– Chodziliśmy ze sobą przez 2 lata, po ślubie jesteśmy 4. Teraz jest inaczej. Przede wszystkim on nie chce kochać się ze mną tak często, jak przedtem. Nie chodzimy już na randki, a jeśli idziemy, to jest tragicznie.
– Co się najbardziej zmieniło? Ja sama. Przedtem byłam bardzo wyluzowana i nie przejmowałam się za bardzo. Dawałam sobą kierować. Nie zabierałam głosu w sprawie koloru, na jaki pomalować ściany, gdzie iść na obiad czy wyjechać na weekend. Po ślubie nie byłam już tak uległa. Stałam się bardziej niezależna; wiem, czego chcę.
– Gdy nosisz obrączkę non stop i nazywasz swego partnera mężem albo żoną, to jest inaczej, nie da się ukryć. Poważniej. Różnicy w związku jako takiej nie widzę. Wtedy nie było źle i na szczęście nadal się to utrzymuje.
– Ja nie wiem, co oni za składniki dają do tego tortu weselnego, że panna młoda po zjedzeniu, już jako mężatka przestaje mieć ochotę na seks?!
- Jestem żonaty od ponad 10 lat. Jedyna rzecz, jaka zmieniła się po ślubie, to gotowanie. Jako żona nauczyła się gotować. Jako narzeczona nie umiała. Ja musiałem. W sumie na plus.... Tylko, że oboje roztyliśmy się nieźle.
– W narzeczeństwie 7 lat. W małżeństwie pół roku. Teoretycznie to samo. W praktyce świadomość, że ktoś lubi cię tak bardzo, że decyduje się związać na stałe, jest niezmiernie budująca. W moim przypadku wzmocniło się poczucie własnej wartości i pewności siebie.
– Myślę, że to nie małżeństwo, a dzieci wprowadzają zmiany w związku. W naszym przypadku niewiele wywróciło się do góry nogami od dnia, w którym zaczęliśmy się umawiać. Jednak przyparty do muru, powiem tak: w porównaniu z narzeczoną, żona ma mniej włosów na głowie i większy brzuch. Tyle z konkretów. Poza tym jest ok.
– Pobraliśmy się w wieku 17 lat. Mamy 4 dzieci. Każda para ma swoje problemy. Według mnie sukces zależy od obu stron w równym stopniu. Jeśli chcesz być szczęśliwy, musisz nauczyć się wybaczać i zapominać drobne rzeczy. Należy być otwartym i szczerym wobec partnera. U nas to działa. Nadal kochamy się 3-4 razy w tygodniu.
– Pobrać się jest łatwo. Trudniej utrzymać związek przez lata. Praca pomaga szczęściu, a szczęście pomaga pracy. Wówczas da się pozostawać w szczęśliwej relacji przez lata.
– Po przyjściu na świat dzieci, seks uprawiasz dwa razy w miesiącu, a nie codziennie, jak za narzeczeństwa. Im więcej dzieci, tym więcej stresu i zmęczenia.
– Kochać się przez lata non stop z tą samą osobą? To już nie jest tak ekscytuające, bo stajecie się bardziej kumplami, niż kochankami. Nie ma w tym nic złego, raczej normalna kolej rzeczy. Jeśli jedno o drugie dba i szanuje, nie ma najmniejszych powodów do niepokoju.
– Jestem mężatką od 14 lat i uczciwie powiem, miewamy cudowne chwile wcale nie tak rzadko. Cały okres narzeczeństwa i małżeństwa odbieram jako najszczęśliwszy w moim życiu. Może dlatego, że mój mąż jest genialny, rewelacyjny pod wieloma względami. Oczywiście, niezbyt łatwo jest utrzymać iskrzenie, zwłaszcza, gdy przychodzą na świat dzieci, w naszym przypadku troje. Problemy nie dały rady nam zaszkodzić. Było i jest dobrze.
– Od momentu ślubu mąż znęca się nade mną psychicznie, fizycznie i finansowo. Od 3 lat powtarzam, że od niego odejdę. Nie robię tego, bo panicznie boję się zostać sama. Mam nadzieję, że spotkam jeszcze kogoś normalnego. Mam dopiero 26 lat. Chcę zaznać szczęścia i cieszyć się życiem.
– Osoby bardzo atrakcyjne, seksowne kobiety i mężczyźni nie chcą szybko wiązać się na stałe. Czerpią przyjemność z wysyłanego pod ich adresem zainteresowania i nie wahają się z niego korzystać. Małżeństwo jest ogromną wartością, ale wyłącznie w formie, jaka obowiązywała kiedyś: pełne oddanie drugiej osobie, lojalność i wsparcie do końca życia. Dziś rzadkość. Wierzę w pechowy 7 rok związku. Udowodnione w statystykach.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.