Propozycja wynegocjowana i firmowana przez Theresę May będzie poddana głosowaniu przez posłów. Początkowo głosowanie miało się odbyć w grudniu, ale May obawiała się odrzucenia projektu i wolała zyskać trochę czasu, aby powalczyć o przychylność parlamentarzystów.
Na ponad tydzień przed głosowaniem nastroje wobec Brexitu na Wyspach są różne. Według ostatnich sondaży większość Brytyjczyków jest przeciwna Brexitowi i chce, aby wyborcy raz jeszcze i ostatecznie zdecydowali o tym, czy Wielka Brytania powinna pożegnać się z UE.
Posłowie chcą twardego Brexitu
Tymczasem ponad 200 parlamentarzystów podpisało list do premier May, w którym domagają się tzw. twardego Brexitu, czyli opuszczenia UE bez żadnej umowy. Ich zdaniem takie rozwiązanie ma być korzystniejsze niż wyjście z Unii Europejskiej na wynegocjowanych przez rząd May warunkach.
Nic więc dziwnego, że gabinet May zaczyna się przygotowywać na każdą ewentualność – udane głosowanie nad propozycją w Izbie Gmin lub twardy Brexit. To ostatnie rozwiązanie wiąże się m.in. z gigantycznymi kolejkami w Kent, gdzie już dziś lokalne władze rozpoczęły próby związane z radzeniem sobie z ogromnymi korkami ciężarówek.
Premier May ma do czynienia z opozycją wobec „swojej” propozycji nie tylko wśród opozycji, ale również we własnym klubie parlamentarnym. Eksperci więc nie są zgodni, jak przebiegnie planowane na 15 stycznia głosowanie – może się ono zakończyć niespodzianką. Wielu posłów w rozmowach z dziennikarzami wypowiada się krytycznie wobec porozumienia premier May.
Były minister spraw zagranicznych w rządzie May, Boris Johnson, stwierdził wręcz, że opcja wyjścia z UE przez Wielką Brytanię bez jakiejkolwiek umowy jest najbliższa temu, za czym Brytyjczycy głosowali w słynnym referendum w 2016 roku.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.