– Europa jest dobrze przygotowana przede wszystkim na rozpoznanie i późniejsze skuteczne leczenie chorób wywołanych przez tego wirusa – zapewnia Jarosław Pinkas. – Wydajemy na bieżąco komunikaty dotyczące tego, jak należy się zachowywać. Na razie zachowujemy daleko idący spokój. Wciąż latamy do Chin, ale szkolimy załogi latające i nasze stacje graniczne w rozpoznawaniu tej choroby. Na razie nie ma wzmożonego nadzoru na żadnym hubowym lotnisku w Europie.
Jak zauważa Jarosław Pinkas, problem może stanowić fakt, że w Chinach rozpoczyna się właśnie największy okres migracji ludności związany z chińskim Nowym Rokiem, co może ułatwić rozprzestrzenianie się koronawirusa.
– Liczymy się z tym, że i w Europie może pojawić się istotny problem związany z tą chorobą – mówi Jarosław Pinkas.
Wciąż nie wiadomo, co jest źródłem zakażenia nowym typem koronawirusa, choć badacze ustalili, że epidemia rozpoczęła się od jednego z targów owoców morza w mieście Wuhan, a 2019-nCoV przypomina wirusa SARS, który na początku lat dwutysięcznych wywołał globalną pandemię – zaraziło się nim wówczas ok. 8 tys. osób. Objawy wywoływane przez oba typy wirusów są podobne: gorączka, trudności w oddychaniu i zmiany w płucach.
Newseria.pl