Takich miejsc na mapie UK nie brakuje w środkowej i północnej Anglii. To właśnie w nich w czerwcu ubiegłego roku wskaźnik głosujących za Brexitem był stosunkowo wysoki w porównaniu z resztą kraju. Teraz okazuje się, że wiele tych miejsc jest najbardziej narażonych na negatywne skutki ekonomiczne Brexitu, głównie za sprawą nowych warunków handlowych.
Naukowcy z University of Birmingham przeanalizowali stopień ryzyka związany z Brexitem nie tylko w UK, ale również w całej Unii Europejskiej. Badali w skali regionalnej, analizując na ile dany region odczuje nową rzeczywistość handlowo-ekonomiczną, gdy w 2019 roku Wielka Brytania wyjdzie z UE. Okazuje się, że na tle całej UE najgorzej na tym wyjdzie środkowa i północna Anglia, czyli miejsce, gdzie mocno głosowano za Brexitem.
Największe straty
Ustalenia ekspertów wydają się więc przeczyć długo lansowanej tezie podczas kampanii Vote Leave, że to Londyn najbardziej korzystał z członkostwa w UE, a im dalej w kraj tym korzyści były mniejsze. Eksperci analizowali w poszczególnych regionach UE m.in. strukturę zarobkową oraz poziom PKB zależny od członkostwa w UE.
Wyniki badań pokazały, że Wielka Brytania jest ponad 4 razy bardziej narażona od regionów w UE na negatywne skutki ekonomiczne własnej decyzji. Prawie 12 proc. brytyjskiego PKB znajduje się w strefie ryzyka, które określą skutki umowy handlowej pomiędzy UK a UE. Wskaźnik ryzyka PKB dla regionów unijnych to tylko 2,6 proc.
W Europie nie powinno być wielkich strat. W grupie ryzyka gospodarczego znalazły się Niemcy, Holandia, Belgia i Francja, ale w porównaniu do UK jest to niewielkie zagrożenie. Państwa części środkowo-wschodniej, w tym Polska, nie powinny odczuć ekonomicznych skutków Brexitu.
- Owszem Londyn był i jest najbardziej zglobalizowanym miastem w UK i najbardziej niezależnym ekonomicznie od prosperity unijnej gospodarki. Stolica zawsze da sobie radę, nawet gdy na kontynencie będziemy mieli do czynienia ze spadkami ekonomicznymi po Brexicie. Gorzej będzie z wieloma miejscami w środkowej i północnej Anglii, które gospodarczo są bardzo zależne od unijnego rynku, a właśnie tam mocno głosowano za wyjściem z UE – mówi prof. Raquel Ortega-Argilés.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk