Burmistrz Andy Burham
zagroził wczoraj premierowi, że jeśli jego rejon zostanie objęty trzecim poziomem restrykcji, złoży pozew do sądu przeciwko działaniom rządu. Ma to również związek z brakiem wsparcia finansowego w razie nałożenia restrykcji – minister skarbu odmówił burmistrzowi Manchesteru dodatkowych środków, które zrekompensowałyby straty, jakie poniesie region w związku z blokadą.
Zła metoda
Burmistrz Manchesteru oskarżył wczoraj rząd traktowanie północy kraju „z pogardą”. Zaznaczył również, że nie ma naukowych dowodów na to, że trójpoziomowa strategia, promowana przez rząd w Londynie, zadziała.
Burham przywołał opinie ekspertów ds. epidemiologicznych. Według zastępcy dyrektora medycznego Anglii, profesora Jonathana Van-Tama, tylko ogólnokrajowa blokada będzie miała wpływ na rosnące wskaźniki infekcji. Profesor Jeremy Farrar, członek Naukowej Grupy Doradczej ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (Sage), powiedział, że obecny podstawowy poziom ograniczeń był „najgorszym ze wszystkich możliwych”, ponieważ spowodował szkody gospodarcze, nie posuwając się wystarczająco daleko, aby stłumić wirusa. - Musimy chronić zdrowie narodu, ale zróbmy to jako jeden naród i nie czyńmy północy Anglii kozłem ofiarnym źle przemyślanej polityki Downing Street, która nie ma sensu – podkreślił Burham i dodał - Greater Manchester nie ustąpi. Walczymy o uczciwość .
Za burmistrzem Burhamem, który politycznie jest związany z Partią Pracy, opowiedzieli się również niektórzy konserwatyści. To, w jaki sposób rząd radzi sobie z kryzysem wywołanym pandemią, budzi wątpliwości członków partii rządzącej. - Z 365 posłów torysów w parlamencie, myślę, że prawdopodobnie około 350 lub więcej jest przeciwnych tej strategii – powiedział były minister Steve Baker.
opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.