MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

16/02/2018 11:09:00

Zwierzę na kredyt

Zwierzę na kredytTysiąc funtów za testy alergiczne dla psa, 8 tysięcy funtów za operację miednicy kota, 780 funtów za dobę w szpitalu. Ceny w lecznicach dla zwierząt są tak wysokie, że właściciele często stają przed poważnym pytaniem: Czy jestem w stanie pomóc mojemu przyjacielowi? Naprzeciw problemowi wyszła Ola Kamińska: złożyła petycję do Royal College of Veterinary Surgeons (RCVS) z prośbą o obniżenie kosztów leczenia zwierząt. Można się pod nią podpisać.

Ola ma kota. Kot choruje przewlekle, dolegliwości będą towarzyszyły mu do końca życia.

– Dostaje spazmów, przez co przestaje chodzić do toalety – tłumaczy Ola. – Wtedy uryna cofa się do nerek, trzeba czyścić układ moczowy.


Ostatni epizod Toby przeszedł w grudniu. Z przychodni wyszli z rachunkiem na £1300. Chociaż zdążyli się już przyzwyczaić do tego, że kot to spory wydatek, zauważyli, że tym razem zapłacili więcej niż zwykle. Wkrótce okazało się, że ich zdrowy pies nie jest wcale dużo tańszy.

– Postanowiliśmy wykastrować Bruna – wspomina Ola. – Nasza lecznica wyceniła zabieg na 330 funtów. Wydawało mi się to dużo. Zaczęłam dzwonić do innych placówek i okazało się, że koszty są bardzo różne!

Za zabieg kastracji psa jedna przychodnia zażyczyła sobie £250, inna £180. W tej ostatniej powiedziano Oli, że właśnie przegapiła specjalną ofertę: miesiąc temu zabieg wykonywali za pół ceny. Wtedy postanowiła sprawdzić, ile kosztowałoby leczenie jej kota w innych ośrodkach.

– Okazał się, że za samą narkozę zostałam skasowana podwójnie – denerwuje się Ola. – Kiedy porównywałam ceny, nie znalazłam nigdzie droższych usług. Może trafiłam na przychodnię dla „posh” zwierząt? – ironizuje.

Ola postanowiła, że przeniesie zwierzęta do tańszej, mniej „snobistycznej” przychodni, ale mimo wszystko spróbuje zgłębić temat. Zaczęła otrzymywać listy z podobnymi historiami…

KASA ALBO ADOPCJA

– W niedzielę Tajger wpadł pod samochód – opowiada Dagmara, właścicielka dwóch kotów. – W klinice przyjęto nas bez kolejki. Zrobiono prześwietlenie, podano leki przeciwbólowe, zaczęto przygotowania do operacji i poinformowano o cenach – wylicza Dagmara.

Klinika weterynaryjna Goddard dobę pobytu w szpitalu wyceniła na £780, a operację połamanej miednicy na 7-8 tysięcy. Dagmara usłyszała także, że jak nie stać jej na pokrycie tych kosztów, to może oddać kota do adopcji.

Alice Christie ze schroniska Battersea w Londynie potwierdza, że trafiają do nich zwierzęta, których właścicieli nie stać na leczenie. Czy według niej ceny są za wysokie? Jako przedstawiciel organizacji charytatywnej nie może komentować cen usług prywatnych.

O organizacjach charytatywnych dla zwierząt, które pomagają właścicielom, Dagmara dowiedziała się od znajomej. W poniedziałek przenieśli kota do Blue Cross. Tajger spędził tam tydzień, zrobiono mu wszystkie badania, obyło się bez operacji. Miednicę zespolono z większych odłamanych części, nie było możliwości poskładania tych najmniejszych. Kot był młody, dlatego lekarze zostawili to naturalnemu procesowi kostnienia. Dagmara za wszystko zapłaciła 50 funtów.

– Mogliśmy nic nie płacić, bo organizacja za darmo pomaga osobom, które pobierają chociażby jeden z benefitów – tłumaczy Dagmara.  – Rachunek z pierwszej kliniki udało nam się rozłożyć na raty, bo nie byliśmy w stanie uregulować go od razu.

Po tym doświadczeniu z miejsca ubezpieczyli drugiego kota. Dla Tajgera jest już za późno – jak poinformował ubezpieczyciel: każde jego następne schorzenie będzie kojarzone z wypadkiem, polisa nie pokryje kosztów leczenia.

UBEZPIECZENIE WYBIÓRCZE

Według raportu, wydanego przez Stowarzyszenie Brytyjskich Ubezpieczycieli (ABI), w 2016 roku roszczenia ubezpieczeniowe dla zwierząt, jakie zostały wypłacone, wyniosły £706 milionów. Ubezpieczyciele pokryli koszty leczenia na przykład anoreksji u pytona (£790), cukrzycy u kota (£1060) i problemów układu oddechowego u białego kakadu (£468). Szacuje się, że ubezpieczenie dla zwierząt wykupiło 40 procent wszystkich posiadaczy zwierząt.

Michelle, właścicielka labradora Marleya, zdecydowała się na ubezpieczenie do £4000. Dlatego, kiedy w sobotni wieczór pies zachorował, właściciele nie martwili się ewentualnymi kosztami, tylko pojechali do najbliższej przychodni. Marley musiał zostać tam na noc, po czym został skierowany do specjalistycznej kliniki w Solihull. Na miejscu okazało się, że psa trzeba natychmiast operować, a potem czeka go kilkudniowa rekonwalescencja w szpitalu. Doba kosztuje tu 150 funtów, rachunek trzeba uregulować jeszcze przed wypisem psa.

– Kiedy widzisz, że twój pies cierpi, godzisz się na wszystko – mówi Michelle. – Operacja poszła świetnie, a po 5 dniach mogliśmy odebrać Marleya.

Całość wyceniono na £5900.

– Mąż naciskał, żeby na rachunku pojawiły się poszczególne badania – wspomina Michelle – Nie mogliśmy uwierzyć w to, co widzimy: £59.99 za kubek do pobierania moczu, £69.99 za cewkę! – wylicza Michelle.

Małżeństwo musiało więc dołożyć £1900 do szpitalnego rachunku, a do tego uregulować £500 za pobyt w pierwszej przychodni.

– Na szczęście mieliśmy kartę kredytową – wspomina.      

Petycję można podpisać tutaj.
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 23, pokaż wszystkie)

banjanti

5 komentarzy

21 marzec '18

banjanti napisał:

To nie jest żaden idealizm ani wiara w nieomylnosc, a źli veci jak są źli lekarze, ale skoro wiesz lepiej jak leczyć niż ktoś po akademii medycznej, to po co się fatygyjesz do lekarza / veta? Lecz sama za pomocą dr Google

profil | IP logowane

karjo1

188 komentarzy

19 marzec '18

karjo1 napisał:

Ech, idealizm, slepa wiara w formalnosci i regulki, nieomylnosc 'profesjonalistow'. Pozostaje zyczyc szczescia i zdrowia.

profil | IP logowane

banjanti

5 komentarzy

19 marzec '18

banjanti napisał:

Jasne, coverage wetow też określa umowa i warto się temu przyjrzeć
Ale sytuacja jest analogiczna płacąc z własnej kieszeni, zależy od veta, bo jeżeli usprawiedliwiony zabieg medyczny nie jest wykonany dlatego że vet chce na czymś zaoszczędzić i do tego na polecenie ubezpieczyciela to już jest konspiracja i przestępstwo
Vet jak lekarz ma podejmować decyzje na podstawie EBM (evidence based medicine), nie opinii klienta / pacjenta
Jeżeli tego nie robi to trzeba wykonać odpowiednie kroki mające na celu pozbawienie co licencji

profil | IP logowane

karjo1

188 komentarzy

19 marzec '18

karjo1 napisał:

Zakres jest podany.
Inna sprawa, jesli opiekun nie zgadza sie z decyzja weta, badz proponuje inna niz najtansza opcja wsrod dostepnych.
O zmianach w dokumentacji i diagnozach nie wspomne. A kazdy ubezpieczyciel bedzie zainteresowany odmowa.
O poziomie wiedzy niektorych wetow mozna dlugo.

profil | IP logowane

banjanti

5 komentarzy

19 marzec '18

banjanti napisał:

Miałem okazję korzystać dla siebie mało co nie umierajac na zapalenie wyrostka w środku dziczy, korzystam z enelu w Polsce, nie widzę podstaw aby miało być inaczej z ubezpieczeniem dla zwierząt
Zakres usług musi być podany przy wykupie, jak się go przeczyta to później nie ma niespodzianek

profil | IP logowane

Jacek123690

1 komentarz

19 marzec '18

Jacek123690 napisał:

Siemka

Proszę o rzetelną odpowiedź.

Dwa lata temu wróciłem z UK ( byłem 10 lat) do Polski.
Niestety w ostatnim roku sobie nagrabiłem.
Dwa kryminalne rekordy (jeden za trawę - za jednego blanta ale wcześniej mnie już spisali) a drugi za użycie przemocy w stosunku do policjanta( nie chciałem wejść do suki). Dostałem karę finansową która nie zapłaciłem i 120 godzin prac spolecznych, które odfajkowałem. Czy ja teraz mogę wjechać do JAK czy już nie bo jeszcze Brexitu nie ma ale słyszałem , że w Dover już flagę Uni ściągnęli i nie ma już tak łatwo wjechać jak w np 2005 roku. Może mi ktoś napisać jak to wygląda. Tylko ktoś zorientowany w temacie.
Bardzo proszę o odpowiedź.
Jacek
Mój adres e.maila: jacek123690@interia.pl

profil | IP logowane

karjo1

188 komentarzy

18 marzec '18

karjo1 napisał:

Oby nie bylo dane poznac systemu dzialania ubezpieczen i leczenia, a przynajmniej, by szczescie sprzyjalo.

profil | IP logowane

banjanti

5 komentarzy

18 marzec '18

banjanti napisał:

Istnieje coś takiego jak pet health insurance, płacisz tylko excess np £80 i nie straszne są operacje za tysiaka
I to za jakieś £10-15 za miesiąc

profil | IP logowane

Waldussi

11 komentarzy

26 luty '18

Waldussi napisał:

Ok, niektórzy nie zapłaciliby takiej ceny, ale po co przyjmować do siebie pupila, jeśli wiemy, ze w wielu sytuacjach nie będziemy w stanie mu pomoc? Widac w dzisiejszych czasach to luksus dla bogatych :)

profil | IP logowane

mariadomos

1 komentarz

23 luty '18

mariadomos napisała:

No jak się bierze zwierze to warto też o tym myśleć, że mogą potem się generować koszty związane z leczeniem zwierzaka. A wiadomo, że ktoś kto kocha swojego kotka nie będzie bezczynnie patrzał jak zwierze cierpi.

profil | IP logowane

Zobacz wszystkie komentarze do tego artykułu »

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska