Matt Hancock wyraził też podziw dla dyrektorów placówek, którzy już teraz zdecydowali się na wprowadzenie ograniczeń związanych z używaniem smartfonów w szkołach. Jego zdaniem istnieje bardzo duży związek pomiędzy serwisami społecznościowymi, a skalą problemów i konfliktów między uczniami.
Czy uważasz, że zakaz używania telefonów w szkole, to dobry pomysł?
Minister przyznał też w rozmowie z dziennikarzami, że swoim dzieciom nie pozwala na posiadanie własnych telefonów, ani na korzystanie z social mediów. Stanowczo jednak odrzucił pomysł prawnego usankcjonowania zakazu korzystania z takich urządzeń przez uczniów w szkołach.
- Technologia sprawiła, że bycie rodzicem jest obecnie dużo trudniejsze. W szkołach jest podobnie. Oczywiście wspieram nauczycieli, którzy w procesie nauczania korzystają z nowinek technologicznych. Jednak musimy przede wszystkim nauczać dzieci jak bezpiecznie używać tych technologii. Poza tym, tak naprawdę po co dzieciom telefony w szkołach? W wielu placówkach wprowadzono już zakazy. To szczególnie cenne przy młodszych uczniach, oni naprawdę nie muszą mieć w szkole dostępu do serwisów społecznościowych – mówi minister.
To działa
Hancock zachęca kolejnych dyrektorów do wprowadzenia podobnych zakazów. – To działa. Doświadczenia ze szkół, gdzie nie pozwala się uczniom korzystać z telefonów, są budujące. Nawet gdy telefon jest na ławce czy w plecaku, dziecku trudniej się skupić, ma problemy z zapamiętywaniem. To nie wpływa dobrze na naukę, ani na rozwój – dodaje minister.
- Dzieci potrzebują szczególnej ochrony jeśli chodzi o dostęp do internetu. Tymczasem każdy telefon w szkole to niekontrowany dostęp. Jeśli dane dziecko pada ofiarą znęcania się ze strony innych uczniów, to za sprawą mediów społecznościowych ta sprawa nie zostaje w murach szkoły. Znęcanie się online musi być również mocno ścigane, jak takie zachowania na placu zabaw. Zastanówmy się, po co jedenastoletnim dzieciom smartfony w kieszeniach? – pyta Hancock.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk