MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

01/10/2018 07:57:00

Felieton: Benefity za posłuszeństwo

Felieton: Benefity za posłuszeństwoJeśli chcecie zajrzeć w szklaną kulę i zobaczyć, jak będzie wyglądać wasze życie za kilkanaście lat, zapoznajcie się z codziennością mieszkańców chińskich metropolii. Uczestnicy pilotażowego etapu programu SCS są obserwowani przez całą dobę i na każdym kroku poddawani ocenie przez system komputerowy. Ci, którzy prowadzą się grzecznie, są nagradzani. Pozostali są karani.
Najbardziej skuteczna niewola to taka, której ludzie sami pragną. Ludzie oczywiście nie pragną niewoli aktywnie. Po prostu godzą się na nią tak, jak klient w sklepie godzi się na cenę towaru, który kupuje. Niewola to właśnie taka cena. Towarem jest bezpieczeństwo, komfort, niekiedy dostatek. Ten produkt wprawdzie jest dostępny w innych sklepach za niższą cenę, ale inne sklepy nie są w stanie przebić się ze swoją ofertą, bo rynek zdominowany jest przez wielkopowierzchniowe markety, które kuszą masy tańszą kiełbasą i nieświeżym kurczakiem z przeceny.

Nie wiem, jak duży wybór w tym względzie mają Chińczycy. Koncepcja demokracji funkcjonuje tam raczej w sensie demokracji ludowej niż obywatelskiej. Odwołuje się do niej propaganda państwowa, sugerując, że to wartość możliwa do pogodzenia z systemem monopartyjnym. Ten stan społecznej świadomości sprawia, że Państwo Środka jest świetnym poligonem doświadczalnym dla rozwiązań w duchu elektronicznej dyktatury. Rozwiązań, które rozprzestrzenią się na resztę świata, gdy tylko zdadzą egzamin w „miejscu pochodzenia”. A co do tego, że zdadzą – trudno mieć wątpliwości. Są bowiem tak skrojone, żeby uczynić wszelką kontestację nieopłacalną i nagradzać posłuszeństwo konkretnymi benefitami – w tym ekonomicznymi. Na trochę podobnej zasadzie, jak markety „nagradzają” swoich klientów promką na kurczaka.

O programie Social Credit System pisałem tu już dwukrotnie (m.in. tutaj), ale chętnie będę się powtarzał. Bo nie chodzi o egzotyczną ciekawostkę, ale projekt cywilizacyjny, który szybko zwiększy swój zasięg geograficzny oraz skalę ingerencji w życie społeczne i indywidualne. W dużym skrócie: chodzi o system monitorujący obywateli i punktujący ich codzienne zachowania. Przypisany na tej podstawie wynik SCS przekłada się na lepszą lub gorszą pozycję społeczną oraz lepszy lub gorszy dostęp do usług publicznych i komercyjnych. Słowem: państwowy e-terroryzm w wydaniu (na razie) soft.

W zachodnich mediach temat przedstawiany jest ze stosownym dystansem, ale jednocześnie opatrywany sugestiami, że projekt być może ma sens, a nawet posiada pewne zalety. W końcu chwalą go objęci nim Chińczycy, podkreślając, że jest to przedsięwzięcie nie tylko pożyteczne społecznie, ale wręcz niezbędne dla tak wielkiego, trudnego do zarządzania kraju, jakim są Chiny. Piękny obraz SCS w praktyce daje materiał opublikowany przez australijski portal ABC.net.au. Multimedialne opracowanie pozwala podejrzeć funkcjonowanie systemu z perspektywy „administratora”-obserwatora. Publikacja zawiera również human story, której bohaterem jest młode chińskie małżeństwo – oczywiście zadowolone z rezultatów SCS.

Dandan Fan to 37-letnia specjalistka od marketingu. Pracowita, dobrze sytuowana. „Pod wieloma względami jest wzorową chińską obywatelką” – czytamy. Kobieta bierze udział w testach systemu SCS i jest obserwowana przez całą dobę. Między innymi za pośrednictwem kamer CCTV, których w Chinach zainstalowano już ponad 200 milionów. Obstawiają one każdy zakątek dużych miast i praktycznie uniemożliwiają przemierzanie przestrzeni publicznej w trybie niezauważonym. Dandan nie ma z tym problemu. Twierdzi, że czuje się bezpieczna, wiedząc, że każdy zaułek monitorowany jest przez kamery. Podobnego zdania jest jej mąż, urzędnik departamentu sprawiedliwości. Twierdzi, że Chiny potrzebują SCS. Wierzy w to, co powiedział prezydent XI – że Chiny „będą bogate i demokratyczne, kulturalne, harmonijne i piękne”. Sam fakt godzenia uznania dla demokracji ze wsparciem dla „systemu wiarygodności społecznej” świadczy o poziomie semantycznego zamotania w głowach mieszkańców Chin.

Oczywiście wdrażanie SCS nie było poprzedzone żadną debatą publiczną. Zostało zarządzone odgórnie i wprowadzane jest małymi kroczkami. Praktyczne efekty są już widoczne. Wysoka punktacja SCS daje szereg przywilejów. Dandan i jej mąż, którzy cieszą się wynikami bliskimi górnej granicy (maksimum wynosi 800 lub 900 punktów w zależności od wersji programu), mogą np. korzystać z rozmaitych usług najmu bez konieczności wpłacania depozytu, mają lepszy dostęp do różnego typu usług „premium”, łatwiej będzie im znaleźć lepszą pracę czy uzyskać kredyt. W odwrotnym położeniu są osoby o niskiej punktacji. Nie tylko nie mogą liczyć na przywileje, ale również mogą „liczyć” na dyskryminację. Negatywne konsekwencje działania systemu poniosło już ponad 10 milionów osób. Niekoniecznie za wandalizm – również za antyrządowe wypowiedzi, a nawet skuteczne dziennikarstwo śledcze.

Jedną z nich jest Liu Hu, który ujawnił aferę korupcyjną na szczytach władzy i pomógł rozwiązać sprawę seryjnego mordercy. W efekcie został uznany za wichrzyciela. Poza „standardowymi” represjami, jakim został poddany na drodze sądowej, rząd obniżył mu ranking SCS do poziomu, który praktycznie wykluczył go z normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Hu nie znajdzie łatwo pracy, nie wynajmie mieszkania, ani nawet nie skorzysta ze środków transportu publicznego. Ba, rząd zamknął również jego konta w serwisach społecznościowych. Gdy wszyscy są monitorowani za pomocą kamer i urządzeń przenośnych i gdy wszyscy mają przypisany wynik w rankingu wiarygodności społecznej, to podobne kroki są nie tyle łatwe do wdrożenia, ale pod wieloma względami zautomatyzowane. Wystarczy napisać algorytm, który będzie poddawał jednostki dyskryminacji na podstawie ustalonych kryteriów.

W Chinach właśnie powstaje totalitaryzm w wersji kompletnej i ostatecznej. W tym kontekście jedyne politycznie istotne pytanie dotyczy tego, kiedy ten model zostanie zrealizowany na gruncie europejskim, od kilku dekad urabianym pod to rozwiązanie.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

davees

2 komentarze

5 październik '18

davees napisał:

Komentarz usunięty w związku z naruszeniem regulaminu.

Konto zablokowane | profil | IP logowane

karina1234

82 komentarze

1 październik '18

karina1234 napisał:

Z racji tego, ze kobiety z natury bardziej cenia sobie bezpieczenstwo niz wolnosc a tej drugiej czesci spoleczenstwa z dekady na dekade spada poziom testosteronu i coraz bardziej babieja to odpowiedz na zadane na koncu pytanie jest: predzej niz myslimy.
Niestety ludzi rozsadnych jest coraz mniej.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska