Brytyjskie media donoszą, że premier Boris Johnson pracuje nad planami zamknięcia pubów i restauracji w północnej Anglii. Dziennikarze przypuszczają, że premier również ogłosi nowe obostrzenia, które dotkną sektor hotelarski w północnej części kraju, gdzie lawinowo rośnie liczba nowych zakażeń Covid-19. Według „Financial Times” restrykcje będą ogłoszone w weekend i mają dotyczyć takich miast, jak Manchester, Liverpool i Newcastle, gdzie nie zadziałały lokalne blokady. Szkoły, biura i sklepy pozostaną tam nadal otwarte.
Tymczasem na początku tygodnia szkocka premier Nicola Sturgeon ogłosiła zamknięcie na 16 dni wszystkich pubów i restauracji w środkowej Szkocji. Przepisy będą obowiązywać od godziny 18.00 w najbliższy piątek do 25 października. W innych częściach Szkocji puby i restauracje będą mogły być otwarte, ale smakosze piwa i innych alkoholi będą mogli spożywać je tylko na zewnątrz.
Dziennik „Guardian” powołuje się na badania zaprezentowane w minioną środę przez Partię Pracy. Wynika z nich, że w 19 na 20 obszarów Anglii, które przez dwa miesiące były objęte restrykcjami, wzrosły wskaźniki infekcji.
- Premier naprawdę musi zrozumieć, że lokalne społeczności są wściekłe i sfrustrowane. Czy więc zrówna się z mieszkańcami Bury, Burnley i Bolton i powie im: co według niego jest głównym problemem, który to powoduje? – pyta retorycznie Keir Starmer, lider laburzystów i podkreśla - Premier nie potrafi wyjaśnić, dlaczego obszar podlega ograniczeniom. Nie potrafi wyjaśnić, jakie są różne ograniczenia, i nie potrafi wyjaśnić, jak kończą się ograniczenia. To staje się śmieszne. To oczywiste, że coś tu poszło nie tak, więc co zamierza z tym zrobić premier?
W środę rząd podał, że w Wielkiej Brytanii odnotowano 14162 przypadków koronawirusa, a 70 osób zmarło.
opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.