Szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon wezwała do przeprowadzenia drugiego referendum w sprawie niepodległości Szkocji. W pierwszym w 2014 roku większość Szkotów opowiedziała się za pozostaniem w Wielkiej Brytanii - za głosowało 55,3 proc., za odłączeniem - 44,7 proc. Frekwencja wyniosła wtedy 84,6 proc. Jednak w związku z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej wyniki ponownego referendum mogłyby być zupełnie inne - uważa Sturgeon.
Liderka proniepodległościowej Szkockiej Partii Narodowej (SNP) zapowiedziała już, że jej rząd rozpocznie prace nad ustawą regulującą zasady drugiego referendum, aby parlament mógł ją przyjąć przed końcem bieżącego roku. Będzie ono również wymagać zgody rządu w Londynie, ale Sturgeon uważa, że dotychczasowy sprzeciw wobec tego pomysłu jest "nie do utrzymania" na dłuższą metę w kontekście brexitu.
Jej zdaniem odłączenie Zjednoczonego Królestwa od Unii Europejskiej będzie miało katastrofalny wpływ na gospodarkę Szkocji, a podejście Westminster do całego procesu związanego z brexitem jest tak chaotyczne, że szkocki wyborcy muszą mieć możliwość wyboru niezależności.
Rzecznik premier Theresy May stanowczo odrzucił pomysł ponownego głosowania w sprawie niepodległości Szkocji. - Jak wielokrotnie powtarzaliśmy, Szkocja miała już swoje referendum w sprawie niepodległości w 2014 r. I zdecydowanie głosowała za pozostaniem w Wielkiej Brytanii. Należy to uszanować - powiedział.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.