Tomasz nie postrzega swoich wieczornych przyzwyczajeń sięgania po piwo
lub wino, jako coś złego, co może szkodzić jego relacji z Marią. Uważa,
że ciężko pracuje i ma prawo do relaksu, a relaksuje się szklaneczką
dobrego trunku. - Kocham Marysię, dbam o nią, ona żyje jak księżniczka.
Nie pracuje, kupuje wszystko na co ma ochotę, chodzi do kosmetyczki,
fryzjera, ma szafę pełną ubrań, wyjeżdżamy na wakacje. Kobiety nie
rozumieją ile stresu na co dzień ma mężczyzna, który jest odpowiedzialny
za rodzinę, za jej utrzymanie i zabezpieczenie przyszłości. Dzięki
mojej pracy już niedługo spłacimy kredyt w banku zaciągnięty na dom.
Czasami trzeba chcieć nas zrozumieć i nie przesadzać, bo wiem co robię. A
i decyzję muszę czasami podjąć sam, skoro uznaję, że rozważania Marysi
podążają w złym kierunku - wyjaśnia Tomasz.
W podobnej sytuacji jest Agata, która również prosi o zachowanie
anonimowości. Jej partner uzależniony jest od codziennych treningów na
siłowni. Wraca do domu późno, nie znajduje czasu na nic innego poza
pracą i sportem.
- Daniel nie rozumie, że niszczy naszą rodzinę. Niczego już nie robimy
wspólnie. Mam wrażenie, że oszalał. Swojej pasji poświęca każdą wolną
chwilę, każdą niedzielę. Nawet wigilię i poranek w Wielkanoc. Chce
dobrze wyglądać, być wysportowanym i zdrowym dla nas, ale nie mogę mu
wytłumaczyć, że to wszystko to są pozory, że życie jest tu i teraz, i że
on okrada nas ze swojego czasu. Nie myślę o rozstaniu, ale o tym żeby
sobie kogoś znaleźć, bo jak każda kobieta potrzebuje przy sobie
mężczyzny i wszystkiego, co się z tym wiążę. Z Danielem już dawno
przestaliśmy z sobą sypiać, wychodzić, wspólnie spędzać czas. On
najbardziej kocha siebie, chociaż uważa, że mnie. A dla mnie liczą się
czyny, nie słowa i od czasu do czasu rzucone trochę kasy na zakupy, na
otarcie łez, żebym dała mu spokój. Gdzie są dzisiaj Ci mężczyźni? - pyta
Agata.
Jest fajnie, ale ciężko
Inaczej kocha się mając 20 lat, a inaczej 40 - uważa Beata Sobolewska.
Jej zdaniem kobieta około czterdziestki ma zupełnie inne oczekiwania,
nie robi też tragedii z rzeczy małych, nieistotnych, patrzy na związek w
szerszej perspektywie i wie, że nie będzie bawiła się w mamę
wychowującą swojego partnera, bo to zdaniem Sobolewskiej tylko strata
czasu. - Życie w Londynie jest trudne, chociaż może być inspirujące,
większość czasu pochłania praca i liczne obowiązki. Nie mamy zbyt wiele
wolnego czasu, a wszyscy potrzebujemy miłości i bliskości. Nikt nie chce
być sam. Jednak trudno się odnaleźć z tą drugą osobą - uważa Beata,
która swojego życiowego partnera szukała na portalach randkowych. Po
kilku nieudanych próbach wreszcie trafiła na Pawła. Szybko przypadli
sobie do gustu. Ona nauczycielka, on menadżer w firmie zajmującej się
sprzedażą okien. Połączyły ich wspólne zainteresowania i opinie w
kwestii ojczystego kraju, szybko postanowili zamieszkać razem. Beata już
po kilku tygodniach wprowadziła się do studia Pawła w zachodniej części
miasta.
- Było super. Przez pierwsze półtora roku nigdy się nawet nie
posprzeczaliśmy, ale z czasem ludzie przecież się poznają i obnażają
przed sobą nawet z tych brzydkich cech charakteru. Mają mniejszą
kontrolę, przestają się starać. I wtedy pewne rzeczy przestały mi się
podobać. Być może nie zauważałam ich wcześniej, bo kiedy zaczynam teraz o
nich mówić, rozpoczęły się kłótnie między nami. Trochę wiec walczymy,
mamy kryzys, ale w sercu mam ciągle te piękne chwile i to szczęście,
które dał mi Paweł. Obawiam się, że jego poprzednie związki skończyły
się przez jego zachowania i czasami brak takiej elementarnej ogłady.
Paweł nade wszystko zawsze stawia siebie i swoje sprawy, moje ignoruje,
udaje, że zapomniał i zapiera się przy tym, jak chłopiec przyłapany na
kradzieży jabłek w sadzie. Kłótnie chce łagodzić seksem, bo wie, że to
jego mocna strona. Denerwuje mnie to, ale z drugiej strony głupio jest
mi się przyznać, ale nie widzę innego mężczyzny koło mnie. Facet musi
być autorytetem dla kobiety, musi być dla niej podporą, autorytetem
intelektualnym i potrafić zaspakajać ją seksualnie. Jeśli to wszystko
znajduje w nim, to chyba nie warto stawiać wszystko na ostrzu noża,
chociaż czasami mam na to ochotę, by powiedzieć mu „Spadaj kochanie,
jest fajnie, ale ciężko. Dam sobie jeszcze jedną szansę i poszukam kogoś
innego" - przyznaje Beata.
Małgorzata Bugaj-Martynowska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.