To jeszcze nie koniec problemów Polki Moniki Fourie, bo jej mąż z którym jest teraz w separacji zapowiada, że będzie chciał ją pozbawić praw do opieki nad ich dzieckiem.
Pięć lat i kaucja
Monika Fourie, która ma polskie i brytyjskie obywatelstwo, skazana została na pięć lat więzienia za poparzenie Hannah Stokes, kochanki swojego męża. Sędzia zgodził się jednak na kaucję i pozostawienie kobiety na wolności, by zorganizowała opiekę nad córką.
Pochodząca z katolickiej rodziny Monika poznała Woltera Fourie w pubie w Hamburgu w 2004 roku. On był żołnierzem brytyjskiej armii i od razu przypadli sobie do gustu. Zakochana Polka przeniosła się w 2006 roku do Wielkiej Brytanii i dwa lata później wyszła za mąż za Anglika.
Wszyscy zgodnie opisywali Monikę jako wierną żonę, a z Wolterem stanowili dobraną parę. Tak się przynajmniej wydawało. W pewnym momencie w życiu wojskowego pojawiła się ona - piękna Brytyjka Hannah Stokes. Walter stracił dla niej głowę, zakochał się w młodszej od siebie kobiecie.
Ta znajomość trwała dłuższy czas, ale mężczyzna starannie ukrywał romans przed żoną. Jak potem tłumaczył w sądzie, jego związek zaczął trzeszczeć z powodu traumatycznych przeżyć, jakich doznał podczas swojego pobytu w Afganistanie. Był on dwukrotnie ranny na misjach bojowych, gdy eksplodowały umieszczone przez talibów w przydrożnych rowach ładunki wybuchowe.
Mam inną kobietę
W końcu uznał, że ma już dość tego układu i najpierw telefonicznie, potem w cztery oczy przyznał żonie, że ma nową kobietę. Monika przyjęła to fatalnie, mówiła że poczuła się wtedy tak, jakby ktoś ją dźgał nożem po głowie.
Najgorsze było dopiero przed nią. 24 października 2015 roku po powrocie z kilkutygodniowych ćwiczeń w Stanach Zjednoczonych Wolter zaprosił kochankę do domu w Plymouth, który zresztą należał do jego żony. Kiedy Monika nakryła kochanków postanowiła się zemścić na rywalce.
Jak zeznawali potem bohaterowie dramatu, Monika miała poprosić męża, by zostawił ją w salonie z Hannah Stokes, by mogły sobie swobodnie pogadać. Nie podejrzewając podstępu ze strony żony Wolter posłusznie poszedł na piętro.
Wydawać by się mogło, że cała sprawa rozpłynie się po kościach - w pewnym momencie Monika powiedziała „gościowi”, że idzie do kuchni zrobić herbatę. Po chwili wróciła z czajniczkiem z wrzątkiem w ręku i... zaatakowała Stokes, gdy ta spokojnie siedziała.
Stokes potwierdziła później, że nie podejrzewała, że Monika chce ją skrzywdzić, uwierzyła że poszła tylko zaparzyć herbatę. Została kompletnie zaskoczona i pamięta z tamtej chwili tylko coś potwornie gorącego, co paliło dosłownie jej głowę i pierś.
Kiedy rozległy się potworne krzyki, płacz i wołanie Stokes o pomoc Wolter natychmiast zbiegł do salonu. Zobaczył wtedy- jak zeznał - że Monika ze wściekłym wyrazem twarzy szarpała za włosy Hannah a w ręku trzyma czajniczek.
Po tym zdarzeniu Monika wyjechała z córką do Polski, by szukać wsparcia u swojej rodziny. Mówiła, że była w kompletniej „rozsypce”. Wróciła na Wyspy wiedząc, że będzie odpowiadać za atak i regularnie stawiała się w sądzie na każdej rozprawy. Zaraz po powrocie zabrano jej dowód osobisty i paszport.
Jest poczytalna
Nim doszło do pierwszej rozprawy Monikę badali specjaliści pod kątem jej poczytalności. Nie mieli wątpliwości, że kobieta była poczytalna, świadoma znaczenia swoich czynów, innymi słowy - może odpowiadać przed sądem za to, co zrobiła rywalce.
Polka przyznała się do oblania wrzątkiem Stokes, oznajmiła jednak, że nie zrobiła tego celowo. Przysięgli uznali ją winną tego czynu, choć Monika cały czas twierdziła, że nie pamięta samego zajścia z powodu swojego wzburzenia i dodawała, że na pewno nie chciała skrzywdzić kochanki męża.