MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

13/08/2016 09:56:00

Test na Anglika

Test na AnglikaNie muszę wam mówić jak smakuje Anglia, bo doskonale to wiecie. Natomiast sprawdzę, czy mógłbym być Anglikiem. I mean, pod kątem jedzenia. Tego mniej lub bardziej typowego dla miejscowych. I ci, którzy nazywają Brytanię - Brytfanią – nie tak całkiem do końca się mylą.
I'M A POLISHMAN IN CHELTENHAM

Kilka lat temu, gdy byłem jeszcze szczęśliwym uczniem liceum ogólnokształcącego, miałem przyjemność podczas wycieczki do Kazimierza kosztować pewnego przysmaku, na który podczas mojego nieemigracyjnego życia natrafiłem tylko tam. Były to chipsy o smaku octu i soli, lorenz naturals czy jakoś tak. Tęskniłem za tym smakiem aż do przyjazdu na Wyspy. Już nie tęsknię.

Ropucha w dziurce

Czy jak to coś zwą tutejsi toad in a hole. Czy inny sausage and mash, czy pie. Dużo rzeczy bryfankopochodnych. Nie powiem, że mi to nie siada – bo z miłą chęcią soczystą wołowinkę zamkniętą w kanapko-ciastku spałaszowałbym nawet teraz. W każdym razie uwielbienie Anglików do ziemniaków podzielam - puree ziemniaczane mógłbym jeść codziennie. Polecam wam czasami sypnąć szczyptę gałki muszkatołowej do gara z budyniem ziemniaczanym (jak to zwykł określać puree mój dziadek), a ów budyń uzyska ciekawy beszamelowy posmak.
Kiełbaski, fasolkę, bekon – no dlaczego by tego nie lubić. Sunday roast? Niedzielny obiad w Polszy, przynajmniej tej mi znanej, rodziny sobie takie obiady jedzą w mniej lub bardziej leniwe niedzielne popołudnia. Fish and chips – nie ruszam od lat bez cytrynki na rybce. Zresztą – też żadna nowość. No ale, są też takie smaki, które niekoniecznie każdemu do gustu muszą przypaść.

Kraina octem płynąca

Jeśli niektórzy Polacy to cebulaki, to Anglicy to occiaki. Już w samolocie ostrzyłem sobie zęby na ten smak, za którym tak tęskniłem i który przypomina mi skąpane w słońcu uliczki Kazimierza... Stępiły się szybko jednak na tubie pringlesów salt'n'vinegar. Te crisps nie były o smaku octu. One były octem. Jeśli taka paczka chipsów wystarcza ci na 4 dni – wiedz, że coś się dzieje. I rzeczywiście – coś się działo. Wypalały usta. Od tego czasu przerzuciłem się z korzyścią dla mojego portfela na azjatyckie mixy ryżowych ciasteczek czy przepyszny zielony groszek w wasabi. Ale niewykluczone, że powrócę jeszcze do octowej krainy. I nie omieszkam złagodzić smaku cydrem o smaku passion fruit.

Oszukany przez świnie

Jednego z pierwszych dni w UK, niezaznajomiony jeszcze z tutejszymi przysmakami, będąc w sklepie bez namysłu kupiłem dwie paczki z uroczo wyglądającą świnką. Byłem pewien, że smak bekonu już niebawem rozpłynie się po moich kubkach smakowych... A tutaj zonk. Świńska skóra. Żeby nie było, że nie próbowałem próbować. Próbowałem. 95 proc. przysmaku poszło do kosza. Wniosek? Czytajcie etykiety, szczególnie za granicą.


Hammerite na metal! A nie, to Marmite...

Wiedziony ciekawością postanowiłem sprawdzić, jak moje kubki smakowe zareagują na kolejny angielski specjał. Po krótkim poszukiwaniu w Tesco w moje ręce trafił najmniejszy możliwy słoiczek z Marmite. Internetowe opisy mówiące, że w smaku przypomina sos sojowy, że jest to odpad po produkcji piwa zachęciły mnie, ze względu na to, że nie wyobrażam sobie już na przykład pierogów ruskich bez sosu sojowego jak i zresztą wielu innych potraw. Mam słoiczek w ręce, barwa zachęcająca. Otwieram, wącham – niewiele mi to mówi. Nakładam dosłownie kropelkę, ociupinkę na koniec noża – i do ust. W momencie jak moje kubki poczuły smak TEGO CZEGOŚ, bardzo tego pożałowałem. Nie przypominało mi to niczego co do tej pory kosztowałem, mało tego, potrzebowałem zmyć ten smak jak najszybciej, bo cierpienie było nieznośne. Nie czytajcie tego jeszcze raz, tak, cierpienie! Nie umiem tego określić inaczej. Znajomi Anglicy radzili mi posmarować tym czymś tosta z masłem. Postanowiłem więc tej brei dać drugą szansę. Gdy tosty były już gotowe, przypomniałem sobie jak to coś smakuje i... Nie odważyłem się, szkoda chleba. Nie przekonuje mnie również to, że są w nim witaminy. Już wolałbym żuć tabletki witaminowe.

No ale z drugiej strony Marmite jest cudowny i bardzo użyteczny. Pięknie będzie prezentował się jako suwenir na półce, albo słoiczek na długopisy. Tylko jak ja go opróżnię... Bo na pewno nie jedząc. Może malując płot? Bo wydaje mi się, że od Hammerite – nie różni się zbyt wiele.



P.S. Znalazłem w Lidlu sok arbuzowy marki Rubicon – spełniły się moje marzenia. A chodzą słuchy, że farmer nieopodal Cheltenham hoduje poziomki o wielkości małych truskawek. Jeśli to prawda – zostaję tutaj do końca życia!

Piotr Brzegowski
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

     
    Linki sponsorowane
    Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

    Komentarze (wszystkich 3)

    Gingierek89

    3 komentarze

    16 sierpień '16

    Gingierek89 napisał:

    Ja jednak preferuje polska kuchnie i pomimo że próbowałem smaków wielu kuchni to angielska jest wybitnie niesmaczna:D

    profil | IP logowane

    autofan

    24 komentarze

    14 sierpień '16

    autofan napisał:

    Nie jest to angielskie zarcie najgorsze, w sumie kazdy ma swoje przysmaki, naszych flakow pewnie niewielu by sprobowalo a sa pyszne dla mnie przynajmniej.

    profil | IP logowane

    cris82

    132 komentarze

    14 sierpień '16

    cris82 napisał:

    Marmite ten produkt schodzi u nas hurtowo w kantynie kiedys sie dalem namowic i sprobowalem :/ fuuu nie wiem jak oni moga jesc to paskudztwo ...

    profil | IP logowane

    Reklama

    dodaj reklamę »Boksy reklamowe

    Najczęściej czytane artykuły

          Ogłoszenia

          Reklama


           
          • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
          • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
          • Tel: 0 32 73 90 600 Polska