MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

27/03/2017 06:25:00

Felieton: Polacy – naród drugiej kategorii?

Felieton: Polacy – naród drugiej kategorii?Chyba w końcu trzeba zdać sobie z tego sprawę: w Europie, a już na pewno w Unii Europejskiej, jesteśmy narodem drugiej kategorii. I pewnie pozostaniemy nim tak długo, jak długo sami będziemy na to pozwalać.
Moja koleżanka wyprowadza się z Polski – bo w Polsce ludzie się nie uśmiechają. To znaczy uśmiechają się, ale jakoś mało. A jak ktoś się uśmiecha za dużo, to mają pretensje. Koleżanka mieszka w Krakowie, gdzie nieuśmiechanie się jest podobno szczególnie modne. Szczególnie w knajpach, gdzie być może wypada dbać o dekadencki (wiadomo: Kraków) wizerunek. Podobno nieco lepiej jest w Trójmieście. Może ze względu na północno-zachodnie wiatry. Dlatego koleżanka, jako cel emigracji, bierze pod uwagę Gdańsk, ale bardziej Norwegię. Albo kraje niemieckojęzyczne.

Tylko że w Norwegii dość powszechną przypadłością jest depresja. Nie wiem też, jak często uśmiechają się Niemcy – bo nie słyną z wybitnego poczucia humoru. Myślę jednak, że w niektórych okolicznościach faktycznie mogą się uśmiechać, na przykład na myśl o Polakach. Na przykład gdy myślą sobie, że życie jest ciężkie, ale inni mają jeszcze gorzej – i tu, na przykład, przychodzą im na myśl Polacy. Jako naród sąsiedni, dosyć liczny i całkiem rozpoznawalny na arenie europejskiej przychodzimy Niemcom na myśl pewnie częściej niż Czesi, Węgrzy czy Łotysze, a być może nawet Ukraińcy.

Niemcom faktycznie jest mniej gorzej niż Polakom. Brytyjczykom chyba też, a i Francuzom jakoś tam się w miarę wiedzie. Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele, ale całkiem niedawno objawiła się medialnie jedna z mniej apetycznych (choć zależy, z której strony patrzeć). Mianowicie wybuchł skandal, zdetonowany zresztą przez Czechów, ale podchwycony i rozdmuchany przez polską prasę (tak, mamy jeszcze niedobitków polskiej prasy), dotyczący spożywczej dyskryminacji narodów drugiej kategorii. Chodzi m.in. o produkty sprzedawane w dużych, sieciowych marketach, które  wprawdzie nie różnią się pod względem marki, opakowania (chyba że nieznacznie) i kanału dystrybucji, ale za to znacznie różnią się pod względem składu.

Jak donosi „Wprost” - tutaj , w paluszkach rybnych Tesco w „wersji dla Polaków” znajduje się 50 proc. mielonki z białych ryb: miruny, morszczuka, mintaja i dorsza. W wersji sprzedawanej na Wyspach „aż” 65 proc. składu stanowi wyższej jakości mięso z dorsza. Aha, wersja dostępna w UK jest o mniej więcej jedną szóstą tańsza niż jej gorszy polski odpowiednik. Francuski Carrefour również uważa, że nasze kubki smakowe i przewody pokarmowe to konsumencki drugi sort. W ketchupie tej marki przeznaczonym dla Polacząt główny składnik (17,8 proc.) stanowi koncentrat pomidorowy. W wersji dla podniebień francuskich „trzon” produktu to przecier z pomidorów (66 proc.) – wykonany ze 120 g świeżych pomidorów na 100 g produktu. To tylko próbka. Dłuższa lista spożywczych ściem serwowanych Polakom dostępna jest w papierowym wydaniu tygodnika. Tylko że to i tak skromny fragment pełnego obrazu sytuacji.
(Dorzucę jeszcze coś od siebie. Niedawno w łazience budapesztańskiego hostelu widziałem dezodorant Nivea, niemal taki sam, jakiego sam używam. Tyle że ten był niemiecki oraz opatrzony napisem „nie zawiera aluminium” (po niemiecku). Wiadomo: Niemcom aluminium szkodzi, Polakom – też, ale co z tego?)

Inny skromny fragment pełnego obrazu sytuacji naświetla inny materiał prasowy. To znaczy wewnątrzprasowy. Chodzi o list wystosowany przez Marka Dekana, prezesa niemiecko-szwajcarskiego koncernu Ringier Axel Springer Media AG, do podwładnych z polskich spółek tego wydawnictwa. Dekan wyraża w nim swój – oraz zalecany podwładnym – punkt widzenia na temat reelekcji Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej i „przegranej” Jarosława Kaczyńskiego jako rzecznika „ideologii i prymitywnych manipulacji”. Dekan sugeruje też, by „podpowiedzieć” czytelnikom springerowskich mediów, co powinni zrobić, aby pozostać „na pasie szybkiego ruchu i nie skończyć na parkingu”. Mówiąc w skrócie, szef wydawnictwa udziela wytycznych dziennikarzom, co i jak powinni pisać. Trochę jak Jerzy Urban za czasów słusznie minionych – ówczesny odpowiednik prezesa koncernu medialnego.

Tyle że Jerzy Urban wydawał dyspozycje w czasach komunistycznej okupacji, no i – warto docenić – robił to w naszym języku ojczystym. Natomiast Mark Dekan formułuje swoje wytyczne czystą niemczyzną, w dodatku z dużą stanowczością, ale nic nie wiadomo o tym, by reprezentował jakieś siły sprawujące władzę nad naszym krajem. Jerzy Karwalis, były dyrektor magazynów „Newsweek Polska” i Forbes”, wydawanych przez Springera, poinformował z tej okazji Dekana, że traktuje on „Polaków jako bandę służalczych tubylców z egzotycznej kolonii”.

Może nie takiej znowu egzotycznej, ale z pewnością kolonii. A jako mieszkańcom kolonii do obywateli pierwszej kategorii trochę nam brakuje. Tylko czego? Może odwagi?

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

galadriel

821 komentarz

27 marzec '17

galadriel napisała:

To o tych towarach drugiej kategorii dla krajow "wschodniej Europy" to prawda. Na studiach sie z tym zetknelam. Inaczej byloby mi trudno uwierzyc. To chyba Tesco takie sprytne, ale nie pamietam tak dokladnie.

profil | IP logowane

karina1234

82 komentarze

27 marzec '17

karina1234 napisał:

A co na to nasza szanowna komisja Uni Europejskiej? Gdzie ta rownosc? Eh.. A tak nam sie marzylo, ze po zostaniu czlonkiem UE wskoczymy na szczebelek europejczyka pierwszej kategorii i bedziemy rowni z takim niemcem, anglikiem czy francuzem. A tu taki zonk :)

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska