MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

25/04/2017 11:48:00

Maciek nie poddaje się i walczy z chorobą

Maciek nie poddaje się i walczy z chorobąKilka miesięcy temu pisaliśmy na temat choroby kilkuletniego Maćka, który zmaga się z glejkiem mózgu. Od tamtego czasu chłopiec przeszedł kolejne etapy leczenia, na pokrycie którego organizowane były publiczne zbiórki. O tym z czym wkrótce będzie musiał zmierzyć się chłopiec, opowiada jego mama - Joanna Plewka.
To drugi wywiad z Joanną Plewką, który publikujemy na Mojej Wyspie. Pierwszy - sprzed zbiórki pieniędzy - można przeczytać tutaj.

Jak czuje się Maciek?


Dużo lepiej niż kilka miesięcy temu. Przesypia noce bez, nie wybudza się w wyniku bólu głowy czy ataków padaczkowych. Tak naprawdę to dopiero teraz po raz pierwszy śpi jak normalne dziecko od przyjazdu z Niemiec po operacji. Ale walka z chorobą synka, to jak walka na froncie. Walczymy do końca, nie tracimy nadziei, wierzymy, że choroba ustąpi.

Leczenie prowadzone jest w prywatnej klinice?

Maciek jest pod opieką brytyjskiej służby zdrowia, gdyż tu się urodził ponad 9 lat temu. Jednak od 2012 roku, gdy postawiono mu diagnozę, że guz w jego główce jest najzłośliwszy z możliwych, zaczęliśmy poszukiwania pomocy i nadziei poza granicami Wielkiej Brytanii. Tutaj nic Maćkowi nasi lekarze już nic nie mogli zaoferować. Maciek był w trakcie immunoterapii w Niemczech. Była to jedyna szansa i jedyna nadzieja. W Niemczech doszło do całkowitego zablokowania zastawki, która znajdowała się w główce naszego synka. I mimo, że lekarz z Niemiec sygnalizował naszym lekarzom, że coś jest nie tak, to nasz szpital zrobił skan, stwierdził że wszystko jest w porządku i wróciliśmy aby kontynuować leczenie.

Nastąpił kolejny kryzys...

Gdzieś po drodze nastąpił błąd. Wyniki skanu nie ujawniły zagrożenia. Nastąpiła całkowita blokada zastawki i krew, która była w zastawce zakrzepła. Narobiła ogromnych szkód w główce Maćka i wzrosło ciśnienie śródczaszkowe. Kilka kolejnych dni to był koszmar. Byliśmy daleko od domu i nie mogliśmy wrócić. Maciek cierpiał z bólu i wymiotował, przestał jeść i nawet morfina mu już nie pomagała. Na ostrym dyżurze w szpitalu wykonano mu skan i powiedziano nam, że to jest kwestia zaledwie kilku dni do tygodnia jak Maciek odejdzie.

Ale przyszła nadzieja!

Tak. Po kilku dniach lekarze podjęli się jednak operacji. Przed podjęciem decyzji stwierdzili jednak, że jest ogromne prawdopodobieństwo, że nasz synek jej nie przeżyje.

Mimo wszystko zgodziliście się?

 Powiedzieliśmy lekarzom, że nie mamy nic do stracenia skoro Maćka sytuacja wygląda tak, a nie inaczej. Operacja się udała, jednak nastąpiło mnóstwo komplikacji pooperacyjnych jak zapalenie opon mózgowych, ataki padaczkowe, czy zbieranie się płynu rdzeniowo- mózgowego w główce. Patologia guza również wyszła inna. Zmieniła się jego struktura. Po trzech miesiącach opuściliśmy oddział intensywnej terapii i mogliśmy wrócić do domu. Aby operacja mogła się odbyć, lekarze musieli mieć kilka dni aby zrobić wszystkie potrzebne badania i ją zaplanować.

Koszt leczenia zamknął się w tysiącach...

Całkowitego leczenia, badań, operacji nie pokrywała karta europejska i musieliśmy się zobligować, że uiścimy opłatę za operację zanim ona nastąpi. Dałam słowo, chociaż nie byłam pewna, czy uzyskam w pełni potrzebną sumę. Ale każdy rodzic dla swojego dziecka zrobi wszystko, przejdzie niejedną granicę. Walka trwa, jestem na posterunku przez całą dobę i opatrzność nas wspiera. Także 40 tys. euro musieliśmy wpłacić wyciągu kilku dni.

Skąd nadeszła pomoc?

Wiemy, że gdyby nie wspaniali ludzie, którzy nam pomogli nie bylibyśmy w stanie wpłacić tak ogromnej sumy i być teraz z naszym synkiem. Będziemy im za to wdzięczni do końca życia! To ludzie o dobrych sercach nam pomogli. Wpłacali pieniądze na konto Maćka, razem z nami ratowali naszego synka.

Udało się?

Znów tak. Cały trzymiesięczny pobyt Maćka w szpitalu w Norymberdze kosztował nas ponad 65 tys. euro.  Operacja dała Maćkowi szansę na życie bez bólu dopóki guz nie wróci  i podjęcie dalszego leczenia. W ciągu ostatnich kilku miesięcy były prowadzone dla Macka zbiórki zarówno tutaj w Londynie, całej Anglii ale także w Polsce. O wszystkich na bieżąco informowaliśmy na Maćka stronie na Facebooku - Matthias's fight for life. Pomoc była organizowana w polskich szkołach sobotnich w Wielkiej Brytanii. Z inicjatywy dyrekcji Polskiej Szkoły Przedmiotów Ojczystych im. Heleny Modrzejewskiej w Londynie, w której Akcję zbierania pensów dla Maćka koordynowała Agnieszka Zubel zapraszając do wsparcia inne szkoły, zorganizowano również bal charytatywny i spektakl teatralny dla dzieci. Dochód ze wszystkich wydarzeń zasilił konto naszego synka. Ponadto odbyły się koncerty, zbierano pieniążki podczas zajęć medytacji, masażu i wielu innych wydarzeń, których organizatorzy postawili sobie za cel pomoc Maćkowi.
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska