Szef rządu Wielkiej Brytanii ma przedstawić wszystkie akty prawne w przyszłym tygodniu, jednak zgodnie z ustawą Bena i tak będzie musiał poprosić Unię o przedłużenie terminu wyjścia UK z EU. Johnson potwierdził, że zwróci się do Brukseli z prośbą o odłożenie Brexitu do końca stycznia 2020 roku, ale w liście do przywódców UE, stanowczo podkreśli, iż osobiście nie uważa tego posunięcia za słuszne czy konieczne. Premier ma czas na wysłanie pisma do 23:00 czasu brytyjskiego.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, napisał na Twitterze: „Czekam na list. Właśnie rozmawiałem z premierem Borisem Johnsonem o sytuacji zaistniałej po głosowaniu w Izbie Gmin”.
Szef rządu przyznał, że nie czuje się w żaden sposób zniechęcony przez Parlament, co więcej zgodnie z planem UK opuści Unię 31 października.
Johnson przegrał po tym jak odwrócili się od niego deputowani Demokratycznej Partii Unionistycznej (DUP). Podczas zapytań do premiera w Izbie Gmin, Unioniści zarzucali Johnsonowi, że zgodnie z nową umową granica celna będzie przebiegać w poprzek Morza Irlandzkiego, oddzielając Irlandię Północną od Wielkiej Brytanii. To oznacza, że w Ulsterze będą stosowane unijne normy towarowe i cła, na które Londyn nie będzie miał wpływu. Z czasem Irlandii Północnej będzie bliżej do Republiki Irlandii niż do reszty Zjednoczonego Królestwa.
Szkocja również chce pozostać w jednolitym rynku. - Zostaliśmy przez brytyjski rząd zlekceważeni. Chcemy niezależnego, szkockiego państwa - przekonywał lider Szkockiej Partii Narodowej (SNP) w parlamencie, Ian Blackford.
Premier nie traci jednak nadziei na wygraną w Izbie Gmin podczas kolejnego głosowania, mimo ostrej debaty i głębokiego podziału wśród parlamentarzystów, premier może przekonać do swojej umowy kilku deputowanych Partii Pracy, którzy zagwarantują mu większość.
Tygodnik Cooltura
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.