Konstytucja Unii ma określać zasady funkcjonowania organizacji, która od maja 2004 r. ma liczyć 25 członków. Projekt przewiduje powołanie instytucji prezydenta i ministra spraw zagranicznych Unii oraz zniesienie prawa weta krajów członkowskich w wielu dziedzinach. Projekt zakłada, że kraje członkowskie Unii przekażą część swoich kompetencji m.in. w zakresie stanowienia prawa oraz imigracji instytucjom unijnym. Obserwatorzy mówią, że przyjęty projekt to kompromis. "Wykonaliśmy pozytywną pracę. Między członkami Konwentu panowała atmosfera współpracy" – ocenił wynik prac Konwentu Giscard D'Estaing.
Brytyjski przedstawiciel w Konwencie - Peter Hain - mówi, że jest usatysfakcjonowany przyjętym projektem konstytucji na 80-90 proc. Korespondent BBC twierdzi, że to przekonanie jest powszechne. Przedstawiciel polskiego Senatu w Konwencie – Edmund Wittbrodt - bezskutecznie zbierał podpisy pod poprawką, która wymieniała chrześcijaństwo jako jednak ze źródeł wartości, które legły u podstaw zjednoczonej Europy.
Europejska konstytucja nie zadowala wszystkich. Obecne państwa członkowskie Unii oraz te, które do niej przystąpią będą jeszcze dyskutować nad ostatecznym kształtem konstytucji w trakcie półrocznej Konferencji Międzyrządowej, która rozpocznie się w październiku.
W Brukseli przeważa jednak przekonanie, że ustalenia Konwentu będzie potem trudno podważyć, stąd gorączkowe próby forsowania własnych rozwiązań w ostatniej chwili; także przez Polskę.
Zgody nie ma jeszcze w kilku kluczowych obszarach takich jak polityka podatkowa, zagraniczna czy społeczna. Wiele krajów, w tym Wielka Brytania i Hiszpania, zazdrośnie strzeże swoich praw do wetowania decyzji Unii w tych dziedzinach.
Nowa konstytucja ma służyć głównemu celowi: sprawnemu i skutecznemu funkcjonowaniu Unii po rozszerzeniu o dziesięć nowych krajów, w tym Polskę.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.