiem. Amerykanie wykluczyli nas z loterii. Ambasada USA tłumaczy, że to wszystko przez to, iż cały czas zbyt wielu Polaków chce lecieć za ocean - pisze dziennik.pl.
Choć od kilku dni można rejestrować się do losowania zielonych kart na 2010 rok, to Polacy mogą o tym zapomnieć. Wykluczono nas z loterii automatycznie.
"Tak się dzieje z państwami, z których do USA przyjechało w ostatnich pięciu latach ponad 50 tysięcy imigrantów" - powiedział TVP Info James Wolf z amerykańskiej ambasady w Warszawie.
Rzeczywiście, statystyki pod tym względem nie są dla Polski zbyt korzystne. W latach 2003-07 zgodę na stały pobyt w Stanach dostało ponad 67 tysięcy Polaków.
Stoimy zatem w tym samym szeregu, co na przykład Brazylijczycy, Chińczycy, Kolumbijczycy, Haitańczycy czy Peruwiańczycy. Oni także nie dostaną zielonej karty.
W loterii mogą natomiast uczestniczyć na przykład Rosjanie i mieszkańcy Kosowa.
News z innego
Tak naprawdę zastanawiam się co może pozytywnie działać na polaka. Rząd Polski liże tyły amerykanom, jak by to była wielka góra lodowa. Pamiętam tu w UK kolega bardzo marzył o Ameryce, mit cudów i równości a o wolności nie wspomnę, no cóż dać się zabić dla wolności ładna perspektywa. Równe szanse w wyścigu świń, ja przyznam że nawet za darmo nie chciał bym postawić tam mojej nogi. Jak ktoś kiedyś powiedział „ Ucz się angielskiego a tylko po to, że jak czarnuch będzie celował pistoletem Tobie w głowę, byś zdążył zapytać, dlaczego właśnie ja?” poza tym są bardziej atrakcyjne kraje świata niż ta chora Ameryka a konkretnie USA
Nigdy nie byłem wazeliniarzem, wolę nagą prawdę od szydzącego pochlebstwa. Nikt nie jest doskonały ale trzeba być zawodowcem w tym co się robi. Nie oceniam za wygląd tylko za przekaz

Do góry stronyOffline

Temat zamknięty

Numer AIMNumer gadu-gadu

Strona 27.3 z 91 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 26.3 | 27.3 | 28.3 ... 89 | 90 | 91 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,