Często w kontekście alkoholizmu, używane jest określenie „choroba alkoholowa". W myśl definicji, „alkoholizm to stale postępująca, przewlekła choroba. Jest to zaburzenie, które polega na utracie kontroli nad ilością spożywanego alkoholu. Uzależnienie od alkoholu powoduje szereg bardzo groźnych dla zdrowia i życia powikłań, przy czym nigdy nie należy zapominać, że alkoholizm dotyka nie tylko osoby chorej, ale również jej rodziny i przyjaciół" (źródło
tutaj).
Społeczeństwo w różny sposób odbiera alkoholizm – zarówno jako chorobę, jak i wymówkę. Co o tym sądzą nasi forumowicze?
Ja bym nie stawiał znaku równości miedzy chorymi na depresję a pasożytami, którzy bezlitośnie niszczą swoich najbliższych. Jest to po prostu nie fair w stosunku do osób, których dotknęła prawdziwa choroba nie z ich winy [Cris82]
Ponieważ alkohol poprawia nastrój to często osoby z depresją uzależniają się od niego. Poza tym nikt nie postanawia zostać alkoholikiem, więc mówienie o winie jest jakimś nieporozumieniem, żeby nie powiedzieć stereotypowym bełkotem [Sweetliar]
Są tez tacy, którym nastrój poprawia zdradzanie żony czy bicie męża, albo wieczorne wizyty w pokoju nastoletniej córki. Czy w ich przypadku mówienie o winie jest jakimś nieporozumieniem. Dla mnie bełkotem jest usprawiedliwianie alkoholików chorobą i robienie z winnych ofiary. Nadmierne spożywanie alkoholu jest akceptowane społecznie, a dodatkowo pomaga mu w tym opinia o tym, że to choroba [sqlserver]
Kolejny stereotyp :-) Żaden alkoholik nie przyzna się do tego, że jest chory. (W każdej chwili mogę przestać pić, wystarczy że zechcę). Właściwie przyznanie się przed sobą i innymi do bezradności wobec alkoholu jest najważniejsze i przełomowe w wychodzeniu z choroby [Sweetliar]
A Ty co o tym myślisz? Zapraszamy
do dyskusji na forum.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.