Przedstawiciele Ryanaira szacują, że dzisiaj ucierpi ok. 35 tys. pasażerów. W przypadku lotniska Stansted, bazy przewoźnika w UK, zostanie odwołanych 20 lotów. Strajk dotknie również podróżujących z Manchesteru – tutaj odwołano osiem rejsów – do i z Barcelony, Berlina, Faro i Malagi. Nie odlecą również samoloty z Birmingham na Lanzarotte i z East Midlands do Malagi.
To nie pierwszy
strajk pracowników Ryanaira w tym roku. Protestujący domagają się podwyżki płac i poprawy warunków pracy zgodnie z ustawodawstwem kraju zatrudnienia. W miniony wtorek przewoźnik ogłosił postępy w negocjacjach ze związkami zawodowymi niektórych krajów, m.in. Wielkiej Brytanii i Irlandii, jednak personel z innych krajów podjął akcję strajkową.
„Nadzwyczajna okoliczność”
Szef Ryanaira Michael O'Leary potwierdził, że firma zaproponowała związkom zawodowym podpisanie umów o pracę zgodnych z przepisami kraju zatrudnienia. Zdaniem O’Leary, w takiej sytuacji akcja strajkowa jest „niepotrzebna". Holenderski związek pilotów wskazał jednak, że to była tylko ustna i niezobowiązująca ofarta. Joost Van Doesburg ze związku VNV powiedział, że jego członkowie chcą otrzymać w przyszłości emerytury zgodne z holenderskimi standardami oraz stabilnych gwarancji w zakresie otrzymania zasiłku chorobowego.
Pasażerowie, których loty zostały odwołane, otrzymali od przewoźnika we wtorek informację – smsa i e-maila. „Szczerze przepraszamy klientów, których dotkną te niepotrzebne strajki w piątek. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby ich uniknąć" - zakomunikował Ryanair.
Przewoźnik odrzucił wezwania brytyjskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego w sprawie rekompensaty za odwołane loty. Przedstawiciele Ryanaira stoją na stanowisku, że akcja protestacyjna została wywołana przez „konkurencyjną załogę linii lotniczych, związki i grupy lobbingowe" i tym samym jest „nadzwyczajną okolicznością", zwalniającą przewoźnika od wypłaty odszkodowań.
Opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.