Po zbrodni zaczął jak opętany zadawać sobie nożem ciosy w klatkę piersiową. Dopiero gdy zakrwawiony osunął się na ziemię podbiegli do niego sąsiedzi. Próbowali mu zatamować krew, ktoś zadzwonił po policję, inni wezwali ratowników.
Na miejscu zginęło pięć osób, szósta skonała w szpitalu. Do lecznicy trafił też zabójca, jego stan oceniono jako ciężki, ale stabilny. Upłynęło trochę czasu nim można go było przesłuchać, a po roku od tragedii postawiono przed sądem.
Wszyscy zadawali sobie pytanie: dlaczego doszło do tragedii? Przecież stało się kilkanaście godzin po tym, jak Damian z żoną i dziećmi wrócili z Polski, gdzie naradzali się z rodziną, jak ratować swój związek?
Zazdrość, zdrada i leki
Po jakimś czasie ustalono, że powodem mogła być zazdrość Damiana. W jego małżeństwie działo się źle, rozwód wisiał na włosku. Czarę goryczy miało przelać wyznanie żony, że ma kochanka, jest w nim ciąży i nie planuje - jak chciał Damian - wracać do Polski.
Znajomi zabójcy dodawali, że miał on zaburzenia psychiczne, miesiąc przed masakrą połknął kilkadziesiąt pigułek antydepresyjnych, bo chciał się zabić. Trafił do szpitala, ale po jednym dniu wypuszczono go do domu.
Miał też obsesję na punkcie kulturystyki, prawdopodobnie szprycował się sterydami. Być może wybuchową mieszkanką stała się mikstura sterydów z antydepresantami.
Nic jednak nie zapowiadało tragedii, wydawało się, że była to zwykła, kochająca się rodzina. On zarabiał na dom, ona zaś zajmowała się Poznali się kiedy Damian odbywał służbę wojskową w Bydgoszczy. Ślub wzięli już po przyjeździe na Jersey w 2005 r. Rok później przyszła na świat Kinga. Cztery lata po niej Kacper. Damian był dumny z chłopca. Zdjęcie malucha, które wrzucił do sieci podpisał: rośnie champion.
18 miesięcy później zabił go nożem, podobnie jak córkę, żonę, teścia, znajomą żony i jej córkę
Tomasz Marzec, MojaWyspa.co.uk