Wspomniana uchwała miała wspierać Theresę May w dalszych rozmowach z Brukselą w sprawie brexitu. Jej przyjęcie miało dać May swoiste wotum zaufania. Niestety, pani premier znowu dostała prztyczka w nos od deputowanych Izby Gmin. Za uchwałą głosowało 258 posłów, przeciw było jednak 303. Co ciekawe, wiele koleżanek i kolegów z Partii Konserwatywnej wstrzymało się od głosu.
Głosowanie nie miało mocy prawnej, bardziej chodziło o symboliczne wyrażenie poparcia lub sprzeciwu wobec rządowych działać w sprawie brexitu. Wynik głosowania po raz kolejny pokazał, jak bardzo brytyjski parlament jest podzielony w tej sprawie. Najbardziej spornym tematem nadal pozostaje problem przyszłej granicy irlandzkiej. Przypomnijmy, że w styczniu Izba Gmin odrzuciła projekt umowy brexitowej wynegocjowanej przez premie May.
Wynik tego głosowania zwiększa również prawdopodobieństwo wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez umowy. Przegłosowanie uchwały miało wzmocnić pozycję May w trudnych rozmowach z Brukselą. Teraz będzie jej jeszcze ciężej negocjować i uzyskać oczekiwane przez Izbę Gmin ustępstwa w sprawie granicy irlandzkiej.
Co więcej, nawet w swojej partii May musi się liczyć z coraz bardziej radykalnym skrzydłem eurosceptyków. To właśnie oni w większości wstrzymali się od głosowania nad uchwałą. Wielu z nich w rozmowach z dziennikarzami twierdzi, że May nie powinna już rozmawiać z UE, negocjacje powinny zostać zerwane, a Wielka Brytania powinna wyjść z Unii Europejskiej bez umowy.
Kolejne „starcie” premier May z Izbą Gmin już 27 lutego. Wtedy właśnie w parlamencie odbędzie się kolejna runda głosowania nad rządową uchwałą w sprawie brexitu. Do tego czasu May będzie robić wszystko, aby uzyskać przychylność posłów wobec swojej wizji Brexitu.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.