Jeśli chodzi o poziom świadomości, to są to najlepsze wyniki badań w historii – przyznają eksperci. Przez długie lata prowadzono na Wyspach kampanie mające pokazać związek pomiędzy używaniem telefonów przez kierowców a niebezpieczeństwami na drogach.
W końcu się udało – aż 70 proc. badanych mieszkańców UK popiera całkowity zakaz korzystania z takich urządzeń w samochodach – wynika z ankiety British Social Attitudes Survey. Badania te przeprowadzane są co roku, od 2006. Każdego roku przybywało tylko około 3 proc. głosów poparcia. Jeszcze w 2007 roku zakaz używania komórek przez kierowców popierało tylko 56 proc. badanych.
Nie ma przyzwolenia
Najnowszy raport, tradycyjnie przeprowadzony na zlecenie ministerstwa transportu, wyraźnie pokazuje zmianę społecznego nastawienia w UK wobec telefonów w rękach kierowców. To z pewnością zasługa długoletnich kampanii informacyjnych oraz zaostrzenia kar dla kierowców.
Zaledwie 3 proc. badanych uparcie twierdzi, że korzystanie z telefonu przez kierowcę to sytuacja zupełnie bezpieczna. Od 1 marca ubiegłego roku kierowca przyłapany w UK na korzystaniu z telefonu (oczywiście poza sytuacją, gdy używa zestawu głośnomówiącego) dostaje 6 punktów i 200 funtów. To dwukrotnie więcej niż wcześniej – zarówno w kwestii punktów, jak i wysokości mandatu.
- Cieszymy się, że nastawienie społeczne zmieniło się i nawet jeśli jakiś kierowca chce korzystać z telefonu, to często pasażerowie widząc to, stanowczo protestują. Nadal jednak istnieje grupa kierowców, którzy są przekonani, że nikt ich nie złapie z telefonem w rękach. Uważają też, że doskonale potrafią robić jedno i drugie, czyli prowadzić i korzystać z urządzenia – mówi Pete Williams z RAC.
Być może policjantom w wykrywaniu takich kierowców pomoże nowoczesna technologia. Lokalne władze w Norfolk testują znaki drogowe wyposażone w urządzenia mające wykrywać używanie telefonów w jadących samochodach. System uruchamia wtedy czerwony znak ostrzegawczy przed jadącym samochodem.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk