No i mamy też doradców imigracyjnych, którzy mogą nam pomóc w procesie aplikacyjnym. Radzę nie ignorować roli tych doradców, bo oni są bardzo ważni, jeśli mamy jakieś wątpliwości albo chcemy się dowiedzieć czy nie ma lepszej ścieżki imigracyjnej dla nas i naszej rodziny – brytyjskie prawo imigracyjne jest ogromnie skomplikowane i czasami niewiedza może nas dużo kosztować, na przykład w przypadku rejestracji dzieci jako obywateli brytyjskich. Przypominam jednak, że porad imigracyjnych udzielać mogą wyłącznie doradcy zarejestrowani w OISC (regulator porad imigracyjnych) lub prawnicy o specjalności imigracyjnej (immigration solicitors). Wszyscy pozostali działają wbrew prawu, co zagrożone jest grzywnami, a nawet więzieniem.
Czyli co trzeba mieć, żeby się zarejestrować już dziś?
Musimy mieć paszport z czipem, dostęp do smartfona z Androidem (koniecznie powyżej 6.0 i z funkcją NCF, tzn. z technologią zbliżeniową) i dostęp do komputera, jeśli nie chcemy lub nie możemy dokończyć całego wniosku na telefonie. Na szczęście nie musimy kupować telefonu, jeśli nasz nie spełnia tych standardów – ta aplikacja mobilna Home Office nie zapisuje żadnych danych w samym telefonie, więc wiele osób może skorzystać z jednego urządzenia bez szkody, a po wyczerpaniu potrzeby aplikacje po prostu usuwamy.
Musimy też mieć numer komórkowy i adres e-mail, najlepiej oba własne, bo tak jest nie tylko bezpieczniej, ale poprzez logowanie online i weryfikację telefoniczną (sms-ową) uzyskujemy potem dostęp do naszego statusu online. Niestety, wada tego statusu jest taka, że istnieje tylko jako „profil online”, do którego mamy dostęp przez internet, a nie jako karta lub nawet list. Niemniej, staram się wywrzeć wpływ na Home Office, żebyśmy przynajmniej otrzymywali decyzje „na papierze” (choćby jako załącznik do e-maila), bo wydaje się mi, że to trochę jednak ułatwia życie w pewnych okolicznościach.
Rozmawiał Dariusz Zeller, Tygodnik Cooltura