Jak dotąd stwierdzono 300 przypadków zakażenia i sześć zgonów, a we wtorek 21 stycznia oficjalnie potwierdzono pierwszy przypadek zachorowania na 2019-nCoV w Stanach Zjednoczonych. Służby zapewniają, że Europa jest dobrze przygotowana na rozpoznanie i leczenie wirusa, który pod wieloma względami przypomina SARS.
– W tej chwili analizujemy sytuację w Chinach, gdzie mają miejsce przypadki zachorowań na wirus wywołujący zapalenie płuc. Istnieje podejrzenie, że może być on transmitowany między ludźmi. Na razie jest to tylko podejrzenie, aczkolwiek trwają istotne badania prowadzone przez różne ośrodki naukowe. Analizujemy to, co dzieje się w całej Europie, jesteśmy powiązani z europejskimi i amerykańskimi instytucjami zajmującymi się kontrolą chorób – mówi agencji Newseria Biznes Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny.
W środę ma się odbyć posiedzenie sztabu kryzysowego Światowej Organizacji Zdrowia, zwołane przez dyrektora generalnego Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa w celu omówienia sytuacji związanej z rozprzestrzenianiem się nowego typu koronawirusa 2019-nCoV (koronawirusy to gatunki wirusów wywołujące m.in. przeziębienia, zapalenia oskrzeli i płuc). Pod koniec grudnia zaatakował w Chinach i do tej pory stwierdzono już 300 przypadków zakażenia i sześć zgonów. Kilkunastu pracowników personelu medycznego zaraziło się nim od pacjentów.
Większość zakażeń miała miejsce w kilkunastomilionowym mieście Wuhan, ale kilkadziesiąt osób zachorowało również m.in. w Pekinie, Szanghaju i Shenzhenie. Władze wprowadziły już specjalne środki zapobiegawcze, m.in. kontrole temperatury ciała na dworcach i lotniskach, ale wirus rozprzestrzenił się poza Chiny na cztery inne kraje. Pojedyncze przypadki stwierdzono już w Japonii, Tajlandii, Korei Południowej i na Tajwanie. W Australii kwarantannie poddano mężczyznę, który wrócił z podróży do Chin z objawami grypy.
Z kolei we wtorek stwierdzono pierwszy przypadek osoby zarażonej nowym rodzajem koronawirusa poza Azją. Za pośrednictwem stacji CNN amerykańskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób poinformowało, że stwierdzono go u jednego z mieszkańców Waszyngtonu.