Wczoraj pisaliśmy
o kilkutysięcznych premiach, które zaoferował Ryanair pilotom w zamian za powrót do pracy i rezygnację z urlopów. Dziennikarze „The Guardian” zdobyli treść listu podpisanego przez grupę europejskich pilotów Ryanair, w którym zdecydowanie odrzucają finansowe bonusy. Co więcej, piloci zapowiadają, że od teraz będą pracować tylko w takim zakresie, w jakim mowa jest w ich umowach o pracę. Czyli w mocno podstawowym.
Taka informacja to solidna podstawa do tego, aby spodziewać się kolejnych odwołanych lotów. Wiele na to wskazuje, że kryzys w Ryanair będzie trwał nawet do końca roku. Firma przeżywa poważny kryzys wizerunkowy, tysiące pasażerów wylewa swoje żale na serwisach społecznościowych, a infolinie Ryanair są przeciążone jak nigdy.
Jak na razie mówi się o tym, że odwołane loty dotyczą okresu do końca października. Od listopada sytuacja ma wrócić do normy. Jednak nawet jeśli piloci wrócą z urlopów, to ich zamiar pracowania w podstawowym zakresie może spowodować kolejne problemy przewoźnika.
Praca zgodna z umową
Piloci w swoim liście zapowiadają podejście typu „work to rule”. Kończą więc z nadgodzinami, awaryjnymi dyżurami, trzymać się będą tego, co mają w umowie. A zapisy w umowie pozwalają im m.in. na nieodbieranie telefonów służbowych poza godzinami pracy. Widać wyraźnie, że piloci Ryanair próbują się organizować i działać razem.
Firma zatrudnia ponad 4 tysiące pilotów, ale nie są oni zorganizowani w żadnym związku. Spora ich część to pracownicy agencyjni. Ci ostatni zachowują się ostrożnie, jeśli chodzi o protestowanie i narzekanie na warunki pracy, bo mogą być za to zwolnieni. Mało kto jednak spodziewa się takich ruchów ze strony firmy. Piloci sami z niej odchodzą do konkurencji, w ubiegłym roku na taki ruch zdecydowało się ponad 700 pilotów.
Przedstawiciele przewoźnika jak na razie nie komentują informacji o liście podpisanym przez pilotów. Wiadomo już, że ponad 175 tys. pasażerów skorzystało już z opcji przebukowania lotu na inną godzinę lub dzień, a firma prowadzi procedurę wypłaty odszkodowań dla 63 tys. pasażerów.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk